Jest mi smutno. Mimo roku pisania i doradzania o grzybach nie dostałem żadnej nominacji w #popularitycheck . Nie jestem na was zły, jestem jedynie rozczarowany
Skoro zatem taki klimat, to będzie o łzach. Ok, prawie o łzach, o Łzawnikach. Są to nieco dalsi kuzyni Pięknorogów o których pisaliśmy. Nazwa łzawników zgaduję że się bierze z tego, że wyglądają jak krople porozlewane na martwe drewno. Zdecydowanie największy z tego rodzaju jest Łzawnik złocistozarodnikowy, który potrafi urosnąć do paru centymetrów. Ma konsystencje galarety, zapach i smak podobnież, takie rosnące w lesie haribo bez cukru. Przez pomarańczowożółtą barwę może być mylny z Trzęsakiem Pomarańczowożółtym (choć biologicznie zupełnie inna rodzina), jest jednak Trzęsak przede wszystkim od niego znacznie częstszy, większy i rośnie na drzewach liściastych, podczas gdy Łzawik preferuje świerki czy jodły. Najczęściej rośnie na drewnie pozbawionym kory. Młode owocniki przypominają swoim wyglądem mniej, lub bardziej regularne kulki. Wraz ze wzrostem pojawiają się fałdy i wówczas potrafi tworzyć rozległe kolonie na pniach drzew. Nazwa gatunkowa dokładnie odzwierciedla jedną z jego cech, otóż wysyp zarodników jest barwy złocistożółtej.
W Polsce rośnie tylko w górach, jest rzadki i znajduje się na Czerwonej Liście rośli i grzybów Polski.
#grzyby #fungi






