Etyka Urbexu, lub jej brak

Etyka Urbexu, lub jej brak

hejto.pl
#urbex #ciekawostki #podroze #tworczoscwlasna #fotografia
Na artykuł, natchnął mnie wpis @MoralneSalto
https://www.hejto.pl/wpis/jako-ze-moj-poprzedni-wpis-dotyczacy-urbex-zostal-dosc-cieplo-przyjety-to-co-jak
i dyskusja, która rozgorzała pod jej wpisem. Pierwotnie chciałem odpowiadać na poszczególne odpowiedzi, ale stwierdziłem, że jako założyciel urbexowej społeczności na hejto, skonsoliduje swoje myśli.
Wołam zatem dyskutujących: @MoralneSalto @moll @entropy_ @nobodys @lipa13 @BurczekStefuha
i zapraszam do dalszych przemyśleń. Chyba, że ktoś z was wyczerpał temat, to z góry przepraszam za wołanie.
Faktem jest, że Urban Exploring jest zajęciem/hobby nielegalnym. Nie kwestionuję tego. Przedstawię jednak dwa punkty widzenia: Emocjonalny i zdroworozsądkowy.
Najpierw emocjonalny:
Dlaczego ludzie zwiedzają opuszczone obiekty? Z różnych pobudek. Z jakiejś niezrozumiałej chęci obcowania z apokalipsą. Chcą być częścią świata, która jest bezludna. Wszelkiej maści introwertycy, ludzie z zaburzeniami egzystencjonalnymi (do których ja poniekąd należę), dalej fascynaci historii, z różnych "gatunków": Pasjonaci koleji, industrialu czy też swoistego zatrzymania w czasie.

Jak oglądam wpisy @MoralneSalto to śmiem twierdzić, że lubi "zatrzymanie" (w mojej własnej nomenklaturze)
"Świeże" miejscówki, które wyglądają, jakby ktoś wyszedł w połowie zdania. Niepościelone łóżko, czy w połowie zalana kawa w kubku na stole, pokazuje ten jeden moment, kiedy ktoś zdecydował się wyjść i zostawić wszystko. Czasem to dom, gdzie ktoś umarł, czasem to zakład pracy, gdzie ktoś zarządził: "wychodzimy" Nikt się nie przejmuje, co się z tym miejscem stanie, a Ty zastajesz je w momencie opuszczenia.

To niesamowicie działa na emocje. w pewnym sensie dotykasz zegara, który się zatrzymał. Chwytasz szklankę sekretarki, która nie dopiła kawy 5 lat temu. Widzisz jej odcisk szminki. Trzymasz ją i wyobrażasz sobie, jak wyglądała, jak mogła być ubrana, jak bez żalu zostawiła swoje miejsce pracy. A Ty teraz tutaj jesteś i odtwarzasz w wyobraźni te ostatnie momenty. Dotykasz najświeższej historii, tego jednego momentu.

Następni urbanatorzy grzebią w historii. Oprócz tego, że zwiedzają ruiny, czytają i doszukują się przeszłości obiektu. Czy to pałace, czy fabryki, czy też obiekty użyteczności publicznej, jak sklepy czy dworce. Konfrontują potem swoje fotografie ze zdjęciami z przeszłości. Jak miejsce się zmieniło. Gdzie stała ściana, gdzie stół, a gdzie maszyna na której pracował konkretny człowiek. Nie, nie znam go, ale go sobie wyobrażam. Tu był dach, tu stała tokarka i ktoś 100 lat temu, toczył tutaj łożysko. Chłonę to. Konfrontując zdjęcie z przeszłości i obecność w tym miejscu, łącze te dwa światy. Te dwa czasy.



Ja osobiście nie wybrzydzam. Zastanawiam się nad niewypita kawą, nad wypełnionymi papierami, jak i wącham stęchliznę cegieł, lub oglądam zwisający dach zawalonego "Grodźca" na stalowych zbrojeniach. Fascynują mnie wdzierające się drzewa i krzaki w wyprute oczodoły okien opuszczonego pałacu. Kiedy przyroda zaczyna odzyskiwać swoje.

To wszystko sprawia, że czuję pewną integralność z tymi miejscami. Daje im swego rodzaju szacunek i oddaję hołd, jednocześnie nie ingeruję w ich przemijanie. Ale teraz zejdźmy na ziemię i zobaczmy co takiego złego robimy:
Punkt widzenia zdroworozsądkowy:
Włamujemy się? Generalnie tak. @MoralneSalto przytoczyła zasady urbexu, ale jeśli ktoś niezaznajomiony z poprzednim wpisem będzie się zastanawiał, to szybko tłumaczę: "Nie kradnę, nie zabieram niczego, nie włamuję się, nie niszczę, zabieram fotografię, zostawiam ślady butów"
Jednak w świetle prawa? Łamię je.

Przebrnąłem przez wiele konfrontacji. Jeśli obiekt jest prywatny, to właściciel (jeśli Cię złapie), może wytoczyć Ci proces o włamanie. Nie ważne czy to wtargnięcie, czy włamanie, nie ważne, czy wyłamałeś kłódkę czy nie. To już zadecyduje sąd. Jeśli obiekt jest państwowy, jeśli Cię nakryją, możesz po prostu, dostać mandat, albo ochroniarz każe Ci spierdalać. A etyka należy do Ciebie. Jak się czujesz oglądając łóżko w którym ktoś zmarł? Jak się czujesz oglądając trumnę którą kiedyś ktoś obrabował? Jak to przeżywasz? Masz szacunek do tego miejsca, czy grzebiesz w tym, przestawiasz, czy robisz sobie nieetyczne selfie?

W ostatnich 10 latach, urbex stał się bardzo popularny. Dlatego, "starzy urbanatorzy" tak są wkurwieni na "przypadkowych turystów" Niszczą, kradną i traktują takie miejsca jak imprezownie.
Ja się nie włamuję. Ou.. kłódka wyrwana przez poprzednika, więc wchodzę. Czy to jest moje usprawiedliwienie? Jasne, że nie. Ale mam złudne poczucie bycia w porządku, Bo to nie ja. Nie ja wybiłem szybę przez którą wchodzę. Czy to legalne? Nie. Ale moje emocje wygrywają.

Emocje, to żadne usprawiedliwienie. Tak samo żadnym usprawiedliwieniem są nielegalne drifty i wyścigi, piracenie gier i filmów lub aplikacji. Żadnym usprawiedliwieniem jest wskakiwanie na jadące pociągi, parkowanie na miejscach dla inwalidów, czy robienie w chuja Urząd Skarbowy. To wszystko jest bezprawiem. Tylko różne są skale.
Urbexowicz wychodzi z założenia, że jest odpowiedzialny sam za siebie, Nie szkodzi nikomu, tylko ogląda.
Jego osobistym odczuciem etyki jest wejście komuś do domu, w którymś ktoś zmarł, czy zostawił tylko kawę w szklance. To tylko nasze sumienie. Ale ile razy korzystamy z tego sumienia w życiu codziennym? Zawsze, wszędzie i w każdym aspekcie życia, działamy zgodnie z prawem? Każdy może stwierdzić, że jest nieskazitelny?

Kończąc: jeszcze raz, jeśli ktoś wyczerpał temat po wpisie @MoralneSalto to przepraszam za wołanie. To tylko i wyłącznie moje osobiste emocje związane z tą działalnością. Zanim zaczniesz kogoś oceniać, sam przemyśl ile robisz rzeczy nielegalnych czy niemoralnych. Nie patrz na świat z własnej perspektywy. Jeśli jesteś w swoim mnieamaniu nieskazitelny, chwała Ci za to, Ale np. z mojego punktu widzenia, wędkarze krzywdzą ryby, kalecząc je a potem wypuszczając spowrotem do wody, robią im krzywdę. Dla jednego urbex jest nieetyczny, a dla drugiego wędkarstwo. I przykładów można by mnożyć. Jednak nie potępiam wędkarzy. Mają swój świat, a ja mam swój. Nikogo nie krzywdzę. A zwłaszcza nie krzywdzę żadnego człowieka. Oglądam tylko przemijanie...

Stay Tuned. (° ͜ʖ °)

Komentarze (83)

moll

@Klamra wchodzicie w cudze miejsca, w cudzą intymność. Brukasz swoim ciekawskim nochalem i wszędobylskim zaglądaniem coś dla własnej zabawy, bo ktoś wcześniej wybił szybę albo wyrwał skobel. Ale to nie byłeś Ty, więc luz. To jest emocjonalna forma bycia hieną cmentarną, gdy tak o tym mówisz

Klamra

@moll W jaką intymność wchodzimy, kiedy tam nikogo nie ma? Nie wszedłbym do domu w którym ktoś przebywa. Wielokrotnie nawet spotkałem bezdomnych, którzy zasiedlili opuszczoną miejscówkę. I nawet takim ludziom oddaję szacunek. Wycofuję się. Nie zakłócam im ich świata. Mimo, że oni tam też są nielegalnie. Nigdy, przenigdy nie zakłóciłem życia, żywemu człowiekowi. Rozmawiałem z kilkoma i oni tam są tak samo nielegalnie jak ja. Ale jeśli nie byli złodziejami lub złomiarzami, nie przeszkadzam im. Gdzie kończy się intymność @moll ? Tam gdzie ktoś zostawił miejsce bezludne? Czy tam gdzie ktoś jeszcze przebywa? Bez absolutnej pretensji do Twojego zdania, bo je też szanuje. Gdzie kończy się prywatność, kiedy ktoś świadomie opuszcza miejsce i go zostawia na pastwę losu?

moll

@Klamra tam gdzie zaczynasz roztrząsać emocjonalnie porzucone szklanki na nielegalnym wtargnięciu

Klamra

@moll Nie roztrząsam ich fizycznie. Właśnie nawet nigdy takiej szklanki nie zniszczyłem, nie opróżniłem, ani nie rozbiłem. Zdarzyło mi się wziąć przedmiot do ręki, ale zawsze odkładałem na miejsce. roztrząsam emocjonalnie miejsce w głowie. Wzrokowo, słuchowo, zapoachowo i czasem rzeczywiście dotykiem, ale nie ingeruję, ani w rozstaw, ani w przyrodę, ani w nic innego.

moll

@Klamra ja mówię cały czas o stronie emocjonalnej. Nie fizycznej. Sposób w jaki "żywisz" się tymi miejscami emocjonalnie to jak uczta z padliny z rozwalonego własnoręcznie grobu

Klamra

@moll Jako czytelnik Pratchett'a wierzę, że jesteś mocno związana z emocjonalnością i w jakimś stopniu jesteś w stanie zrozumieć emocje kogoś innego. I potrafisz zrozumieć odczucia innej osoby, nie tylko przez swój własny pryzmat.

moll

@Klamra to jest ten pryzmat, który przebija z Twoich wypowiedzi - emocjonalne żerowanie na miejscu, podbite adrenaliną nielegalnego przebywania na obiekcie. Zasysasz aurę otoczenia, karmisz nią swoje ego "zdobywcy" w świecie, który jest cały naniesiony na mapy i dobrze opisany. Ty w tym świecie znajdujesz coś na swój sposób dziewiczego i w to się pakujesz nie pytając o zdanie, tak jak dawni odkrywcy. Dobrze tylko że nie ma tubylców do obdarowania kocami z ospą...

Nawet to podkreślenie, że starym wyjadaczom urbexowym nie w smak popularność tej "zabawy", bo napotykają na niechcianych "turystów" na swoich wypadach.

Popularność zabija elitaryzm?

Klamra

@moll Moje ego odkrywcy jest równoznaczne z ego eksperta jednego autora. Ja wrzucam opuszczone obiekty, Ty cytaty i perfekcyjną znajomość jednego autora. W obydwu przypadkach łechcemy swoje ego. Popularność zabija elitaryzm? Ale jaka popularność i jaki elitaryzm? Mamy się przegadywać?? Ale po co? Nigdy nie kwestionowałem Twoich wpisów i cytatów. Nie czytuję książek, które Ty czytasz, ale nie kwestionuję cytatów z nich. Mam swoje zdanie na temat takich autorów jak Pratchett, ale nie deprecjonuję nikogo. Szanujmy się wzajemnie, zamiast się łączyć, niepotrzebnie się dzielimy.

moll

@Klamra ja nie jestem ekspertem od jednego autora xD w ogóle nie czuję się ekspertem, bo wrzucam cytaty, a nie opracowania na temat tych książek. Ekspert wykazałby się jakąś wiedzą i inwencją, a nie odtwórczym i mechanicznym zajęciem...

Tutaj po prostu wróciłam do stadka osób, które też lubią ŚD. I lubią poczytać cytaty. Podyskutować o nich. Wrzucałam je wtedy, gdy zbierały po kilka piorunów i wrzucam teraz, mimo że po fali exodusów z wykopu pioruny nie te co kiedyś... Jeśli zależałoby mi na pompowaniu ego piorunami - mogłabym to robić efektywniej niż wrzucając raz dziennie cytat z zaczytanych książek.

A te cytaty możesz kwestionować. Możesz wypowiadać co Ci się w nich nie podoba - to przyjemna fikcja literacka i tyle. Ja nie jestem z nimi emocjonalnie związana, sama nie wszystkie uważam za trafne.

Za to moja diagnoza musi być trafna, skoro próbowałeś mnie dźgnąć za cytaty


Miłego wieczoru!

Klamra

@moll Wrzucając cytaty, w jakiś sposób je osobiście interpretujesz. Gdybyś bezwiednie tylko je czytała i kopiowała, to by było bezmyślne. Nie kwestionuje tych cytatów. Mówię tylko, że nie ma szans, żeby były dla Ciebie bez znaczenia. Skoro je wrzucasz, to mają dla Ciebie znaczenie. Są w pewnym sensie wyrazem Ciebie. A na podstawie Twoich zainteresowań, można wywnioskować w jakimś stopniu Twój charakter, zamiłowania, pasje a nawet poglądy (° ͜ʖ °)

moll

@Klamra poglądów nie kryję xD a to co tutaj, czy w ogóle do internetu, wrzucam nigdy nie jest czymś mocno "istotnym" dla mnie. Bo rzeczą istotną łatwo byłoby mnie zranić. A czy ktoś hejtuje te cytaty, to mnie szczególnie nie rusza. Lubię w tym "stadność" wynikającą z tego, że inni też lubią te książki.

Za to Ty się tym razem odsłoniłeś zbyt mocno i skoro szukasz odwetu - raczej w jakimś stopniu zabolało, chociaż nie planowałam Ci dopiec. Jakby nie było, sam mnie wywołałeś do odpowiedzi. Ja nie unikam konfrontacji

Klamra

@moll Nie szukam żadnego odwetu. Akurat Ciebie bardzo szanuję na tym portalu. Może nie piorunuję większości, bo się nie znam na Twoich cytatach (czytaj: nie czytam Książek które cytujesz) ale generalnie wiem w jaki sposób typ pisze. Jednak wybacz, ale gryzie mnie twierdzenie, że: "Nie rusza mnie czy ktoś hejtuje Twoje wpisy". Masz poklask, to wrzucasz, im więcej poklasku, tym bardziej Cię to motywuje. Tak działamy wszyscy. Nie uwierzę, w to, że wrzucałabyś mając 5 piorunów na dzień. Sorry, możesz zaprzeczyć, ale no... nie. Każdy z nas ma ego i nie jesteś od tego wolna. Ale btw. Jako wielbicielka pisarza (jak mniemam z Twoich wpisów, bo nie podejrzewam, że interpretujesz go odwrotnie) który ma otwarty umysł, jest nieszablonowy, ma bogatą wyobraźnie i był absolutnie wolnym myślicielem, kwestionujesz emocje kogokolwiek. Czy to człowieka który włóczy się po opuszczonych obiektach, czy osoby która przebiera się za smoka, albo pochłoniętego w jakiegoś swojego LARPA. A tacy też ingerują w prawo. Nie rozumiem, jak można czytać Pratchetta i kwestionować eksplorację świata. To albo jesteśmy swobodni w myśleniu i działaniu, albo zamknięci. I nie chodzi mi o prawo teraz, ale o swobodę myślenia i pojmowania odkrywania otoczenia. A urbex jest swoistym odkrywaniem.

moll

@Klamra ja niczego nie zakwestionowałam. Pokazałam tylko jaka motywacja do takich działań przebija z tego co sam piszesz o urbexie. Sama nazwałam to egiem "zdobywcy", więc nawet "odkrywania" w tym nie neguję.

Za to Ty teraz próbujesz robić mi wjazd na ambicję, bo "jako wielbicielka Preczeta..."

Klamra

@moll Jeśli odczytałaś to jako wjazd na ambicję, to przepraszam. Nie było to moją intencją. Taka samo jak Ty przedstawiłaś swój punkt widzenia, tak i ja przedstawiłem. Nasze różnice, nie muszą nas dzielić

moll

@Klamra wiesz, po prostu częsty zabieg - jako kobieta powinnaś być xyz, jako wielbicielka/ekspertka/złota rybka powinnaś abc.

I mimo wyjaśnienia jak ja coś odbieram, nadal jest brnięcie w założenie xyz czy inne abc

Klamra

@moll oj nie. Jestem ostatnia osobą, którą mogłabyś o to posądzić. Nasza rozmowa nie odbywa się poprzez postrzeganie płci. No kurde, nie obrażaj mnie

moll

@Klamra schemat stosujesz ten sam!

NiebieskiSzpadelNihilizmu

Nie wszedłbym do domu w którym ktoś przebywa. 

@Klamra ...ale już jak nikogo w tym domu nie ma, to można bo nie ma się kto sprzeciwić? Wybiórcza ta moralność trochę...

Klamra

@NiebieskiSzpadelNihilizmu wchodzenie komuś do domu, nawet jeśli go nie ma i nawet jeśli jest otwarty, nie jest atrakcyjne. Najpierw chyba trzeba wiedzieć, co to znaczy „opuszczony” a potem stawiać wyroki. Mam wrażenie, że kilka osób chce mi wmówić, że łażę ludziom po domach. No nie łażę. Łażę po domach które zostały opuszczone. Porzucone i nikt się nimi już nie interesuje.

JakTamCoTam

@moll nie wszystkie urbexy są takie jak piszesz . Ktoś np zwiedza opuszczony bunkier, albo schron to nie wchodzi nikomu butami do życia

moll

@JakTamCoTam odnoszę się do tego posta i do tego wcześniejszego, gdzie oboje piszący czerpią przyjemność ze świadomego łamania prawa, a jak widać szczególną, jeśli ładują się do opuszczonego domu.

Nie mam nic przeciwko takiemu hobby pod warunkiem że jest to legalne - jest zgoda właściciela na kręcenie się po obiekcie. W każdym innym przypadku "urbexy są takie jak piszę"

San

@moll hiena cmentarna to rozkopywanie grobów pod łupy xD

moll

@San gratulacje, miło że to wiesz

entropy_

Czy łażenie bez pozwolenia jest złe? Tak jest. Można starać się o pozwolenie ale jest też dreszczyk emocji jak się po prostu włazi.

Ale to jak z seksem. Można się zabezpieczać i zakładać kalosze, ale przyjemniej bez xD

Klamra

@entropy_ Tak to jest złe. Masz rację. I tak, można się starać o pozwolenie. I wielokrotnie o takie się starałem i czasem mi się udało. Ale masz rację: Nielegal ma bardzo dużą dozę adrenaliny. Przepraszam, że tak dosłownie to opiszę, ale jak jesteś na nielegalu w takiej miejscówce, to jesteś tak podekscytowany, że Chodząc po obiekcie, chce Ci się "dwójkę" Nie wiem jak to porównać i do czego. Chyba tylko do tego (° ͜ʖ °)

Endrjuu

@Klamra Kurcze jak poprzednio już prawie myślałem że możesz mieć rację, tak tym komentarzem przekonałeś mnie że nie masz.

Wyszło że robisz to dla chwilowego przypływu adrenaliny i tyle. Współczuję.

Klamra

@Endrjuu Czemu mi współczujesz? Zawsze wszystko robiłeś/robisz legalnie? Całe swoje życie możesz określić jako zgodne z prawem? Tak robię to z przypływu adrenaliny i emocji. Jaką szkodę w tym widzisz?

pi0t

@Klamra 

Hej, przyznam szczerze parę razy czytałem relacje z takich wypadów, chętnie przeglądałem zdjęcia gdy coś się trafiło. Od tak gdy była wolna chwila i akurat wpadło w ręce. Podobnie jak teraz, ten artykuł i dyskusja. I wybacz ale moje nastawienie stało się dużo bardziej negatywne do tego zajęcia. Patrząc na opis i argumentację to jest to zajęcie na równi z bezszczelnym włamaniem z premedytacją i świadomością łamania prawa, nie wiele w tym różnicy od choćby graficiarzy dewastujacych otoczenie. Atrakcją nie jest miejsce samo sobie tylko adrenalina za włam. Wybacz nie kupuje tego, nie popieram i nie usprawiedliwiam.

Piruna, pochwały uznania czy czegokolwiek pozytywnego za świadome łamanie prawa? Ty się tym wręcz szczycisz. A naiwnie myślałem że przynajmniej dokłada się wszelkich możliwych starań o uzyskanie przynajmniej cichego przyzwolenia, próby jego uzyskania i szanowania odmowy gdyby taka padła...

Jedno skojarzenie hiena cmentarna, jakoś przykro mi się zrobiło. Zamiast pasji jest adrenalina z łamania prawa. Argumentacja jak od tych co jadą szybko ale bezpiecznie.

Klamra

@pi0t jeśli byś przeczytał dokładnie wpis, to tam napisałem, że właśnie głównie chodzi o miejsce. O jego zapach, dźwięki, emocje i odczucia. A w wielu przypadkach też o historie. Nigdy się nigdzie nie włamałem. Czemu stawiasz na równi zwiedzanie takich miejsc z malowaniem przez graficiarzy? W czym jestem podobny do cmentarnej hieny? Pytam poważnie i bez pretensji.

Endrjuu

@Klamra oczywiście że nie wszystko robiłem legalnie i w zgodzie ze sobą, i jak sobie o tym przypominam to sobie też współczuję bo krzywdzilem siebie albo innych. Warto jednak korygować swoje zachowania, by świat był lepszym miejscem.

lipa13

@Klamra Dzięki za zawołanie bo temat jest ciekawy!


Tak samo jak pisałem we wpisie który przywołujesz - nie widzę nic złego w zwiedzaniu obiektów ewidentnie opustoszałych.


Żeby nie wyjść na hipokrytę - sam, wiele lat temu, szlajałem się po opuszczonych jednostkach wojskowych czy porzuconych gospodarstwach rolnych i rozumiem ideę zwiedzania porzuconych miejsc. Jednak czym innym jest dla mnie wejście do obiektu w którym rosną już drzewa na starym parkiecie a czym innym jest wchodzenie do domu w którym jest pościelone łóżko i stara kawa w kubku. W tym drugim przypadku właściciel mógł na przykład wylądować w szpitalu a lokalne menelstwo dokonało włamu. Chyba nikt z nas by nie chciał żeby pod naszą (lub naszych bliskich) nieobecność ktoś chodził sobie po naszym domu i robił zdjęcia jak w muzeum.


Spełnianie pasji to jedna strona medalu ale poszanowanie cudzej własności powinno być wartością nadrzędną. Kamery, tabliczki ostrzegawcze czy po prostu widok, że miejsce zostało opuszczone bardzo niedawno powinno, z czystej przyzwoitości, zniechęcić kogokolwiek do wstępu do takich miejsc.

Klamra

@lipa13 Tak. Masz rację. Dlatego na początku wpisu, napisałem, że zdaję sobie sprawę, że jest to nielegalne. Jednak szczerze mówiąc, mi osobiście, nie zdarzyło się wejść w miejsce, które jest opuszczone "tymczasowo" Zwłaszcza prywatne. W zakłady pracy, hotele itd, owszem. I wiem, z całą odpowiedzialnością, że to nielegalne. Dwa razy mnie złapali. Raz, dostałem mandat (miejscówka państwowa) a raz prywatna i dogadaliśmy się z właścicielem. Nie liczę konfrontacji ze złomiarzami, którzy traktowali obiekt wręcz jako swoją własność...

lipa13

@Klamra Mi nie chodzi w moich odczuciach o "nielegalność" ale o przyzwoitość. Wejście do opuszczonej i zarośniętej kilkumetrowymi drzewami fabryki jest nielegalne. Wejście do czyjegoś domu tylko dlatego, że właściciel jest nieobecny od jakiegoś czasu jest zwyczajnym najściem i włamaniem.


Jakbyś się czuł gdyby po kilkumiesięcznym pobycie w szpitalu (np. potrącił Cię samochód), Twój dom byłby kompletnie zszabrowny i zadeptany przez przypadkowe osoby. Rozumiem, że "urbex nie szabruje" ale samo wejście na tego typu obiekt jest zniżaniem się do poziomu lokalnych rzezimieszków którzy wykorzystują okazję czyjejś tymczasowej nieobecności. Zasada jest prosta - nie twoje to trzymaj się z daleka.


To tak jakby ktoś wszedł do samochodu który stoi od kilku tygodni na parkingu. Trochę zarósł trawą więc lokalne menelstwo zaczyna z niego "korzystać". A może ktoś jest chory/pojechał na wakacje/ma jakiekolwiek problemy. Powtórzę, bo zasada jest bardzo prosta - coś nie jest twoje więc absolutnie nie masz prawa (i to nie karnego, ale moralnego) rozporządzać tym mieniem.

Klamra

@lipa13 Rozumiem Cię. Tylko wyobraź sobie sytuację, ze dwie osoby wchodzą do twojego samochodu który jest np. z lat 80tych lub 90tych. podczas twoje nieobecności. Jeden kradnie radio, wybija szyby, wyciąga żarówki, tnie nożem fotele. A drugi wchodzi do auta (bo zostawiłeś np. otwarte) robi zdjęcia, spuszcza się nad Twoja retro deską rozdzielczą, grzebie Ci w schowku i tam znajduje latarke z epoki. Wiem. No kurwa chujnia. Typ się wpierdala mi w prywatność. I masz rację. Ale jak się zapatrujesz na tych dwóch skrajnych typów? Bez kitu. Kumam obydwie opcje.

MoralneSalto

@Klamra Bardzo ciekawa interpretacja tego, co dzieje się wokół urbexu.


Jak oglądam wpisy @MoralneSalto to śmiem twierdzić, że lubi "zatrzymanie" (w mojej własnej nomenklaturze) "Świeże" miejscówki, które wyglądają, jakby ktoś wyszedł w połowie zdania

Tak zwane śmietniki czy kabriolety (obiekty w takim stanie, że nie mają już dachu) zwiedzam z taką samą dawką zachwytu, jak miejscówki świeże. Jednak te świeże wymagają dużej ilości czasu poświęconego na odnalezienie ich. Lubię, uwielbiam, kocham... to uczucie, kiedy siedzisz dwa tygodnie nad mapami satelitarnymi, przybliżasz każde zdjęcie w poszukiwaniu wskazówek, składasz mnóstwo drobnych szczegółów w jedną całość i w końcu masz. Znalazłeś, Ty jeden z niewielu. Uczucie podobne do tego po zażyciu narkotyków - wystrzał adrenaliny, euforia.


Muszę podkreślić, że mam pełną świadomość łamania prawa i tego, że moje hobby może wiązać się z konsekwencjami w postaci mandatu, grzywny czy sprawy w sądzie. Wiem, że jestem tam, gdzie mnie nie powinno być. Uderzasz w ten temat pisząc, że każdy ma jakieś poczucie etyki i nie ma osoby, która zawsze, za każdym razem postępuje etycznie. Z tym się zgadzam. Nie trzeba podawać tak dużej skali jak nielegalne drifty czy okradanie skarbu państwa. Jedziesz 50 na ograniczeniu do 40, ale tak ogólnie, to sumienie masz czyste ( ͡° ͜ʖ ͡°)? No właśnie...


Jeśli chodzi o mnie, to w urbexie głównie chodzi o adrenalinę, to raz. Samo poczucie robienia czegoś, czego robić nie powinieneś. Bycie na najwyższych obrotach przez cały czas eksploracji bo każdy trzask wywołuje mikrozawał. Uczucie wejścia gdzieś, gdzie kilka ekip wcześniej odbiło się od drzwi.

Dwa - poczucie bycia w tym świecie, który jest ograniczony murami. Ja jestem tu, a cały świat tam, na zewnątrz. Inne otoczenie i odmienna rzeczywistośc jaką zastaję w opuszczonych miejscach. Na produktach etykiety, jakich nawet nie pamiętam, stare butelki po napojach, specyficzny wystrój tamtych lat, kalendarze na ścianach z 19xx czy 200x roku. Jak eksploruję, to jestem w innym świecie. Hasło "miejsce opuszczone niedawno" też do mnie nie trafia. Miejsca, które pokazuję, tak te z pościelonymi łóżkami i kawą w kubku są puste od 5, 10 czy 15 lat. Widzę to między innymi po kalendarzach na ścianie.

Trzy - pamięć po tym, co i tak zniknie. To, że ja nie wejdę nie oznacza, że nie wejdą inni. Niektóre obiekty już nie istnieją, niektóre zostały zdemolowane przez lokalną młodziez i złodziejaszków. Zostały tylko zdjęcia. Dla mnie chęć uwiecznienia obiektu takim jaki był to wyraz szacunku, nie powód do wstydu.


Myślę, że cała dyskusja pod moim wpisem wynika z tego, że zdjęcie pościelonego łóżka dotyka tam, gdzie boli. Padło hasło, że można wchodzić do stodoły czy garażu, ale do domu? To, co widać na zdjęciu to właśnie tyle, ile po kimś zostało. Przedmioty, które są dla nas ważne, ulubiony obrazek przy łóżku, ulubiony fotel... To bardzo uświadamia, że dzisiaj żyjesz, a jutro gnijesz, a po tobie zostaną tylko wspomnienia i zdjęcia.

Klamra

@MoralneSalto Zajebiste jest to, że każdy z nas odczuwa ten stan odmiennie. To jest właśnie ta pasja. Bardzo dobrze przeczytać, jak Ty to czujesz. To tym bardziej nadaje wartości temu zajęciu. Najbardziej wartościowe w tej pasji, jest różnica emocji. Naprawdę, czaję Twoje emocję. I to jest w tym fascynujące.

Tawantinsuyu

@MoralneSalto ale że jesteś w stanie wykryć na zdjęciach satelitarnych google maps jakiś opuszczony dom na drugim końcu kraju i tam jedziesz "w ciemno"? Bo przecież z nikim tego znaleziska werbalnie nie omowisz żeby nie "spalić" miejscówki. Jak to dokładnie wygląda?

MoralneSalto

@Tawantinsuyu nie w ciemno, mam pinezki na mapach i jeśli jadę na jakieś miejsce w tamtej okolicy, już sprawdzone przez innych, to po drodze sprawdzam te wcześniej niesprawdzone czyli właśnie jakieś domki, pałace z Google i tak dalej. Często jedziemy w trasę wcześnie rano, 5-6:00, robimy po 500-700km i mamy na mapie 2 czy 3 pewniaki + drugie tyle miejsc do sprawdzenia.

Tawantinsuyu

@MoralneSalto no dobrze ale to już te pinezki macie pooznaczane z jakichś grup? Tj to nie jest całkowicie wasz "research"?

MoralneSalto

@Tawantinsuyu Pytasz czy ktoś daje pinezki publicznie? Nie, a jeśli daje to są to miejsca bez wyposażenia, rozkradzione. Są strony desolatezone czy urbexy.pl, tam jest dużo miejsc takich na start. Jesli chodzi o "nasze" pinezki to wygląda to inaczej. Albo pozyskujesz te lepsze miejsca w drodze wymiany za swoje lepsze, albo znajdujesz je sam. Skąd mieć swoje miejsca? 1. Jak gdzies jedziesz albo idziesz to się rozglądasz. Wiele razy zjeżdżaliśmy z trasy bo coś wydawało się być opuszczone, robilismy rekonesans i to był złoty strzał. Publikujesz z takiego miejsca zdjęcia i inni piszą do Ciebie czy nie chciałbyś tego wymienić za coś od nich. Druga możliwość pozyskiwania miejsc jest taka, że obserwujesz co inni wrzucają. Obserwujesz grupy na fb o urbexie, kanały youtube, profile na fb i insta. Jak widzisz jakiś obiekt na czyimś filmiku na youtube i jest on mega wart szukania, to ściągamy cały film w hd na kumputer, oglądamy czy są jakieś wskazówki. Czasami oglądasz 20 minut materiału klatka po klatce i szukasz... Gdzieś na ścianie wisi reklama, jakiej firmy? Szukasz. Potem widzisz specyficzny widok z okna, np. maszt - szukasz tego masztu w google. Oglądasz pięćset masztów i szukasz aż znajdziesz ten konkretny. Po wskazówkach robisz coraz mniejsze kręgi na mapie. Jak już masz dość mały wyszczególniony obszar to jedziesz z mapami satelitarnymi i szukasz budynek po budynku, wcześniej często rozrysowujemy układ budynku jeśli z nagrania da się go rozkminić, to też pomaga w szukaniu potem. Czasem widać na filmie jakiś specyficzny element elewacji albo inną wskazówkę. Z relacjami w formie zdjęć jest to samo. Dużo osób zakrywa "Znaki szczególne" obiektu ale i tak udaje się znaleźć. Czasami na 1 obiekt schodzi nam tydzień, dwa, czasami dłużej, czasami pół dnia. Wtedy planujemy podróż do tego miejsca, sprawdzamy co mamy już na mapach w okolicy albo po trasie, dorzucamy jakieś gorszej jakości miejsca właśnie ze stron typu urbexy czy desolatezone. Pojedziesz na to miejsce, którego szukałeś, zrobisz fotki, jest to już "Twoje" miejsce (znalazłeś je sam, nikt Ci nie dał). Czasami też jak nie mamy nic w danej okolicy to pytamy zaprzyjaźnione grupy czy coś mają i się podzielą.

Przy szukaniu wychodzą różne dziwne historie. Często przełącza się google na inny język bo wyszukuje wtedy inne treści, szuka się dziwnych rzeczy, kopie, drąży, lepiej niż CSI Ale jak już znajdziesz to satysfakcja jest nie do opisania.

Tawantinsuyu

@MoralneSalto ok rozumiem, bardzo dziękuję za obszerny komentarz. A mieliście sytuację, że dom wyglądał jakby opuszczony w połowie spożywania posiłku przez grupę ludzi? Tj na stole jeszcze talerze i szklanki niedopite, zapasy w szafkach itp. no ale dom ogólnie opuszczony. Chodzi mi o takie nagle wyjście z domu przez grupę ludzi bezpowrotnie. Jeśli tak, to jak myślisz z czego to może wynikać? Grupa szykowała skok na pobliski obiekt ale została spłoszona lub dziupla samochodowa była z tyłu domu? Generalnie się zastanawiam czy w Polsce się zdarzają takie zniknięcia całych rodzin bez śladu, jak tej jednej znanej z Wielkopolski, 20 lat temu.

MoralneSalto

@Tawantinsuyu tak, byliśmy. W jednym wiem, że właściciel poszedł do więzienia na dożywocie. Na stołach była zastawa, kuchnia pełna zapasów, na blacie kubki i naczynia. W drugim syn zamordował rodziców i uciekl. W jeszcze jednej chatce pani chyba po prostu zmarła. Jeśli chodzi o zniknięcia rodzin bez śladu, ale ogólnie na świecie to polecam serię Puste domy od Olgi Herring, choć to kryminalne, nie urbexowe.

MoralneSalto

@Tawantinsuyu Ty tak o tych domach, a wiesz co mi bardziej czochra beret jeśli chodzi o urbex? Firmy. Hotele, pensjonaty, centra konferencyjne, restauracje. Ludzie zainwestowali miliony i wyszli. Zostawili całe komplety zastawy kuchennej, całe kuchnie wielkości 70m2 pełne wyposażenia, stoły, krzesła w liczbach idących w setki. Pokoje gotowe pod klucz do wprowadzenia się, z pościelą. Baseny, bary pełne butelek z alkoholami. Pełne zgrzewki (już dawno przeterminowanych) napoi. Lodówki przemysłowe warte kilkanaście tysięcy sztuka. Jak, dlaczego? Czasem jak patrzymy w archiwalne opinie to znajdujemy tam przyczynę, ale częściej żadnej sensownej przyczyny nie ma. Ktoś wpakował w lokal kupę siana i sobie poszedł. Rozwala mi to mózg.

Tawantinsuyu

@MoralneSalto a dużo jest takich opuszczonych biznesów w Polsce? Wiesz, jednym z powodów może być nielegalna działalność, pranie brudnych pieniędzy, mafia. Ktoś 20, 10 lat temu wyłożył "legalnie" milion, dwa - kiedy było to bardzo dużo - pozatrudniał ludzi, pokupował towarów. Klub czy coś podobnego pochodziło chwilę, były działania pozorne - po czym "ups, no nie kręci się, ogłaszam bankructwo, US niech sobie zalicytuje jak chce, ja spadam". I 10 albo 20 milionów wypranych.


Tak zapytałem o te domy, a nie siedzę wcale w urbexie, ale na YT wyskoczył film chyba z wypraw Leona że gdzieś na Dolnym Śląsku ekipa potajemnie w ogródku kilka lat (!) kopała sztolnie CH wie za czym, hitlerowski depozyt czy coś, i właśnie taki dom zostawili w połowie obiadu, nikt nic nie wie. I to niby kilka lat trwało. Aż nie do uwierzenia.


A z firm to ostatnio był też film Adbustera że rzekomo 2 lata temu w złotym wieżowcu WZT znaleźli podkop do pokoiku z sejfem. Ale to nie wiem jaka jest opinia o tym człowieku w środowisku.

MoralneSalto

@Tawantinsuyu dużo. W samym śląskim przynajmniej kilka. Za granicą też są. Z takich dziwnych rzecz, o których mogłabym opowiedzieć to dom w formie pensjonatu. W środku pokoje, kuchnia... i wielka kaplica na 50 wiernych. Z krzesłami, ołtarzami, tabernakulum. Po co? Na co? Nie wiem do dziś.

Tawantinsuyu

@MoralneSalto może jakiś kościół wyznaniowy, któryś odłam chrześcijaństwa, sekta po prostu? Możesz zdradzić gdzie to jest?

MoralneSalto

@Tawantinsuyu Czechy, tyle mogę powiedzieć Aktualnie ktoś to wykupił i PODOBNO zabezpieczył. Podeślę Ci na priv linka do relacji stamtąd.

Okrupnik

@Klamra czasem chodzę na samotne urbexy, ale to głównie jakieś stare ruiny typu GS albo niedokończone budowy. Właśnie często łapie się, że myślę jak to wyglądało albo by wyglądało jak skończyli ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie zabieram nic bo po co, nie moje nie biorę


Btw. Polecam ci zagrać w call of chernobyl, tam to dopiero klimat jest super

Klamra

@Okrupnik Wszystko związane z Czarnobylem, mam przetrząśnięte. Od historii, poprzez dokumenty, serial HBO, gry STalker, Metro i Książki Glukovskiego, aż po osobisty pobyt w Strefie. Swego czasu Prypeć, to była mekka urbexowców. Teraz już nie jest, ale mam zaliczone (° ͜ʖ °)

Okrupnik

@Klamra no to czas na mody do stalkera ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Klamra

@Okrupnik Za dużo RPG. Jeśli chodzi o rozrywkę, to wolę szybsze. Ale ostatnio DayZ to jest absolutny konik (° ͜ʖ °)

Hejto_nie_dziala

@Klamra to gdzie jest teraz mekka?

@MoralneSalto gdzie działacie, dam address na miniurbex bo ciekawi mnie jak w środku coś wygląda a trochę się cykam wejść :d. No i ciekawi mnie czy da się to przywrócić kiedyś do życia. Szczegóły priv

Klamra

@Hejto_nie_dziala wg mnie to obecnie nieczynna część Bajkonuru w Kazachstanie. Tam gdzie stoi whadłowiec Buran.

Cybulion

@Klamra z urbexem zaczelem... 20 lat temu. Mam jedna zasade. Nie wchodze do domów. Nigdy.

Klamra

@Cybulion Domy to jest rzeczywiście śliska sprawa. To jest najbardziej intymna część tego zajęcia. Nigdy mi głupio nie było, ale w takich miejscach czuć największy niepokój.

Cybulion

@Klamra poprostu zakladam ze ktos to dziedziczy, nie wiem no, dom zazwyczaj ma jakas taka aure ze nie chce tam wchodzic.

Za to stare parowozownie, ultra debilne pomysly z wieza cisnien, fabryki, obiekty pomilitarne, jeden za drugim.

sierzant_armii_12_malp

@Cybulion I to jest bardzo mądra zasada. W domach pozostają elementy życia mieszkańców. Nigdy nie wiesz, jak zareaguje (jakie emocje będą nim targały) np. mieszkające za granicą dziecko zmarłego, kiedy zobaczy w internecie jak ktoś buszuje po jego rodzinnym domu i pokazuje jego zawartość całemu światu. ja bym tego nie chciał.


Zakład pracy, magazyn, itd. - to co innego.

Klamra

@Cybulion Ty jesteś emocjonalnie związany np ze swoim rodzinnym domem. A niektórzy w ogóle. Sprzedają, oddają lub właśnie opuszczają. Zostawiają wszystko. Ciuchy, telewizor, lodówkę, traktor w szopie. Albo wyjeżdża po śmierci członka rodziny, albo ma to w dupie, albo sprzedaje i nowy właściciel ma to w dupie. Widziałeś kiedyś opuszczone samochody na parkingu? po kilka lat? Zastanawiałeś się, kto zdecydował się je zostawić?? Tak samo jest z domami. Ba! Nawet całymi gospodarstwami. Ktoś to po prostu zostawia i ma to w dupie. Nie ma pieniędzy na utrzymanie, wyjeżdża za granicę, nie ma czasu się tym zająć itd. Są ludzie którzy tak właśnie myślą.

rain

@Klamra szczerze mówiąc - jeśli chciałeś bronić urbexu, to wybrałeś bardzo złą strategię retoryczną: "whataboutism". To, że ktoś robi fhuja Urząd Skarbowy nie usprawiedliwia np. tego, że ktoś inny włamuje się (czy to samodzielnie forsując zamki czy wybijając szybę, czy korzystając z tego, że ktoś inny to już przed nim zrobił) do jakiegoś obiektu, do którego nie ma żadnych praw. Dla mnie urbex jest taką "szarą strefą". Owszem, sama odwiedziłam trochę takich opuszczonych miejsc, nawet mogłabym pochwalić się fajnymi fotografiami z nich, ale - zawsze miałam do nich klucze. Niejednokrotnie byłam też wpuszczana przez właścicieli lub administrację danego obiektu czy zespołu obiektów.

Do wszystkich, którzy chcieliby odpowiadać na tę moją wypowiedź - proszę, nie róbcie tego, nie chce mi się wdawać w dysputy, ok?

Klamra

@rain Chciałem Ci odpowiedzieć, ale przeczytałem ostatnie zdanie. Zatem tylko pozdrawiam (° ͜ʖ °)

Hejto_nie_dziala

@rain do kitu taka argumentacja której nie chcesz bronić

yoowki

Co prawda nie wołano mnie tu ale się też wypowiem, bo mam na to swoje zdanie. Po 20 latach szlajania się po urbexach dla mnie najważniejszym elementem jest odkrywanie tych miejsc na nowo. Najwięcej satysfakcji właśnie daje mi to uczucie bycia odkrywcą, nieco podglądaczem ale taka jest natura człowieka. Kiedyś bardziej liczył się nielegal i zabawy w kotka i myszkę z ochroniarzami. Teraz eksplorując staram się poprostu nie robić nikomu krzywdy. Legalność jest tu na drugim miejscu. Bo prawo jest jakie jest. Ale nie jara mnie już wbijanie do całkiem zamkniętych obiektów. Poprostu odpuszczam. Ale uwielbiam zanurzać się w świat zgnilizny i apokalipsy. Tak wiem to się leczy.

Klamra

@yoowki są bardziej chorzy ludzie niż my (° ͜ʖ °) A tak na serio: Nie zrozumie tego nikt, o takiej specyficznej „wrażliwości” Co nie zmienia faktu, że inni mają banię na całkiem inne emocje. I to też ich wrażliwość. Każdy ma swojego konika. Bardzo dobrze, bo wierzę, że typ który jara się lego, w jakimś minimalnym stopniu zrozumie typa który nurkuje w kanałach, bo obydwoje mają zajawkę. Mimo różnic. Najgorzej jak ktoś siedzi przed kompem i oprócz tego siedzenia, nie ma żadnego zainteresowania, oprócz napierdalania na osoby które fotogragują pociągi, albo np. Biegną za serem ze zbocza, lub zbierają komiksy. Najgorsze to jest postrzeganie świata przez swój własny pryzmat. A zwłaszcza jeśli tym pryzmatem jest tylko tv, lub ekran kompa/smartfona.

yoowki

@Klamra o to to. Jeden zbira znaczki, drugi lubi jak mu nogi śmierdzą... I to jest piękne na tym świecie że jesteśmy różni. Nie trzeba popierać czyjegoś zdania ale ważne jest by je uszanować.

tom-hetman

Kupiłem byłą fabrykę w 2010 roku w zachodniopomorskim. Zabezpieczyłem ją przed dostępem z zewnątrz, i co się okazuje że już wielokrotnie była zwiedzana przez takie grupy ludzi. Są o tym nawet filmy w sieci. Ale najgorsze jest to, że jak komuś tam się coś stanie i będzie tup to będę ja chodził po sądach ciągany a nie ten co sobie chciał eksplorować dla zabawy. Pewnie latami jak by jakiś tam stracił życie bym był ciągany po sądach i być może miał jeszcze płacić jakieś odszkodowania.


Jak sobie skręcą kark na drodze to nie ma winnych - ale na terenie prywatnym to zawsze będzie obwinianie właściciela terenu.

moll

@tom-hetman spokojnie, tutaj Ci powiedzą że Twoja wina że za słabe zabezpieczenia, ewentualnie że możesz to całodobowo sam patrolować jak nie chcesz żeby ktokolwiek Ci się kręcił po terenie.

Współczuję strasznie...

MoralneSalto

@moll Nie tylko my odpowiemy, że trzeba zabezpieczyć. Jest coś takiego jak Kodeks Wykroczeń, z czym dyskusji nie ma i art 72 tego kodeksu mówi, że:

Kto wbrew swemu obowiązkowi nie dokonuje odpowiedniego zabezpieczenia miejsca niebezpiecznego dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze aresztu albo grzywny.

I to nie podlega dyskusji, że my, urbexiarze, czy my, ci z hejto. To wynika z prawa, które obowiązuje każdego. Z prawa wynika również fakt, że na CUDZY teren nie wolno wchodzić, to też wiem. Tylko zaznaczam, że bez takich, że jakieś pryncypały i inne urwisy z portalu z mniej śmiesznymi obrazkami mówią, że trzeba zabezpieczyć. Kwestia zabezpieczenia terenu nie wynika z widzimisię.

moll

@MoralneSalto czyli zrywanie skobli, rozcinanie łańcuchów, ogrodzeń i ignorowanie tabliczek jest ok w tym układzie?

Za słabe zabezpieczenie, więc elo. Można brykać

moll

@MoralneSalto ktoś kupuje nieruchomość, tapetuje tabliczkami o wstępie wzbronionym, podpiera co newralgiczniejsze punkty ruiny, naprawia płot, wstawia skoble z kłódkami. Przyjdzie wandal - zrobi dziurę, reszta korzysta z precedensu "bo nie oni popsuli". Właściciel regularnie łata dziury, ale ile by nie naprawiał, zawsze znajdzie się idiota co zrobi nowy wyłom.

Co ma zrobić Twoim zdaniem właściciel, żeby się urbex odpierdolił od jego własności, bo na ochronę go nie stać, ogrodzenia pod napięcie nie wolno podłączać

MoralneSalto

@moll tego nie wiem, bo nie jestem włamywaczem, ani wandalem nie rozcinam łańcuchów, nie uszkadzam ogrodzeń. Jak obiekt jest dobrze zabezpieczony, to urbex nie wejdzie. A o włamywaczach i wandalach się nie wypowiem bo do nich nie należę.

moll

@MoralneSalto ale korzystasz z już zrobionych dziur. Korzystasz z tego co zostawili po sobie włamywacze i wandale

MoralneSalto

@moll tak, ale to nie czyni mnie jednym z nich. Ja odpowiadam za swoje czyny - za wtargnięcie na cudzy teren. Nie za czyny innych, którzy coś popsuli, otwarli, zdewastowali.

moll

@MoralneSalto czym się różni Twój czym od ich? Igonorujesz tabliczki, ugotujesz zamkniętą bramę, zakradasz się dziurą, liczysz na fart że nikt Cię nie złapie.

Jesteś dokładnie taka sama jak ten co zrobił dziurę. A nawet gorsza, bo nawet rączek nie pobrudzisz, a efekt ten sam. Mało tego, te czyste rączki rozgrzeszają Cię że złej woli. I dobrze wiesz, że za Twój wybryk w razie czego odpowie karnie właściciel

tom-hetman

@MoralneSalto Miejsce niebezpieczne? To jest fabryka co tam robi osoba niepałowana? Szkoda że nie ma prawa jak w teksasie aby można było strzelać na swoim terenie do intruzów. Już wielokrotnie górniczy przeganiałem co się tam panoszyli - bo nie przeszkadza mi ich pasja ale to że w razie czego to ja będę miał problemy sądowe. Tylko z tego powodu to szkodniki takie kanały i takie osoby - bo zajęcie bardzo ciekawe ale w razie wypadku to będzie już zawalnie winy przez ich rodziców i wszystkich na wciela terenu .

MoralneSalto

@moll jeśli nie widzisz różnicy między przejściem przez istniejąca dziurę, a niszczeniem cudzej własności w postaci wyłamania zamków i zrobienia dziury w ogrodzeniu, to niestety ale nie będę wchodzić w dalszą dyskusję bo to nie ma sensu.

@tom-hetman jakby było prawo jak w teksasie, to rozwiązałoby to bardzo wiele problemów, z tym się w 100% zgodzę. Gówniarze latali z aparatami, obiektywami, linami, krótkofalówkami i innym sprzętem? Wątpię. Myślę, że przyrównujesz urbexiarzy do osób, które dewastują obiekt i wchodzą w innym celu, niż zrobienie zdjęć. Tak czy siak - na terenie prywatnym nie powinno być ani wandali, ani urbexiarzy.

moll

@MoralneSalto mówisz że nie powinno być, a nadal będziesz to robić

Ty sama nie szanujesz cudzej własności, bo na nią wchodzisz. Tak samo jak wchodzą na nią złodzieje i wandale. Nie różnisz się od nich pod tym względem

tom-hetman

@MoralneSalto Mnie to nie obchodzi, to nie jest ludzi co tam szperają i nie pytają o zgodę. Chętnie bym poodwiedzał samodzielnie - numer tel jest na bramie. Ale nie woni wolą się włamywać i tam grasować a jak będzie wypadek to cała ich rodzina tych przygłupów zgoni winę na mnie że nie zabezpieczone - czyli wielka fabryka nie zalana w kostce betonu bo dało się dostać do niej jetpakiem.

matips

Nie każdy postrzega prawo jako wyznacznik etyki. Wątpię by urbex-owcy przypisywali ci winę za zranienia jakie miały miejsce podczas ich nielegalnego wejścia na obiekt.

Klamra

@tom-hetman Miałem taką sytuację. Facet kupił pozostałości pewnej fabryki w Sosnowcu. Konkretnie obsadzona ochroną. Dało się wbić na nielegalu, ale postanowiliśmy się zapytać właściciela, wchodząc z ulicy.

"Dzień dobry, jesteśmy tacy a tacy, zwiedzamy takie a takie obiekty, chcemy pooglądać i pofotografować coś, czego może już za chwilę nie być" Facet się nie zgodził. Tak po prostu. Odczułem, że nas nawet nie rozumiał i potraktował nas jak jakiś dziwaków. Nie weszliśmy i uszanowaliśmy jego sprzeciw. Nigdy nawet nie próbowałem się tam wbić potem. Fabryka została zburzona, nigdy nie udało mi się uwiecznić jej przemijania. Ale nie mam do nikogo pretensji. Próbowałem, nie udało się i trudno. Zrozumiałem faceta. Ale czasem obiekt jest w posiadaniu osoby prywatnej i naprawdę, uwierz mi, nie ma nawet tabliczki. Nie mówiąc już o płocie. A kamera czy alarm to jest jakaś fanaberia.

tom-hetman

@matips Ich rodzina za to będzie się ze mną sądzić jak jakiś tam się zabije spadając z schodów, czy przy czyjś innym straci życie. Na pewno jego rodzina by mnie ciągła po sądach latami i chciała odszkodowania. Z reguły to gówniarze a często dodatkowo opryskliwi, już jak byłem na terenie to spotykałem tam takich ubrkowiczów - co spytałem się co tutaj robią it o niebezpieczne to z mordą do mnie bo myśli że jakiś złomiarz może czy coś.

Klamra

@tom-hetman to to nie byli eksploratorzy. Nie znam takich osobiście, ale tak jak wspominałem wcześniej, w ostatnich 10 latach Urbex stał się popularny i wręcz się skomercjalizował. Jeśli zostałem złapany, wycofywałem się zawsze. A zwłaszcza jeśli zostałem złapany przez właściciela, nie dyskutuję wtedy z nim, bo wiem, że robię coś nielegalnego.

Odczuwam_Dysonans

Nie mam czasu na dywagacje, ale powiem tyle że rozumiem samo zjawisko i emocje temu towarzyszące, i chociaż rzeczywiście w niektórych okolicznościach może to już naginać samą definicję urbexu i balansujemy na granicy przyzwoitości, o tyle też nigdy nie byłem święty. Piona!

Klamra

@MoralneSalto @moll @matips @tom-hetman

Nie spodziewałem się, że ten artykuł, wzbudzi takie kontrowersje. Nie będę bronił ani tego zajęcia, ani żadnej osoby personalnie, jak i rugał przeciwników. To jest jedna z form hobby kontrowersyjnych, jakie mamy wiele w dzisiejszym świecie. Sam Tom-Hetman, który jest w posiadaniu fabryki, nie skreślił takiej formy turystyki. Sama Moll nie ruga całego zajęcia, tylko pewnego aspektu. Wszyscy mamy swoje sumienie, swoje zasady i własne emocje. Moll wspomniała, że kieruję się tylko i wyłącznie własnymi egoistycznymi emocjami. Zgodzę się. Ale nie chcę już wchodzić bardziej w filozoficzne i emocjonalne dywagacje. Bo takie rozmowy to tylko przy ognisku. Kończąc z mojej strony: Jest wiele takich zajęć, które są nielegalne i nieetyczne. Jest wiele hobby, które inni traktują jako głupie, cringowe, czy nie spójne w ich światopoglądzie lub postrzeganiu prawa. Zdaję sobie sprawę, że robię coś nielegalnie i wbrew niektórym moralnym zasadom. Tylko moralność nie jest obiektywna. Rozumiem wkurw właściciela miejsca, który może mieć problemy, że jakiś idiota, zabije się na jego terenie. Wszystko to rozumiem. Jednak jest jedna cecha niektórych ludzi, która ich definiuje zarówno negatywnie dla jednych, jak i pozytywnie dla innych. Niezależność. Bunt. Jedni się buntują muzyką, inni, politycznie, jeszcze inni światopoglądowo, albo turystycznie. Jedni to robią realnie, a inni w myślach. Czytając książki, oglądając filmy itd. Taaa. wiem, że to wpis z dupy, ale dzisiaj nikt z nas nie jest taki sam i nikt z nas nie kieruje się już żadnymi zasadami oprócz swoich własnych wykształconych na podstawie wychowania, własnych przeżyć, pasji i edukacji. Niestety jesteśmy zależni od siebie w wielu aspektach i spróbujmy rozmawiać o tym. Bez pomyj.

Zaloguj się aby komentować