Czy człowiek ma prawo umrzeć we własnym domu?


Sorry że dziś na poważnie ale mam w rodzinie osobę na leczeniu paliatywnym raka, widzę że po 4 latach ma już dosyć, wszystko się sypie, jakość życia niska a i sil brak. Chemia 3 rzutu więc już tą najmniej działająca i najwięcej efektów ubocznych, wszystkie lepsze przestały działać. Lekarz nadziei nie daje, "i tak długo żyl po diagnozie".


Nie jest to osoba z którą na ten temat można porozmawiać ale widzę że wolałaby umrzeć w domu. Jak są momenty że chcemy wezwać karetkę bo nie ma siły chodzić, trzęsie się, ledwo mówi, to odmawia.


Ja osobiście uważam że prawo do decyzji gdzie się umrze jest ostatnim prawem człowieka. Pokazaniem że jestem kimś a nie czymś, przedmiotem za ktory podejmuje sie decyzję. Umieranie w swoim łóżku, w swoim domu, gdy dookoła kręcą się domownicy, gdy wszystko się toczy jak co dzień to najlepsza śmierć, jak takie zasypianie na dluzej. A nie w obcym miejscu, wśród obcych ludzi, pikajacych aparatów.


Jak myślę że moi dziadkowie umierali w szpitalu, w samotności, wołając swoje dzieci których nie było przy nich. Serce mi się kraje.


No więc ja jestem zdania ze jeśli nie chce karetki, to nie należy jej wzywać. Wiadomo, przyjadą, zabiorą, wróci albo nie wróci...


Pytanie tylko jak z ewentualną odpowiedzialnością karna rodziny? Co jak lekarz/policjant/koroner stwierdzi że nie udzielono pomocy? Na słowo to raczej nie uwierzą przecież...


#umieranie

Komentarze (29)

NatenczasWojski

Oczywiście w naszej gminie koronera nie ma. Bo po co płacić komuś niech się rodzina martwi.

rm-rf

@NatenczasWojski zależy, wszystko zależy. Jako dziecku i nastolatkowi zdarzyły mi się 3 osoby umierające na raka w moim domu. Noszenie ich na rękach, mycie, pilnowanie, podawanie kroplówek - miesiące płaczu w bólu i bezsilności, krzyków po nocach bo morfina już nic nie daje. Jak mnie to spotka kiedyś to po prostu wyjdę z domu, pojadę na jezioro czy morze, wezmę garść tabletek na nadciśnienie i błogo zasnę sobie w wodzie - mniej traum dla moich bliskich.

bartek555

@rm-rf co do ostatniego zdania to latwo sie mowi, jesli cie rzeczywiscie nie dotyczy. Kazdy ma instynkt przetrwania, wole walki, dla siebie, dla najblizszych.

rm-rf

@bartek555 to zależy od twojej świadomości jak ta śmierć będzie wyglądać i jak cię zmiecie w chwilę.

bartek555

@rm-rf mialem w rodzinieni znajomych wiele osob, ktore cierpialy przez lata walki z chorobami, glownie rakiem. Zadna nie myslala o przyspieszeniu smierciu, wrecz przeciwnie. Doskonale wiedzieli ze nie wyzdrowieja, ale walczyli o kazdy dzien. To jest ludzka natura.

Half_NEET_Half_Amazing

oczywiście

do tego powinien mieć prawo poddać się eutanazji

5tgbnhy6

source: moja dziewczyna ma pare lat doswiadczenia jako medyk sadowy


jest taka instytucja jak hospicjum domowe, na ktore skierowanie wydaje lekarz nfz, dzieki czemu i pacjent ma opieke i moze siedziec w domu

totengott

Mój wujek do końca był w domu. Miał opiekę, przychodziła pielęgniarka. Raz na czas był lekarz. Nikt ni kogo nie ścigał za to. Myślę że to bardziej od rodziny zależy czy da radę do samego końca opiekować się chorym.

brain

Moja babcia była osobą która nie chciała umrzeć w szpitalu. Jak chorowała to kilka razy zobaczyła jak pacjent łózko obok umierał i jak potem pakowali ciało do tych czarnych worków. Tak to na nią wpłynęło że broniła się rękami i nogami przed pójściem do szpitala. Nie będę wnikał w szczegóły, ale w jej domu nie mogła zostać i ostatnie kilka miesięcy mieszkała u nas i moja mama oraz mój brat się głównie nią zajmowali. Ostatnie 8 tygodni z babcią już praktycznie nie było kontaktu. Umarła w domu, co prawda nie w swoim, ale wśród bliskich tak jak chciała.


Kilka lat później rozmawialiśmy z moją mamą o tym i choć cieszy się że była w stanie spełnić to życzenie swojej mamy, to obciążenie, trauma wynikająca z bezsilności i ograniczonych możliwości pomocy bliskiemu odbiła się na niej do tego stopnia że często nam powtarza że jak jej się coś podobnego stanie to mamy ją oddać do szpitala. Nie chce żebyśmy przechodzili takie obciążenie jakiego ona doświadczyła.


Mówię o tym dlatego że szanuje prawo do tego że ktoś chce umrzeć w domu. Ale też uważam że czasem jest to skrajnie egoistyczna postawa ze strony tych chorych którzy nie liczą się z bliskimi, albo nie zdają sobie sprawy z tego jak wielkie to jest dla nich obciążenie.

robochlop

@brain zgadzam się w 100%. Chciałabym mieć możliwość zakończenia życia w takich momentach bez obciążenia nikogo z rodziny

hejno

@brain u mnie umierali w domu i o żadnej traumie nie słyszałem, więc to bardzo indywidualna sprawa jest.

robochlop

Przy chorym onkologicznie nikt nawet nie zapyta. Przyjedzie lekarz do stwierdzenia zgonu, zobaczy papiery i tyle. W dużych miastach jest straszny problem z przyjechaniem lekarza do stwierdzenia zgonu i czeka się długo. Sam po śmierci ojca czekałem 3h, przyjechała młoda dziewczyna po studiach, która bała się dotknąć nieboszczyka i musiałem jej wszystko mówić

Sebgat

@robochlop jak ona medycynę skończyła bojąc się dotknąć zmarłego? Jak?!

nobodys

@NatenczasWojski Skoro człowiek nie ma wpływu na to jak i gdzie przychodzi na świat, to powinien przynajmniej móc decydować o tym z jakiego miejsca odchodzi.

UncleFester

@NatenczasWojski

Trudne tematy.

IMO każdy świadomy powinien mieć prawo wyboru tabletki z aniołkiem.

Quake

@NatenczasWojski

Co jak lekarz/policjant/koroner stwierdzi że nie udzielono pomocy?

wtedy sama Ewa Wrzosek postawi zarzuty prokuratorskie

mehdnpl

Jeśli tylko rodzina czuje się na siłach to lepsze jest umieranie w domu. Jest po prostu ludzkie.

Ale nie każdy musi mieć w sobie tyle siły. Wszystko kwestia indywidualna.

Nikt nie będzie dociekał z taką historią.


Nie ma co planować do przodu za bardzo, ale trzeba się zorientować kto jest lekarzem pierwszego kontaktu, bo to on stwierdza zgon.


Jest to temat trudny, ale do bólu ludzki i powszechny, po prostu niewidoczny na pierwszy rzut oka.

Ja wychodzę z założenia, że należy człowiekowi dać umrzeć na własnych zasadach. A uporczywa terapia jest nie w porządku.


Trzymaj się!

redve

Ja tylko liczę że jeżeli okaże się że ja jestem na coś śmiertelnie chory, to starczy mi sił żeby to bezboleśnie skończyć na własną rękę. Słyszałem też o pomyśle żeby zatrudnić płatnego zabójcę i zapłacić mu z góry żeby jak będę miał 50 lat to co roku będzie sie mnie pytał o hasło XYZ. Jeżeli kiedyś dopadnie mnie demencja / alzheimer i zapomnę hasła albo że gościowi zapłaciłem, to będzie dla niego znak żeby zakończyć moje problemy

robochlop

@redve jak masz ubezpieczenie na życie to dokładnie przeczytaj wyłączenia ;)

voy.Wu

@redve kiedyś tu już była dyskusja na temat trzymania złotej dawki leku na taki moment i że gdy ten moment przychodzi to nie jesteś w stanie sam tego zrobić. kolega widzę myśli bardziej perspektywicznie, tylko weź takiego typa znajdź co Ci nawet za grubszą kasę wejdzie na chatę niepostrzeżenie i ten lek poda.

redve

@voy.Wu tego typa sam mam wpuścić.

Mam go wpuścić, i podać hasło na jakie sie z nim umówiłem. W przeciwnym wypadku mój mózg już nie ogarnia i typ dostaje na mnie zlecenie i nie musi mi podawać niepostrzeżenie leku. Może po prostu wyjąć klamke xD

redve

@robochlop co ma ubezpieczenie do tego?

robochlop

@redve jak strzelisz samobója to mogą go nie wypłacić

voy.Wu

@redve plan super tylko co na to inni domownicy. a jak w takim stanie masz mieszkanie tylko dla siebie to i tak prezydent cię wyśle do DPSu

voy.Wu

@NatenczasWojski nikt Ci nic nie będzie stwierdzał w takiej sytuacji. co najwyżej zapytają o czas zgonu. przyjazd karetki w tym stadium nic nie zmienia. wszystko co możesz zrobić masz już pewnie w domu i pewnie już nie działa od dawna. dużo siły życzę.

tomwolf

@NatenczasWojski mój ojciec zmarł w swoim fotelu z puszką piwa na stole, z włączonym muzycznym kanałem mezzo gdzie grali klasykę i jazz, czyli tak jak lubił, więc odpowiadam krótko - można

Sauron

Ma prawo umrzeć w domu a zespoły ZRM nie mają prawa zabrać jak nie wyraża zgody. Ale też wielokrotnie jak jeździłem do pacjentów na wizyty jako lekarz NPL to byli to pacjenci paliatywni, którzy przestawali jeść i pić bo nie chcieli i odmawiali wszystkiego bo chcieli umrzeć, a rodzina przeważnie bardzo roszczeniowa i grożąca odpowiedzialnością "podam do sądu/napisze skargę jak nie weźmiecie do szpitala albo nie dacie leków/kroplówki żeby nawodnić!!!!" No ale jak nawodnie to ja przedłużę cierpienie.

Inaczej było jak odchodziła babcia mojej żony. Wtedy sam podejmowałem decyzje wszystkie, więc nie wzywaliśmy nikogo, odeszła w otoczeniu rodziny, a ja stwierdziłem zgon, kiedy było już po wszystkim.

onpanopticon

@NatenczasWojski Co do jakichś tematów "nie udzielenia pomocy", to nie istnieją. W większości przypadków ktoś mógłby się nawet poddać eutanazji i nikt by się nie dowiedział. Jeśli zmarła osoba była w podeszłym wieku, czy ciężko chora, to tylko stwierdzają zgon i nara. Jakieś akcje z prokuratorem i sprawdzaniem czegokolwiek - są głównie u młodych i u ludzi których śmierć też od ręki mógłbyś nazwać "dziwną", "niespodziewaną".


Co do tematu, to jak najbardziej. Nie jestem zwolennikiem spędzania ostatnich dni życia w szpitalu. Tak odchodziła większość mojej rodziny i są to paskudnie przykre momenty. Za to babcia umierała, wiedząc, że umiera i otoczona ludźmi. Dla wszystkich było to po prostu ludzkie i odeszła najbardziej "nieanonimowo", bo przeżywaliśmy jej odchodzenie kilka dni, cały czas ją widząc. A nie wieściami ze szpitala i spotkaniem już nad trumną.


Sam nie wyrażę zgody na żadne wożenie mnie do umieralni. Wiedząc, że droga jest tylko jedna, chcę odejść w spokoju. Tak jak tata @tomwolf siedząc w zapierdzianym fotelu i choćbym miał skończyć dawkując sobie przesadną dawkę środków przeciwbólowych, to jest to moje życie. Nikt za mnie nie umrze, więc dajcie mi to zrobić tak jak chcę. Chociaż i tak mam szczerą nadzieję na śmierć błyskawiczną i niespodziewaną.

Giban

@NatenczasWojski Rozumiem Twój punkt widzenia, mnie natomiast na samą myśl, że mógłbym być obciążeniem dla mojej rodziny, aż skręca...

Zaloguj się aby komentować