Czy człowiek ma prawo umrzeć we własnym domu?
Sorry że dziś na poważnie ale mam w rodzinie osobę na leczeniu paliatywnym raka, widzę że po 4 latach ma już dosyć, wszystko się sypie, jakość życia niska a i sil brak. Chemia 3 rzutu więc już tą najmniej działająca i najwięcej efektów ubocznych, wszystkie lepsze przestały działać. Lekarz nadziei nie daje, "i tak długo żyl po diagnozie".
Nie jest to osoba z którą na ten temat można porozmawiać ale widzę że wolałaby umrzeć w domu. Jak są momenty że chcemy wezwać karetkę bo nie ma siły chodzić, trzęsie się, ledwo mówi, to odmawia.
Ja osobiście uważam że prawo do decyzji gdzie się umrze jest ostatnim prawem człowieka. Pokazaniem że jestem kimś a nie czymś, przedmiotem za ktory podejmuje sie decyzję. Umieranie w swoim łóżku, w swoim domu, gdy dookoła kręcą się domownicy, gdy wszystko się toczy jak co dzień to najlepsza śmierć, jak takie zasypianie na dluzej. A nie w obcym miejscu, wśród obcych ludzi, pikajacych aparatów.
Jak myślę że moi dziadkowie umierali w szpitalu, w samotności, wołając swoje dzieci których nie było przy nich. Serce mi się kraje.
No więc ja jestem zdania ze jeśli nie chce karetki, to nie należy jej wzywać. Wiadomo, przyjadą, zabiorą, wróci albo nie wróci...
Pytanie tylko jak z ewentualną odpowiedzialnością karna rodziny? Co jak lekarz/policjant/koroner stwierdzi że nie udzielono pomocy? Na słowo to raczej nie uwierzą przecież...
#umieranie