Zdjęcie w tle
Gulosus

Gulosus

Inspirator
  • 125wpisy
  • 75komentarzy

Piszę o przyprawach i surowcach roślinnych z perspektywy botaniki ekonomicznej, kulinariów, historii i etnobotaniki. Tag autorski: #gulosus

XIX wiek to okres w historii ludzkości, który możemy uznać za początek współczesnej epidemiologii. Głównym celem działania epidemiologów było znalezienie i unieszkodliwienie źródła epidemii. Przykładem może być praca lekarza Johna Snowa, który obserwował kilka epidemii cholery w Londynie. Pierwszą z epidemii jakie widział, w stolicy Wielkiej Brytanii, była epidemia w 1831 roku. Wówczas Snow był jeszcze stażystą, został jednak oddelegowany do leczenia górników. Co istotne zauważył wtedy pewne nieścisłości pomiędzy obserwowanymi faktami, a dominującą ówcześnie teorią miazmatyczną chorób.
Działania podjęte przez Johna Snowa były nieskuteczne ze względu na brak leków, które mogłyby pomóc chorym na cholerę w ówczesnym czasie. Epidemia zakończyła się niespodziewanie w roku 1832, tak samo jak niespodziewanie zaczęła się rok wcześniej. Od roku 1849 Snow badał kolejne przypadki cholery. Jego badania utwierdziły go w przekonaniu, iż jest to choroba przenosząca się z osób chorych na zdrowe, dodatkowo podejrzewał, że przenosi się ona za pośrednictwem wody. Snow przychylał się do teorii zakładającej, iż drobnoustroje patogenne wywołują choroby, pogląd ten był jednak niepopularny. Dlatego by nie zniechęcać innych lekarzy pisał i mówił o truciźnie, by nie wywoływać zbędnego sprzeciwu, ale zmienić podejście innych medyków. Jego działania nie okazały się jednak skuteczne.
Podczas kolejnej epidemii w 1854 roku John Snow zauważył, że ilość osób zmarłych z powodu cholery jest większa w domach, które korzystały z usług dwóch firm wodociągowych pobierających wodę poniżej miejsca spustu ścieków do Tamizy, niż w przypadku trzeciej, która ujęcie wody przeniosła powyżej miejsca zrzutu nieczystości. W roku 1853 niedaleko miejsca zamieszkania Snowa wybuchła epidemia cholery, którą ten skojarzył z zanieczyszczeniem pompy wodnej. Pomimo braku akceptacji dla przypuszczeń Snowa władze lokalne zgodziły się na zablokowanie pompy wodnej, co spowodowało wygaśnięcie epidemii.
Dalsze starania i nowe informacje jakie John Snow uzyskał w roku następnym potwierdziły, iż źródłem epidemii była skażona pompa wodna na jednej z ulic Londynu. W przypadku przedsiębiorstw wodociągowych, jak i zanieczyszczonej pompy Snow posługiwał się metodami statystycznymi razem z wywiadami by potwierdzić swoje przypuszczenia. Jego praca była na tyle przełomowa, że nie zyskała uznania ówczesnych autorytetów pomimo dużej ilości dowodów i dobrej korelacji przyczyn ze skutkami, jak na dzisiejsze standardy. Jeszcze wówczas dominowała w Europie miazmatyczna teoria chorób.
John Snow zmarł w 1858 roku nie dowiedziawszy się o zaobserwowaniu i opisaniu Vibrio cholerae przez Fillipo Pacini, który nie skojarzył tegoż patogenu z cholerą. Współczesne dla Snowa środowisko medyczne i naukowe zapamiętało go jako świetnego anestezjologa, który dopracował metody użycia eteru i chloroformu, dowodem jego świetnych zdolności było dokonanie anestezji na królowej Wiktorii podczas porodu 6. kwietnia 1853 roku.
Cały artykuł: https://pharmacopola.pl/kiedy-moja-kolej-o-wspolczesnych-modelach-epidemiologicznych/
e41da3bc-6887-4af2-b370-3ea114b787a0
GazelkaFarelka

@sullaf to G. R. R. Martin

sullaf

@GazelkaFarelka John Snow to Martin, jak najbardziej. Ale motyw mądrali, który odgaduje przyczyny zarazy analizując statystyki i źródła wody pitnej - to już Ziemiański i jego "Achaja".

GazelkaFarelka

@sullaf WIem, żartuję sobie.

Zaloguj się aby komentować

Epidemie w relacjach z podróży XVIII-wiecznych podróżników
„Urbanizacja, wojna, handel i imperializm” oraz klimat to czynniki sprzyjającymi szybkiemu rozprzestrzenianiu się epidemii w XVIII wieku. W ówczesnych miastach panował brud i nieporządek, a dbałość o higienę mieszkańców plasowała się na bardzo niskim poziomie, co czyniło ich ciała siedliskiem licznych patogenów. Przemieszczanie się armii w czasie wojny prowadziło do łączenia się często odległych od siebie miast w jedno, a także scalania się chorób ludności w nich zamieszkałej.
Skutkiem ubocznym wymiany handlowej, jak również podbojów wielkich imperiów było przenoszenie się chorób między państwami a nawet kontynentami. Co do klimatu, im cieplejszy tym dogodniejsze warunki do inkubacji i rozprzestrzeniania się zarazy. Najczęściej występujące epidemie w Europie XVIII wieku to, m.in.: ospa prawdziwa, gruźlica, gorączki jelitowe, a wśród nich dur rzekomy, dyzenteria, dur plamisty, dur brzuszny, grypa oraz żółta febra.
***
Co pisali o chorobach zakaźnych XVIII-wieczni podróżnicy z Polski? Jakie metody terapeutyczne stosowali?
To wszystko w poniższym artykule: https://pharmacopola.pl/epidemie-w-wybranych-relacjach-z-podrozy-polskich-podroznikow-xviii-wieku/
https://www.facebook.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.instagram.com/alexander_gulosus/
https://www.instagram.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.youtube.com/@pharmacopola_redakcja
https://www.tiktok.com/@pharmacopola.wydawnictwo
Patronite: https://patronite.pl/pharmacopola
Moje książki: https://pharmacopola.pl/sklep/
b1b61922-44e6-4737-a8ce-d62412113623

Zaloguj się aby komentować

Początki klasyfikacji chorób (XVIII w.)
Pojęcie choroby w kulturze oparte jest w znacznym stopniu o grecki i łaciński źródłosłów, czyli przede wszystkim o zakres znaczeniowy słów νόσος (czyt. nosos) i morbus. Greckie słowo: ἡ νόσος (he nosos) jest rodzaju żeńskiego i oznacza nie tylko „chorobę” czy „zarazę”, lecz tę samą częstotliwość użycia mają też inne znaczenia tego wyrazu, mianowicie: „szaleństwo”, „żądza”, „namiętność”, „słabość”, „cierpienie”, „męki” oraz „katusze”. Rzeczownik ten pochodzi od greckiego czasownika, który oznacza sytuację krytyczną, m.in. „stanie nad przepaścią” oraz „pozostawanie w stanie zagrożenia”, ale także „pozostawanie bezwolnym, ogarniętym, nawiedzonym przez coś”. We współczesnych językach termin ten używany jest przede wszystkim technicznie i w wersji przymiotnikowej: „nozologiczny” (angielskie: nosological).
Natomiast choroba w języku łacińskim wyrażana jest w rodzaju męskim (morbus, morbi — deklinacja II) i oprócz znaczeń tożsamych z greckimi może oznaczać także „zmartwienie”. Jest to zatem pojęcie szersze od greckiego o ujęcie stanu poprzedzającego lub towarzyszącego chorobie oraz bliskie pojęciu niezgodności z naturą (przymiotnik: morbosus, -a, –um). Takie znaczenie ma angielski przymiotnik morbid, właściwie równoznaczny z pathological („characterized by or appealing to an abnormal and unhealthy interest in disturbing and unpleasant subjects, especially death and disease”; „of the nature of or indicative of disease”). Warto także zwrócić uwagę, że od antycznych grecko-łacińskich początków medycyny europejskiej dostrzegano (a przynajmniej tak wynika z nazewnictwa) dwojaki charakter chorób — fizyczny i psychiczny. Jeden i drugi charakter chorób określany jest tym samym słowem, zarówno po grecku, jak i po łacinie.
Kwestie podziału chorób nie były spójne od czasów antycznych. Za jakąś cechę wspólną można uznać fakt, że we współczesnej nomenklaturze klinicznej zarówno w języku angielskim, jak i polskim, dominuje nazewnictwo greckie, podczas gdy w nazwach anatomicznych — łacińskie. Jednak rodzaje chorób klasyfikowano w różny sposób.
Współczesny podział chorób dokonywany jest z wykorzystaniem dwudziestu sześciu liter alfabetu łacińskiego, zaś każda jednostka chorobowa posiada oznaczenie alfanumeryczne w kolejności: litera-cyfra-podtyp (np. A20.2 — dżuma płucna). Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że cały system nozologiczny swoje początki wziął od systematycznych prób podziału chorób, jakich dokonywali, zwłaszcza w wieku XVIII, autorzy łacińskich traktatów, ówcześni medycy-naukowcy.
Cały artykuł dotyczący początków klasyfikacji chorób (XVIII w.): https://pharmacopola.pl/doswiadczenie-choroby-a-ksztaltowanie-sie-klasyfikacji-chorob/
https://www.facebook.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.instagram.com/alexander_gulosus/
https://www.instagram.com/pharmacopolawydawnictwo/
https://www.youtube.com/channel/UCM91OjwQwiXZ7tLS4-UVHyg/
https://www.tiktok.com/@pharmacopola.wydawnictwo
Patronite: https://patronite.pl/pharmacopola
Buycoffee: https://buycoffee.to/pharmacopola/
Moje książki: https://pharmacopola.pl/sklep/
af3e0bbc-6f02-4c03-aa00-ed88c2b2efdf

Zaloguj się aby komentować

Kompostowanie zwłok
Wprowadzony lata wcześniej zielony pochówek stał się preludium dla nowej idei kompostowania przez ludzi. Procedura ta polega na umieszczeniu ciała w pojemniku zawierającym mieszaninę zrębków drzewnych, lucerny, słomy i pokryciu go tą samą kompilacją materiałów. Naczynie posiada system wentylatorów, który umożliwia dostęp powietrza, przede wszystkim tlenu, co umożliwia rozkład zwłok drobnoustrojom. Po miesiącu w miejscu „pochówku” zbierana jest ziemia.
Następnie pobrany materiał, podobnie jak w przypadku zwierząt gospodarskich, jest poddawany obróbce i podgrzewany w temperaturze około 131 stopni Fahrenheita. „Powstała gleba jest bardzo podobna do wierzchniej warstwy gleby, którą można kupić w lokalnej szkółce”. Jest to proces regulowany zarówno pod względem bezpieczeństwa, jak i prawidłowych warunków sanitarnych. Każde ciało wytwarza około jednego metra sześciennego kompostu. Bliskie osoby zmarłego mogą zabrać i wykorzystać tę glebę na własną rękę lub przekazać do wybranego przez siebie lasu chronionego. Tam, gdzie znajdują się pozostałości kompostowe, jest miejsce na rozwój innych działalności, dzięki temu nie dochodzi do niepotrzebnego poświęcania gruntów.
***
O ekologicznych i prawnych kwestiach związanymi z kompostowaniem zwłok ludzkich napisała Wiktoria Wściubiak. Więcej na ten temat w weekend, w nowym numerze "Pharmacopoli".
www.pharmacopola.pl
d5932913-6971-43b6-8a8e-123bc93a9e8a
robertx

@Gulosus Kompost, ciekawe. Był taki jeden co podobnie z mydłem kombinował, ale się nie przyjęło

znany_i_lubiany

@robertx idea bardzo postępowa, jednak wykonanie słabe to co się dziwić ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Gulosus

@sullaf Kontrolowany rozkład, mniej gazów cieplarnianych i innych związków, co mogą być problemem ekologicznym. Zresztą można kontrolować cały proces, co raczej in plus. No i można wykorzystać w rolnictwie

Zaloguj się aby komentować

Bezpieczeństwo stosowania muchomorów czerwonych w kosmetykach. Chemizm Amanita muscaria
Zapraszam do zapoznania się z nowym filmem na naszym kanale na Youtube.
Opowiadam w nim o historii użytkowania muchomorów, obecnej legislacji, bezpieczeństwa stosowania i mykochemii Amanita muscaria.
https://www.youtube.com/watch?v=wdZbYJ1Hgng
***
Rejonem, w którym praktyka spożywania muchomorów rozwinęła się najbardziej pozostaje Syberia. Za pierwszy europejski dokument, opisujący rytuały tamtejszych szamanów uznaje się relację szwedzkiego jeńca wojennego, Philipa Johana von Strahlenberga z 1730 R., który to przez 12 lat był więźniem na Syberii.
Opisywał on, że na Kamczatce żyje pogański lud Koriaków, który nie oddaje czci bóstwom wykutym w kamieniu ani drewnie. Swoje wierzenia opierają na magikach, zwanymi Szamanami, którzy żyją w ziemiankach, a nie w chatach.
Rosjanie handlują z nimi rodzajem grzyba, nazywanego muchomorem oraz futrem wiewiórek, lisów i sobolami.
Najbogatsi z tego ludu, mieli robić na zimę duże zapasu tego grzyba. Podczas uczt gotowali oni muchomory w wodzie i pili ten odwar, który powodował u nich odurzenie.
W literaturze naukowej kwestii wykorzystania muchomorów w kosmetykach się nie porusza, a szkoda, bo z roku na rok może to powodować coraz większe zagrożenia zdrowotne.
Muchomora nie wymienia ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (WE) NR 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 r. dotyczące produktów kosmetycznych ani wymienia Wykaz substancji psychotropowych, środków odurzających oraz nowych substancji psychoaktywnych z ROZPORZĄDZENIA MINISTRA ZDROWIA z dnia 17 sierpnia 2018 w sprawie wykazu substancji psychotropowych, środków odurzających oraz nowych substancji psychoaktywnych. Czy w tym wypadku brak regulacji jest lepszy niż regulacja?
Odpowiedzi na to pytanie nie ma w filmie.
70e2414f-be30-4625-b00d-158ab181b601
ae028f70-e941-4fb8-8db1-d7da626166c1
ZdrowyStolec

Mmmmm.... grzyby halucynogenne

Zaloguj się aby komentować

Tinctura haemostyptica
Nalewka powstrzymująca krwawienie była preparatem opracowanym przez aptekarza J. Denzela w 1884 r. Spopularyzował ją profesor Ginekologii Heinrich Fritsch (1844–1915) z Wrocławia. Środek ten był wodno-alkoholowym ekstraktem buławinki czerwonej. Wykonywano go poprzez podgrzanie: sklerocjum buławinki czerwonej (10–50 cz.), spirytusu (20 cz.), kwasu chlorowodorowego (2 cz.) i wody (500 cz.). Całość ogrzewano aż do redukcji, do 200 cz. Jako corrigens stosowano przetwory z cynamonu.
Powyższe remedium było wykorzystywane w przypadku nadmiernych krwawień z dróg rodnych o różnej etiologii (obfita miesiączka, krwawienia poporodowe) w ilości do dwóch łyżeczek stołowych na dzień (odpowiadało to ok. 3,12 g buławinki czerwonej.
Stosowanie buławinki w ginekologii i położnictwie ma bardzo długą historię — rozpoczęło się ok 1747 r. w Holandii. Kilka lat później w 1774 we Francji opublikowano akt, który zakazywał stosowanie tego surowca ze względu na jego silnie trujące i nieprzewidywalne właściwości (na jednym stanowisku zebrane sklerocja (przetrwalniki) mogą mieć całkowicie różne stężenie alkaloidów).
Butelka z mojej kolekcji, lata 90. XIX w.
***
Jeżeli ktoś były zainteresowany, rok temu opublikowałem anglojęzyczny artykuł na temat wykorzystania buławinki czerwonej w dawnej ginekologii i położnictwie: https://www.mdpi.com/2072-6651/13/7/492
6ca8bad4-64ff-4ad8-b6be-7608628428e9
Gulosus

@sullaf Też z buławinki wyizolowano kwas lizergowy, z którego po raz pierwszy zsyntezowano LSD

sullaf

@Gulosus ale jaja, zawsze myślałem że zrobili to że sporyszu!


No nic. Google: gdzie rośnie buławinka czerwona

Gulosus

@sullaf Ale sporysz to po prostu przetrwalnik buławinki czerwonej — Claviceps purpurea, więc rację masz

Zaloguj się aby komentować

Starożytni autorzy greccy i rzymscy opisywali cis zarówno jako źródło drewna stosowanego do wyrobu łuków, jak i jako źródło trucizny. Teofrast (grecki filozof zwany „ojcem botaniki”, żył w latach 371–287 p.n.e.) wspominał, że liście tej rośliny są trujące dla koni.
Pliniusz Starszy (rzymski przyrodnik i encyklopedysta, żył w latach 23–79 n.e.) zauważył, iż „jagody” T. baccata są śmiertelną trucizną. Zbiory tego surowca miały być szczególnie popularne w Hiszpanii. Ponadto był on zdania, że od nazwy tego drzewa pochodzi słowo Toxicon (łac. trucizna). Jednak nie jest to takie oczywiste. Niektórzy uczeni uważają, że nazwa rodzajowa Taxus pochodzi od pojęcia taxis (gr. układ liści jak zęby grzebienia) lub taxon (gr. łuk). Jest to o tyle ciekawe, że sam Homer w swojej epopei pisał o żołnierzach z Krety wyposażonych w śmiercionośne cisowe łuki. Warto zaznaczyć, iż w starożytności preparaty na bazie cisu były stosowane głównie jako środek poronny — często ze skutkiem śmiertelnym.
Jak później był wykorzystywany cis? Jak z cisu wykonuje się współcześnie lek na nowotwory jąder i płuc?
Więcej w moim artykule dotyczącym właściwości leczniczych cisu w perspektywie historycznej i współczesnej.
https://pharmacopola.pl/cis-europejski-drzewo-o-janusowym-obliczu/
578d5b4a-51c7-42a2-a050-b7b5867937b1
sullaf

Stary dobry taxol stabilizuje mikrotubule niezmiennie od lat

Gulosus

@sullaf Specjalistę to miło posłuchać

sullaf

@Gulosus kolegę z pokrewnej branży też miło poczytać:)

Zaloguj się aby komentować

Już ruszyła przedsprzedaż nowej książki pod moją redakcją i wydawnictwem "Wpływ alchemii na współczesny świat: medycyna, farmacja, kultura"
Opisywana książka, i inne moje publikacje dostępne tutaj:
https://pharmacopola.pl/sklep/
Opis:
Brodaty mężczyzna w kolorowych szatach odprawia niezrozumiałe rytuały; jest otoczony retortami, moździerzami, starymi księgami, schematami, symbolami, obok piec, atanor, kaplica i wykreślone kręgi na podłodze. Taki obraz alchemii i alchemików jest powielany w niezliczonych dziełach kultury. Czy rzeczywiście tak wyglądała praca i praktyka tych uczonych, marzycieli i awanturników?
Alchemicy, w przeciwieństwie do przedstawicieli innych nauk i rzemieślników, nie tworzyli cechów, organizacji, samorządów. Najważniejsza w ich pracy była indywidualna praktyka badawcza, samodzielna percepcja natury i próba odkrywania jej tajemnic. Najczęściej odwoływali się oni do prac, które były zgodne z ich własnymi przekonaniami i wnioskami. Ich trud zaowocował wieloma odkryciami z zakresu chemii, metalurgii, farmacji, techniki, medycyny, fizyki, biologii. Izolacja fosforu, produkcja prochu i fajerwerków, lek na malarię, udoskonalenie destylacji i syntezy chemiczne, produkcja czystych metali z rud, tworzenie stopów metali, konstrukcja współczesnego sprzętu laboratoryjnego — to wszystko zawdzięczamy alchemikom.
Ważną przedstawicielką tej profesji była żyjąca między I a III w. n. e. Maria Żydówka, unieśmiertelniona w angielskiej nazwie na laboratoryjno-kulinarną metodę łaźni wodnej — bain-marie (łac. Balneum Mariae).
Alchemię jako naukę i nurt filozoficzny można podzielić na następujące rodzaje:
alchemia transmutatoria („alchemia transmutacji” — przemiana metali);<br /> alchemia technica („alchemia techniczna” — receptury i aspekty praktyczne);<br /> alchemia medica („alchemia medyczna” — wytwarzanie leków, izolacja czystych związków z surowców leczniczych);<br /> alchemia mystica („alchemia mistyczna” — hermetyzm i teorie filozoficzne).<br /> W niniejszej monografii wieloautorskiej udało się poruszyć głównie kwestie związane z alchemią medyczną, alchemią techniczną i alchemią transmutacji, czyli tymi odmianami związanymi z praktycznymi aspektami „wielkiego dzieła”.
Rozdziały:
1. Eliksir życia (Elixir vitae): postać leku czy alchemiczne panaceum? (Aleksander K. Smakosz)<br /> 2. Od zapisków Ge Honga po rewolucję w leczeniu malarii. Historia artemizyniny (Daniel Grudzień & Aleksander K. Smakosz)<br /> 3. Radiofarmacja alchemią XXI wieku (Katarzyna Wer & Mateusz Wojciechowski)<br /> 4. Skąd się wzięło określenie „olejek eteryczny”, czyli o wpływie tradycji alchemicznej na współczesną aromaterapię (Marta K. Grochowalska)<br /> 5. Psychoanalityczne ujęcia alchemii Gastona Bachelarda, Carla Gustava Junga i Marie von Franz (Paulina Gurgul)<br /> 6. Wszechobecny fluid i jak nad nim zapanować — magnetyzm zwierzęcy (Patryk Chłopek)<br /> 7. Krótka historia moździerzy aptecznych i alchemicznych (Aleksander K. Smakosz & Charles J. S. Thompson)<br /> 8. Wizja alchemii i alchemików na przykładzie dzieła Jana Amosa Komeńskiego — Labirynt świata albo raj serca (Agnieszka Banaś)<br /> 9. Tożsamość narracyjna alchemika w tekstach gier (Łukasz Sasuła)<br /> 10. Dodatek: alchemia jako motyw satyryczny (Aleksander K. Smakosz)
dda1c41a-5f96-43f4-9f83-4ecd86f5a3ce
4fd56395-256b-48e8-8fcc-519556e37dc7
8ca6db2f-7f05-4467-8fde-df527df33122
fafa8d14-3e91-4c23-886d-9179a48d9f7a
c7cc53b2-15c1-45a8-8848-38930facce3f
Gulosus

Egzemplarze przedsprzedażowe są z podpisem i dedykacją, oczywiście, jak wyrazisz taką wolę

Zaloguj się aby komentować

Szanowni Państwo,
oto dziesiąty numer czasopisma Pharmacopola.
Jaka jest historia antykoncepcji? Czy w aromaterapii jest miejsce na holizm? Jak wygląda historia promowania sportu na ziemiach polskich? Jak sobie radzić z trądzikiem? Do czego służy aloes?
https://pharmacopola.pl/pharmacopola-numer-4-2022/
Glistnik jaskółcze ziele — Chelidonium majus L., mgr farm. Aleksander K. Smakosz
Aloes — król wśród roślin, mgr farm.Aleksandra Berdys
„Ruch jest w stanie zastąpić prawie każdy lek, ale wszystkie leki razem wzięte nie zastąpią ruchu”: wpływ ćwiczeń fizycznych na ciało człowieka według renesansowego polihistora i padewczyka Ocellusa (1537–1599), mgr Agnieszka Banaś
Po co zdrowej kobiecie tabletki? O tym jak hormony steroidowe zmieniły świat, Julia Kasprowicz
Leki i zioła o potencjale fotouczulającym i fototoksycznym cz. II, mgr farm. Ilona Krzak
Trądzik – choroba nie tylko nastolatków, Monika Adamiec
Holizm w aromaterapii, mgr Marta K. Grochowalska
Zapraszam do lektury i dzielenia się ze światem.
9785f749-a94b-49e4-bd07-2e6fd989bf29

Zaloguj się aby komentować

Właśnie ruszył nasz popularnonaukowy kanał na YouTube poświęcony historii farmacji, etnofarmakologii, farmakognozji, perfumiarstwa i czas pokaże czemu jeszcze
Pierwszy odcinek poświęcony jest fenomenowi mumii bitumicznej, czyli surowcowi leczniczemu służącego do leczenia chorób ginekologicznych, konserwacji zwłok i wiele więcej. Szczegóły pod linkiem.
https://www.youtube.com/watch?v=PCcxL3LEFyA
83c12ca6-119b-469f-92ca-8fa63784ba72

Zaloguj się aby komentować

Oto nowy numer, bezpłatnego czasopisma Pharmacopola, a w nim:
Miłek wiosenny — Adonis vernalis L., mgr farm. Aleksander K. Smakosz<br /> Elektuaria, powidełka i lektwarze na aptecznych półkach, mgr farm. Magdalena Sokół-Czerwonka<br /> Dzwony umarłych biją w ogrodzie, Katarzyna Wer<br /> Czy szczepionka na ospę prawdziwą mogła by zostać dzisiaj wprowadzona na rynek?, mgr farm. Aleksander K. Smakosz<br /> Lekcja anatomii i stosunek lekarzy wobec pacjentów w świetle Labiryntu świata albo raju serca (1623) Jana Amosa Komeńskiego, mgr Agnieszka Banaś<br /> Leki i zioła o potencjale fotouczulającym i fototoksycznym cz. I, mgr farm. Ilona Krzak<br /> Goździkowiec, goździk i Rondeletia, czyli odkrywamy tajemnice dawnych receptur perfum. Cz. II, mgr Marta K. Grochowalska<br /> https://www.pharmacopola.pl/pharmacopola-numer-3-2022/
f60b4cd9-6504-4ea4-a51f-752af264b0eb

Zaloguj się aby komentować

o TERPENTYNIE
Rozpuszczalnik, rozcieńczalnik do farb olejnych, składnik werniksów, środek do renowacji mebli, reagent w syntezie chemicznej, dawniej także dezynfekcja (1:75 000 cz.) i odstraszacz królików (po zmieszaniu z olejkami eterycznymi i kamforą)… Terpentyna ma wiele twarzy.
Olejek terpentynowy (potocznie zwany terpentyną) jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych surowców leczniczych ze względu na duży potencjał drażniący. Długotrwałe wdychanie oparów olejku terpentynowego powoduje podrażnienie układu oddechowego i oczu. Dodatkowo silnie drażni skórę i może alergizować niektóre osoby.
W aptekach i drogeriach wykorzystywano olejek terpentynowy w dwojaki sposób:
jako składnik leków i kosmetyków lub lek pojedynczy (simplicium);<br /> jako surowiec do produkcji środków przemysłowych: pokostów, farb, fajerwerków, politur, past do butów, lakierów, laków, warstw nieprzemakalnych.<br /> Produkcja terpentyny polega na destylacji z parą wodną pni lub żywicy roślin iglastych (różne gatunki sosny, modrzew, świerk). Dawniej stosowano również destylację suchą, jednak żywica ulegała wówczas przegrzaniu i przypaleniu, co skutkowało w przykrym zapachu olejku. W USA terpentynę produkuje się częściowo poprzez ekstrakcję z pni drzew iglastych. Colophonium (kalafonia) jest to część żywicy, która pozostaje po oddestylowaniu olejku terpentynowego. W farmacji służyła głównie do produkcji plastrów, m.in. plastra miękkiego (Emplastrum adhesivum).
Samo określenie „terpentyna” jest nieostre. W zależności od czasów i miejsca oznaczało ono żywicę sosny, świerku lub modrzewia, bądź olejek eteryczny z ich żywic. Analizując dawne zapiski, można dziwić się tej niejednoznaczności. W niniejszym artykule pojęcia „terpentyna” i „olejek terpentynowy” stosuję zamiennie, chyba że zaznaczę inaczej.
W poniższym artykule chciałbym przedstawić niektóre z zastosowań terpentyny. W pierwszej części opiszę terpentynę jako surowiec leczniczy i kosmetyczny, druga poświęcona będzie produkcji lakierów, klejów, politur et cetera.
Już w pierwszym lekospisie obowiązującym na ziemiach polskich, Pharmacopoeia Regni Poloniae z 1817 r. (nazywana Farmakopeą Polską I), można znaleźć informacje o stosowaniu surowców leczniczych z roślin z rodzaju Pinus. Były to: resina Pini s. communis czyli żywica z sosny zwyczajnej (farmakopea dopuszczała także otrzymywanie tego surowca ze świerku pospolitego), Colophonium, czyli kalafonia oraz turiones Pini, czyli pączki liściowe (są to wierzchołki gałązek sosny wraz z pąkami).
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU Z OBRAZKAMI: https://herbiness.com/jak-zrobic-leki-i-kosmetyki-z-terpentyny-receptariusz-vintage/
21222269-aeac-4480-9012-9e895ccac66f
Smacznyy

@pimenista Jak juz osiągniesz poziom menela w #alkohol to możesz pic takie rozpuszczalniki czy inne denaturaty przez chleb

Pimenista

@Smacznyy albo wąchać rozpuszczalnik nitro ANSER (jak toluenowy książe)

Smacznyy

@Pimenista ( ͡° ͜ʖ ͡°) przez chleb lepiej kopnie

Zaloguj się aby komentować

Historia wód kolońskich w farmacji
Historia perfum jest tak stara jak nasza cywilizacja. Już w czwartym tysiącleciu p.n.e. starożytni Egipcjanie stosowali substancje aromatyczne, nieco później opracowali słynne Kyphi — lek i kosmetyk w jednym. Jednak, aby doczekać się na perfumy w znaczeniu olejków eterycznych rozpuszczonych w alkoholu, musieliśmy poczekać aż do XIV w. — wtedy to najprawdopodobniej powstała słynna Woda Królowej Węgier — Aqua Reginae Hungaricae.
Jednym z najważniejszych (o ile nie najważniejszymi) perfumami w historii były wody kolońskie (w dawnej Polsce nazywane również „wodami kolącymi” i „wodą Bretfelda”).
Ich historia rozpoczyna się w 1703 r., kiedy to Johann Maria Farina, włoski perfumiarz, stworzył swój bestseller. Połączył on olejki cytrusowe (z grejpfruta, cytryn, niedojrzałej bergamotki), olejki z włoskich ziół z piżmem, olejkiem z cynamonu i olejkiem z sandałowca.
Na początku sprzedaż wody kolońskiej była ograniczona do Kolonii i Frankfurtu. Wzrost sprzedaży i uzyskanie międzynarodowej renomy nastąpiło dopiero w latach 30. i 40. XVIII w. Ówcześnie sprzedawano perfumy jako Acqua mirabile / Acqua di Colonia.
Ale skąd w ogóle pomysł na tę formulację? Idea „cudownej wody” była najprawdopodobniej zaczerpnięta od innego włoskiego perfumiarza — Giovanniego Paolo Feminisa (był znany z perfum Aqua Mirabillis), który to miał kontakty handlowe z firmą rodziny Farina — Gebrüder Farina & Comp. (sprzedawali oni kosmetyki, galanterie i inne towary luksusowe).
Sam Feminis produkował swój kosmetyk w sposób następujący:
mieszał wodę królowej węgierskiej z esencją z cytryny (mieszanina olejku i hydrolatu), olejkiem bergamotki, olejkiem neroli, olejkiem z cedratu (Citrus medica), olejkiem z limonki i olejkiem z liści gorzkiej pomarańczy;<br /> dodawał partiami dodatkową objętość wody królowej węgierskiej przez trzy kolejne dni, często mieszając półprodukt;<br /> po 8 dniach filtrował i przelewał do butelek<br /> DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU: https://herbiness.com/jak-zrobic-wode-kolonska-receptariusz-vintage/
8d78aa27-da07-4462-bf6b-f78c8b790e13

Zaloguj się aby komentować

Fasola tonka
Na początku XX wieku fasolę tonkę stosowało się jako środek do odstraszania moli. W skład tego preparatu wchodziły: tonka, kmin rzymski, gałka muszkatołowa, goździki oraz kłącze irysa w równych ilościach.
W Europie tonkę używano głownie jako składnik perfum i aromat do tytoniu. Oto jedna z receptur na aromatyzowany tytoń z 1821 r. Tytoń rozrabiano wodą różaną zmieszaną z siarczanem żelaza i węglanem potasu. Po przesianiu przez sito należało zostawić go do fermentacji przez 3 do 4 tygodni, a w kolejnym kroku dodawano zmielone kłącze kosaćca, płatki róży, korzeń arcydzięgla, fasolę tonkę i zalewano wodą różaną. Mieszaninę tę utrzymywało się w cieple przez 24 h, następnie filtrowano, dodawano soli kuchennej, siarczanu amonu i pozostawiano do wysuszenia
W Hoodoo fasola tonka jest jednym ze najistotniejszych składników używanych w południowokarolińskiej magii miłosnej. Według jednego z rytuałów, owoce kolendry, płatki róż oraz nasiona D. odorata umieszcza się we flanelowym czerwonym woreczku wraz z imieniem oraz włosami wybranka.
Słoik apteczny z mojej kolekcji, przełom XIX i XX w.
Więcej o historii przypraw w mojej najnowszej książce — "Historia naturalna przypraw" — https://www.pharmacopola.pl/historia-naturalna-przypraw/
a23bbea7-109d-4867-8e79-700e49349f74

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio napisałem krótki tekst dotyczący lawendy, w całości dostępny jest tutaj: https://aptekana83.pl/blog/post/chemia-czy-alchemia-ziol-lawenda.html
Nazwa „lawenda” pochodzi prawdopodobnie od słowa lavare, które oznacza „kąpać się” (starożytni stosowali lawendę wraz z innymi podobnymi aromatami do ablucji). W średniowieczu zamiennie stosowano słowa lavendula i livendula. Co ciekawe, ta druga forma jest najprawdopodobniej związana z przymiotnikiem lividus — niebieski, co raczej nie powinno dziwić, jeśli mówimy o lawendzie.
Starożytne początki: epilepsja, przeziębienie i antidotum
Już starożytni farmakolodzy, jak Dioskurydes i Galen, znali lawendę. Pierwszy z nich (30–90 r. n.e.) polecał ją stosować w formie odwaru na choroby układu oddechowego, a w formie aromatycznego wina i octu leczniczego na epilepsję i przeziębienie.
Neronowi, w przerwie od palenia Rzymu, podawano specjalne antidotum, składające się z kilkudziesięciu składników, w tym z lawendy. Recepturę na nie zdobyto od Mitrydatesa — króla Pontu, który to miał całe życie testować trucizny na więźniach, aby opracować uniwersalną odtrutkę…, ale to historia na inny raz. Poza tym z lawendy Galen wykonywał leki na choroby kobiece.
Sen i lawendowy chleb, czyli średniowieczne remedia
Z XII w. pochodzi opis lawendy, przekazany przez (prawdopodobnie) niepiśmienną przeoryszę — św. Hildegardę z Bingen. Według niej, lawenda jest sucha i gorąca, a najczęściej wykonuje się z niej lecznicze wino, miód lub napar (odwar). Po spożyciu, leki te miały leczyć ból w wątrobie i płucach. Ponadto uważała, że jeżeli człowiek ma wszy, i spożywa duże ilości lawendy, to ten pasożyt zewnętrzny umiera. Jej zapach miał odganiać złe duchy i inne byty nieczyste. Może również dlatego, że od średniowiecza wierni umieszczali zioła z rodziny jasnotowatych, takie jak rozmaryn, tymianek i lawenda w modlitewnikach, aby… nie usnąć podczas długich nabożeństw (prekursor „soli trzeźwiących”).
Lawenda była jednym z najpopularniejszych ziół zbieranych i hodowanych na ziemiach polskich. Tak zapach wsi staropolskiej opisuje Maria Konopnicka w baśni „O krasnoludkach i o sierotce Marysi”: „Duszny, zmieszany zapach mięty, macierzanki, lawendy, rumianku, melisy i innych tysiąca”. Podobną farmakopeę znano w dworach i dworkach. Poza tym, olejek lawendowy dodawano do chleba — chroniło to pieczywo przed przedwczesnym psuciem i czerstwieniem.
Ciąg dalszy pod powyższym linkiem
5c0c11f5-ba87-45b1-b041-d8b3635eadde

Zaloguj się aby komentować

Można już składać zamówienia w przedsprzedaży na moją nową książkę!
Opisywana publikacja jest jedyną na rynku polskim publikacją, która w tak szeroki sposób przedstawia problematykę przypraw, ich historii, przetwórstwa, wykorzystania w dawnej medycynie i innych aspektach życia człowieka. Każdy rozdział jest poświęcony jednej przyprawie i jest zbudowany z następujących części: 1) Nazewnictwo (etymologia nazwy gatunkowej, nazwy lokalne, nazewnictwo w dawnej Polsce i dawnej farmacji); 2) Opis rośliny, gatunki macierzyste (skrócony opis botaniczny rośliny, występowanie, odmiany/gatunki macierzyste, podobne rośliny i przyprawy); 3) Botanika ekonomiczna (sposób hodowli i propagacji, historyczne i współczesne metody przetwórstwa); 4) Etnofarmakologia (receptury na leki stosowane w dawnej farmacji, wykorzystujące opisywaną przyprawę, użycie przypraw w tradycyjnych systemach leczniczych i systemach religijnych); 5) Sztuka kulinarna (przepisy na mieszanki przyprawowe i ich historia, wykorzystanie przypraw w kulinariach, zarówno współczesnych, jak i dawnych).
Autor wytypował do tej publikacji przyprawy dobrze znane i szeroko stosowane (pieprz czarny, cynamon, goździki, kardamon zielony, ziele angielskie, szafran), a z drugiej opisał te, które dopiero zyskują na popularności (pieprz voatsiperifery, czarny kardamon, fasola tonka), bądź miały duże znaczenie w przeszłości, a współcześnie są niemal zapomniane (pieprz długi, ajowan).
Cała publikacja jest bogato udokumentowana, zarówno poprzez odniesienia do źródeł (rękopisy, starodruki, współczesne publikacje i opracowania), jak i dzięki zamieszczeniu tematycznych ilustracji.
https://www.pharmacopola.pl/historia-naturalna-przypraw/
bb3bb72f-5cdf-41c5-8dee-37942d48260e
Gulosus

Oczywiście dla zamówionych w przedsprzedaży autograf gratis

Zaloguj się aby komentować