@Astro dzięki za polecajkę z nożami
Miałam już wcześniej coś skrobnąć, ale noże w takim użyciu, że nie było kiedy się zebrać ze wszystkim xD
Ale jak już sobie potłam, to mogę się podzielić wrażeniami
To po kolei:
Samura harakiri - aktualnie mój najulubieńszy w całej kuchni. Ostry (w żadnym nie poprawiałam fabrycznego ostrzenia), długość ostrza wystarczająca do takiego codziennego krojenia - mięso, warzywa, czasem bułkę, jak nie mam nic innego pod ręką. Dobrze leży w ręce i jest leciutki. Dla mnie kwestia estetyki okładzin jest drugorzędna, więc takie o czarne zwykłe są spoko
Samura golf - tutaj ryłam z nazwy, baba co se golfa kupiła xD ale tak poza nazwą nóż na poważnie. Ten też leciutki, też dobrze leży w ręce, perforowaną rękojeść da się dobrze domyć, chociaż trochę się bałam, czy syf będzie z tych piłeczek wyskakiwać dobrze, ale jest nieźle, estetyka nie wpływa ani na higienę ani na wygodę, więc mi pasuje.
Pikutki Böker - wzięłam dwa, na zdjęciu poglądowo jeden, ale oba śliczne są! I pikutkowate, tu się niczego więcej nie da powiedzieć.
Wrzuciłam porównanie z victorinoxem, bo mam jednego i dużych różnic nie ma, więc na jedno wychodzi.
Aaaaa, jakby ktoś pytał - u mnie drobne łapy, ale mój chłop ma porządne grabie i jemu też noże pasują.
#noze #kuchenneszpeje #recenzja
Edyp: jakby ktoś szukał, to jest sklep z tymi nożami


