@Fishery
Młody rośnie na samca alfa i uważam że powinien radzić sobie z takimi sytuacjami.
Owszem, powinien. Ale czy jest w stanie ogarnąć to teraz, wszak jednak wciąż się uczy; czy ma już w sobie na tyle pokory, by rozwiązać problem bez kwasów?
Moim zdaniem pokora jest tu kluczowa. Młody ją czuje, ale względem Ciebie. Raczej nie względem Januszy. I odwrotnie, staruchy czują respekt do Ciebie, ale raczej nie mają w sobie na tyle rigczu, żeby pokajać się przed młodym.
Tu bym zadał dwa pytania.
Pytanie mniej istotne - czy młody nauczy się na swoim potencjalnym błędzie i wyciągnie wnioski?
Pytanie bardziej istotne - na ile ucierpi na tym Twoja firma?
Stare Janusze pewnie są zawziete i uparte. Długofalowo patrząc może i młody się nauczy, albo zignoruje temat, ale czy potencjalnie nie spierdoli to kruchej równowagi w zespole? Bądź co bądź, z tego co rozumiem, polegasz trochę na tych starych dziadach i szkoda byłoby ich stracić przez pierdołę. O ile nie sugerowalbym podejścia "nie obchodzi mnie kto zaczął, macie sobie podać ręce", o tyle nakierowanie jednej I drugiej grupy na nabranie dystansu do tej blahostki nie powinna zostać odebrana przez nikogo jako interwencja, a może się przyczynić do rozwiązania problemu w zalążku.
Zrobisz, jak uważasz, osobiście w pracy największe przeboje miałem właśnie ze starymi (mentalnie) babami, jedna 55, druga 40-45, obie pierdolnięte, każda na swój inny, wyjątkowy sposób. Mogłem iść z nimi na kosy przy każdej okazji, ale nauczyłem się, że dużo prawdy jest w klasyku: "mój mistrz nakazał mi unikać niepotrzebnych walek". I czasami lepiej było takiego "starczego" pierdolenia wysłuchać, a potem nie kiwnąć nawet palcem. Nadmierne ciśnienie znalazło ujście, cały układ chodzi lepiej.
A odbiegając od tematu, uważasz że u młodszych nie ma "ze mną się kurłaaa nie napijesz?"
Zależy co rozumiesz przez młodych ciężko mi się tu wypowiedzieć, bo nie mam kontaktu z młodym pokoleniem. W pracy najmłodsi ludzie którymi zarządzałem byli już bliżej 30 niż 18 - taka specyfika mojej firmy i działu. Pomimo iż to korpo, jest to jednak" lepsze" korpo i dział, który wymaga doświadczenia, nawet gdy jeszcze zatrudniali na entry-level stanowiska.
Faktem jest, że dzisiejsi młodzi (18 lat) tyle nie chleją, co my. Wolą 2 somersbaje, niż 6 tatr. Tym samym komunikują się inaczej, mają inne problemy, inne rzeczy pchają ich do przodu. Ale chyba kluczowe jest to, że nie bawią się w kontakt międzyludzki, którego nie chcą. Więc wydaje mi się, że nie ma tego parcia na "ze mną się nie napijesz". Młodzi mają też dziś inne używki, dość powiedzieć, że dostępność wysokiej jakości narkotyków z dostawą do paczkomatu otwiera wiele drzwi w umyśle. Sam z lekkim uśmieszkiem przyjmowałem wieści, że w dark necie od kopa ogarniesz co chcesz, dopóki nie zobaczyłem na własne oczy aukcji z dzisiatkami substancji z certyfikatami czystości i gwarancją dostawy, czy autentycznymi opiniami klientów.