Muzyka jest winem

hejto.pl

Od razu uprzedzam, że ten artykuł, jest napisany pod wpływem emocji. Skoro już o tym uprzedziłem, wytrwałych zapraszam do czytania i dyskusji.

#muzyka #produkcjamuzyki #ciekawostki #nostalgia #tworczoscwlasna

Do napisania tego tekstu skłoniły mnie ostatnie doświadczenia słuchania muzyki. To nie jest jakieś odkrycie, na zasadzie eureki, ale od pewnego czasu (kilkudziesięciu miesięcy), nazbierało się we mnie trochę przemyśleń.

A przyczynił się do tego Spotify. Który mnie zaczął niesamowicie wkurwiać. Jako, że jestem osobą, która porusza się swobodnie w wielu gatunkach muzycznych, mój osobisty algorytm oszalał, albo dotyka to też wszystkich. POdrzuca mi jakieś śmieci, produkowane przez AI, albo jakiś typków, którzy wrzucają 2 minutowe loopy, jako utwory. Frustracja gwarantowana, albo zwrot pieniędzy. Ale do czego zmierzam?


Mam wrażenie, może błędne, że dzisiejsza muzyka jest bez emocji, z wyjątkami, które można policzyć na palcach dwóch rąk. Od pewnego czasu, wracam do starych utworów, lub całych płyt, którymi za czasów młodości gardziłem.

Z racji tego, że wychowałem się na kulturze hip hopowej, potem słuchając Hard Core'u i w końcu elektroniki, ignorowałem główny mainstream, który wtedy dla mnie był muzyką dla mas. Dziś, odkrywam na nowo niektóre produkcje, które nabierają wartości, pod względem produkcji, emocji i podejścia do muzyki. Poniżej zatem kilka przykładów, które kiedyś dla mnie były syfem, ale dzisiaj są dla mnie genialnymi produkcjami, na tle dzisiejszej muzyki.

Skupię się raczej na latach 90tych i wczesnych zerowych, bo to czas mojego dorastania. Od razu zaznaczam, że będę korzystał z przykładów, które były wtedy w mainstreamie, czyli dla mnie, leciały w MTV do porzygu xD

Przykład pierwszy:

Britney Spears - Toxic (2003)


https://www.youtube.com/watch?v=LOZuxwVk7TU

Zaczynamy od d⁎⁎y strony, ale wtedy? Jizzz.... jakie to było zło... Wszystkie takie laseczki i boysbandu to było absolutnie niestrawne. Jak się słuchało Public Enemy, to taka Britney, była apogeum komercji...

Dzisiaj: Pod względem produkcyjnym, majstersztyk. Wszystko tutaj gra. A Britney, mimo, że była produktem, to w swojej roli jest wyśmienita. Dodatkowo, tutaj nie ma tabu. A słowa na dzień dzisiejszy znam na pamięć i mogę ten shit zaśpiewać na karaoke xD

Następny przykład to: The Cranberries - Zombie (1994)


https://www.youtube.com/watch?v=6Ejga4kJUts

Wylew emocjonalności. Kiedyś wkurwiało mnie zawodzenie Dolores O'Riordan. Dzisiaj? To bezkompromisowy utwór, który jest manifestem. Dopóki nie rozumiałem języka, dla mnie był wkurwiający. Potem wielokrotnie płakałem. Po za tym, teledysk daje mocno po d⁎⁎ie, jeśli zna się historię Irlandii. Utwór jest prosty, ale emocje i tekst które przez niego przepływają, sprawiają, że dziś się nad tym rozklejam.

Jedziemy dalej: System Of A Down - Toxicity (2001)


https://www.youtube.com/watch?v=iywaBOMvYLI

No dobra... ten kawałek lubiłem zawsze. Ale dzisiaj doceniam kunszt, produkcyjny. To jest tak genialnie wyprodukowane, że dzisiejsze produkcje mogą się do tego myć. Panoramowanie, selektywność instrumentów, zwłaszcza sekcja perkusyjna, jest dla mnie genialna. Do tego zmiana klimaty między zwrotkami a refrenem i zmiana stylu śpiewania Serj Tankian, to po prostu emocjonalna bomba. Kto dzisiaj tak robi?

Co tam mamy następne? Aaaa... Boomfunk MC's - Freestyler (1999)


https://www.youtube.com/watch?v=ymNFyxvIdaM

Wtedy? Profanacja rytmów drum'n'bass'owych. Nienawidziłem tego utworu.

Dzisiaj? Za⁎⁎⁎⁎ste zgranie mainstreamu z alternatywą, które wykorzystano do przejścia do szerokiej publiki. Jasne, nadal ten kawałek jest naiwny, ma oświechtane sample, ale wszystko zostało tak dobrze dobrane i zmiksowane, że naprawdę nóżka tupie Co dalej?

Mr Oizo - Flat Beat (1999)


https://www.youtube.com/watch?v=qmsbP13xu6k

Nie rozumiałem tego utworu wtedy.... Ze wstydem się przyznaję. Dla mnie był syfem, tylko dlatego, że leciał w MTV. A tak naprawdę, to jest wyjebisty parodystyczna beka na techno tamtych czasów. Trochę się wstydzę tego, że uznawałem to za komercję..

Cofamy się trochę, czyli:

Ace of Base - All that She Wants (1992)


https://www.youtube.com/watch?v=d73tiBBzvFM

W sumie, to nawet wtedy mi się ten kawałek podobał, ale to ukrywałem. Bo koleżanka w której się wtedy kochałem, wystąpiła z tym kawałkiem, w swoistym karaoke w naszej szkole. Ale tak na poważnie, to wiadomo wszystkim, że szwedzkie studia produkcyjne, były w latach 90tych na absolutnym topie. I AOB było pierwszym zespołem od czasu Abby, który osiągnął światowy sukces. Szwedzi jednak potrafią w produkcję muzyki, o czym można się przekonać do dzisiaj. A teraz mocno emocjonalnie: Portishead - Glory Box (1994)


https://www.youtube.com/watch?v=MnMTK8EdsOc

No k⁎⁎wa.... Beth Gibbons mnie wtedy, jak i dziś rozwalała na łopatki. Kto dzisiaj tak emocjonalnie występuje na scenie? Ja tego nie widzę. Całe Portishead w ogóle to był fenomen. Obok Trickiego, Chemical Brothers, to prekursor Trip Hopu. Mam ich winyl i do dzisiaj to jedna z moich ulubionych kapel. Puściłem to znajomej ostatnio, która jest ode mnie dużo młodsza. Była w szoku, że tak można się emocjonalnie wylać na scenie. Bez kontrolowania siebie. Po prostu być sobą.

A teraz coś z pogranicza komercji i alternatywy, czyli:

Zero 7 - Destiny (ft. Sia i Sophie Baker) (2001)


https://www.youtube.com/watch?v=Xxx_MwcfbEs

Początki Sia i to dla mnie w najlepszym wydaniu. Wybrałem utwór, który jest mocno rozpoznawalny, ale wszystkie ich kawałki są bardzo ciepłe i emocjonalne. Ich płyt mogę słuchać w nieskończoność. Ten klimat definiuje mój chill tamtych lat. Wszystko się tam zgadza. Od brzmienia, po wokal.

Przejdźmy więc do bardziej komercyjnego tematy, choć nadal ambitnego, czyli:

Jamiroquai - Canned Heat (1999)


https://www.youtube.com/watch?v=vE4VlA_9OrI

Specjalnie wybrałem utwór z płyty: "Synkronized" mimo, że moim ulubionym jest "Traveling Without moving"

Ale to jest kwintesencja Jay Kay'a i spółki. Dodatkowo ich linie basowe są niesamowite. Dla mnie mimo komercyjnego celu, to są produkcje nad wyraz emocjonalne.

Na koniec ostatni przykład. Współczesny. Bo to nie jest tak, że odrzucam dzisiejszą muzykę. Nadal szukam i odkrywam, choć jest mi już ciężej. Jednak od czasu do czasu naprawdę się coś dobrego znajdzie. W tym wypadku

Gibbs - Piękny Świat (2022)


https://www.youtube.com/watch?v=bH28HGZ1SMI

Jasne, że widzę w tym klipie inspirację Cheta Fakera - Gold

Ale kurde... to chodzi... To płynie. Czuję w tym emocje. Nawet jeśli Gibbs w tym nic nie wniósł, (jeśli ktoś uważa, że to tylko produkcja) to ja się dałem nabrać.

Ten artykuł, to swoista wędrówka po czasach. Po prostu doceniam dzisiaj to co kiedyś odrzucałem. Może z nostalgii, może z byłej ignorancji, a może z tęsknoty za byłymi czasami. Ale jedno wiem. Kiedyś, nawet komercyjnie robiło się bardziej wartościowe utwory niż dzisiaj. Jednak jeśli ktoś ma odmienne zdanie, to jak najbardziej poproszę o przykłady, bo jestem chłonny dzisiejszych utworów. I chcę nadal poznawać nową muzykę, byleby była wartościowa.

Mam wrażenie, że dzisiejsza muzyka nie ma emocjonalności. Prawdy, tego co artyści chcą wyrazić. Bez względu na kasę, czy popularność. Jest mi z tego powodu bardzo przykro... A co wy myślicie? Może jestem w będzie. Więc rzucajcie przykłądy współczesnej muzyki która działa na psychikę. Chętnie posłucham i oglądnę.


Stay Tuned (° ͜ʖ °)

hejto.pl

Komentarze (30)

onpanopticon

Sądzę, że tak, ale jednak nie


Najpierw zacząłbym od samego końca, bo istotnym jest tutaj przez jakie szkiełko na to spoglądamy. Tutaj dochodzi masa sentymentu, obsłuchania i wybrania bądź co bądź absolutnych klasyków i to z naprawdę wielu wielu lat. Dekada w muzyce to wieczność i w ciągu ostatniej też powstało multum muzyki, która wyląduje w takim gronie.


To teraz do rzeczy. Obecnie tworzy się patologicznie wręcz dużo muzyki. Jakiekolwiek ograniczenia w tym względzie już nie istnieją i każdy może z dnia na dzień obwołać się twórcą i zacząć spamować internet i serwisy streamingowe. To jednak coś innego niż przebijanie się przez wytwórnie, czy wieloletnie granie, żeby się doczłapać wydania czegokolwiek co ci z łaski wytłoczą w śmiesznym nakładzie. Dzisiaj jeśli zechcesz, to możesz nawet tego nie wydawać fizycznie, a jeśli już bardzo chcesz, to zrobisz to samemu i nie będzie wcale żadnym "nielegalem" jak to się niegdyś mawiało.


Podobnie jest właśnie z kreowaniem się gwiazd i trendów. Nikt ich obecnie nie kształtuje, one same się rodzą różnymi wiralami, a reszta za nimi ślepo podąża. Mniej chodzi też o całe utwory, a o chwytliwy moment, bo nawet mały fragment może cię wybić na szczyt zwykłym tiktokiem, jak chociażby ostatnio taki Artemas.


Aczkolwiek to jest wierzchołek góry lodowej. Muzyki dobrej, muzyki jakościowej, nadal powstaje całe mnóstwo. Powstaje jej więcej niż kiedykolwiek. Ba, jest ona także w mainstreamie. Bo jeśli jest Britney Spears w kwestii realizatorskiej, to mogę dać nawet Sheerana z Bad Habits, jakieś Dua Lipy, Billie Eilish, którą pewnie niektórzy rzygają, a będą ją rzewnie wspominać, czy skoro nie bawimy się w bliskie odległości Lady Gagi. To jest bieżączka, ale nie ma jeszcze szkiełka sentymentu i "dawnej muzy" więc się odbiera jak Britney To przykłady oczywiście popowe i mainstreamowe, sam raczej nie słucham tego rodzaju muzyki, ale wiem że za 20 lat do niektórych tych utworów wrócę z podobną frajdą jak dzisiaj do łakamakafą.


Osobiście całościowo mam odmienne wrażenie. Grzebię w starej muzyce od zawsze i w pewnym momencie docieram do ściany. Do chwili gdy w danym roku już ciężko mi znajdować coś rzeczywiście jakościowego. Powtarzam, danym roku, bo łatwo traktować przeszłość jako całość, a to są całe dekady. Teraz nie mogę się obsłuchać wszystkiego co dobre. Jest mnóstwo mniejszych produkcji, całe tony płyt koncepcyjnych, szukania w muzyce czegoś nowego. Problem jest właśnie w zalewaniu tego jeszcze większą ilością podłego syfu. Stąd ciężej jest się przegrzebać, trudniej znaleźć, bo nikt tego nie sortuje i nie przetrzebia. A taką funkcję kiedyś spełniały choćby radia, które miały siłę kreowania. No i każdy chce być gwiazdą, to i zasrywani jesteśmy niesamowicie wręcz.


Podsumowując, widzę problemy, ale na pewno nie w braku tego, a w trudnościach znajdowania i selekcji. Żyjemy w świecie którym rządzą coraz podlejsze algorytmy i to właśnie one nie rozumieją kontekstu, nie rozumieją czego użytkownik chce. Przeliczają cyferki i liczą, że ci podejdzie, bo ktoś inny słuchał 10 minut. Sam jestem jednak zachwycony tym na jak długo można wsiąknąć w same tylko "wydania z tego tygodnia" i nie móc się dogrzebać spodu, bo tyle dobroci


Od siebie polecam też słuchać Old Fasion i olewać algorytmy i pojedyncze podkładane piosenki. Wybierać płyty i obsłuchiwać. Nie singielki, nie żadne promo, walić to, nie ma sensu. Pełnoprawne wydania, poszukać po gatunku, zerknąć mniej więcej w necie i na odsłuch. Można docenić naprawdę fajne kapele, znaleźć ciekawych artystów. Słuchanie losowych utworów z d⁎⁎y to błąd, za dużo przelatuje przez palce, nieraz nie łapie się kontekstu i za dużo wpada właśnie takich singlów, które są promowane i jedyne co mają na celu, to być chwytliwe na prędkości. Albo są właśnie zwykłym generowanym z syfem z krótkim terminem przydatności. Podsumowując, dla mnie jest okej, bo znów tak jak kiedyś - muszę się postarać trochę o dobrą muzykę, stąd jestem jeszcze bardziej zachwycony jak w końcu trafię coś dla siebie. I podobnie jak za łebka, młócę jedną płytę, czy jednego artystę do cna, a nie skaczę od piosenki do piosenki robiąc sobie sieczkę w głowie. To dopiero później się sortuje własne piosenki i można zapodawać miksa, ale swojego


Edit: ło jakie długie napisałem... z palca to nie czytam nawet xd

Klamra

@onpanopticon bardzo wyczerpująca odpowiedz. ale napiszę ją jutro, bo teraz nie jestem w stanie sklecić słów które chccę wypowiedziedź

onpanopticon

@Klamra tak dodam tylko, że jest pewna ściana sentymentu której nie pokonasz. Jak każesz komuś wymieniać "kto lepszy" to w końcu stanie na starszym artyście, a każde nowe porównanie wyjdzie "to nie to". Ugruntowana pozycja w głowie. Daj Whitney Houston, czy Celine Dion i praktycznie nikt ze starszych osób nie da nikogo współczesnego ponad nią, nawet chociażby Adele. Choć z gruntu nie powinien, bo ona obiektywnie stoi na tej samej półce div muzyki, ale no "legenda" i to nie pozwoli. Utarte schematy i trudność w docenianiu obecnych Sam się na tym łapię, że trudno mi obiektywnie porównać, albo powiedzieć o kimś tworzącym teraz, że jest wybitny ponadczasowo. A wystarczy, że taka przykładowa właśnie Adele umrze, albo minie 20 lat i już będzie na tej samej półce.

FodiJoster

W zupełności Cię rozumiem, bo też długi czas tak miałem. Teraz czesto odkrywam albumy, ktorymi z założenia gardziłem, a okazują się dla mnie perełkami. Fajne, choć trochę żałuję, że otworzyłem się na takie rzeczy dopiero jako dorosły.

No ale okres buntu to okres buntu hehe.

W nowej muzyce tez potrafię znaleźć coś fajnego, nawet jeśli wydaje się to być komerchą.

Ostatnio np katuje jeden album Olivi Rodrigo i k⁎⁎wa jakie to dla mnie dobre. Koledzy z młodości by mnie cwiekami na kurtkach zabili xD


p.s "gimme more" i "pieces of me" Britney Spears to dla mnie małe arcydzieła. Ale ciiii bo jak nie jedni cwiekami to drudzy lenarami mnie uduszą. Pozdrawiam

Klamra

@FodiJoster z Tobą niestety nie rozmawiam. Albo Ty mnie wyjeb na czarno, albo ja to zrobię.

FodiJoster

@Klamra Ty to zrób, (ja jestem ponad takie pierdoły) a nie będziesz musiał się wkurzać, że miałem czelność dodać komentarz pod Twoim wpisem. Pozdrawiam

Klamra

@FodiJoster no problem. Ja wiem kim Ty jesteś, więc nara (° ͜ʖ °)

FodiJoster

@Klamra Uroiło Ci się coś, ale nieważne.

Klamra

@FodiJoster nie mój drogi. Ja analizuje użytkowników po ich wpisach i komentarzach. A Ty mi nie odpowiadasz. Wobec tego Cię eliminuje z mojego życia. Masz z tym jakiś problem?

FodiJoster

@Klamra nie mam. nic na siłę. po prostu jestem pewien, że z kimś mnie mylisz. wiem o jakim komentarzu mowisz i już wtedy uczciwie Ci zaprzeczyłem. Ani ja Tobie, ani Ty mi nie jesteśmy zapewne potrzebni dla siebie w życiu więc rób co chcesz. Wolna wola. Jeszcze raz pozdrawiam.

Klamra

@FodiJoster jasne, że mogę się mylić. Wstrzymam się, z czarmolistą. Jednak zapamiętałem Twój nick. Po prostu tutaj się ciężko przebić z wysrywami (° ͜ʖ °) ale po przeglądnięciu Twoich wpisów, jest trochę wartościowych. Tylko pytanie, czy to nie jest zasłona. Pożyjemy - zobaczymy. Każda działalność jest rejestrowana na wszystkie sposoby. Nawet jak ktoś ściemnia "neutralnymi wwpisamy", żeby potem siać polityką, to wszystko się zapisuje. Ja też zapisuje. Powodzenia

FodiJoster

@Klamra no właśnie ta nieszczęsna polityka. obiecałem sobie kiedys, że nie będę wogle udzielał się w tym temacie, a tamtego dnia jakoś wbrew sobie się odpaliłem. Staram się unikać właśnie dlatego, że się bez sensu odpalam i nie myślę co piszę bo daję się ponieść emocjom. Paradoksalnie śmieje się z ludzi, którzy tak właśnie robią.

Byłem na hejto pod innym nickiem od początku do jakoś połowy 2023 i zdecydowanie nie udzielalem sie w poilityce. Usunałem konto bo wtedy uciekłem od internetu. Zwlaszcza wykopu, hejto oberwalo przy okazji.


Jestem tu obecnie tylko po to by pisać i rozmawiać o swoich zamilowaniach jak film, muzyka, książka czy komiks.


Kurwa, za duzo o sobie piszę.

Klamra

@FodiJoster po wyborach prezydenckich dałem polityke na czarno. I w jest mi z tym zajebiście, bo gadam z ludźmi, którzy mi są nie podrodze światopoglądowo, na luzie. I tak to powinno się odbywać

FodiJoster

@Klamra też tak zrobię. Na dobre wyjdzie mi i innym. I muszę (bo muszę) przyznać: ja tu się spuszczam nad Britney, a Ty mi wyjechałeś z takim strzalem w pysk. Zabodło. Pozdrawiam.

Klamra

@FodiJoster bo wiesz co jest najważniejsze? To co nas łączy, a nie dzieli…

onpanopticon

@Klamra a się dogadali, pijany @Klamra po paru słowach już jest "aalleee ja cie szaaanuuuje" xDD

razALgul

@Klamra Bardzo Ci dziękuję za tą wrzutę, w sumie artykuł. Odsłuchałem wszystkie utwory po kolei i mam podobne odczucia do Twoich. O większości utworów zapomniałem, ale je znam. Miałem podobnie - chciaż Britney się za gówniarza jarałem, nie w sensie jej wyglądu. Podobała mi się ta płytka i miałka muzyka. Systemu słuchałem od początku, ale z biegiem lat zrozumiałem ich historie, skąd pochodzą i tak dalej. Podobnie jak to co śpiewali The Cranberries. Jamiroquai - nic tylko pozytywne wibracje, Boomfunk - w sumie podobnie. Oizo, beka z teledysku, ale lubie techno (ogólnikowo określam), bardzo.

Sia, z początków - dla mnie odkrycie. To ostatnie. Hip-hop/rap, którego nie lubię... kurde, jak dobrze mi się tego słuchało. W dzisiejszych czasach na pewno są artyści, którzy potrafią w emocje. Kiedyś myślałem, że takie podejście sprzedaje mi Łukasz Drapała z zespołem Chemia, ale co się wydarzyło później, gdzy występował w jakiś tam the głos, czy innych ku*rwa mam talent, to mi go przekreśliło (bo robił to, żeby napędzić sobie karierę). Teraz tak z glowy to nie umiem powiedzieć, czy jeszcze są tacy, którzy robią muzykę z serca. Na pewno są. Tylko ja jeszcze nie widziałem wszystkiego. W każdym razie dobrze mi się to wszystko czytało/ oglądało i jestem wdzięczny za ten wpis.

Tutaj jeszcze link do starej Chemii, która mnie kiedyś urzekła. Utwór był nagarany w dwóch językach. Polskim i angielskim. Podobno nawet ziomek śpiewał po ukraińsku.

https://www.youtube.com/watch?v=UiGZvbpu1ow

Klamra

@razALgul Dziękuję. Najbardziej dla mnie wartościowy jest odbiór emocjonalny. Jeśli nie mojego artykułu, to po prostu tych utworów

razALgul

@Klamra zadziałało jedno i drugie.

Odnośnie jeszcze wspomnianego przeze mnie utworu, to teledysk zawsze rozkłada mnie na łopatki...

TRPEnjoyer

TL:DR chłop z hipstera, co ogląda MTV, ale mu się nie podoba, zamienił się w "Janusza" z jego "kiedyś to było" i w ten sposób, w jego własnych słowach nawet, te same kawałki już są *cool*. Ok.


Pomijając obiektywne kwestie, jak loudness war oraz generyczna muzyczna AI ze Spotify, to moim zdaniem kiedyś pop był lepszy, zresztą mnóstwo osób twierdzi, że 80s to był szczyt. Za to moim zdaniem (w miarę) współczesny metal wgniata w ziemie "dziadkometal" i mało który album z 19XX roku mi się bardzo podoba.

pfu

@TRPEnjoyer dokładnie, boomerskie pierdolenie bez ładu i składu, widać było pite

Klamra

@pfu to prawda, było. Zdarzają się takie pomyłki, jak pisanie „po” (° ͜ʖ °) biorę to na klate

yoowki

Dzisiejsza Muzyka mainstreamu mi po prostu nie leży, żaden kawałek z radia nie wpada w ucho. I tak masz rację jak sobie posłucham tego co kiedyś leciało to tego jednak są się sluchać. Ja lecę na YT music i mam tam swoje playlisty ale to co mi podpowiada YT to kakaś żenada. Szybki bicik sklejony na kolanie i autotune.

Pstronk

Jeszcze niedawno pewnie bym ci przyznał rację i krzyknął bym że kurła kiedyś było lepiej. Ale teraz po prostu przestałem się tym przejmować. Rynek jest obecnie na tyle szeroki że każdy znajdzie coś dla siebie. To że akurat nie jest popularne to co ty byś chciał żeby było to nie znaczy że jest źle. Za jakiś czas przyjdzie coś innego i może będziesz zadowolony a może będziesz narzekał jeszcze bardziej xD

Ten_koles_od_bialego_psa

@Klamra to zależy czego lubisz słuchać. Wciąż można znaleźć świetne kawałki, artystów którym się chce drążyć głębiej nie dla hajsu.

Chociaż zawsze tak było że w mainstream wpadało gówno z odrobiną brokatu, teraz brokatu jakby mniej albo gówna wiecej i nie widać ze gdzies cos sie świeci ¯\_(ツ)_/¯


Dla mnie się skończyła pewna epoka szukania nowych brzmień wraz ze śmiercią Jun Seby 15 lat temu i sporadycznie trafiam na coś jeszcze wywołującego we mnie jakieś uczucie.


Ale może to też starość? I mam coraz bardziej wyjebane i jedyne czego powinienem chcieć to papu, siku na czas i słonka co by syntezować witaminę D?


https://m.youtube.com/watch?v=qYcoJpqCha4


https://m.youtube.com/watch?v=Fwv2gnCFDOc&pp=0gcJCbIJAYcqIYzv

Afterlife

Pościk w pytkę. Dzięki! Komentarz z d⁎⁎y: Kiedyś na koncercie Massive Attack w Bristolu (Mezzanine) przez godzine leciała Britney jako część oprawy (przed wejściem MA na scene). Receptory mi poprzepalało w dobrym sensie. To taki taoistyczny koan w wydaniu koncertowym ktory zgniata absurdem


Emocjonalność - Tricky wciąż potrafi wjechać dalej tym samym ładunkiem emocjonalnym w nowych albumach co w 90, tylko ginie w gąszczu i nie jest już na fali.

Man_of_Gx

Ja kiedyś myślalem że Beonce w Chess Records śpiewa lepiej utwory Etty niż Etta. Dziś myślę że Etta jest głosem jazzu z Sevres, nic nie ujmując całej reszcie pań.


Pytanie czy to gust dojrzewa z wiekiem czy to słuch się zmienia bo nasze zmysły z wiekiem działają inaczej kiedyś Chagall był bohomazem dziś w codziennym życiu mam podobne wrażenia geometryczności otaczającego mnie codziennie świata które on próbował przekazać.


Gx

ataxbras

@Klamra Zgadzam się z Tobą. Co gorsza, zgadzam się z @onpanopticon, @razALgul i innymi. Ale jednocześnie dorzucę swoją perspektywę, bo czemu nie.


Pominę kwestię masowości i szumu informacyjnego - to oczywisty powód, dla którego trudniej wyłapać fenomenalne utwory. Ale jest jeszcze kilka czynników.


Nie cierpię muzyki - uwielbiam ciszę. Ale mam też całkiem niezłe ucho - taka ironia.

Muzyka naszej młodości, kilka dekad temu, miała kilka problemów, które teraz już nie istnieją. Przede wszystkim była to jakość przekazu. Zapominamy, że pasmo telewizyjne, czy radiowe wtenczas było koszmarnie marne. Zarówno jeśli chodzi o przenoszenie tonów wysokich i niskich, jak i jakość wizyjną (odnoszę się też do teledysków). Przyzwyczailiśmu się już do 4K, ale zapominamy, że ówczesna telewizja to takie 320p. Sam się na tym łapię, oglądając stare filmy telewizyjne - przecież tam nic nie widać. Ach, i nie słychać. Żeby dać przystępną analogię - teraz wystarczy jakiś detal pokazać w tle i będzie widoczny, wtenczas detal musiał być pokazany w pełnej klatce, żeby widz go zarejestrował, w przeciwnym razie był to tylko zbitek kilku pikseli. To samo tyczy się muzyki. O ile koncertowa była mniej ograniczona (pomijając siejące harmonicznymi stare wzmacniacze), o tyle wszelkie media do zapisu muzyki były tragiczne z obecnego punktu widzenia.


No, i po tym długim wstępie - to miało ogromne znaczenie, bo trzeba się było starać. I to się ciągnie już od stuleci, bo muzyka klasyczna nie bez powodu była ceniona za wysublimowanie - powstała przed czasami zapisu, była wykonywana zawsze na żywo i mogła sobie pozwolić na niuanse. Tymczasem era zapisu muzyki popchnęła do przodu takie nurty muzyczne, które w danych warunkach było po prostu słychać. Słuchaliście kiedyś autentycznej starej płyty na korbkowym gramofonie z tubą podpiętą wprost do igły? Tam słychać jedynie rytm zawodzenia, nie przenosi to żadnych basów. Żadnego tremolo. Tony wysokie również wycięte. Stąd popularność śpiewaków, którzy mieli miękki i pośredni ton - jak Miecio Fogg dla przykładu :D. I podobnie było dalej, czasy naszych rodziców to już nieco lepsza jakość, ale dalej marna. Z tym, że już było więcej tonów wysokich. The Beatles to dobry przykład. Mogli już pozwolić sobie na wyższe głosy, przyspieszyć nieco tempo - ale to tyle.

W naszych czasach było znowu lepiej, ale muzykę teraz już masową, kształtowało to czy da się cokolwiek wyłapać na radiu mono w rozklekotanym Wartburgu, czy innym Fordzie. Jak się dało to był sukces.

Ograniczenia są zawsze, nawet teraz. Choć powoli zbliżają się do ograniczeń naszej własnej percepcji.

Te ograniczenia powodowały kiedyś, że trzeba było wykorzystać całą paletę środków, gdzie sama muzyka często wcale nie była najistotniejsza. Stąd przekaz emocjonalny, zabawa rytmem, dbanie o wyodrębnienie kluczowych motywów, ciekawy obraz i akcja, jeśli to klip.


No i tego starania jest coraz mniej, bo nie trzeba się tym przejmować. Bo jakoś jest, cyfrowa, bliska percepcji naszych zmysłów.


I to nie tak, że nie ma dobrej muzyki. Jest, ludzie dalej szukają. Ale bogactwo środków czasem strzela im w stopę. Mój znajomy pokazał mi ostatnio zespół, który się stara (nazwy nie pomnę). Rzeczywiście, starali się, za bardzo. To był taki barok, że wymęczyło mnie to koszmarnie.


I tu jest następna kwestia - nasza percepcja jest inna, niż pokoleń przed nami i tych co przychodzą po nas. Ale rozpisałem się już dostatecznie

WatluszPierwszy

AI na Spotify, to gówno i siki i nie ma tu o czym dyskutować. Natomiast dobrej i ciekawej muzyki powstaje cały czas ogrom. Sam zbieram płyty, chodzę na koncerty i jest mnóstwo ale to mnóstwo dobrych rzeczy. Zarówno tzw. underground jak i mainstream oferują niesamowitą ilość fajnych wykonawców. To co było jest wspaniałe i sam wracam do muzyki, którą znam od dzieciństwa, ale nie ma co grzęznać w sentymentach.

ColonelWalterKurtz

Czuję o czym mówisz - też mam tak że muzyka na jaka kiedys wgl nie zwracałem uwagi do mnie jednak przemawia i po latach doceniam kunszt. Nie rozciągałbym jednak tego zjawiska na caly współczesny rynek muzyczny. To raczej kwestia dojrzałości, ewolucji preferencji muzycznych, wyrobienia gustu.


Z obecnej muzyki uważam że Lana Del Rey jest takim przykładem artystki która niesamowicie działa na emocje - dla mnie ona jest the best i cieszę się że na bieżąco mogę śledzić jej drogę artystyczną. Inny przykład - Aurora, niesamowita energia sceniczna i spójna artystyczna wizja.

Zaloguj się aby komentować