Joanna Ćwiek-Świdecka: Najpierw nauczmy dzieci czytać, potem mówmy o kanonie lektur

Trudno uwierzyć w sukces reformy oświaty szykowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Choćby dlatego, że sama minister Barbara Nowacka błyskawicznie odcina pod presją krytyki, od propozycji ekspertów, by zmienić listę książek, które dzieci miałyby czytać w szkole podstawowej.


 „To nie są lekcje języka polskiego, tylko historia literatury, jak na polonistyce”. „Podstawa programowa jest przeładowana”. „Egzaminy lepiej piszą ci, którzy nie czytają lektur, tylko opracowania”. „Wiele lektur szkolnych jest zbyt archaicznych”. „Dzieci nie chcą czytać” – to wszystko są zdania, które w ciągu ostatnich lat usłyszałam od nauczycieli języka polskiego. Jak kraj długi i szeroki utyskiwano, że od lat wśród lektur obowiązkowych nie ma żadnych książek współczesnych. A te, które są, często nie trafiają do młodych ludzi, są dla nich niezrozumiałe i nieciekawe.


Poloniści apelowali: ograniczmy liczbę lektur obowiązkowych i pozwólmy młodym ludziom współdecydować o tym, co będą czytać i omawiać w szkole. Prosili też, by im zaufać – bo oni wiedzą, co warto wybrać do czytania. [...]


#wiadomoscipolska #oswiata #edukacja #szkola #szkolapodstawowa #lektury #ministerstwoedukacjinarodowej

Rzeczpospolita

Komentarze (16)

onpanopticon

Szkoła od najmłodszych lat skutecznie zniechęca do czytania.


Ja wiem, że część druga Dziadów nie jest jakaś skomplikowana. Tylko dla dzieciaków, które ledwo ogarniają poprawne używanie podstawowego języka, cierniowe snopy potępieńca głowy z którego sypią się iskrzyska, mogą być lekko zniechęcające. Zwłaszcza, że i tak gówno z tego przyjmie i zapamięta. Równie sensowne jak kucie na pamięć modlitw wszelakich.


Na tym etapie powinny być głównie czytanki, opowiadania i tylko fragmenty różnych dzieł. Żeby oswajać z językiem, że tak powiem, niewspółczesnym czy poetyckim. Ale nie kazać dziecku przyjąć całe Dziady, zrozumieć je i jeszcze osadzić w kontekście historycznym. Dobre sobie. Potem przychodzi dalsza edukacja i młodzież rzyga na wieść o kolejnych częściach. A niesłusznie, bo to fajna rzecz, ale do zapoznania nieco później.

Solar

@onpanopticon Dziady część 2 to klasa 7. To już 12-13 latki, naprawdę jest to zły wiek na taką książkę? W 4 klasie jako lekturę miałem do przeczytania Krzyżaków, więc chyba spokojnie przez te kolejne 3 lata dzieciak dorasta do takich Dziadów.

onpanopticon

@Solar To jeszcze jeszcze. Znaczy to tyle, że zmęczyć zmęczą, bez zrozumienia, bez kontekstu, ale przebrną. Pozostaje tylko dalsze pytanie o sens chłonięcia takiej lektury w całości - w ogóle - w toku nauczania podstawowego i ogólnego. Osobiście tego nie rozumiem.


Podobnie mam problem z Krzyżakami, Potopem etc, które są przerabiane w oderwaniu od kontekstu historycznego, bo jak młodzież robi książkę na polskim, to jeszcze tych okresów nie miała na historii w stopniu głębszym, niż nazwanie epoki. Bo jeśli mamy traktować to jako "czytanki", to lepiej zamienić to na coś współcześniejszego. A jeśli chcemy, żeby uczniowie zrozumieli o czym czytają, co to opisuje, gdzie jest osadzone, dlaczego coś się dzieje - to powinno być sprzężone z lekcjami historii. Bo czytanie tego bez kontekstu, staje się tylko dziwnie napisaną księgą, której sens zrozumie się dopiero później.

Solar

@onpanopticon Według mnie współczesne dzieci są przebodźcowane. Szkole bardzo ciężko jest je zachęcić do czegokolwiek i zmotywować, bo szkoła to w większości repetycja. Ciągle coś się czyta, trzeba myśleć na matmie o kurde. A po lekcjach mają co dzień inną aktywność, a to jazda konno, a to garncarstwo, balet czy co innego. I jak taka książka ma z tym konkurować? Moim zdaniem problem leży w rodzicach, którzy posyłają takie dzieci na zbyt wiele aktywności. I później takie dziecko nawet nie ma czasu się ponudzić, nie ma czasu samo się czymś zainteresować, bo o wszystkim decydują rodzice. Jaka by to nie była książka, jak ona ma wygrać z taką różnorodnością zajęć.

onpanopticon

@Solar Oczywiście, u wielu książka nadal się nie dopcha w żaden sposób. Tylko że każąc im czytać te kolubryny te szanse z niskich, zmniejszamy do skrajnie minimalnych. Sam byłem dzieciakiem, które walczyło i nie czytało nic, bo to mordęga. Aż wpadła mi jakaś młodzieżowa książka na nudnych wakacjach (lało całymi dniami u babci) i się wkręciłem. To później już bez przymusu sobie nadrabiałem wybrane lektury. Słowo klucz - wybrane, bo tak to powinno moim zdaniem wyglądać.


Na siłę wpychamy to dzieciom w imię jakiegoś krzewienia historii, a większość kończąc maturę ma absolutny wyrzyg i serdeczne dość. Nie dziwię się nic a nic.

zostanieszzasymilowany

@onpanopticon Człowieku, "dzieci" w wieku 15 lat według ciebie ledwo mówią i czytają? Coś Ci się chyba pomyliło.

WatluszPierwszy

@onpanopticon Jestem podobnego zdania. Większość tych "wielkich dzieł" omawianych jest na zasadzie konieczności. Dzieciaki nie mają żadnej wiedzy o kontekście historycznym, języku itp. Te wielkie dzieła po prostu nudzą i robią więcej szkody niż pożytku.

Sam pamiętam, że nienawidziłem lektur. Nawet w liceum mało kiedy doczytywałem je do końca. Wyjątkiem była chyba tylko tzw. literatura wojna i okupacji. "Nad Niemnem" czy "Przedwiośnie", to już w ogóle były dla mnie rzeczy nie do przebrnięcia. W podstawówce było nieco lepiej, bo lekturami były "Dzieci z Bullerbyn" czy "Robinson Cruzoe", które na prawdę mi się podobały. Szkoła średnia skutecznie mnie zniechęcała do czytania mimo, że byłem z rodziny mama bibliotekarka, tata właściciel księgarni. Całe szczęście, że wygrzebywałem sobie od czasu do czasu jakieś książki sam. Inaczej byłbym chyba wtórnym analfabetą. No i chwała losowi za genialną polonistkę, która pozwalała pisać wypracowania opierając się nie tylko na lekturach, ale też na książkach czytanych z własnej woli

WatluszPierwszy

@Solar Jako rodzic dwóch synów pozwolę sobie nie do końca się zgodzić. Z jednej strony jest tak, że dzieci mają zbyt dużo aktywności. Na przebodźcowanie mają jednak wpływ głównie ogłupiające social media i telewizja, która pcha wszystko na zasadzie "byle szybciej, krócej i do brzegu" a później zmiana tematu i lecimy dalej.

Z drugiej, jeśli dziecko samo wybiera np. granie w piłkę, zajęcia rysunkowe czy kurs hodowli królików to tylko się cieszyć. Niech każdy idzie w kierunku, który mu odpowiada. Poza tym widzę po moich synach, że dzieci chcą próbować różnych rzeczy. Moi przerobili już judo, zajęcia dla małych chemików, jogę dla dzieci i kilka innych. Dzieci są poszukujące i bardzo dobrze.

Osobną kwestią jest to, że zdarzają się rodzice wręcz siłą pchający dzieciaki na sto zajęć w tygodniu. Jest to chyba przypadek ludzi, którzy za pomocą potomstwa chcą zrealizować jakieś swoje ambicje.

PokemonikZWykopu

@onpanopticon A ja wszystkie lektury przeczytałem, a matury z Historii nie zdałem tylko dla tego że nie pisałem według klucza Haha.

Wiem bo potem mój nauczyciel sprawdzał, i on sam się za głowę złapał bo wszystko dobrze napisane tylko nie tak jak oni chcieli.

artu3131

@Solar Pewnie dla połowy dorosłych „Dziady” to tylko ten fragment, a poza tym głucho i ciemno.¯\_(ツ)_/¯


„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”

Greyman

@Mr.Mars zacytuję klasyka

Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? (...) Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!

DexterFromLab

Słuchaj, Jerry. Ja-ja-ja nie chcę przekraczać żadnych granic czy coś. To twój dom. Twój świat. Jesteś prawdziwym Juliuszem Cezarem, ale powiem ci, co myślę na temat szkoły, Jerry. To strata czasu. Kupa biegających ludzi bez celu i zderzających się ze sobą. Ko-ko-koleś z przodu pyta: „Ile jest dwa plus dwa?”, a ludzie z tyłu odpowiadają „cztery”. Po-po-potem dzwoni dzwonek, dają ci kartonik mleka i kartkę papieru i mówią ci, że możesz iść kupę czy coś. To nie jest miejsce dla mądrych, Jerry. Ja wiem, że to nie jest popularna opinia, ale tak właśnie myślę.

notak

https://www.youtube.com/watch?v=dqTTojTija8


Ten film to mistrzostwo w tym temacie, polecam każdemu.


Od siebie dodam, że durny lud jest mniej awanturujący się. Po co nam innowacje jak mamy węgiel.

Przynajmniej stałe agresywne podnoszenie minimalnej sprawiło, że już nie jesteśmy tanią montownią zachodu.

PokemonikZWykopu

@notak I to jest prawda ja tylko matury z Historii nie zdałem bo nie pisałem według klucza.

A wszystkie odpowiedzi miałem poprawne tylko nie według KLUCZA haha.

Alembik

Ktoś mi wytłumaczy, czemu niektóre książki jak Janko Muzykant, Chłopcy z placu broni, Antek, czy O psie, który jeździł koleją kończą się źle? Autorzy lubili ryć dzieciom głowy, czy o co kaman?

kitty95

@Alembik bańka o pięknym i dobrym świecie vs prawdziwy świat.


Dzieci powinny wiedzieć, że na świecie jest głód, choroby, bieda, wojny i ludobójstwo, a nie aniołki i diabełki. Może wtedy zaczęłyby szanować i doceniać to co mają tutaj.

Zaloguj się aby komentować