Ciemnogród się nie nauczy
Siostra pracuje w jakiejś gówno fabryce, zarobki lekko powyżej najniższej ale ma tam jakieś zlecenia dodatkowe chałupniczo.
Ma ona taką dziwną przypadłość, że wiecznie narzeka i marudzi, a praca to najgorsze co ma do zrobienia.
Te baby tam w tej robocie u niej tak samo.
Nie dość, że mają wolne wszystkie długie weekendy to jeszcze ładują L4 ile wejdzie.
W tym roku już z 4 czy 5 razy była, twierdzi że niby ona tam najmniej bierze L4 ale jakoś nie chce mi się wierzyć.
Dotrwanie u niej do weekendu to chyba Jezus Chrystus taszcząc ten element krzyża, mniej narzekał.
Wracając do sedna, 90% jej chorobowego to symulacja i zawsze ALE TO K⁎⁎WA ZAWSZE
W ostatni dzień urlopu albo już po powrocie do pracy odpierdala się jakieś gówno.
Ostatnio
-pies zdechł
-zjebał się kocioł CO
-zachorowała na covida
-zjebało się auto
Wzięłaby urlop ale wypierdala prawie cały do czerwca a potem zdziwiona i kombinuje z L4.
Potem oczywiście gorzkie żale, brak premii frekwencyjnej, fochy że brak podwyżek etc. Jak cała firma wali w c⁎⁎ja, nie robią norm a nawet jak robią to przy takiej absencji ciężko porobić wysyłki do klienta etc.
Ja bym takiego pracownika wy⁎⁎⁎ał z miejsca choć wiem jak to prawnie wygląda...
Rozwiązaniem tego problemu jest b2b i by się szybko nauczyli że można i cały miesiąc sobie siedzieć na L4 ale trzeba sobie za nie zapłacić to samo z urlopem, dać im kasę brutto + np. 2000 i wszystkie obowiązki pracodawcy i za chwilę by na kolanach wracali.
Takim ludziom to się wydaje, że w firmie kasa z nieba spada a oni są tylko po to by ją łapać.
Któregoś razu z ciekawości policzyłem to wyszło że w ciągu roku nie przepracowała ani razu pełnego miesiąca, w każdym coś i po kilka razy w sumie 49 dni nieobecności (urlopy i l4).
#hejto #praca

