@Ragnarokk
1. Do pracy mam średnio 60-70 minut niezależnie od tego czy jadę samochodem, czy komunikacją, czy rowerem. W samochodzie to jest zmarnowana godzina (w każdą stronę) i jest ryzyko utknięcia w korkach na dłużej. Komunikacja jest ok, bo książki mogę czytać. Ale rower to 2 godziny ruchu dziennie. Te same dwie godziny, które i tak muszę poświęcić na dojazd. Dlatego na zmianę czytam książki w komunikacji i jeżdżę rowerem.
2. Na rower wsiadłem w ramach rehabilitacji po dość poważnej kontuzji, ale poza odzyskaniem sprawności to dodatkowo: schudłem, nabrałem odporności, i mam dwie godziny "medytacji", oczyszczania głowy i porządkowania myśli. Przez całe życie tak dobrze się ze sobą nie czułem.
3. Lubię tę chorobę psychiczną zwaną kwadraty. I to zarówno samą jazdę jak i cały proces planowania trasy i ogarniania logistyki.
4. Jeździć wolę sam, albo w małym max 2-3 osobowym towarzystwie. A w czym i na czym to jest sprawa drugorzędna. Chociaż lubię też dłubać w swoich rowerach, zmienić to czy tamto, popróbować, potestować. Głupia zmiana opon czy siodełka, a cieszę się jakbym nowy rower sobie sprawił.