Zdjęcie w tle
trixx.420

trixx.420

Gruba ryba
  • 461wpisy
  • 2309komentarzy
trixx.420 userbar

bookcrossing i postcrossing fan (I JESTEM GRUBOM RYBOM, BUL BUL BUL)

836 + 1 = 837

prywatny licznik: 34/?


Tytuł: Nowa Planeta

Autor: Wiktor Saparin

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Iskry

Liczba stron: 146

Ocena: 6/10


"Nowa Planeta" to zbiorek kilku opowiadań o tematyce fantastyczno-naukowej, z naciskiem na to drugie. Tylko że jest to rzecz radziecka, w PL wydana w roku 1953.

Historyjki koncentrują się na opisie przodującej nauki i techniki radzieckiej, opowiadają o tym jak to cudownie żyje się człowiekowi radzieckiemu w jego ojczyźnie, mlekiem i miodem płynącej. Najciekawsze według mnie opowiadanie to "Dzień Zoi Winogradowej", w którym dziennikarka, tytułowa Zoja ma przeprowadzić wywiad z przodownikiem pracy, wielkim wynalazcą, inżynierem Bobrowem. W tymże celu odwiedza willę inżyniera, gdzie okazuje się że ma do czynienia z czymś co dzisiaj nazwalibyśmy inteligentnym domem - przy wejściu wideodomofon, rozpoznawanie twarzy, drzwi same się otwierają, a na telefony odpowiada "mechaniczny sekretarz". Ale to jeszcze nie wszystko! Po chwili zwiedzania pod willę zajeżdża limuzyna bez kierowcy - dziś powiedzielibyśmy - samochód autonomiczny, nawet trafnie autor przewidział mechanizmy sterowania tegoż. Tytułowa bohaterka udaje się w podróż do ZEA, zespołu elektrowni automatycznych, gdzie podziwia dalsze cuda - systemy nadzoru z automatyzacją pewnych działań, dzięki czemu do obsługi kilku elektrowni wystarczy jeden człowiek...

Poza tym mamy historie jak to dzielny człowiek radziecki wyzyskał energię pływów budując stosowne elektrownie na północnym wybrzeżu (tu ciekawy pomysł płożącej się odmiany jabłoni posadzonej w ziemi ogrzewanej rurami z ciepłą wodą), czy na poły fantastyczną, na poły naukową opowiastkę o poszukiwaniach rudy niklu na Syberii, w czym wybitnie pomogły gołębie pocztowe.


Uroczy tomik, laurka dla czasów słusznie minionych. Czytać małymi partiami bo może zemdlić Pomyśleć że ma już 70 lat, ja jestem #hejto40+ a gdy książka się ukazała to nawet moich rodziców nie było jeszcze na świecie...

Kilka kwiatków w komentarzach.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz\\\ #bookmeter

3aba2cef-72dd-46b3-85c9-92203af6953e
3531fe16-fa06-49cb-af99-eaf082553296
993a8084-7a92-41b9-88e9-fbb0b0cac61b
09fcd4b6-4331-47b8-961c-92e5ec964951
400af842-eac2-4106-961c-6d2df097b470
trixx.420 userbar

Zaloguj się aby komentować

824 + 1 = 825

prywatny licznik: 33/?


Tytuł: Mediapolis

Autor: Tomasz Kopecki

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Zysk i s-ka

ISBN: 9788375062816

Liczba stron: 279

Ocena: 7/10


Rok 2096, raczej ponura wizja przyszłości. Betonowe miasta, szarość, brud i przygnębienie panują na świecie. Akcja osadzona jest w Złotej Republice, którą włada niepodzielnie Najwyższa Świetlistość, Pierwszy Kapłan Julio. Głównym bohaterem jest niejaki Abel, który tak w sumie to nigdy nie chciał być bohaterem, ale przypadkiem udało mu się wyłączyć telewizor, który przekazuje w każdym z mieszkań przesłanie Wielkiego Kapłana. No i się zaczęło... W tle mamy poszukiwanie zaginionej dziewczyny, ruch oporu przeciwko zakonnym, dużo strzelanin, pościgów i tortur, a przede wszystkim ciekawy pomysł z całą rzeczywistością wykreowanego świata.


Generalnie książka jest totalnym miksem najlepszych pomysłów S-F. Znajdziemy tu dużo z Roku 1984 Orwella, główny bohater trąci Limes Inferior, a sam styl pisania przywodzi mi na myśl twórczość Ziemiańskiego. Główny motyw to wypisz wymaluj Truman Show do kwadratu (sorry za spoiler xd). Nie jest to może jakaś super wybitna literatura, bo wszystko to już znamy i kiedyś gdzieś widzieliśmy czy czytaliśmy, ale jest naprawdę w porządku, koktajl wyszedł całkiem smaczny. Akcja posuwa się raźno do przodu, świat jest fajnie, spójnie wykreowany a książkę połyka się niemal jednym tchem. Solidne wakacyjne czytadło i solidna 7.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

48e42dc2-f6e8-4129-ad6c-fef17f3a03ea
trixx.420 userbar

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

817 + 1 = 818

prywatny licznik: 32/?


Tytuł: Słuchacze

Autor: James E. Gunn

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Iskry [seria Fantastyka-Przygoda]

Liczba stron: 204

Ocena: 5/10


Historia Programu powstałego dla nawiązania radiowego kontaktu z cywilizacjami pozaziemskimi. Akcja dzieje się (głównie) w obserwatorium Arecibo na Portoryko. Obserwatorium to znane jest także z dostarczania przez wiele lat danych do programu Seti@Home, w którym sam aktywnie uczestniczyłem przez dłuższy czas. Niestety program został zamknięty wraz z zawaleniem się anteny radioteleskopu w Arecibo, no ale do rzeczy.


W książce wieloletni nasłuch prowadzony przez grupę fanatyków doprowadza wreszcie do odebrania pierwszych sygnałów z okolic gwiazdy Kapella. Nasłuchujący dniem i nocą technicy z zaskoczeniem odbierają fragmenty ziemskich audycji sprzed około 45 lat, przeplatane dziwnym szumem i trzaskami. Bardzo ciekawy jest opis deszyfracji otrzymanego sygnału i sama jego forma. Niestety to jedna z niewielu pozytywnych rzeczy jaką można o tym utworze napisać. Książka jest zwyczajnie nudna, skupiona na losach ludzi związanych z programem, rozwleczona i bez akcji. Prawdopodobnie zamiarem autora było zobrazowanie cierpliwości i czekania, abyśmy poczuli się ludzie uczestniczący w Programie. Temu samemu mają chyba służyć rozdziały zatatuowane "odpowiedź komputera", a zawierające fragmenty tekstów klasycznych autorów, filozofów, utworów starych i nowych, wśród których jak rodzynek tkwi jedna jedyna informacja, która popycha akcję nieco do przodu lub naświetla jakiś element przedstawionego świata.


Póki co najsłabsza z pozycji klasycznej serii Iskier "Fantastyka-Przygoda"


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

584e2178-7d0b-4f4a-9ba3-7b6d14be1c9e
trixx.420 userbar
Baltyk

@trixx.420 mam parę pozycji z tej serii :)

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#znalezionenaulicy #muzykazkaset #znalezioneniekradzione #smieci


Idziemy z różowym dzisiaj na spacerku po mieście, a tu przy jednym ze śmietników hałda odpadów poremontowych, przy nich taki karton z klasyką. Co miałem robić, uratowałem :D


Pozostaje tylko odszukać walkmana :)


Ps. Jak są jacyś chętni na punka to mogę się podzielic

941112ff-33c4-4467-9eef-04089f4c9450
435aa002-6a64-46d0-bfcf-d45f7d4b7be8
e3c1584f-e463-4de9-b0a9-9e912dd47790
trixx.420 userbar
GrindFaterAnona

@trixx.420 o panie, daj mnie tego offspiringa, mam chorą wieżę audio ;/

Giban

Łoooo za⁎⁎⁎⁎ste. Ostatnio z braćmi na kacu zrobiliśmy z dwóch walkmanow jeden działający i słuchaliśmy starych kaset xd

Cybulion

@trixx.420 a we tak krzyknij @RACO moge mu przeslac dalej - moje oba odtwarzacze maja popsute kaseciaki :(

Zaloguj się aby komentować

796 + 1 = 797


Tytuł: Ali Gator

Autor: Jadwiga Ostapowicz

Kategoria: literatura młodzieżowa

Wydawnictwo: Czytelnik

Liczba stron: 164

Ocena: 4/10


Bajkowa historyjka dla młodzieży szkolnej z ilustracjami Waldemara Świerzego.


Mieszkający w Warszawie uczeń drugiej klasy podbazy spotyka na ulicy Aligatora, który wprasza mu się na chatę. Na szczęście dla wszystkich poza nim jest niewidzialny, więc udaje się go jakoś ukryć w domu. Gad ów sprzedaje młodemu bajeczkę że jest potomkiem dawnego rodu i opowiada mu historię jak to jego przodek, król Ali Gator I założył nad Missouri Zjednoczone Królestwo Aligatorów i Kajmanów. Jak to w baśniach bywa król miał dwóch braci - złego, Meandra, który otruł króla na zlecenie Kajmanów, którzy chcieli przejąć władzę oraz dobrego, Hikora który zdołał ukryć królewską pieczęć nad Jeziorem Białym. Poznany przez chłopca Ali namawia go do odszukania tejże pieczęci, chce bowiem odzyskać władzę w swoim królestwie. Szczęściem okazuje się, że chodzi o jezioro nad które rodzina chłopca wyjeżdża corocznie na wakacje, co zdecydowanie ułatwia poszukiwania skarbu.


Urocza opowiastka, pełna zabawnych dialogów, raczej dla młodszych dzieci, choć i ich rodzice znajdą kilka aluzji zrozumiałych tylko dla nich. Moją ulubioną jest, jak po odnalezieniu pieczęci chłopiec i Gator zastanawiają się jak przetransportować ją nad Missouri. Po namyśle chcą wysłać ją pocztą, ale pani w okienku nie spodobał się adres

Ali Gator

02-05 Missouri

Królestwo Aligatorów

Ameryka

Prychnąłem mocno, bo nasunął mi się cytat z "Misia" - nie ma takiego miasta, Londyn!


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

34f529c7-4089-49e6-ad93-630bc41ec08e
trixx.420 userbar
ZygoteNeverborn

Gad ów sprzedaje młodemu bajeczkę że jest potomkiem dawnego rodu i opowiada mu historię jak to jego przodek, król Ali Gator I założył nad Missouri Zjednoczone Królestwo Aligatorów i Kajmanów

@trixx.420 No i jak mu wpłaci 5 koła dolców to otrzyma 5 milionów.

Zaloguj się aby komentować

Zjedzon

@trixx.420 ale dlaczego to nie jest leczo?

f12fd1e4-a180-4eb7-b4fb-e9e477f1056b
Giban

@trixx.420 Ja jebe kapuśniak... jak chcesz mogę zostać Twoją żoną, mężem, czy to tam potrzebujesz

Zaloguj się aby komentować

791 + 1 = 792


Tytuł: Wędrowiec

Autor: Fritz Leiber

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Czytelnik (seria z kosmonautą)

Liczba stron: 380

Ocena: 6/10


Obcy kradną księżyc!

Nagle w pobliżu ziemi pojawia się obca planeta. W chwile potem księżyc zostaje zmiażdżony, a jeden z kosmonautów, którzy przebywali na misji księżycowej a któremu cudem udało się uciec, widzi że obca planeta za pomocą jakichś węży zaczyna wchłaniać gruz księżycowy. Ma to oczywiście katastrofalne skutki dla Ziemi, już samo pojawienie się takiej masy w pobliżu błękitnej planety wprowadza chaos - trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, zwiększone do niespotykanych wcześniej rozmiarów pływy morskie czy tsunami - do wyboru. Tajemnicza planeta zakłóca też fale radiowe i zniekształca pole magnetyczne ziemi, co wprowadza dodatkowy chaos.


W takich oto okolicznościach poznajemy losy kilku czy nawet kilkunastu bohaterów i grup z różnych stron świata (plus ocalałego z księżycowej katastrofy kosmonauty na statku "Baba Jaga") i to z ich perspektywy śledzimy dalsze wydarzenia. Niektóre wątki prowadzą niestety donikąd, niewiele wnosząc do historii, służą bardziej przedstawieniu kolejnych, tragicznych wydarzeń z różnych stron świata. Generalnie pierwsze 100-150 stron jest "takie se", akcja jest niespieszna, a mnogość wprowadzanych bohaterów wprowadza niepotrzebny chaos. Na szczęście im dalej tym lepiej. Rozwija się wątek samej obcej planety, nazwanej przez ludzi "Wędrowcem" i istot go zamieszkujących - tu bardzo dobry, szczegółowy opis ras zamieszkujących ten świat, to nieczęsto się zdarza. Poznajemy też ich motywację i problemy, okazuje się, że nie są jednoznacznie źli, ale tu już bez dalszych spoilerów.


W sumie ciężko trochę określić kategorię tej książki, bo sama fantastyka stanowi tutaj jednak tylko tło dla opisów reakcji różnych ludzi i grup społecznych na sytuację w jakiej się znaleźli i ich bezsilność wobec sił natury. Może nie jest to jakieś arcydzieło, ale stanowi dobry przykład solidnego, klasycznego S-F.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

d1f53b27-79d6-43b4-927b-11cb24bfae70
trixx.420 userbar

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

WilczyApetyt

Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch

Zaloguj się aby komentować

NatenczasWojski

Ależ ja tego serialu nienawidzilem.

ZygoteNeverborn

@NatenczasWojski Ale oglądałeś, bo inaczej skąd byś wiedział że nienawidzisz.

NatenczasWojski

@ZygoteNeverborn wystarczało mi 30sekund

ZygoteNeverborn

A tak swoją drogą to zawsze chciałem spytać Hanysów i to takich prawdziwych hajerów przodowych, co sądzą o tym serialu.

GrindFaterAnona

No to nie zapytasz bo masz mnie na czarno ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ a bylem ostatnio na panelu dyskusyjnym nt tego serialu na Uniwersytecie Slaskim z czlonkami Ruchu Autonomii Śląska xD

NatenczasWojski

@GrindFaterAnona i co mówili?

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

bojowonastawionaowca

@trixx.420 nastąpiło zwolnienie blokady

Cybulion

Spodobała mi sie pasta XD

Cybulion

@trixx.420 czasem zamieniam sie w piorunbota, ale na codzien identyfikuje sie jako ciezki helikopter bojowy

ErwinoRommelo

u @Cybulion 'a niema jebania sie w tancu, jak grzmoci albo reportoje to az po same jajca.

Cybulion

@ErwinoRommelo 🐑 potwierdzi ze potrafilem po 50 zgloszen dziennie machnąc. Na wykopie mialem rekord podczas jakiejs gali fejm/patomma 800 zgloszeń. XD

Zaloguj się aby komentować

737 + 1 = 738


Tytuł: Tajfun i inne opowiadania

Autor: Joseph Conrad

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy [1973]

Liczba stron: 295

Ocena: 5/10


Moje pierwsze spotkanie z Józefem Korzeniowskim. Mały zbiorek czterech opowiadań o tematyce marynistycznej, który przypadkiem wpadł mi w ręce.

Tytułowy "Tajfun" to opis tropikalnej burzy w jaką wpadł okręt parowy przewożący oprócz swojego ładunku także dwustu kulisów, chińskich robotników wracających do domu. Bogaty opis okoliczności przyrody, srogiej natury ale i ludzkich odruchów kapitana, które zachował gdy cała reszta załogi myślała już tylko o sobie. Może być.


"Amy Foster" to zdecydowanie najlepsze opowiadanie w całym tym zbiorku. Traktuje o imigrancie, góralu gdzieś z Karpat, który chciał dostać się do USA, ale jego statek zatonął u wybrzeży Anglii. Cudem uratowany błąka się po okolicy, w końcu uzyskuje pomoc, poznaje powoli zwyczaje, język i ludzi. Po jakimś czasie wydaje się że wtopił się w otoczenie, udaje mu się nawet założyć rodzinę i spłodzić syna ale jednak dla wszystkich wciąż pozostaje tym obcym... Fajne, ponadczasowe.


"Falk. Wspomnienie" to historia kapitana parowca -holownika na jednej z chińskich rzek, który skrywa mroczną tajemnicę. Okrutnie rozwleczone opowiadanie, gdyby było o połowę krótsze byłoby bardziej zjadliwe.


"Jutro" to z kolei opowieść o kapitanie, który poszukuje swojego syna, który kilkanaście lat temu uciekł z domu. Otrzymawszy informacje że był widziany w pewnej miejscowości sprzedaje swój dom i osiada w owym mieście. Z biegiem lat wpada w coraz większy obłęd, planuje co się wydarzy gdy w końcu (już jutro jak powtarza) jego syn wróci, planuje jego przyszłość, nawet znajduje mu kandydatkę na żonę. Gdy syn faktycznie się zjawia nic jednak nie idzie tak jak to ojciec zaplanował... Całkiem zgrabne i przyjemne opowiadanie.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz\

#bookmeter

24b25d76-6e59-41d1-ba57-12e9fab78003
trixx.420 userbar

Zaloguj się aby komentować

Pan_Buk

@trixx.420 Ciekawostka: w Polsce codziennie sprzedaje się 5 milionów kebabów. Pięć milionów! To jest złoty kraj dla wszystkich imigrantów, trudniących się sprzedażą tego "przysmaku".

Podobno tylko Polacy jedzą kebsy z kapustą, w Turcji by to nie przeszło.

BajerOp

@Pan_Buk czyli całe Niemcy to też Polacy, ciekawe

ElBudinio

@BajerOp może nie Polacy, ale z 1/3 to Słowianie. XD

Zaloguj się aby komentować

684 + 1 = 685


Tytuł: Robur Zdobywca, Pan Świata

Autor: Jules Verne

Kategoria: przygodowa

Wydawnictwo: Śląsk [1988]

Liczba stron: 327

Ocena: 6/10


Dwie powieści w jednym tomie, połączone postacią głównego bohatera, wielkiego wynalazcy, Robura. Jest koniec XIX wieku, loty balonami, pojazdami lżejszymi od powietrza są dobrze znane, jednak problemem jest brak możliwości sterowania lotem tychże. Ścierają się dwie frakcje - baloniarzy, którzy uważają że trzeba zamontować odpowiednie silniki, dzięki czemu balon zamieni się w sterowiec i wszystko bedzie OK, oraz ich zaciętych wrogów, którzy uważają balony za ślepą uliczkę, według nich tylko maszyna cięższa od powietrza rozwiąże ten problem. Podczas jednego z zebrań klubu "Weldon-Institute" na sali pojawia się niezapowiedziany gość, który przedstawia się jako Robur i twierdzi że owszem, przyszłość należy tylko do maszyn cięższych od powietrza, a on sam skonstruował już taką machinę, która jest w stanie lecieć nawet 200 km/h! Brzmi to tak niedorzecznie a na dodatek bardzo wkurza zebranych baloniarzy że zostaje wyśmiany przez zgromadzonych. W akcie zemsty porywa prezesa i sekretarza tego klubu na pokład swojej machiny nazwanej "Albatrosem". Funduje im - choć wbrew ich woli - podróż dookoła świata, aby przekonać ich do swoich racji.

Wyprawa ta, jak to u Verne'a, staje się pretekstem do przemycenia wiedzy o mijanych krainach czy zwyczajach ludów je zamieszkujących. Oczywiście wiedzy nieco przestarzałej, bo przez te 100+ lat granice państw nieraz się zmieniły a i kraje czy nawet mijane przez bohaterów miasta dziś nazywają się zupełnie inaczej. Do tego mamy to za co lubię Verne'a, bogaty opis fantastycznej, latającej machiny (pamiętajmy że książka wydana była sporo przed pierwszymi lotami braci Wright). Dalsze przygody na oceanie czy biegunie południowym chłonie się z ciekawością, śledząc z uwagą pokonaną przez "Albatrosa" drogę. Akcja szybka, bez przydługich wstępów, fajne.


Tom drugi, "Pan Świata" rozpoczyna się jakiś czas później tajemniczymi zdarzeniami w amerykańskich Appalachach. Ze szczytu jednej z gór dobiegają niepokojące odgłosy, nocami widać słup ognia, więc okoliczna ludność stwierdza że to budzący się wulkan i ucieka w przerażeniu. W celu zbadania tych zdarzeń na miejsce zostaje wysłany inspektor Strock z Waszyngtońskiej Policji, ale z powodu braku dostępu do szczytu jego działania spełzają na niczym (tu autorowi coś się mocno pomyliło, bo w opisie wędrówki na szczyt bohaterowie słuchają śpiewu papug i odpoczywają pod palmami!). Następuje seria kolejnych dziwnych zdarzeń - na trasie rajdu automobilowego pojawia się tajemniczy pojazd który wyprzedza z wielką prędkością wszystkich uczestników a następnie znika. Na wschodnim wybrzeżu USA objawia się tajemniczy statek, również nieuchwytny. Wreszcie informator z terenu donosi, że na jeziorze Erie pojawił się poszukiwany statek. Nasz dzielny inspektor, wraz z pomocnikami niezwłocznie udaje się na miejsce, gdzie koncertowo partolą robotę i statek ucieka. Szczęściem w nieszczęściu Strock zaczepia się przypadkowo o linę cumowniczą statku i dostaje się na jego pokład.

Na koniec okazuje się, że to znany już nam z pierwszej części Robur (o którym w tym uniwersum wszyscy już zapomnieli), który popadł w megalomanię i skonstruował pojazd poruszający się po lądzie, nad i pod wodą oraz w powietrzu, a który nosi nazwę "Groza". Więzi on inspektora (choć w sumie tym razem sam nie wie po co). Opis samego statku i jego urządzęń tym razem jest bardzo lakoniczny, generalnie akcja jest tutaj nikła, rozwlekła, autor kluczy, co chwila wraca do tematu który już opisywał, "jakieś to wszystko takie nie wiem..." #pdk Mamy też przypomnianą całą historię pierwszego tomu, choć szczegóły podróży jak i sam opis pojazdu różnią się trochę z tym co czytaliśmy wcześniej. Jak doczytałem, "Pan Świata" ukazał się niemal 40 lat po pierwszej części, już u schyłku życia Verne'a, co może tłumaczyć jej niższy poziom


Robur Zdobywca - 7/10

Pan Świata - 5/10

ugułem - 6/10


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

b8ca0dff-b718-41d3-aab8-33af6b2bb62a
trixx.420 userbar
trixx.420

cos w tym stylu, rodzaj platformy za ruch której w płaszyźnie góra dół miało odpowiadać kilkadziesiąt śmigieł ustawionych pionowo, a ruch przód tył dwa duże śmigła na dziobie i ogonie

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować