
Przedstawiciele pokolenia osób urodzonych po 1997 r. ponad karierą stawiają życie prywatne. Wśród wartości najczęściej wymienianych przez nich są: szczęście (62 proc.), rodzina (60 proc.) i możliwość realizowania pasji (56 proc.)

Przedstawiciele pokolenia osób urodzonych po 1997 r. ponad karierą stawiają życie prywatne. Wśród wartości najczęściej wymienianych przez nich są: szczęście (62 proc.), rodzina (60 proc.) i możliwość realizowania pasji (56 proc.)
No tak, pokolenie Z stawia na życie prywatne. Szkoda, że ich starzy nie mieli tego luksusu uciekając w latach 90-tych do miast i harując ponad siły by dzieciak miał wszystko (w tym mieszkanie) w centrum wojewódzkiego. Znam to z autopsji.
@Wyrocznia Ja potwierdzam z eutanazji.
@Wyrocznia ale skoro robili to dla dzieci, a teraz dzieci z tego korzystają dzięki czemu nie muszą harować ponad siły i stwierdzają że wolą życie prywatne, szczęście i rodzinę... to w czym problem? Chyba że to łgarstwo, no i Ci rodzice robili to dla siebie i teraz się denerwują że przez to jak oni pracowali ich dzieci mają lepiej
w czym problem
@Korandosama W tym, że to brzmi jakby pokolenie ich rodziców urodziło się z zamiłowaniem do zapierdzielu i wolało czas spędzać w pracy a nie ze znajomymi.
Ocziwiscie, że po to się harowało żeby dzieci nie musiały, masz pełną racje:)
@Wyrocznia A teraz w ramach równowagi starsze pokolenie jest tak zajechane, że bardzo często nie ma zdrowia, sił i chęci zajmowania się swoimi wnukami
A to pokolenie które tak chwalisz mnóstwo wychowania dzieci zrzucali na swoich rodziców.
@Wyrocznia @Jim_Morrison @eR2
Tylko wtedy harówka dawała lepsze przełożenie na wyniki. Zapierdalałeś? Zarabiałeś. Dzisiaj taki współczynnik jest dużo gorszy. Wynika to z charakteru pracy, który się zmienił bo trzeba być efektywnym i mądrym w pracy aby mieć zysk i nie wymaga harówki oraz mentalności pracodawców i realiów płacowo-cenowych.
Oczywiście moja opinia nie jest bezwzględna i w pełni obiektywna, ale w mojej branży i pokrewnych stawiam, że tak jest co najmniej w 90% jak nie więcej. Liczba 90% wynika z szacowania jak ja i moi znajomi i ludzie poznani w branży zarabiali i zapierdalali, a przez tych kilka lat sporo się dowiedziałem.
Dzisiaj zapieprzanie ma tylko sens jeśli robimy to dla siebie na własne DG itp.
Ja 3 miesiące temu złożyłem wypowiedzenie w pracy gdzie przez 5 lat poświęciłem prócz czasu pracy, fchuj czasu prywatnego, zdrowie i wykształcenie. Uważam, że całe to poświęcenie nic mi nie dało a wręcz na tym straciłem (nie nauczyłem się niczego nowego przez ostatnie 2 lata pracy, moja robota była odtwórcza). I na ten moment w pełni zgadzam się z tym co robią młodzi ludzie, mimo, że zatrudniając ich zaraz po studiach zdobyłem głównie negatywne doświadczenia.
Aby nie być gołosłownym - pracowałem w dziale R&D w przemyśle metalowym a stawka na koniec to było >10k netto.
@blenderr ciekawe na co ich dzieci będą stawiać
@Swiniotygrys nic. Będzie już pełna automatyzacja. Problemem młodych będzie nie praca a to co mają robić by się nie nudzić
@CipakKrulRzycia2 spokojnie, problemy się same znajdą
Przy obecnej sytuacji na rynku pracy nie dziwie się nikomu. Pracy jest sporo, bezrobocie niskie, można się cenić i dyktować warunki. Chociaż za oceanem coraz częściej mówi się o nadciągającej fali kryzysu, o tym że kończy się dobre i trzeba zaciskać pasa, wtedy pokolenie Z może być zmuszone do zmiany oczekiwań i wymagań.
@Wyrocznia
Znam to z autopsji
Patrzyłeś na rodziców harujących dla Ciebie?
@domofon tak, i sam zdążyłem harować na siebie i swoje dzieci.
Ja to się nawet młodym ludziom nie dziwię. Jeśli ktoś chce samodzielnie wejść w dorosłość i za jego pracę nie stać go nawet na wynajem mieszkania, nie mówiąc o uzyskaniu zdolności kredytowej to jak ma widzieć nadzieje na przyszłość. Wynająć pokoik i żyć pod celą, z której można wyjść tylko na spacer i do roboty? Co to za życie? Dopiero będąc w związku młodzi mogą myśleć o wynajęciu wspólnego mieszkania, ale to dalej wegetacja. Oczywiście jeśli ten związek w ogóle da się utworzyć w dzisiejszym świecie.
Jakieś szanse na tym świecie to mieli ludzie z mojego pokolenia, gdy sami byliśmy młodzi te 10-15 lat temu, gdy ten świat był w swoim apogeum rozwoju. Teraz zaczęła się równia pochyła.
Nie mam i nie zamierzam mieć dzieci, do tego nie mam kredytu i razem z żoną zgodnie przyznajemy, że dzięki temu możemy godnie żyć bez przepracowywania się i mając czas dla siebie. W innym przypadku bylibyśmy tylko kolejnymi niewolniczymi biomaszynami uwikłanymi w cykl rozrodu i spłaty jakiegoś wyimaginowanego długu za luksusową możliwość posiadania dachu nad głową.
Nie będziesz mieć niczego i będziesz szczęśliwy. Tylko ktoś musi harować na wynik finansowy korporacji, którymi władają smutni panowie z Davos.
I tu właśnie jest myk i coraz większa nagonka cywilizacyjna na młodych, którzy nie chcą dorabiać sobie garba za darmo. I Słychać to coraz wyraźniej od Chin i całego dalekiego wschodu aż po nasz krąg cywilizacyjny.
@R8Ozd25vIENpxJkgdG8gb2JjaG9kemk
w sumie ten wywód jest tak uogólniony, że wypacza całkowicie sedno problemu.
Jeżeli nie jesteś:
-synem bogatych rodziców, którzy ułatwiają start
-kimś z innowacyjnym pomysłem, który zgarnia rynek bez większej konkurencji
-szczęściarzem, który pod wpływem pewnych okoliczności wszedł na poziom pozwalający pracować "na etacie", a jednocześnie nie angażować całego życia
to w wieku wchodzącym na rynek pracy MUSISZ zapierdalać, żeby za 10 lat móc "odpuścić" i przestać gonić karierę. Bo jeżeli nie należysz do tych 3 grup (zdecydowana większość społeczeństwa) oraz nie wyrobisz sobie pozycji, kiedy masz na to witalne siły, to po prostu nie masz z czego odcinać kuponów. Możesz sobie pisać teoretyczne gdybologie, ale jeżeli w wieku po 30 jesteś w stanie odpuścić, to znaczy, że masz zasoby, doświadczenie i wiedzę, żeby to skutecznie zrobić. A znikąd się to na pewno nie wzięło.
Więc argument, że teraz jest gorzej niż 15 lat temu nie oznacza, że obecni ludzie podejmują dobre decyzje - oni za kolejne 15 lat lat będą mieli jeszcze gorzej, tylko na razie o tego nie widzą i (zapewne) o tym nie myślą.
Nieee, to nie tak. Im po prostu wszystko spadało z nieba, bo starzy się zaharowywali. Dopóki nie zderzą się brutalnie z rzeczywistością, będą myśleć, że wszystko im się dalej należy. Wygórowane wymagania w stosunku do pracodawców w zamian za nic, bo ich umiejętności są na żenującym poziomie w stosunku do oczekiwań.
To ci od "mieszkanie prawem nie towarem", później dajcie kredyt 0% i dopłaty do mieszkań 50%
Moim zdaniem to jest tak, że część pokolenia Z faktycznie się nie spina, ale wydaje mi się, że to ludzie którym rodzice ogarnęli mieszkanie i auto. Mają po 20-kilka lat i nie muszą się o nic spinać. Muszą zarobić na jedzenie rachunki, jakiś urlop zagraniczny, a i też nie do końca bo jak coś to starzy dołożą. Ci, którzy pochodzą z biedniejszych rodzin i tak harują.
Wszyscy wchodząc na rynek chcą szczęścia, zwykle rodziny i czasu wolnego
@Wyrocznia I co? warto bylo nie wychowywac syna zeby mu mieszkanie kupic? moj tez pracowal od 8 do 18-20. Tylko ze moj nie potrafil wychowywac, jego tata tez nie potrafil wychowac. Dzis mamy youtuba, kolka ojcowskie itp. wtedy nie.
@domofon a co? jako dziecko mial isc do pracy? ja patrzylem, chociaz nie bylem tego swiadomy.
Będą się tak bujać w leżaczkach do czterdziechy i wtedy, nagle, zapali się pod dooopą. Szczerze mówiąc, to nawet byłoby mi ich żal, gdyby nie to, że swój beztroski raj chcą finansować z mojej pracy/kasy.
Mnie to bardziej wygląda na pokolenie roszczeniowych nierobów którzy za jakiś czas się mocno zdziwią. Oczywiście ja generalizuję więc nie wszyscy.
@Jim_Morrison
Pokolenie naszych rodziców pracowało w realiach, że większe zaangażowanie coś wymiernego dawało. Obecnie przy inflacji i rosnącej nierówności społecznej chuja daje, co ty zyskasz to i tak rynek odjedzie. Pokolenie naszych rodziców też nie musiało kończyć studiów, znać 3 jezyków i dwóch stażów by dostać robotę za miskę ryżu. Taka apatia to naturalna konsekwencja tego, że ciężka praca i dobre zarobki przestały być w korelacji.
Dodam jeszcze od siebie, że pokolenie naszych rodziców zrzucało wychowanie dzieci mocno na dziadków albo w ogóle wyrzucało dzieci z domu i niech się bawią. Obecnie to ja częściej widzę kominiarza na ulicy niż babcię/dziadka obierających dzieci ze szkoły/przedszkola, a w zabetonowanych miastach trochę ciężko puszczać dzieci samopas
@Ragnarokk
Pokolenie naszych rodziców pracowało w realiach, że większe zaangażowanie coś wymiernego dawało.
Że co?
Pokolenie naszych rodziców też nie musiało kończyć studiów, znać 3 jezyków i dwóch stażów by dostać robotę za miskę ryżu.
Że co? XD
@rafal155
No jajco. Pracowałem w korpo, nie było żadnej korelacji między ważnością pracownika a jego pensją. U mojej żony podobnie. Różnica że ja kilka lat temu spierdoliłem i za podobny wolumen pracy dostaję 4x tyle.
Zapierdalanie dla samego zapierdalania jest głupie i jak nie robisz dla siebie to nic nie da. Poza opinią frajera i większą ilością obowiązków.
@Ragnarokk Weź się nie pogrążaj. Uogólniasz tak, że aż głowa boli. Wcale, a wcale nie ma powiązania wartości z wynagrodzeniem, nic a nic ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A ja wyśmiałem to, że tworzysz jakieś bajki o pokoleniu "naszych rodziców", które w praktyce miało gorzej - za nic w świecie nie chciałbym cofnąć się do tamtych czasów i w ciemno biorę to, co dzisiaj, wraz ze wszystkimi wadami.
@rafal155 typowe poerdololo osoby która już w jakiś sposób się ustawiła. Weź teraz 20 latka w wojewódzkim w trakcie studiów który na dzień dobry musi mieć pół bańki żeby w ogóle zacząć myśleć o zakładaniu rodziny. Vs pojechać do hansa i za roczna pensje kupić 50m2 w Warszawie w tych latach 90.
Zarobki nadal w tym kraju są na poziomie PRL a koszty takie jak w Berlinie. Kiedyś było chujowo ale chociaż wszystko kosztowało grosze. Przeciętniak miał dużo lepiej wtedy niż teraz.
@Shemsi
typowe poerdololo
Po tym co wymyśliłeś w reszcie posta, serio zarzucasz komuś pierdololo? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@rafal155 no
@blenderr teraz jeszcze tylko pozostaje pytanie, kto za to wszystko zapłaci?
"Pan płaci, Pani płaci"
No i bardzo dobrze. Przecież w życiu nie chodzi by się zarobić na śmierć. Czas w końcu zmienić tą bzdurną kulturę zapierdolu
Ja to widze tak: Pokolenie Z NIE jest zaradne. Bo można pracować mało, robić to co się lubi i zarabiać bardzo dużo pieniędzy.
Młodzi nie harują bo:
a) dalej harują za nich rodzice,
b) rodzice ich ustawili bo na nich harowali,
c) młodzi są niebieskimi ptakami i nie przejmują się przyszłością,
d) nie mają potrzeb materialnych.
Znam tylko takie przypadki młodych nieharujących.
Zaloguj się aby komentować