@efceka Ej, to fajnie macie. Dość kompleksowo Was uczą na tym kursie. Generalnie u nas jako takiego egzaminu wewnętrznego nie mamy, jeździ się te 31 godzin i instruktor ocenia czy jesteśmy gotowi czy nie. Jak ktoś do 24-26 godziny serio nie ogarnia (byli tacy co robili OC i szli do trzeciego, czwartego wagonu nie zauważając że to już kolejny skład...) to sugeruje mu się kwit o braku zdolności do podejścia do egzaminu, zwalniający go z płacenia za kurs
Pełne OC się ćwiczy wielokrotnie, praktycznie na każdych jazdach. Na diagnozy i usuwanie usterek na kursie nie ma czasu, motorowi to ćwiczą na godzinach które mają do wyjeżdżenia po zdaniu egzaminu państwowego (mają później jeszcze 60 godzin na różnym taborze). Jako człowiek z zaplecza miałem tylko podstawowe 31 godzin
Manewrów u nas się nie ćwiczy poza podstawowym wyjechaniem z zakładu i zaparkowaniem wozu. Jako zaplecze wiem jak poruszać się po każdej zajezdni (tylko na jednej nie byłem jeszcze tramwajem ale i tak ją znam), ale motorowi układu zajezdni nawet nie uczą się z patronem. Mają tylko wiedzieć jak wyjechać i wjechać na swój przypisany zakład. Większość nie potrafi się poruszać samodzielnie po zajezdni i nie trafiliby na odpowiedni tor gdyby im powiedzieć gdzie mają jechać. Jak dostają do obsługi inną zajezdnię (czasami się tak zdarza awaryjnie) to dostają patrona który mówi im jak jechać. Czasem mają też zaprowadzić tramwaj na tokarnię na inną zajezdnię - sami się boją jechać i zwykle ktoś z zaplecza do nich na bramie wsiada
Znajomości topografii też nie ma na podstawowej części kursu. Jak umiesz to plus dla Ciebie, jak nie to egzaminator mówi w którą stronę skręcać na skrzyżowaniu i musisz tylko odpowiednio ustawić zwrotnicę. Nawet mnie egzaminator pytał czy wiem jak dojechać z Kawęczyńskiej na Wolę. Wiem? Super, to proszę najkrótszą trasą. Jakbym nie wiedział to po prostu musiałby mnie kierować. Znajomości miasta motorowi uczą się na tych dodatkowych 60 godzinach, a później znajomości linii jak jeżdżą pierwsze tygodnie z patronem. Z kolei zaplecze albo miasto zna albo nigdy się nie nauczy, bo nie ma czasu na takie głupoty ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jako, że układ torowy na mieście znałem jeszcze sprzed pracy w tramwajach, to teraz jestem jednym z tych którzy jeżdżą na naprawy, inne zajezdnie czy ściągają uszkodzone wagony z różnych pętli czy innych zakładów. Ale kolega który ma uprawnienia dłużej ode mnie najdalej jak pojechał całkiem sam to pętla oddalona 2 kilometry od bramy
Także ten egzamin wewnętrzny w papierach jest, ale nikt tego tak naprawdę nie robi jeśli kursant w miarę ogarnia. Zwykle się jeździ z jednym instruktorem i on widzi jak człowiekowi idzie, więc wie czy go dopuścić czy nie