Dom opieki

hejto.pl

Wczoraj nasz kolega portalowy @ZohanTSW  wrzucił post o opiece nad osobą z alzheimerem

https://www.hejto.pl/wpis/nsfw-moga-to-byc-tresci-ktorych-wrazliwi-nie-chca-czytac-jasny-c⁎⁎j-babcia-ma-al

Ponieważ teściowa jest w domu opieki i jeszcze druga osoba z powiedzmy dalszej rodziny chciałem napisać o tym coś, co być może zostanie z wami, być może komuś się przyda w przyszłości przy podejmowaniu trudnych decyzji. 



1. Po pierwsze diagnoza. Nie będę udawał znawcy. Ale jeżeli macie jakiekolwiek podejrzenia a rodzic jest komunikatywny i w pełni sił namówcie go na wizytę u specjalisty. Zapyta po co, wy też może sobie zadacie to pytanie. No to już wam mówię. Możecie zobaczyć jak osoba z którą normalnie na co dzień rozmawiacie i która świetnie sobie radzi dostaje na wejściu proste zadanie: proszę z pamięci narysować tarczę zegara. I zamiast dwunastu cyfr i dwóch wskazówek wychodzi jakiś bohomaz. 



2. Po drugie, jeżeli rodzic jest w dobrym stanie i macie z nim normalne, partnerskie układy i normalne układy z resztą rodziny, która nie zarzuci wam chęci przejęcia majątku to zainteresujcie się zrobieniem pełnomocnictwa u notariusza. Normalny notariusz zrobi to od ręki (serio, trzeba przejść się po kilku) i ma gotowy wzór gdzie wymienione są wszystkie czynności od zaciągania kredytów po kupno żwirku dla kota. Koszt to 160 zł i papier może leżeć w szufladzie, oby jak najdłużej. Ale upraszcza życie nawet w nie kryzysowej sytuacji kiedy trzeba podpisać jakiś aneks do umowy w spółdzielni albo załatwić coś w urzędzie a rodzic jest chory, słaby i boi się wyjść bo śnieg i mróz. Albo trzeba podpisać umowę na dom opieki. 



3. I tu dochodzimy do sedna. Jeżeli przychodzi taki moment, że zastanawiacie się czy dom opieki nie byłby rozwiązaniem, tzn. że powinniście to zrobić już dawno. Opinia lekarza, zwykłego, rodzinnego, pomaga w takich sytuacjach i trzeba to z nim konsultować, a nie udawać, głównie przed sobą, że “mamusia tylko czasem trochę zapomina”.

Spanie z telefonem w ręku bo jest obawa, że starsza osoba wysadzi dom bo gazu nie zakręci, bo pójdzie w miasto w samej koszuli, bo nawet bez problemów z pamięcią najzwyczajniej spadnie ze schodów, wyczerpie psychicznie i fizycznie was i waszych bliskich. Będziecie w trakcie lub po wszystkim łykać prochy albo patrzeć jak zrujnowała sobie zdrowie któraś z waszych bliskich osób bo uparła się, że da radę opiekować się kimś starszym.

Nie macie ani przygotowania ani wiedzy ani psychicznych predyspozycji do opieki nad osobą z demencją. Od etapu że mamusia zapomniała włożyć płaszcz albo nasypała do zupy szklankę soli szybko przechodzi się do wymiany pampersa albo wycierania nieczystości z podłogi. Zostawi wam to rysy na psychice im bardziej jesteście związani z osobą potrzebującą opieki. A jeżeli macie dorastające dzieci to pomyślcie czy zasłużyły na to, żeby dorastać w takiej ciężkiej atmosferze.



4. Odpowiedź brzmi nie. Cierpienie nie uszlachetnia. I nie chodzi tu o wasz osobisty komfort i wygodnictwo a takie myśli będą się pojawiać w głowie każdego normalnego człowieka. Że przecież mogę się poświęcić dla własnego rodzica. No więc nie. Wasze życie nie powinno być poświęceniem. Myśl o rezygnacji z pracy, o zostawianiu z kimś własnych dzieci, o jakichś przeprowadzkach uderzających w waszą rodzinę to kompletna patologia. Osobę z demencją należy powierzyć opiece kogoś, kto się na tym zna, a jednocześnie będzie ją wykonywał jako pracę po której pójdzie do domu, do swojego życia. Was taka opieka zeżre psychicznie i wypali.

I żeby było jasne - każdemu z was w potrzebie i podałbym szklankę wody i wymieniłbym pampersa nawet jeżeli macie paskudne, włochate dupsko. Są sytuacje kryzysowe, jest potrzeba opieki nad kimś chorym, może czasem awaryjnie zamieszkać z wami na parę tygodni ktoś ze złamaną nogą w gipsie. Ale czym innym jest zwykła empatia i odpowiedzialność, a czym innym martyrologia.  



5. Bo właśnie to jest poważny problem w Polsce. Pieprzony kult poświęcenia, mieszanka wyhodowanego poczucia winy i presji społecznej. Gdybym założył kiedyś fundację wspierającą osoby w takich decyzjach to na wstępie rozdawałbym banery do wieszania na płocie, na których najłagodniejsze hasło brzmiałoby: “Pocałujcie mnie w d⁎⁎ę”. Przecież tylko wyrodna matka “oddaje” dziecko do żłobka i kim trzeba być, żeby oddać rodzica do domu “starców”. 



6. Dom opieki. Tak to się nazywa. Są prowadzone przez samorządy, tam za oddanie emerytury opiekę przejmuje gmina czy miasto. Mamy to szczęście, że korzystamy z prywatnego. Zawsze w takich sytuacjach jest jakieś tabu dotyczące finansów. A ja wam mówię wprost: koszt ok. 6 kzł. Dużo, ale po pierwsze rodzic ma jakąś emeryturę, jeżeli jest rodzeństwo to każdy coś dołoży. I jest jeszcze świadczenie wspierające. Polecam się zainteresować. Zależnie od poziomu niepełnosprawności jest to od kilkuset złotych do paru tysięcy. I nie, nie trzeba mieć odciętej nogi, żeby być niepełnosprawnym, wystarczy brak możliwości samodzielnego jedzenia czy pójścia do toalety. 

W domu opieki są osoby nie tylko z demencją. Są tam po prostu starsi ludzie, którzy już nie radzą sobie z mieszkaniem samemu i udało się ich namówić, żeby zdecydowali się na taką przeprowadzkę. Mają stałe kontrole lekarskie, zajęcia z terapeutą, materace masujące, gry i zabawy ruchowe oraz księdza i msze na żywo, a potem jeszcze trzy razy w telewizji. Kiedyś wszedłem na świetlicę, a dziarski osiemdziesięciolatek wygrywał ku uciesze całego geriatrycznego towarzystwa na akordeonie weselne przyśpiewki.

Tych z demencją trzeba okłamać, że jadą do sanatorium na tydzień bo lekarz im przepisał. Powtarza się to przy każdych odwiedzinach bo normalnie się ich odwiedza i z nimi rozmawia, najczęściej o tym co zdarzyło się latem pięćdziesiątego drugiego bo co było na śniadanie nie pamiętają. A potem po prostu pewnego dnia umierają.


#samozycie



hejto.pl

Komentarze (19)

pszemek

Przerażająca choroba. Całkiem serio mówiąc, gdyby zdiagnozowano ją u mnie wolałbym strzelić samobója niż powoli odchodzić w taki sposób.

pigoku

@pszemek tu nie ma reguły, są osoby co odwalają, są całkiem spokojne.

JackDaniels

@pszemek Polecam film https://www.filmweb.pl/film/Motyl+Still+Alice-2014-702277 Trochę spojler: łatwo się tak mówi "wolałbym strzelić samobója niż powoli odchodzić" ale jeśli kochasz życie to wyłapanie momentu, kiedy chcesz się "wylogować" jest mega trudne. Matka zmarła na alzheimera i miałem po tym różne refleksje. Po tym filmie zrozumiałem, że jak mnie to spotka to w pewnym momencie nie jest ważne co sobie sam zaplanuję (bo i tak będę miał na to wywalone), tylko jak na to wcześniej przygotuję bliskich. Dom opieki na pewnym etapie "must have". Dzieci mają obowiązek wychować swoje dzieci a nie zajmować się rodzicami i rezygnować z własnego życia.

ZohanTSW

Mogę jeszcze dorzucić historię mojej drugiej babci, uwaga, też z Alzheimerem. Zajmowały się nią córki (siostry taty), no bo jak to tak mamę oddać. Babcia u jednej mieszkała, a druga pracowała jako opiekunka. One chyba nie zniosły tego tak źle, ale za to mąż ciotki (u którego mieszkała babcia) baaardzo źle to zniósł. W Alzheimerze przeżywasz życie wstecz. Babcia często brała wujka za w sumie nie wiem kogo, ale wyzywała go od sk⁎⁎⁎⁎⁎ynów i pijaków. Fajnie tak mieć we własnym domu, co? Chłop miał całkiem zszargane nerwy, brał psychotropy, no ale przy takich lekach nie wolno pić alkoholu, tylko powiedz to chłopu ze wsi. Gościowi odwaliło totalnie, po śmierci babci zaczął szpiegować swoją własną rodzinę (montował sprzęty szpiegowskie we własnym domu), bo był pewien, że żona go zdradza. Skończyło się rozwodem. Co do osób z Alzheimerem to standardem jest że się wyprowadzają do własnego domu (będąc we własnym domu, no ale wiecie, on nie wygląda już jak 60 lat temu, lub po prostu od 50 lat mieszka już gdzie indziej). Nie wiem więc co za różnica, czy nie czuje się u siebie będąc u siebie, czy w domu opieki.

k0201pl

@pigoku Z moich doświadczeń, to zacząć trzeba od słowa "oddać" - nikogo nie oddajemy do żadnego domu starców, tylko zapewniamy mu warunki w których może normalnie funkcjonować. Tak jak dzieci nie oddajemy do przedszkola/szkoły. No chyba, że planujemy odwiedziny raz w roku. Po drugie jak osoba (a najlepiej małżeństwo), która przeprowadza się do domu opieki jest mentalnie sprawna, to ma szanse znaleźć tam znajomych i ciekawie spędzać czas zamiast wegetować przed TV we własnych 4 ścianach.

Greyman

@k0201pl Jakie to jest ważne to nawet nie wiesz. Przynajmniej dla mnie, osobiście. Chociaż odnoszę wrażenie po latach różnych terapii, spotkań i psychoedukacji, że w całym naszym społeczeństwie, bo mamy zakorzenione takie właśnie manieryzmy, utarte zwroty, które wyrządzają olbrzymią krzywdę psychicznie.

JackDaniels

@k0201pl "dom starców, przytułek, umieralnia" z takimi określeniami się spotkałem u osób, które w ogóle nie maja pojęcia o czym mówią. "Ja nigdy nie oddał bym matki do przytułku", "Kocham swoich rodziców i będę się nimi opiekował do końca ich życia" - tak mówią ci gówniarze 25-30 lat, których starzy mają ledwo co powyżej 50 i są w pełni sprawni, pomagają im w życiu i nic jeszcze nie wskazuje, że będą może za te 15 czy 20 lat będą potrzebować zmiany pieluch, karmienia i opieki 24h na dobę, bo inaczej wszystko rozdadzą przypadkowym ludziom, wyrzucą emeryturę do kibla, spalą mieszkanie, czy pójdą sobie w szlafroku na miasto w środku zimy....

WatluszPierwszy

@k0201pl Moja babcia była w domu opieki przez ostatni rok swojego życia. Poznała znajomych, spędzała czas z ludźmi. Natomiast na mojego ojca i ciotkę (jego siostrę) spadła lawina obelg, że "oddali matkę", "nawet się nie zajmą", "zostawili ją samą" itp.

JackDaniels

@WatluszPierwszy tak pierdolą ludzie, co nie mają w ogóle pojęcia z czym się wiąże opieka nad osobami z zaawansowaną demencją lub alzheimerem. Ewentualnie szczęśliwie mieli do czynienia z osobami, które w końca życia zachowały sprawność umysłu. Jak sobie ktoś taki wyobraża "zajmowanie się"? Rzuć robotę, olej rodzinę i siedź 24h na dobę z taką osobą przez dobrych parę lat (matka od momentu kiedy przestała w ogóle kojarzyć co się dzieje przeżyła jeszcze 4 lata)? A to przecież do tego się sprowadza. Nie zostawisz takiej osoby samej, bo jest nieobliczalna. Znam osoby, które tak się poświęciły - zniszczyły sobie zdrowie psychiczne, wypadły z rynku pracy, rozpierdzieliły życie rodzinne...

WatluszPierwszy

@JackDaniels Moja teściowa przykładem. Spędziła 10 lat zajmując się swoją mamą. Dla mnie tragedia. Ona była wiecznie w napięciu. W pracy ciągły stres czy mama nie pójdzie np. na piętro i nie spadnie ze schodów (zdarzyło się), czy nie zostawi włączonego gazu (zdarzyło się) itp.

Moja ciocia zajmowała się moją babcią (od strony mamy). Babcia już nie wiedziała nawet u kogo mieszka, ile ma lat, czy ma córki czy nie itp. Opieka nad człowiekiem, który w wieku 90 lat umysłowo jest na poziomie dwuletniego dziecka. To jest po prostu praca na dwa etaty, bo na pewno nie na jeden. Dodatkowo obciążenie psychiczne.

AureliaNova

Dodalbym jeszcze, że jeśli mieszkacie w dużym mieście, to załatwienie domu opieki bywa trudne. I czeka się miesiącami. Więc jeśli nie planujecie przenieść mamy/taty do siebie pod opiekę, to się powoli zacznijcie rozglądać. Otępienie nie postępuje z dnia na dzień, ale przez to łatwo przegapić etap gdy już starsza osoba sobie nie poradzi sama. Szczególnie, jeśli widzicie ją przy okazji odwiedzin raz w tygodniu.

JackDaniels

@AureliaNova jeśli odwiedziny mają być raz w tygodniu to nie trzeba szukać domu opieki pod nosem - można się rozejrzeć nawet te 30-50 km dalej, to czasami bliżej niż dojazd do pracy. A miejsca przecież sobie dużo wcześniej i tak nie zarezerwujesz. Zwolni się miejsce więc albo starsza osoba z niego korzysta, albo miejsce przepada bo kolejni czekają. Oczywiście warto się rozejrzeć i zobaczyć warunki, koszty, ile mniej więcej się czeka, co wchodzi w zakres "opieki" itp. ale papiery składasz i tak jak jest decyzja, a nie na zapas.

Bystrygrzes

Moj dziadek byl ostatnie miesiące w domu opieki -> z tym, ze prywatnym bo w panstwowym nie bylo miejsca. Kosztowalo 8k, jedzenie bylo ok, ale obsluga raczej taka srednia. Odwiedziny tylko na swietlicy -> dziadkowi zle sie dlugo siedzialo, w ciagu dnia niezbyt czesto ktos do niego zagladal a i zdarzalo sie, ze nie podawano mu wszystkich lekow... Z kolei ZOL wygladal bardzo slabo, ciemno, smutno... Raczej trudny temat. Rozumiem ludzi ktorym ciezko taka osobe przeniesc z domu do zakladu. Bo o ile aizheimer to faktycznie problemy z pamiecia i raczej tutaj jutro i tak nikt nie bedzie pamietal. To jednak przeniesienie osoby sprawnej(umysl) ale coraz slabszej (cialo) do takiego osrodka jest ciezkie. Niby wiedzialem i widzialem, ze opieka w osrodku jest lepsza niz samodzielne siedzenie w domu ale jednak ciezko nawet samemu to sobie wytlumaczyc. Myslalem zeby zabrac dziadka do siebie ale ja mieszkam za granica a dziadek musial co 2 dni na dialize... wiec zostaly odwiedziny co tydzien/dwa. Ale widac bylo po dziadku, ze go to dosc mocno doluje i wolalby byc w domu...

pigoku

@Bystrygrzes fakt, że te domy opieki wyglądają różnie. Nie chciałem już rozciągać wpisu ale te państwowe mają często dosyć przygnębiającą atmosferę. Byłem w kilku w sprawach administracyjnych i zazwyczaj nie jest to radosny ośrodek kolonijny. Ale bywają też nowe i śliczne. Nasz prywatny jest bardzo w porządku. Jeżeli jest możliwość, trzeba szukać dobrego, czasem nie ma tej możliwości i łapie się taki, który w ogóle ma miejsce.

tomilidzons

@pigoku Moja babcia również była w domu opieki i z racji z tego że była leżąca (nie mogła chodzić) i miała opuchnięte dłonie, trzeba było ją karmić i podawać picie i gdyby nie to, że codziennie ktoś z rodziny do niej przyjeżdżał, to byłaby odwodniona. Mimo że ten dom opieki wyglądał nieźle, to opieka dawała tylko minimum czasu przy pensjonariuszach. Dodatkowo, zaniedbywane było jej codzienne zmienianie pieluch i dopiero jak jakaś opiekunka dostawała banknot do kieszeni to łaskawie pomagała przy codziennej higienie.

Zdecydowanie lepiej było ją trzymać w domu i opłacać osobę, która codziennie by przyjeżdżała na parę godzin i pomogła przy najtrudniejszych czynnościach. Nie traciłoby się czasu na codzienne dojazdy do tego domu opieki i normalnie można karmić babcie.

Man_of_Gx

@tomilidzons Prawda, do pewnego stanu samodzielności dom opieki się sprawdza, ale jeśli podopieczny nie pamięta sam o choćby piciu to żaden dom opieki tego nie ogarnie. Mój ojciec przez ostatnie lata swojego życia miał opiekunkę na stałe u niego mieszkającą i był to zupełnie inny komfort życia. Gdyby nie pani Dorota żyłby pewnie ze dwa lata krócej.
Z drugiej strony opieka nad osobą schorowaną i z demencją to jest ciężka orka na ugorze, raz byłem z ojcem 12 dni i potem przez tydzień jeszcze chodziłem jak zombie.

Gx

fisti

@bojowonastawionaowca uważam, że takie nawiązywanie do wpisów z hejto na hejto zasługuje na odpowiednie wyróżnienie w UI portalu. Takie wątki, wewnętrznie linkujące rozwijają społeczność. Bardziej angażują.

W ogóle, linkowanie wewnętrzne u nas leży. W aplikacji wyjście z poddyskusji wywala na stronę główną, dopiero kolejne cofnięcie przenosi do oryginalnej dyskusji. Odkryłem to przypadkiem.

To tak w ramach odpowiedzi na dręczące adminów pytanie, co sprawi, że będziemy chętniej wracali/aktywnie używali/polecali hejto.

DexterFromLab

@pigoku Ja mam właśnie taki problem. Dzisiaj obudził mnie sen w którym przyśnił mi się mój wójek, który opiekuje się dziadkami. Śniło mi się że podpalił swój dom, bo ma już dość całej tej sytuacji opieki nad nimi. Dziadek ma Alzheimera, i jest po 3 udarach. Chodzi wokół domu, coś tam sobie robi ale generalnie jak widzi wójka jest zawsze straszna kłutnia. Próbowałem rozmawiać z wójkiem i zaproponowałem że zapłacę za opiekunkę do nich. Nakrzyczał na mnie że nie chce mojej pomocy, tyle lat sobie radził i dalej sobie poradzi. Jest uparty, ma gehenne. Wszystko wie najlepiej, powiedział że nie stać go na dom opieki dla dwojga rodziców. Myśle że tutaj gmina by coś zaradziła, dziadkowie są w kiepskim stanie, on tam na nich krzyczy, kłucą się między sobą i już w zasadzie nawet ze sobą nie rozmawiają. Ogranicza się tylko do pomocy, przynieść, posprzątać, ogarnąć i wyjść. Na wszelkie próby rozmowy, wójek reaguje krzykiem i tylko powtarza że to że się wybudował obok dziadków to jego największy błąd w życiu. Jak bym był czemuś winien... Jeden krzyk i gehenna. Babcia otyła, dziadek z alzhaimerem i brak chęci pomocy. Jak przejdę się do ośrodka pomocy społecznej to zostanę wrogiem. Więc pogodziłem się już z tym. Chociaż nie do końca, bo mam koszmary jak widać

paramyksowiroza

Dom opieki. Tak to się nazywa. Są prowadzone przez samorządy, tam za oddanie emerytury opiekę przejmuje gmina czy miasto.

@pigoku: Tak dla ścisłości...

To się nazywa Dom Pomocy Społecznej.

Domy opieki są raczej prywatne, a znaleźć dom opieki który przyjmuje coś poza pełną odpłatnością jest bardzo, bardzo trudno.

No i nie za oddanie emerytury, tylko za oddanie 70% emerytury lub renty.

No, są też jeszcze ZOL-e, czy Zakłady Opiekuńczo-Lecznicze, ale to już inny temat.

Zaloguj się aby komentować