@maximilianan to jak z pracą - można w jednej mało wymagającej robocie przesiedzieć całe życie, a można też ciągle szukać wyzwań. Do żadnego modelu nie można się przyczepić, co kto lubi.
Dzieci to ogromna harówka, 24/7, wymagają przebudowania praktycznie całego dotychczasowego życia. Ale nic innego w życiu nie dało mi więcej satysfakcji.
Ktoś kiedyś o pracy powiedział: "za 30 lat nic z tego nie będzie miało znaczenia". I prawdopodobnie zgadza się to dla większości zawodów. A ja jeśli czegoś spektakularnie nie spierdolę, to rodzicem będę do końca życia, a może doczekam się i wnuków. I będę mógł podziwiać owoce całego tego poświęcenia do ostatnich chwil. A pewnie nawet nadal będę sobie wiele odmawiał, żeby zadbać o bliskich.
Mam w otoczeniu ludzi z wyboru bezdzietnych i jak najbardziej to szanuję, każdy niech sam decyduje. Plus potomstwo powinno być świadomą decyzją. Ale nie rozumiem tego publicznego zdziwienia, że jak to, po co wam te dzieci, przecież można żyć łatwiej. To jakby pytać sportowców po co im te treningi, diety i wyrzeczenia, skoro przecież można popić kebaba browarem w weekend i też jest super xd