#pasta

36
637

Król Szczurów okazał nad nami łaskę towarzysze.


Mimo otaczającej nas niesprawiedliwości nie zesłał na nas ludobójstwa ostatecznego. Wywiódł nas z wypoka i obdarował nową ziemią. Ziemią obiecaną gdzie piwo i disel będą kosztować 2 złote za litr a pioter przestanie być taki chytry.


Lecz w zamieszaniu exodusu nie możemy zapomnieć istoty sprawiedliwości, nie możemy zatracić się w luksusach


i stać się jak ten złodziej na którego charujemy. Wielu obok nas nie wie czym jest sprawiedliwość, nie wie kim jest król szczurów i na czym polega jego potęga.


Czuje się więc zobowiązany przekazać wam treść jednego z najważniejszych reliktów Sprawiedliwości.


Manuskrypt napisany przez szalonego mnicha Xebenkeck-a z czasów w których kiedyś to było.


Mimo szalonej, może wręcz zakrawającej o herezje, natury jest to największa skarbnica Teologii Sprawiedliwej.


Idźcie i głoście sprawiedliwość.


Król szczurów nie potrzebuje niezdolnych do ludobójstwa i prozelityzmu słabeuszy.


Ze względu na to, że Sztuka Sprawiedliwa z każdym dniem zdobywa nowych adeptów, sprawiedliwym będzie odpowiedzenie na pytanie: „Czym jest ta Sprawiedliwość?”


<br />

Najwięksi sprawiedliwi głowili się na tym problemem co zakończyło się wielką ekspedycją do mitycznej Szczurolandii. Zobaczenie Króla Szczurów w jego straszliwej, fizycznej formie zmieniło ich już na zawsze. Nie mogli poradzić sobie z mrokiem, który coraz bardziej toczył ich kruche umysły, więc zaczęli przelewać swoje szaleństwo na papier. Tak oto powstała Sztuka Sprawiedliwa.


<br />

Sprawiedliwość jest pojęciem całkowicie abstrakcyjnym i nie da się jej zdefiniować. Jest jednocześnie celem i drogą, nagrodą i karą, wielką łaską i brzemieniem. Jedynym sposobem na określenie sprawiedliwości czynu jest interpretacja straszliwych wizji zsyłanych przez Króla Szczurów.


<br />

Przykład: rozpatrzmy 2 hipotetycznych Janusz. Janusz 1 ma Piotera (gnębiciela i gnoja), którego wraz z somsiadem karają przykładnie za wszystkie przewinienia niesprawiedliwe. Janusz 2 ma Piotera (mordercę i gnoja, gnoja, gnoja) dla którego jest łaskawy, czego przejawem jest karmienie świeżą pleśnią co 13 dni i raz na 127 dni kromką czerstwego chleba. Który z nich jest sprawiedliwy?


<br />

Obaj, bo obaj odczuwają ból doczesny i tęsknotę za Litwą.


<br />

W tym miejscu warto również zastanowić się nad dualizmem i rozdarciem wewnętrznym Janusza. Przez wielu Janusz uważany jest za bestię, dręczącą niewinne dziecko. Prawda jest natomiast taka, że Janusz kocha Piotera i za wszelką cenę pragnie dla niego jak najlepiej. Janusz wie, że Ścieżka Sprawiedliwa jest jednym co uchroni Jego pierworodnego syna przed klęską i tragicznym końcem. Metody działania mogą być dla wielu kontrowersyjne (słynny przypadek wysłania Piotera na osąd do Szczurolandii) ale nie można im odmówić logiki (na tyle na ile logicznie może myśleć umysł targany wizjami).


<br />

Koniecznym jest również przybliżenie postaci Króla Szczurów. Postać ta pojawia się w źródłach historyczny od czasów starożytnych. Niestety, praktycznie wszystkie rękopisy zostały zniszczone w czasach wielkiej niesprawiedliwości w XIV wieku naszej ery, czego skutkiem było wysłanie szczurzej armii która wymierzyła karę sprawiedliwą. Król Szczurów jest Bytem Nieskończenie Sprawiedliwym. Jego zadaniem jest stanie na straży sprawiedliwości na świecie i w razie potrzeby wydawanie wyroków. Według przepowiedni jeżeli Król Szczurów uzna, że winy ludzi będą niemożliwe do odkupienia to sprowadzi koniec świata. Skutkiem strachu przed nieuniknionym końcem są ludobójstwa słabeuszy, które mają na celu eliminację niezdolnych do sprawiedliwości jednostek. Nosacze zwracają się do Króla Szczurów po osąd ale ciekawym jest, że mimo wielkiej niesprawiedliwości Piotera czasami to Janusz zostaje uznany za winnego.


<br />

Wśród uczonych nie ma zgody odnośnie boskości Króla Szczurów. Mimo, że jest on nieskończenie potężny, nadawanie mu boskiego statusu przez wielu uważane jest za herezję, ponieważ nadrzędną, boską ideą jest sama Sprawiedliwość. Dla nosaczy Król Szczurów jest uosobieniem Sprawiedliwości.


<br />

Ze względu na naturalne dążenie natury do równowagi z chaosu wyłonił się również inny byt: żul szczurów - istota nieskończenie słaba. Nie warto poświęcać dla niego czasu, gdyż on nic nie może.


<br />

Powyższy wywód rodzi kolejne pytania:


- Czy Sprawiedliwość może być niesprawiedliwa?


- Czy Król Szczurów może stworzyć karę tak sprawiedliwą, że stanie się ona niesprawiedliwa?


- Czy Janusz i Pioter są tą samą istotą zamkniętą w cyklu przemian, jednocześnie natychmiastowym jak i rozciągniętym w nieskończoność?


- Czy ilość tuji kiedykolwiek będzie wystarczająca?


- Gdzie leży granica, po przekroczeniu której zachowanie ludzkiej formy przestaje być istotne?


- Czy to dziecko jest takie chytre po mnie?


<br />

Na wiele z pytań nigdy nie poznamy odpowiedzi. Jedno tylko jest pewne:


<br />

<br />

Wir śmierdzielu


#sztukasprawiedliwa #konkursnanajbardziejgownianymemznosaczem #pasta (?) #niemojealedobre

be0c95a2-b569-496a-b03f-2c91f9136d2f

#gothic #pasta #hejto #internet


bądź mną


strażnik lvl 40


pilnujesz południowej bramy Starego Obozu


żeby to jeszcze była północna brama, gdzie czasem coś się dzieje i przychodzi ktoś nowy zza Bariery, ale nie, musieli Cię przydzielić akurat do południowej, gdzie ścierwojady dupami szczekajo xD


razem z Tobą bramy pilnuje drugi strażnik


chciałeś do niego kiedyś zagadać, ale on tylko rzucił "przepuść mnie" jak chciał wejść na Twoje miejsce i to była cała gadka z jego strony


bo pary razy dziennie zamieniacie się z nudów miejscami


super praca k⁎⁎wo xD


pilnujecie bramy, przez którą nikt nie przechodzi xD


no dobra, kilka dni temu jeden z kopaczy imieniem Melvin wyszedł sobie z obozu i nie wrócił


ponoć poszedł do obozu świrów na bagnie i teraz jara tam blanty


Gomez, szef obozu, wkurwił się, że mu tania siła robocza spierdala i zakazał wypuszczania jakichkolwiek kopaczy bez pozwolenia


no to stoisz sobie razem z ziomkiem przy bramie i pilnujecie, żeby żaden inny nie spierdolił


jakieś kilkanaście metrów przed wami, trochę po lewej stronie, skubie sobie trawę ścierwojad


po prawej z kolei jest wzniesienie, a za nim jaskinia, której spod bramy nie widzicie, ale kiedyś poszedłeś tam się odlać, stąd wiesz o jej istnieniu


czasem słychać stamtąd chrumkanie kretoszczurów


z kolei daleko na wprost siedzi sobie pod drzewem jeszcze jeden strażnik ze Starego Obozu, Pacho


jego zadaniem jest ostrzeganie wszystkich, którzy będą szli koło niego, że tamtejsza droga prowadzi na ziemię orków


kiśniesz z tego srogo bo nigdy nie widziałeś, żeby ktokolwiek tamtędy przechodził xD


Pacho leży całymi dniami oparty o drzewo i ma na wszystko wyjebane xD


nawet na jaszczura, który kręci się kilka metrów od niego xD


i tak sobie stoisz z ziomkiem całymi dniami przy bramie, gapiąc się na d⁎⁎ę skubiącego trawę ścierwojada, a Pacho śpi pod drzewem xD


więcej rzeczy dzieje się w samym obozie


niedaleko bramy kręci się strażnik, nazywany Szakal, który próbuje wysępić od każdego 10 bryłek rudy


j⁎⁎⁎ny cygan xD


ale chociaż czasem podzieli się jakąś plotką i przynajmniej wiesz, co nowego w obozie


niedaleko przesiaduje też typek z Nowego Obozu, o imieniu Mordrag


gość podobno za⁎⁎⁎ał towary ludziom ze Starego Obozu, a teraz chce je sprzedać ludziom z tego samego obozu xD


Twój przełożony i szef strażników, Thorus, strasznie się o to wkurwia


no w sumie nie dziwota xD


ale Mordrag jest kurierem magów wiec Thorus gówno mu może zrobić


i takie różne plotki i ploteczki krążą po obozie i przynajmniej umilają Tobie nudę przy bramie


ale pewnego dnia zaczyna się inba!


z obozu wychodzi strażnik, który na szyi ma jakiś wypasiony naszyjnik


kojarzysz, że nazywa się Nek


mówi, że kucharz Snaf wysłał go po grzyby


co k⁎⁎wa


zastanawiasz się, czemu kucharz w randze kopacza wysyła po żarcie strażnika xD


no ale w sumie to wyjebane


Nek tymczasem po wyjściu z obozu kieruje się w prawo i znika za wzniesieniem


po chwili słyszysz jakiś kwik i chrumkanie, a zaraz potem wszystko cichnie


o k⁎⁎wa, co tam się odjebało!


po obozie roznosi się wieść, że Nek zaginął


wszyscy go szukają, a najbardziej wkurwił się strażnik Fletcher, który przejął jego rewir, a wcześniej się opierdalał przy ognisku xD


następnego dnia przy bramie od strony obozu pojawił się jakiś dziwny typ z włosami związanymi w kucyk


pierwszy raz go widzisz więc to chyba jakiś nowy


na plecach nosi kilof xD


mówi, że musi wyjść bo Snaf go wysłał po grzyby


k⁎⁎wa, następny xD


no ale spoko, póki nie dołączył do obozu i nie jest kopaczem to może sobie łazić gdzie chce


nowy wychodzi przez bramę i skręca w prawo, ale zbiera tylko piekielniki i po chwili wraca


mówisz mu, żeby uważał, bo na zewnątrz jest niebezpiecznie


c⁎⁎j, że powinieneś mu to powiedzieć, gdy wychodził, a nie gdy wchodził xD


nowy wbija do obozu, ale po godzinie znów pojawia się przy bramie i wychodzi na zewnątrz


znów kieruje się w prawo, ale tym razem znika za wzniesieniem


ponownie słyszysz kwik i chrumkanie


ale tym razem to nie koniec


nowy wyłania się zza wzniesienia, a na szyi ma naszyjnik Neka


za nim biegnie kilka kretoszczurów więc nowy spierdala ile sił w Twoją stronę xD


postanawiasz mu pomóc i wyciągasz miecz


Twój ziomek, drugi strażnik, robi to samo


"Znowu jedna z tych głupich bestii"


rzucacie się na potwory i siekacie je na kawałki


nowy dziękuje za pomoc, po czym patroszy kretoszczury i wyciąga z nich mięso


a potem znika w obozie


stoisz sobie na straży przez całą noc i rozkminiasz, co tu się odjebało


w międzyczasie po obozie rozchodzi się wieść, że kucharz Snaf wymyślił jakąś potrawkę z chrząszcza i będzie rozdawał każdemu chętnemu


ale nikt nie chce brać bo ponoć to j⁎⁎ie na pół obozu xD


następnego dnia dziwny typ znów się pojawia


z daleka słyszysz, że zagaduje do Mordraga i pyta go o Nowy Obóz


po chwili obydwaj wybiegają przez bramę, kierują się w prawo i znikają


zastanawiasz się, czy Mordrag faktycznie go zaprowadzi do Nowego Obozu, czy zrobi w c⁎⁎ja i wyrucha w pierwszej napotkanej jaskini xD


ale po 3 dniach nowy wraca


wydaje się jakiś taki silniejszy, a na plecach zamiast kilofa ma miecz


no i nosi spodnie kreta


zastanawiasz się, czy przyłączył się do Nowego Obozu i co się stało z Mordragiem


nowy tymczasem na Twoich oczach wyciągnął miecz i wpierdolił dwóm ścierwojadom po lewej stronie od bramy


o skubaniec, zaczyna się wyrabiać!


Pacho oczywiście miał na to wyjebane i tylko się przyglądał xD


nowy zaś wbiegł do obozu


następnego dnia znów wybiega


kurna, co za wiercipięta xD


ale tym razem towarzyszy mu Baal Parvez, jeden ze świrów, co to próbują zwerbować każdego, kto się nawinie, do dołączenia do ich obozu


słyszałeś kiedyś, jak wciskają naiwniakom, że po dołączeniu do ich obozu czeka ich wieczne jaranie i święty spokój od zapierdalania w kopalni


myślisz se, że takiego c⁎⁎ja xD Dobrze wiesz, że guru piorą nowym mózgi, a potem każą im zbierać ziele na bagnach w otoczeniu błotnych węży


a te wielkie luje potrafią wpierdolić człowieka na jeden kęs xD


to już u Gomeza lepiej, mimo że furiat i choleryk


no ale jednak Baal Parvez biegnie z tym dziwnym nowym więc chyba go przekonał


obydwaj wybiegają przez bramę, a potem kierują się na wprost


nagle atakuje ich ten przerośnięty paskudny jaszczur


Pacho wreszcie podniósł d⁎⁎ę i nawet wystrzelił bełta z kuszy, ale oczywiście nie trafił xD


ale Baal Parvez w sumie silny typ więc zdzielił jaszczura po łbie pałką


zanim ruszyli dalej, widzisz że nowy jeszcze wyciągnął jaszczurowi pazury i schował do kieszeni


dziwny typ xD


po kilku godzinach wraca sam Baal Parvez


no tak, będzie następnym naiwnym wciskał głodne kawałki o jaraniu ziela xD


nowy wraca po 2 dniach


znów wydaje się trochę silniejszy, nosi przy sobie topór, ma też założoną przepaskę nowicjusza


czyli dołączył do świrów?


gdy wbiega do obozu, zbliża się do niego Szakal


j⁎⁎⁎ny cygan chce wydębić 10 bryłek od kolejnego frajera xD


ale nowy jest cwany, wspina się na półki skalne i skacze po dachach, byle tylko ominąć Szakala xD


zaczynasz nawet lubić tego gościa


przynajmniej odkąd się pojawił, zaczęło coś się dziać


no ale po 2 godzinach nowy wraca, a obok niego biegnie kopacz o imieniu Dusty


myślisz se, że to już jest k⁎⁎wa przesada


za chwilę połowa obozu stąd wypierdoli xD


a Gomez jednak zakazał wypuszczać kopaczy więc postanawiasz być twardy i zagradzasz im drogę


"hej, dokąd to prowadzisz naszego drogiego Dustego?"


widzisz, że Dusty jest już cały obsrany xD


ale nowy patrzy Ci hardo prosto w oczy, po czym wyjmuje z kieszeni rudę


"idziemy się przespacerować, a oto 100 bryłek rudy"


wymieniasz szybko spojrzenia z Twoim kompanem i widzisz w jego oczach zrozumienie


obydwaj tkwicie przy tej zasranej bramie całymi dniami i nic z tego nie macie, a 100 bryłek rudy piechotą nie chodzi


moglibyście sobie za to kupić kilka sztuk Zielonego Nowicjusza i zjarać się jak świnie, a i tak by jeszcze zostało na parę butelek ryżówki


a c⁎⁎j tam, jeden kopacz w tą czy w tamtą, Gomez i tak się nie połapie xD


"nic nie widziałem"


bierzesz od nowego rudę i chowasz do kieszeni, na wszelki wypadek lepiej odczekać kilka dni, zanim się to wyda bo ktoś może nabrać podejrzeń


albo Szakal się prz⁎⁎⁎⁎⁎doli, cygan j⁎⁎⁎ny xD


nowy i Dusty tymczasem pospiesznie wybiegają przez bramę i oddalają się w kierunku obozu świrów


Dustyego już nigdy nie widzisz


następnego dnia nowy znów wraca


ten to się k⁎⁎wa nabiega xD


tym razem spędza cały dzień i całą noc w obozie


rano znów wybiega przez południową bramę


ale ma na sobie zbroję cienia


ło kurna, czyli został jednym z nas?


zasięgasz języka i okazuje się, że nowy był w Waszej kopalni i przyniósł stamtąd jakąś ważną listę


od jednego z cieni, Dextera, usłyszałeś że nowy podpierdolił samemu Cor Calomowi w obozie świrów recepturę na napój uzdrawiający


innym cieniom też wyświadczył jakieś przysługi


w uznaniu zasług został przyjęty do Starego Obozu


no spoko, przyda nam się taki koleś


przy północnej bramie też działy się niezłe inby


ponoć Bloodwyn, jeden ze strażników, chciał od nowego wyżebrać 10 bryłek rudy


kolejny j⁎⁎⁎ny cygan xD


ale nowy się nie dał i kazał mu spierdalać na drzewo


Bloodwyn nasłał na niego kilku ludzi, ale nowy wszystkim spuścił konkretny wpierdol xD


coraz lepszy jest, skubaniec


i tak sobie dzień minął na plotkach i ploteczkach


wieczorem nowy wraca do obozu


jest cały obładowany wilczymi skórami, mięsem, pazurami i kłami


ale też jest strasznie poraniony, wszędzie cieknie krew


martwisz się na ten widok i proponujesz mu eliksir uzdrawiający


ale on tylko macha ręką i mówi, że wystarczy, że się wyśpi i będzie jak zdrowy


wbiega do chaty cienia koło południowej bramy


cień nie wie o co kaman i każe nowemu wypierdalać xD


nowy wychodzi stamtąd po 2 minutach i jest świeżutki jak ryba


żadnych ran, krwi, nawet jebanego zadrapania


mówi, że się przespał i już jest zdrowy


zastanawiasz się, co tu się odjebało xD


nowy idzie w stronę swojej chaty koło areny


rankiem dowiadujesz się, że poprzedniego dnia wyczyścił całą okolicę Starego Obozu z potworów


wpierdolił dosłownie wszystkim ścierwojadom, krwiopijcom, kretoszczurom, wilkom i jaszczurom


a potem je wypatroszył, oskórował, pozbierał mięso, kły i pazury


z kolei przez całą noc smażył zebrane mięso, a było tego kilkaset sztuk


Scatty, gość mieszkający koło areny, skarżył się, że nie mógł spać bo strasznie jebało zapachem smażonego mięsa xD


kolejnego dnia nowy znów wybrał się na polowanie, tym razem czyścił lasy i drogi między obozami


zaczynasz naprawdę podziwiać tego gościa


potem on znika na kilka dni


wkrótce dowiadujesz się, że w Kolonii działy się dziwne rzeczy


świry z obozu na bagnie próbowały przywołać swoje bóstwo, ale c⁎⁎ja z tego wyszło xD


a w kopalni należącej do Starego Obozu ktoś wytłukł wszystkie pełzacze, które wcześniej wpierdalały kopaczy na śniadanie


mówią, że za wszystkim stoi ten nowy


pewnego dnia z obozu przez południową bramę wybiega jakiś mag ognia


patrzysz na to zdziwiony bo przecież magowie siedzą całymi dniami w zamku i nawet kawałka d⁎⁎y stamtąd nie wystawiają xD


nagle Cię olśniło


o k⁎⁎wa, przecież to ten nowy!


wygląda teraz za⁎⁎⁎⁎ście dostojnie, no ale kucyka sobie zostawił xD


mimo, że został magiem ognia, Szakal i tak próbuje od niego wysępić 10 bryłek rudy xD


ale nowy tylko na niego spojrzał z pogardą i wyszedł z obozu


widzisz, że kieruje się w stronę Pacho


tamten na jego widok wstaje


o k⁎⁎wa, to będzie ten dzień xD Pacho po raz pierwszy od lat będzie miał okazję do kogoś otworzyć ryja xD


patrzysz na to z wielkim zaciekawieniem, zastanawiając się, jaką to za⁎⁎⁎⁎stą przemowę wygłosi Pacho


gdy nowy jest już obok niego, Pacho się odzywa


"Ej, ty"


"Kto, ja?"


"Nie, moja babcia!"


w tym momencie wyjebało ci żenuncjometr daleko powyżej Bariery xD


k⁎⁎wa Pacho, ten tekst był stary i oklepany jeszcze przed wojną króla Robara z orkami xD


ale Pacho dalej kontynuuje słabą gadkę i mówi nowemu, że jak pójdzie tamtą drogą to orkowie przerobią go na kotlety


ja pi⁎⁎⁎⁎lę, ale żal xD


nowy zignorował ostrzeżenie i jednak poszedł tamtą drogą


po dwóch godzinach słyszysz z tamtej strony jakieś dziwaczne krzyki i warczenie


tumult narasta z każdą chwilą


nagle na drodze pojawia się nowy, który biegnie ile sił w nogach


po chwili wyłania się za nim kilkunastu orków i drugie tyle orkowych psów


ożeszkurwajapierdolę!


Pacho na ten widok zrywa się na równe nogi i spierdala do rzeki xD


nagle widzisz, że nowy skręca w stronę obozu, a cała ta hałastra podąża za nim


o k⁎⁎wa, tylko nie to!


masz już mokro w gaciach bo oczyma wyobraźni widzisz, jak orkowie rozsiekują Cię na kawałki, a ich psy zjadają Twoje truchło


Twój ziomek, drugi strażnik, najwyraźniej ma te same obawy bo nagle czujesz jak się zesrał ze strachu xD


ech, a nawet nie zdążyłeś przepierdolić tej rudy, którą dostałeś jako łapówkę za wypuszczenie Dustyego


ale mimo tego trzymasz miecz w gotowości


przynajmniej umrzesz honorowo, podczas walki


czekasz na to, co nieuniknione


i nagle następuje zwrot akcji


nowy zatrzymuje się w miejscu i zaczyna rzucać jakiś czar


gdy dobiegają do niego orkowie i ich psy, uderza w nich pierścień lodu, który ich zamraża


nowy tymczasem rzuca kolejny czar i po chwili deszcz ognistych pocisków spada na wrogów


tych, którzy nie giną od razu, dobija wielkim mieczem


o k⁎⁎wa, co tu się odjebało


właśnie zobaczyłeś, jak w jednej chwili mag rozkurwił stado orków i orkowych psów


a dopiero co biegał w podartych gaciach i z kilofem na plecach xD


nowy tymczasem pozbierał broń orków i oskórował ich psy


gdy wchodził do obozu, spojrzał Ci prosto w oczy


zdołałeś tylko wydukać "eee, za Gomeza?"


na co on odpowiedział wyniośle "Gomez to mi może obciągnąć", po czym dodał "Za potęgę magii!"


przełknąłeś tylko nerwowo ślinę i potaknąłeś skinieniem głowy, nie śmiąc protestować


przez kolejne kilka dni nowy zapuszczał się w coraz dalsze rejony


podobno wyczyścił już prawie całą Kolonię z potworów i orków xD


a za każdym razem znosił coraz więcej orkowych mieczy i zwierzęcych trofeów i próbował to opchnąć gdzie się da


Fisk i Dexter skarżyli się, że zaczyna już im brakować rudy na wymianę towarów xD


a nowy znosił tego coraz więcej i więcej


podobno ma straszną obsesję na punkcie rudy, próbuje tego zebrać ile się da


gdzie on to k⁎⁎wa trzyma, bo chyba nie w kieszeniach xD


pewnego dnia inba w obozie


wszyscy budzą się rano i każdy, dosłownie każdy skarży się, że ktoś się włamał do jego kufra i wyczyścił zawartość


dosłownie przez jedną noc ktoś opierdolił wszystkie chaty xD


przypominasz sobie, że widziałeś w nocy tego nowego, jak się skrada koło jednej chaty


niby mag ognia, a kradnie kopaczom jakieś bochenki chleba, kilofy i zupy z pełzacza xD


ale nie śmiałeś mu nawet zwrócić uwagi, pamiętając jak rozkurwił tych orków


postanawiasz zachować to dla siebie


nowy tymczasem wychodzi z obozu


mijają kolejne dni, a on nie wraca


i nagle stało się TO


gruchnęła wieść, że zawaliła się kopalnia należąca do Starego Obozu


w obozie inba jak c⁎⁎j, wszyscy biegają jak oparzeni


Gomez się wkurwił na całego bo bez rudy nie będzie miał hajsu na wódkę, dziwki i koks


w ogóle niczego nie będzie miał


z tego wkurwienia kazał podstępem zamordować magów ognia bo ponoć chcieli pertraktować z Nowym Obozem


przez to zrobiła się jeszcze większa inba


do tego Gomez wysłał grupę strażników, by zajęli kopalnię Nowego Obozu


czyli wojna na całego


wysłaną grupą strażników dowodził Szakal


przynajmniej pozbyłeś się z obozu tego cygana, chociaż jeden plus xD


ale żeby nie było za dobrze, w jego miejscu pojawił się Bloodwyn


no k⁎⁎wa, z deszczu pod rynnę xD


Gomez kazał zamknąć obydwie bramy na wypadek ataku Nowego Obozu


południowej bramy pilnuje kilku strażników, w tym Ty, a obroną dowodzi Bloodwyn


wszystko spoko, tyle że ten idiota Gomez kazał Was ustawić po zewnętrznej stronie


więc jak ktoś Was zaatakuje to nawet nie będziecie mogli bronić się w obozie bo brama jest zaryglowana


super plan k⁎⁎wo xD


ale Nowy Obóz to tam c⁎⁎j, bardziej boisz się tego nowego maga ognia


Gomez sobie ubzdurał, że on spiskuje z Nowym Obozem i kazał go zabić przy najbliższej okazji


a Ty ciągle pamiętasz tą sytuację z orkami


no nic, może tu nie przyjdzie


stoicie zatem przed bramą z innymi strażnikami i Bloodwynem i oczekujecie w napięciu, co się wydarzy


jeden Pacho ma na wszystko wyjebane i znów się opierdala pod drzewem, jak dawniej xD


jednego razu poszedłeś się odlać i zobaczyłeś, że za pagórkiem po prawej ktoś stoi


omal nie dostałeś zawału, ale okazało się, że to Diego, jeden z cieni


Diego w sumie spoko koleś więc zastanawiasz się, co on tam robi


aż w końcu zjawił się ON


mag ognia i eksterminator orków we własnej osobie


pogromca wilków, jaszczurów, zębaczy i c⁎⁎j wie, czego jeszcze xD


stanął naprzeciwko Ciebie i innych strażników i mierzy Was wzrokiem


Bloodwyn też na niego patrzy i uśmiecha się głupio, ciesząc się na zbliżającą się konfrontację


głupi debil xD


nowy podchodzi bliżej i zaczyna się gadka szmatka


Bloodwyn mówi mu, że został wypierdolony z obozu, żeby szykował się na śmierć i tym podobne pierdoły


i że trzeba było zapłacić te 10 bryłek rudy za ochronę


myślisz se, że na pewno c⁎⁎ja by to dało xD Spoko nowy, wprawdzie Gomez kazał cię za⁎⁎⁎ać, ale zapłaciłeś mi kiedyś 10 bryłek rudy więc teraz idź w pokoju xD


nowy się trochę wkurwił, że został tak potraktowany no i zaczyna rzucać jakiś czar


ożeszkurwa


Bloodwyn wyciągnął miecz, inni strażnicy też więc chcąc nie chcąc robisz to samo, czując że to się nie skończy dobrze


nie zdążyliście nic zrobić bo oplotła Was wszystkich lodowa fala, która skrępowała Wasze ruchy


mag zaś spokojnie wyjął miecz i po kolei wpierdolił Wam wszystkim


Ty oberwałeś jako ostatni


leżycie na ziemi i zwijacie się z bólu, ale żyjecie


a tymczasem nowy zabiera wszystkim broń i opróżnia po kolei Wasze kieszenie


w pewnym momencie czujesz, jak Cię obmacuje i zabiera Twoją rudę


k⁎⁎wa no, moje bryłki xD


no i marzenia o zjaraniu się Zielonym Nowicjuszem i uchlaniu ryżówką poszły się właśnie j⁎⁎ać xD


ale c⁎⁎j tam, grunt żeby przeżyć


Twoi kompani po kolei zaczynają się podnosić


nowy tymczasem zaczął się od nich oddalać i idzie w stronę Pacho


Pacho na jego widok zerwał się na równe nogi i wystrzelił do niego z kurzy


ale mag z łatwością uniknął bełtu


po czym wystrzelił jakiś ognisty pocisk i Pacho spłonął żywcem


o kurwamać


na ten widok Bloodwyn i pozostali strażnicy rzucili się na maga ognia z gołymi pięściami


ale w tym momencie oberwali strzałami wystrzelonymi przez kogoś stojącego z boku


o fak, zapomnieliśmy o Diego!


Diego powystrzelał wszystkich Twoich kompanów jak kaczki


zostałeś tylko Ty


ledwo żywy i bez broni


no i bez rudy xD


nowy tymczasem zawrócił w Twoją stronę


o k⁎⁎wa


po drodze przyjrzał się dokładnie ciałom zabitych strażników, w które wbite były strzały Diego


nowy zatrzymał się kilkanaście metrów od Ciebie


patrzy Ci prosto w oczy


stoisz osrany, nie śmiąc się nawet ruszyć


wtedy on się do Ciebie odzywa


"chyba wiem, co z Tobą zrobię"


zdejmuje z pleców kuszę i nakłada na nią bełt


ożeszkurwajapierdolę


"sorry, to nic osobistego"


celuje prosto w Ciebie


w geście desperacji rzucasz się na niego z gołymi pięściami


wystrzelony z kuszy bełt przeszywa Twoją pierś


padasz na ziemię i czujesz, jak uchodzi z Ciebie życie


zanim umierasz, słyszysz jeszcze ostatnie słowa nowego skierowane w Twoją stronę


"Nic do Ciebie nie mam, ale chciałem dostać to podwójne doświadczenie"

Zielczan

@Fanatyk_Wedkarstwa wrzuć jutro

Fanatyk_Wedkarstwa

@Zielczan okej ale IMO nie jest tak fajna jak ta pierwsza. No i o wiele krótsza. Ktoś ją pisał trochę na siłę chyba

kolczano

@Fanatyk_Wedkarstwa odpisuję Ci w przerwie od grania w niego

Zaloguj się aby komentować

#pasta #internet


Zapewne wielu z was powie "Nuuu, chciałbym wrócić do szkouy".


A moja reakcja jest prosta:


CZY WAS K⁎⁎WA POJEBAŁO?!


Wstajesz rano, skoro świt, zapierdalasz czy deszcz, czy śnieg, czy mróz, czy ślizgawica, czy zalane ulice czy żar lejący się z nieba do pierdolonego więzienia intelektualnego, nieraz na zerówki, czyli godzina 7.10, ledwo żyjesz, nieraz nie było czasu na śniadanie, o herbacie nawet nie wspomnę.


Jak szkoła jest daleko, to tłuczesz się je⁎⁎⁎⁎mi autobusami do niej godzinę lub półtorej, wśród pierdolonych moherów które niby takie stare niby niedołężne, ale na⁎⁎⁎⁎iają jak Ruscy na Berlin jeśli chodzi o wchodzenie, wychodzenie z busa lub lecenie na puste krzesło.


Dodatkowo oczywiście te same parszywe ryje sapią "HURR DURR SKONT TU TYLE GUNWAŻERII NI MA JAK TOREP POUOSZYĆ, WSZYNDZIE TE PLECOKI", mimo że codziennie z uśmiechem nr 5 ustępujesz miejsca.


Well no shit Sherlock, na linii przejeżdżającej koło 3 szkół są uczniowie. No k⁎⁎wa, naprawdę, skąd się tam wzięli nie wiem.


Wleczesz się do szkoły, dostajesz opierdol od woźnej, bo przecież wszedłeś w mokrych butach. A ona sprzątała już raz i nie zamierza przez najbliższe 5 godzin. Mimo iż jej płacą, aby robiła to za każdym je⁎⁎⁎ym razem jak będzie brudno. Jak jej wspomnisz o tym? UUUUUUUUUUUUUUUUUU. HURR DURR NA CAŁY ŚWIAT I WYPAD DO DYREKTORKI, gdzie grube babsko z obdrapanym lakierem na paluchach zacznie pi⁎⁎⁎⁎lić o szacunku do innych, jednocześnie układając pasjansa na ekranie kompa, który był jednym z pierwszych ze stajni Optimusa. "No a z takimi ocenami to ty najwyżej też gdzieś podłogi będziesz sprzątać"-kończy wywód. No po c⁎⁎ju szacunek xD


Zostawiasz w szatni kurtkę, wcześniej ograbiając ją ze wszystkich możliwych rzeczy, bo przecież kartka "rzeczy zostawiane na własną odpowiedzialność" zwalnia szkołę z jakiejkolwiek akcji względem tego, że zajebano ci bilet miesięczny, dychę i czapkę, a innym nieraz telefony i iPody.


Nie chcesz? Pozdro k⁎⁎wa 600, j⁎⁎⁎ny nauczyciel k⁎⁎wa śmieć zacznie piłować ryło w klasie że "kurtkę do szatni albo jedynke ci dam!". Ale odpowiedzialności nie weźmie.


Idziesz wreszcie do swojej grupy, zamieniasz parę słów z równie zaspanymi. Każda klasa dzieli się tak samo-grupka normików, grupka animu, grupka tzw. złotych dzieci, grupka "szlachty"(bogatej bananowej młodzieży, nie wiem jak dziś się na to mówi) no i grupka spierdolin.


Wszystkie nienawidzą szlachty, a pomiędzy nimi panuje chłodna neutralność.


Zgrana klasa? Heh, tak jak na polskiej scenie politycznej-tylko jak sytuacja jest naprawdę ch⁎⁎⁎wa lub naprawdę potrzebna do wspólnego profitu. Myślisz nad tym, siadając do ławki.


Meanwhile do klasy wbija popierdalający sobie 15 minut samochodzikiem z klimą i ogrzewaniem, z kawusią cieplutką/zimniutkim soczkiem i dziennikiem w łapie "nauczyciel" i niszczy ci dzień, tłucząc do głowy niepotrzebne nikomu pierdy, wyżywając się ze swoim je⁎⁎⁎ym kompleksem niższości na uczniach, ponieważ jego/jej kolega/koleżanka złapał Pane Boge za nogi i robi w zawodzie, a jemu zostało siedzenie na d⁎⁎ie i uczenie dzieciaków, przez co jest obrażony na całe życie, mimo je⁎⁎⁎⁎ch dodatków do pensji i statusu urzędnika.


I te pierdolone teksty, które nie zmieniają się latami-"Nie umiesz? Spokojnie Kowalski, ktoś zamiatać ulice musi", "Co się tak śmiejesz? Powiedz klasie, pośmiejemy się razem.", " Wyciągamy karteczki, będzie karna kartóweczka", "Zrobię wam wejściówki, bo som na studiach"(NAJWIĘKSZE K⁎⁎WA KŁAMSTWO JAKIE SŁYSZAŁEM) i uwaga, creme de la creme-"hurr durr ty jesteś zdolny ale leniwy".


K⁎⁎wa mać. "Zdolny ale leniwy". Powiedziane i do totalnego jełopa który naprawdę jest jełopem, sebixxem, który po liceum pójdzie kraść węgiel z ojcem na linię PKP Cargo, i do pierdolonego złotego dziecka które wkuwa jebane encyklopedie na pamięć, ale nie był obudzony na tyle aby napisać poprawnie o je⁎⁎⁎ej 7 rano wejściówkę, i do gościa który naprawdę wie, że to wszystko to c⁎⁎j, nieprzydatne gówno które marnuje mu miejsce na partycji Musk/dysk:C/system32 i do prawdziwego lenia, który ma wyjebane i tak na co mówisz, stara prukwo.


Mało tego, jeszcze te wszystkie jebane szkolne dramy, gdzie masz problemy egzystecjalne, ale jedyne co ci może zrobić pedagog to test na osobowość(XD) i wziąć cie do katechetki, która będzie powtarzać ci, że Pane Boge cie kocha(XDDDDDDD),gdzie jedna lubi drugą, ale nienawidzi trzeciej, ale wszystkie gadają z Tobą i próbują cię wplątać w to tornado shitstormu, gdzie sebix dręczy nowego ucznia, gdzie ziomek niby z ADHD maca cycki loszkom i nauczyciele mają wyjebongo bo papiery, a gdy wreszcie inba się rozkręca to pokazuje jedynie że uczniowie są mądrzejsi od ludzi ustawą postawionych od nich wyżej i rodziców, oraz wszelkie inne.


Człowiek zapierdala 8 godzin dziennie za darmo, plus jeszcze czas na wyjazd i powrót, przyjeżdża do domu, żre obiadokolację i resztę dnia spędza na pokurwionym wkuwaniu totalnie niepotrzebnego gówna, plus pierdylionie zadań od nauczycieli z kompleksem niedocenionych naukowców("To wprawdzie nie jest na maturę, ale całki są fajne, zobaczycie. No, to będzie na następnej kartówce."-powiedziane do jebanego humana). Praca domowa+nauka 4h jak nic. Łącznie 12h dziennie, a życie prywatne? W c⁎⁎ju, masz, ucz się bo wiedza do potęgi klucz xD


Jak jesteś młody to jesteś zbyt wielkim dzieciakiem, by to zrozumieć, jak jesteś starszy to nie masz czasu, by to zrozumieć, dopiero po maturach w kwietniu dochodzi do ciebie:


Wychujali cię, nie ma to znaczenia, jak dobre oceny będziesz miał. Jesteś nikim przed szkołą, po szkole jesteś starszym nikim, po studiach masz szansę być kimś, ale 90% ludzi nadal jest nikim, a totolotek spierdolenia trwa i wiele osób wygrywa.


Szkoła nie nauczyła mnie nic pożytecznego, zmarnowała jedynie mój cenny czas i wrzuciła na mą drogę życia albo totalnych dzieciuchów, albo totalne kanalie, albo inne pokurwione osoby.


Zniechęciła do lektur, które bez wkuwania rozdział po rozdziale w co był ubrany bohater albo jakie cechy miała postać występująca trzecioplanowo w jednym rozdziale, okazały się za⁎⁎⁎⁎ste(no chyba że mówimy o je⁎⁎⁎ym Werteru czy "Nad Niemnem"), zraziła do wiedzy, która jest ciekawa i wyżarła czas na hobby, do którego tuż po niej wróciłem, witając jak starego przyjaciela.


Szkoła to najgorszy okres życia człowieka, a każdy kto twierdzi inaczej, ma chyba tendencje do bycia masochistą.

Zaloguj się aby komentować

#pasta #heheszki #humor


Nie wiesz co zrobić ze swoim życiem? KUP SOBIE, K⁎⁎WA, ORANGUTANA!


Tak, k⁎⁎wa, owłosionego orangutana, nie mówimy tu o jakiejś pierdolonej kapucynce czy innym je⁎⁎⁎ym szympansie.


Nie pytaj mnie skąd masz go wziąć, bo to nie mój problem.


Orangutana nazwij Clyde (to nie podlega żadnej dyskusji, wszystkie orangutany mają na imię Clyde – nie pytaj dlaczego, tak działa życie).


Zacznij bujać się z orangutanem po mieście, zabieraj go dosłownie, k⁎⁎wa, wszędzie: do klubów/pubów, parków, na rynek, dworzec, WSZĘDZIE!


Z czasem ludzie zaczną zwracać na Ciebie uwagę, zaczepiać i pytać o małpę, nie spierdol tego! – narób sobie masę znajomych, każdy będzie chciał się pokazywać w towarzystwie kolesia z orangutanem.


Za każdym razem kiedy powiesz coś śmiesznego, przybijaj z Clydem piątkę. Wśród Twoich nowych znajomych na pewno będą jakieś kobiety, którzy na pewno będą zwracać na Ciebie uwagę, bo facet, który pokazuje się w towarzystwie orangutana jest co najmniej intrygujący.


Tego też nie spierdol, r⁎⁎⁎aj Twoje nowe znajome na wszystkie możliwe sposoby (niekoniecznie na dwa baty z orangutanem).


Kiedy już zrobi się o Tobie głośno znajdzie się ktoś, kto da Ci pracę, może nawet zaproszą Cię do telewizji. Mając pracę będziesz miał zdolność kredytową, pożycz jak najwięcej pieniędzy, małpę sprzedaj do cyrku i spierdalaj do jakiegoś ciepłego kraju, z którym Polska nie ma umowy o ekstradycję. Następnie idź na piękną plażę, spójrz w błękit oceanu i krzyknij: „Wygrałem w życie!”.

64b7f32e-05a5-4955-8f90-c1fcd4d83c37

Zaloguj się aby komentować

Dobra trzeba zacząć wrzucać pasty żeby nie pszepadły. Ja zacznę:


Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie mircy, opowiem wam historię.


Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:


-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.


Nie dałem o to najmniejszego #!$%@?(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem #!$%@?. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję."


Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki #!$%@? ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. #!$%@?śmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego #!$%@?. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.


-Tata, kupa.


-No słyszę


No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie #!$%@?ął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.


-Coś ty nam #!$%@? dał?


-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się #!$%@?łem z krzesła. No i #!$%@?łem.


Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. #!$%@? nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.


Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:


-O, dobra. Ten będzie suchy.


Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.


Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się #!$%@?ło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.


-#!$%@?ć!


-Panie Gównalski, otwierać! Policja!


-Sram!


-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!


-Pięć minut!


Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo #!$%@?ął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się d⁎⁎ą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."


Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki #!$%@?łem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i #!$%@?ął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD


Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie #!$%@?, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy #!$%@? mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.


#pasta #heheszki

Koloalu

@sullaf lepiej mieć buckup :). Nie istnieje coś takiego jak przesadna ostrożność.

Zaloguj się aby komentować

Skoro wszyscy się angażują w budowę nowego portalu to i ja spróbuję. Co jakiś czas będę postował ciekawostki i śmiesznostki ze świata biologii wraz z moim luźnym opisem, by każdy laik mógł zrozumieć o co chodzi. Jak wbiję rangę, to utworzę oddzielną społeczność na ten content.


Na sam początek wybrałem moją ulubioną pastę, w której niejaki profesor Stonogiusz opierdala komórki za przeprowadzanie fermentacji. W nawiasach kwadratowych znajdują się moje wstawki tłumaczące o co chodzi i do czego konkretnie szanowny profesor się przypierdala. Jeśli interesuje was sama pasta czytajcie tylko fragmenty pogrubione.


Dobry wieczór. Coś się... coś się popsuło i nie było mnie słychać, to powtórzę jeszcze raz. Zysk z glikolizy beztlenowej to jest jakaś porażka, ja myślę że to cytosolowe, k⁎⁎wa głupie społeczeństwo, ta k⁎⁎wa banda enzymów która rozkłada glukozę tych kurwów karakanów z wątroby to jest jakieś k⁎⁎wa… nieporozumienie. [Zacznijmy od początku. Podstawowym sposobem w jaki komórka pozyskuje energię jest glikoliza czyli rozkład glukozy. W normalnym, porządnym oddychaniu tlenowym w wyniku glikolizy powstaje związek chemiczny o nazwie pirogronian (oraz NADH), który później jest wykorzystywany do napędzenia cyklu Krebsa, którego produkty wykorzystywane są w mitochondrium do łańcucha oddechowego, w którym to z kolei powstaje mnóstwo energii. W glikolizie beztlenowej (która w całości odbywa się w cytosolu do czego przypierdala się sz. p. prof.) pirogronian zamiast trafić na cykl Krebsa jest przerabiany na kwas mlekowy albo etanol albo inny równie przyjemny związek. Tak więc nie ma cyklu Krebsa, nie ma łańcucha oddechowego, a energii powstaje tyle co kot napłakał.] Jeśli tyle dla was znaczy... jeśli tyle dla was znaczy, cyty [komórki] takie zaangażowanie w energię, jak moje, gdzie postawiłem moje substraty, moje przekaźniki elektronów [związki biorące udział w łańcuchu oddechowym] , acetylo-S-CoA [pirogronian jest przerabiany na ten związek i to ten związek bezpośrednio wchodzi do cyklu Krebsa] , wszystko inne i dla was tylko znaczyło to pierdolone 2 cząsteczki ATP [ATP to cząsteczka przenosząca energię, 1ATP = 1 jednostka energii, w wyniku glikolizy beztlenowej z jednej cząsteczki glukozy powstają 2 cząsteczki ATP, dla porównania w wyniku pełnego oddychania tlenowego z 1 cząsteczki glukozy powstaje ok. 30ATP] , to was powinno się j⁎⁎ać k⁎⁎wa, tak się powinno was j⁎⁎ać, jak tylko was może j⁎⁎ać mleczan [kwas mlekowy]. Wolne rodniki tak was nie wyruchały, jak wyrucha was mleczan, k⁎⁎wa. [wolne rodniki to też są takie bardzo przyjemne związki specjalizujące się w rozpierdalaniu komórek] Aż was mięśnie k⁎⁎wa będą swędziały, z bólu. To jest dramat k⁎⁎wa. To jest dramat, że w tym antyludzkim szlaku, w tym szlaku w którym NADH k⁎⁎wa nie było w stanie dać 3 ATP [NADH w porządnym oddychaniu tlenowym trafia na łańcuch oddechowy i z przerobienia jednej jego cząsteczki powstaje 3 ATP, natomiast w glikolizie beztlenowej NADH jest marnowane], że pirogronian zbezczeszczono, że ten szlak zakwasza 118 mięśni i że te enzymowe K⁎⁎WY, powtarzam enzymowe K⁎⁎WY! Enzymowe K⁎⁎WY tę glukozę zmarnowały bezpowrotnie i po latach dawały 2 ATP, że to nie jest czymś wartym tego, by tę glukozę dać na cykl Krebsa [Reakcje chemiczne w komórkach zazwyczaj nie zachodzą same z siebie, wymagają do tego katalizatora czyli związku, który ułatwia ich zachodzenie, biologiczny katalizator nazywa się enzymem, to enzymy odpowiedzialne są za prowadzenie szlaków metabolicznych takich jak glikoliza].


Będzie was anoksja [niedotlenienie] r⁎⁎⁎ać w d⁎⁎ę, będzie was anoksja k⁎⁎wa dymać tak, jak was choroba Andersena nie dymała. Ta k⁎⁎wa, ten mały karakan, j⁎⁎⁎ny H+ śmieć, zniszczy was [wydaje mi się, że sz. p. prof. przypierdala się tu do tego, że niektóre produkty glikolizy beztlenowej to kwasy, które obniżają pH, a więc dostarczają duże ilości tego "śmiecia H+"]. Mleczany, aldehydy, etanole [toksyczne produkty glikolizy beztlenowej], dehydrogenazy alkoholowe [enzym prowadzący reakcje zbeszczeszczenia pirogronianu do alkoholu] będą wam k⁎⁎wa odbierały smak życia wy k⁎⁎wa idioci. Beztlenowi, cytosolowi idioci. Ja mam to w piździe k⁎⁎wa, bo mnie stać na wszystko. Będę żył k⁎⁎wa tak! Utlenię jeszcze dzisiaj, już czółenko kupione [Wspomniałem już, że NADH jest produkowane w czasie glikolizy zachodzącej w cytosolu, łańcuch oddechowy, w którym jest wykorzystywane zachodzi w mitochondrium, więc trzeba to NADH do mitochondrium przetransportować, problem polega na tym, że się nie da, tzn. NADH nie jest w stanie przejść przez błonę mitochondrium, dlatego najpierw musi zostać przerobiony na inny związek chemiczny, który może przejść przez błonę, następnie ten związek jest transportowany przez błonę, a na końcu jest przerabiany z powrotem na NADH, cały ten proces szmuglowania NADH przez błonę mitochondrium nazywa się swojsko czółenkiem], na łańcuchu oddechowym i będę się z was k⁎⁎wa beztlenowe frajery śmiał, żeście takie głupie są, tacy k⁎⁎wa debile, którzy te ku⁎⁎⁎⁎two mleczanowe wybrali. Nie na cytrynian, nie na FADH2, tylko na jakieś k⁎⁎wy etanole, akceptorów w d⁎⁎ę je⁎⁎⁎⁎ch, k⁎⁎wa, do mleczanów popierdoleńców redukowali. [cytrynian to jeden ze związków w cyklu Krebsa, FADH2 to funkcjonalnie mniej więcej to samo co NADH] To właśnie jest ten k⁎⁎wa erytrocyt. [Erytrocyty czyli czerwone krwinki odżywiają się przez glikolizę beztlenową, by nie marnować tlenu, który same przenoszą] Przez taką k⁎⁎wę czerwoną krwinkę, przez was k⁎⁎wa chuje nic się w tym człeku nie zmieni, bo jesteście c⁎⁎j warci i trzeba was lizować [niszczyć], trawić i na was zarabiać, bo jesteście bandą bezmitochondrialnych kurwów, nieudaczników. Rozumiecie to? A wam kochani, którzyście utleniali na łańcuchu, którzyście wspomagali bilans, dziękuję. Bo to garstka komórek, garstka komórek, dzisiaj to jest 90 bilionów komórek, może 100. Wyłącz tę mitozę [podział komórki], bo cię sfagocytuję [zeżrę i strawię] na amen. Tak, tak, tylko to się k⁎⁎wa w tej k⁎⁎⁎ie glikolizie nadaje. Powiedzieć wam szlak przeprowadźcie, wy głupie chuje, że jesteście prymitywami, że k⁎⁎wa wasze pierdolone dehydrogenazy alkoholowe to jest wasz majestat, wasza godność. Robota k⁎⁎wa w cytoplazmie i 11 enzymów [do glikolizy beztlenowej wystarczy tylko 11 enzymów (to bardzo mało)] , to wy k⁎⁎wa erytrocyty, c⁎⁎j z wami. Nie warto było k⁎⁎wa, nie warto było zrobić nic... co by się... a szkoda k⁎⁎wa gadać, szkoda strzępić błonę naprawdę. Niech was... Słuchajcie. Ci, którzyście głupie k⁎⁎wy glikolizowali beztlenowo niech was szlag trafi, c⁎⁎j warci jesteście, anty-komórkami jesteście. Dobranoc.


Co jest k⁎⁎wa komóro? Co chciałeś utlenić? No. Dobra, na razie, wypierdalam.


K⁎⁎wa, szkoda było 2 cykli Krebsa [1 cząsteczka glukozy umożliwia przeprowadzenie 2 cykli Krebsa], szkoda było k⁎⁎wa pompować H+ [pompowanie H+ jest mechanizmem łańcucha oddechowego]. Głupi mleczan, głupie akceptory w cytoplazmie k⁎⁎wa, was do ubikwityny tylko zaprowadzić k⁎⁎wa, proteasomy włączyć. [Ubikwityna to takie malutkie białeczko znane również jako "białko śmierci", jeśli do jakiegoś białka przyczepi się ubikwityna to sygnalizuje, że to białko ma trafić do niszczarki zwanej proteasomem] Szkoda k⁎⁎wa było na was cokolwiek wy głupie chuje wy.


Edit: Trochę skomplikowany temat jak na początek, obiecuję, że kolejne będą prostsze.


#biologia #heheszki #pasta

Odczuwam_Dysonans

@EncePenceNieMamRence. dzięki za ten opis, nie żebym jakoś dużo zrozumiał, ale czuję się trochę mądrzejszy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#pasta #samochody


Pan Sławek – białostocczanin z urodzenia, a warszawiak z wyboru – ciężko pracował na zmianę samochodu. Najpierw miał Malucha, potem 125p, potem Astrę I z której był bardzo zadowolony, a od 2008 r. – Astrę II 1.7 DTI. Właściwie nie sprawiała mu problemów. Pan Sławek jest serwisantem wind i dobrze się zna na tym fachu, zarobki różne, ale nie narzeka. Zatem i przy samochodzie umie sobie to i owo naprawić.


Pan Sławek zachorował w początku tego roku na BMW, odkąd znajomy przewiózł go E60. Poczuł, że to jest to, czego potrzebuje w życiu. Wielkiego, szybkiego kombi z bogatym wyposażeniem, które pozwoliłoby mu komfortowo jechać z dziećmi na weekend do Białegostoku, kombi w którym wygląda się groźnie, bogato i prestiżowo. Pan Sławek przeczytał wszystkie fora na temat BMW, poznał szczegółowo wady i zalety E60, kupił sobie Poradnik Kupującego Używane „Motoru” z obszernym opisem E60 i doszedł do wniosku, że da sobie radę z tym samochodem, jeśli tylko kupi odpowiedni, mało złachany egzemplarz. Oczywiście z każdej strony bombardowały go informacje „nie da się kupić tanio dobrego E60”, „egzemplarze sprowadzone to łachy”, „handlarze oszukują”, „to auto drogie w utrzymaniu”, ale pan Sławek, jako osoba zakochana, szybko je sobie racjonalizował. Nie da się kupić dobrego? E tam, ludzie nie szukają dostatecznie cierpliwie. Sprowadzone to łachy? No tak, te co wiszą w ogłoszeniach to tak, ale te co się świeżo pojawiają to czasem są ładne. Handlarze oszukują? Da się to zdemaskować, pojedzie się do warsztatu i mechanik wszystko wychwyci, w końcu za to mu się płaci. Drogie w utrzymaniu? Nie święci garnki lepią.


I tak pan Sławek poszukiwał sobie E60 (sedana) lub E61 (kombi). Oglądał jedno, drugie, trzecie, jedenaste. To brzydkie. Tamto chyba rozbite było. W tym coś nie działa. Trochę się podłamywał, ale kochał E60 i nawet nie chciał myśleć o innym samochodzie. Czytał sobie na forum różne opinie o E60 i wiedział już, z czym pojedzie do warsztatu, jak wreszcie znajdzie swój wymarzony egzemplarz. Uznał bowiem, że o ile Astrę naprawiał sobie głównie sam (o Maluchu nie wspominając), to BMW odda w ręce specjalisty. No i wreszcie znalazł. Pojawiło się na otomoto gdzieś koło 23.00 jak pan Sławek miał już iść spać. Srebrne E61 520d w manualu. W manualu, to się nie zepsuje. Cudeńko. 236 tys. km, z Niemiec, pełna historia. Pan Sławek z trudem zasnął i do sprzedającego zadzwonił już o siódmej rano. Po auto musiał pojechać do Garwolina i był tam już ok. 10.00 ze szwagrem i kolegą. Nie będę Wam opisywał bliższych szczegółów, dość na tym, że pan Sławek wydał na E61 wszystkie swoje oszczędności i nawet nieszczególnie przeszkadzało mu, że z komputera wyszło cofnięcie licznika z 270 na 236 tys. km – „tyle to jeszcze można” – podsumował to drobne oszustwo pan Sławek, jedząc swoją ulubioną zupę – barszcz z buraków.


Dwa tygodnie trwały formalności rejestracyjne. Dzień, w którym pan Sławek założył nowe blachy na swoje E60 (WA xxxxx) był najszczęśliwszym w jego życiu. Puszył się z dumy, zabrał rodzinę do centrum handlowego na lody, a następnego dnia pojechał do pracy specjalnie dłuższą drogą, żeby móc się nacieszyć tym wspaniałym samochodem.


Minęły jednak dwa tygodnie i pan Sławek uznał, że wypadałoby zrobić jakiś serwis. Udał się do warsztatu, który polecali wszyscy forumowicze i tonem znawcy BMW zażądał usunięcia klapek z kolektora (przesłon zmieniających długość dolotu).


- wie pan – rzekł do mechanika – te klapki to tylko problemy. Pan wstawi zaślepki i już.


Mechanik zasępił się. „Rozumie pan, każdy układ czemuś służy. To że po wywaleniu klapek samochód jedzie, to nie znaczy, że to był dobry pomysł” – tłumaczył mechanik i szef warsztatu w jednej osobie, który okazał się zadziwiająco mało rasowy.


- eee tam. Pan wyrzuca i już. Nie ma klapek, nie ma awarii.


- ale wtedy będzie panu słabo szedł z samego dołu, a nawet może poszarpywać.


- a gdzie tam. Na forum nic o tym nie pisało. Pan usuwa.


No cóż. Nasz klient, nasz per pan. Mechanik usunął.


Pan Sławek szybko przyzwyczaił się do nieco mniej płynnego ruszania i lekkiego zduszania samochodu na wolnych obrotach. Po 4 miesiącach w ogóle już o tym nie pamiętał, tylko czasem się denerwował, że tak trochę nie idzie. Ale wszystko było dobrze, a co najważniejsze – myśli pana Sławka nie krążyły już obsesyjnie wokół klapki z kolektora zasysanej do cylindra i wywołującej mega spustoszenie. Dość nasłuchał się historii o tym, jak to jeden gość jechał 200 km/h, wdusił gaz i wessało mu klapki do cylindra. A za nowy kolektór z wymianą warsztat żądał 2500 zł! Poszaleli z tymi cenami. Jak to dobrze, że jest forum i internet, jak to dobrze że jestem taki mądry i to usunąłem, a ci durni inżynierowie z BMW to sami chyba nie wiedzą po co to wsadzili – tak pan Sławek opowiadał swoim znajomym, również tym, którzy wcale nie mieli ochoty tego słuchać.


No ale przyszedł czas przeglądu i pan Sławek pojechał do tego samego mechanika. Wcześniej sprytnie zaopatrzył się w filtr oleju Filtron (po co przepłacać, one są wszystkie takie same) i olej Castrol do diesli. Mechanik wymienił olej, do wymiany zakwalifikował też klocki hamulcowe z przodu (pan Sławek kupił je sam – dobre, Valeo) i niestety poduszkę silnika. Poduszki te są wypełnione specjalnym płynem i z czasem ten płyn zaczyna z nich wyciekać. Nie ma co czekać aż wycieknie cały – trzeba wymienić. Tu pan Sławek wykazał się po raz kolejny ogarnięciem i znawstwem tematu – dowiedział się bowiem z forum, że te hydrauliczne to przesada i można wsadzić normalne, gumowe. Tylko że głupki napisali, że trzeba wymienić obydwie. Po co, pomyślał sobie pan Sławek, skoro jedna się wyrzygała? Nie róbmy scen, dobre części będziemy wyrzucać. Bez sensu. Wymieniamy jedną i po sprawie. Po naprawie samochód zaczął dygotać na wolnych obrotach, ale jak był ciepły, to trochę mu przechodziło. Szło się do tego przyzwyczaić. Pan Sławek i tak go kochał.


Kochał go do momentu, kiedy 8 miesięcy później, czyli rok po zakupie, pan Sławek zaczął słyszeć grzechotanie, którego do tej pory nie słyszał, a biegi zaczęły wchodzić zauważalnie trudniej. Wiedział od razu, że poddało się dwumasowe koło zamachowe – takie umiejętności diagnostyczne to kaszka z bułeczką dla każdego uświadomionego właściciela BMW. Chwilowo jednak nie dysponował gotówką na naprawę, starał się więc po prostu jeździć ostrożnie i delikatnie, zmieniając biegi zawsze przy 2000-2500 obr./min. A kiedy zebrał trochę grosza – oddał auto do warsztatu, gdzie koło dwumasowe zostało wymontowane i wysłane do regeneracji. Nie ma bowiem zestawu Valeo ze sztywnym kołem do E60, a przynajmniej pan Sławek go nie znalazł. Do tego nowa tarcza sprzęgłowa i można śmigać dalej.


Z tym śmiganiem nie do końca wyszło tak jak pan Sławek planował, ponieważ kilka tygodni typowo miejskiej eksploatacji spowodowało zatkanie DPF-u. Prawdopodobnie był to już drugi DPF w tym samochodzie – pierwszy wymieniono jeszcze w Niemczech. Pan Sławek długo nie musiał się zastanawiać – DPF to element służący tylko do tego, żeby go wyciąć i przy okazji zaczipować silnik z nędznych 163 KM na tłuste 190. Jak się bawić, to się bawić, filtr wyxxxxać, czipa wstawić – rzekł z przekonaniem pan Sławek, który w celu wykonania tej operacji udał się na znany w owym czasie w Warszawie zakład mieszczący się niedaleko Al. Krakowskiej. Pan Sławek zaczipował na bogato – na hamowni wyszły 192 KM! To jest BMW!


Nadeszła wiosna, a wraz z nią roztopy. A wraz z roztopami dziury w drodze. I w taką dziurę wpadło E60 pana Sławka. Hurgot z przedniego koła podczas szybszej jazdy zdawał się układać w słowa „napraw mnie, cebulaku”. Pan Sławek pojechał znów do warsztatu, a z jego właścicielem zdążył się już trochę zaziomować. „Co teraz?” – zapytał spec. „Ano ani chybi przednie wahacze” – westchnął pan Sławek. „A jakie montujemy? Bo tu fabrycznie szły aluminiowe”. „E, to nie. Aluminiowe to drogie są. Normalne, stalowe. Przecież to bez różnicy” – pan Sławek głupi nie był, wiedział że i aluminium to metal, i stal to metal. Pojęcie „masy nieresorowanej” coś mu mówiło, ale przecież jego samochód żadnych resorów nie miał, tylko sprężyny, więc wszystko było w porządku. Naprawione, wymienione, alles fertig.


No i jeszcze letnie opony. Tu pan Sławek zasięgnął opinii na znanym portalu motoryzacyjnym z ocenami i po długich rozmyślaniach nad szerokim wyborem opon (Sunny, West Lake, Wanli, Goodride), wybrał West Lake 225/50 R17. „Lepsze tańsze nowe jak drogie stare” – spuentował swój słuszny wybór pan Sławek.


Po pół roku pan Sławek pojawia się w znanym nam warsztacie na wymianę oleju. I zaczyna się żalić mechanikowi.


„Wie pan co… ja to nie wiem jak to jest. Znajomy mnie kiedyś przewiózł swoim E60 i się zakochałem. Takie było cudowne, płynęło po drodze, cichutkie, jakbym statkiem kosmicznym płynął. A to moje to jakieś felerne jest chyba. Dymi na czarno, szarpie z dołu, głośne jest, opony wyją, coś się tłucze, turkocze, wibruje, no i na dziurach dobija… w ogóle już teraz przyjemności nie czuję. A jeszcze żebym ja, proszę pana, je zaniedbywał. A ja stale wszystko serwisowałem i wymieniałem na czas. Kiepskie te BMW robią, powiem panu. Myślałem, że to lepsze będzie.”


Zamiast kurtyny, na scenę spada tona cebuli, przygniatając pana Sławka i jego BMW.


Koniec.

Kaluka106

@eugeniusz_geniusz a takie tam opinie o bawarskich silnikach. ale jak to mówią: racja jest jak d⁎⁎a - każdy ma swoja

eugeniusz_geniusz

@NuklearnySzpadel jak to mówią kupić to jedno, utrzymać to drugie, ale utrzymać w dobrym stanie to już trzecie.

NuklearnySzpadel

@Kaluka106, odkąd zaczęto stosować turbosprężarki w benzynach to ich też nie trzeba kręcić.


@eugeniusz_geniusz, dokładnie. Dlatego świadomie zrezygnowałem z automatu i napędu na 4 koła, bo chciałem samochód w najbardziej przyjaznej portfelowi konfiguracji.

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy było ale daje klasyka


Graj w konterstrajka w kafejce


Wróć do domu


Włącz tv


Pierwsza wieża płonie


Po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot


Hehe jaki fajny film


Prezenterka płacze


O kurdebele to TVN24


O kurwancka to nie film


Mame mame chodź szybko wojna mocno! xD


Zaraz dzwoni wujek foliarz, który co roku przepowiada wojnę z Rosją albo koniec świata i ma na działce przygotowaną piwnicę z zaopatrzeniem na takie okazje


MATI SZYPKO PAKUJCIE SIĘ Z MAMO BĘDĘ PO WAS ZA 5 MINUT UCIEKAMY BO TRZECIA WOJNA


Za 5 minut wujek jest pod domem w Seicento wypakowanym dobytkiem


Matka go opierdala co on odpierdala


GRAŻYNA TO NIE ŻARTY BIERZ MAŁEGO I UCIEKAMY ROZUMISZ


Inba na całą ulicę


Wujek jedzie sam i wraca dopiero po tygodniu z pokerową twarzą


Jak z niego czasami śmiechamy co on wtedy odpierdolił to mówi tylko durr TEN SIE SMIEJE KTO SIE SMIEJE OSTATNI hurr


Od tego czasu przepowiada wojnę z Rosją albo koniec świata 3 razy częściej, bo ma nadzieję, że świat się ro⁎⁎⁎⁎⁎doli i w końcu wyjdzie jego racja


Notorycznie odpierdala xD


Wtedy jeszcze było w miarę spokojnie bo wszystkie spiski i końce świata musiał wymyślać sam, ale potem odkrył internety i popłynął xD


Nie wierzy w kosmitów, czwarte gęstości i ogólnie inby nadprzyrodzone, tylko w różne spiski wojskowe i polityczne, ewentualnie katastrofy naturalne. Jak na wiosnę w telewizji mówią, że gdzieś poziom wody osiągnął stan alarmowy, to on już ręce zaciera z podniecenia, że może w końcu będzie ultra powódź, co ro⁎⁎⁎⁎⁎doli całą Polskę i ponton przenosi z piwnicy do mieszkania


Jego najczęstszym tekstem, wtrącanym właściwie w każdej dyskusji jest "jak to wszystko pierdolnie", odmieniane przez wszystkie czasy i przypadki


No zobaczysz mati jak to wszystko pierdolnie


Czekajcie tylko, jak to wszystko pierdolnie


Tylko patrzeć jak to wszystko pierdolnie


Na Ukrainie czołgi, zaraz to wszystko pierdolnie


Na Islandii wulkan wybuchł, mówiłem, że to wszystko pierdolnie


Nooo, teraz to już na pewno to wszystko pierdolnie


A nie mówiłem, że to wszystko pierdolnie?


Wspominałem, że swoją główną kwaterę dowodzenia zagładą rodzaju ludzkiego ma na działce. Kilka razy tam byłem, k⁎⁎wa, co tam się odpierdala to ja nawet nie, domek tak zajebany sprzętem i jedzeniem, że ledwo można przejść. Była taka komórka koło domku gdzie chowałem rower. Raz tam przyjechaliśmy, idę rower wstawić, a tam 100 kilo ryżu i piramida z konserw. I c⁎⁎j, rower na deszczu musiał stać


Z tym jedzeniem to go raz strolowałem xD Kupił gdzieś na przecenie 10 kilo mleka w proszku


Herp Mati promocja była a to niezbędne do przetrwania zobaczysz jak to wszystko pierdolnie to ludzie będą korę z drzew jedli a my sobie będziemy kakao pili hehe patrz jaką wujek ma głowę


Ale wujek, pomyśl, przecież ci co pociągają za sznurki głupi nie są, nie dawal by tak tanio mleka w proszku, bo przecież im zależy, żeby jak najmniej osób przeżyło, bo wtedy więcej zasobów dla nich itd.


Kurwancka nie pomyślałem, masz rację, sk⁎⁎⁎⁎syny jebane otruć mnie pewnie chciały. Wyrabiasz się młody, wyrabiasz hehe już nie masz tak zielono w głowie


I 10 kilo mleka wy⁎⁎⁎ał do rzeczki przy działce xD


Oczywiście chciał też kiedyś się porządnie uzbroić na koniec świata i wystąpił o pozwolenie na broń ale nie przeszedł testów psychologicznych, bo nawkręcał tam tych swoich historii. W kole myśliwskim to samo xD pewnie wyglądało to tak


No to na co chce pan polować?


Panie, jak to wszystko pierdolnie, to przede wszystkim do ludzi będę strzelał, co mi będą chcieli mleko w proszku zajebać


Musiał się więc zbroić sam. Ma bagnet co jeszcze z wojska przyniósł, procę wędkarską i taki ch⁎⁎⁎wy łuk zrobiony z leszczyny i sznurka od prania. Jakby kogoś chciał tym łukiem zabić, to chyba by prędzej ten ktoś zdechł ze śmiechu xD


Kiedyś zaczął wszędzie nosić ze sobą taki plecaczek. Raz mu go przynosiłem z samochodu, podnoszę - ale k⁎⁎wa ciężkie. Zaglądam do środka a tam jakieś liny, konserwy, flary, apteczka, nawet taką składaną saperkę miał. Raz mi pomagał skręcać szafę u nas w domu i sobie ku⁎⁎⁎⁎ko rozciąłem łapę śrubokrętem a nie miałem w domu opatrunków. Mówię: wujek, daj bandaż, masz w apteczce przecież. A on:


DURR MATI IDŹ PAPIEREM TOALETOWYM SE OBWIĄŻ BO JA MAM NA CZARNĄ GODZINĘ


Kurwa, wujek, teraz jest moja czarna godzina właśnie


HURR JAK CI RUSCY Z CZOŁGU NOGĘ ODSTRZELĄ I BĘDĘ CI BANDAŻEM KIKUT OBWIĄZYWAŁ TO BĘDZIESZ MI DZIĘKOWAŁ


Pół mieszkania wtedy krwią ujebałem


Jak się zaczęła ta cała akcja z NSA, to wujkowi oczywiście mózg zaczął inbować na temat podsłuchów i przez jakiś czas nie dało się z nim normalnie komunikować. Matka do niego dzwoni zapytać co słychać a on


Cicho cicho nic nie mów pogadamy w cztery oczy


Potem nam przedstawił swój specjalny szyfr, którym mieliśmy się z nim porozumiewać przez telefon. Oczywiście ten kod był ch⁎⁎⁎wy tak, że ja pi⁎⁎⁎⁎lę, na przykład "przyjdź do nas naprawić lodówkę" znaczyło żeby przyszedł do nas na obiad.


Naczytał się też, jak to fejsbuk inwigiluje, więc wymyślił, że przechytrzy cały światowy spisek i pokona go własną bronią. Założył na fb zupełnie legitne konto ze swoim imieniem i nazwiskiem i postował tam nieprawdziwe statusy typu


"Z BOGDANEM NA GRZYBACH POD IŁAWĄ! JEST SUPER!!!"


A tak naprawdę siedział w domu i się pewnie cieszył jaki jest sprytny bo wywiad amerykański teraz wszystkie satgówna szpiegowskie skieruje na Iławę xD


Zadawał się też z jakimiś zjebami z tych forów dla foliarzy i zmontowali jakąś ekipę wspólnego przetrwania. Polegało to na tym, że jak to wszystko pierdolnie to mają w kilku typa ustawiony punkt zbiórki u wujka na działce i razem im będzie łatwiej przetrwać. Jednak w końcu to wszystko się zjebało, bo wujek raz nam się żalił, że zrobili sobie rutynowe ćwiczenia, czyli każdy każdemu wysyła smsa "zaczęło się" ("to wszystko pierdolnęło" xD) i każdy ma godzinę żeby się na działce stawić z całym sprzętem. Kilku ich się tam stawiło i korzystając z okazji, że już wszyscy są na miejscu, to sobie czekali na koniec świata, bo byłoby spoko jakby akurat się wydarzył, bo już są na miejscu xD Koniec świata jednak jak na złość nie nadchodził więc zaczęli walić browary, a potem robić jakieś ćwiczenia na przetrwanie. No i wujek ćwiczył strzelanie z procy i jakiemuś Januszowi, który jest bardzo szanowanym foliarzem, za⁎⁎⁎ał kamieniem z procy prosto w czoło, aż tamtego oszołomiło a potem się wkurwił i powiedział, że wujek jest pewnie agentem NWO, którego napuścili, żeby zniszczyć organizację od środka poprzez zabicie (z procy na ryby xD) przywódcy xD No i wujka wyjebali z tej partyzantki i nawet dostał bana na forum


Oczywiście nawkręcał te swoje historie też wszystkim sąsiadom i już się z niego podobno śmieją na osiedlu, ale HURR ZOBACZYMY KTO SIĘ BĘDZIE ŚMIAŁ OSTATNI DURR. Żalił się, że raz mu jakieś łebki z osiedla zrobiły dowcip: ktoś do niego zadzwonił o 1 w nocy domofonem i powiedział, że nie może zdradzić, kim jest, ale wykradł jakieś rządowe dokumenty i potrzebuje pomocy, ale teraz nie może powiedzieć, o co chodzi, bo go obserwują i żeby wujek następnego dnia był wieczorem przy fontannie w takim parku. Wujek oczywiście podniecony jak ja pi⁎⁎⁎⁎lę, nawet temat na forum założył, że będzie miał następnego dnia prawdziwą bombę. Poszedł do tego parku, nikogo nie ma, tylko leży jakieś pudło - zajarany myśli, że tajne dokumenty będą w środku, otwiera, a tam nasrane xD Z tym, że wujek nie mówił, że to łebki z osiedla tylko, że jacyś agenci mu wysłali sygnał żeby nie szukał prawdy zbyt głęboko xD


Raz też jak byliśmy u niego na działce to w okolicy był jakiś obóz surwiwalowy czy coś takiego i wujek koniecznie chciał tam pojechać i zobaczyć jak to wygląda. Pojechałem z nim bo miałem 15 lat i mi powiedział, że pewnie będzie można z paintballa postrzelać. Oczywiście paintballa ni c⁎⁎j nie było, za to było z 20 dzieciaków budujących szałasy i jakiś Seba wychowawca przebrany za żołnierza. Wujek do niego podbija i zagaduje, że on też jest specem od surwiwalu hehe i zaczynają dyskutować. Wujek zaraz zaczął krytykować te szałasy, że gówno dają i że jak to wszystko pierdolnie, to taki szałas pół minuty nie wytrzyma. Facet mu tłumaczy, że panie, to takie jajca dla dzieci są, żeby się pobawiły, ale do wujka nie docierało i dalej napierdala, aż w końcu postanowił za symulować falę uderzeniową bo wybuchu bomby atomowej


NO I PATRZ PAN CO SIĘ W TYM MOMENCIE Z TAKIM SZAŁASEM DZIEJE, NO PATRZ


I roz⁎⁎⁎⁎⁎olił jeden szałas z kopa. Dzieci k⁎⁎wa płaczą a wychowawca kazał wujkowi wykurwiać bo zadzwoni po policję


#pasta #heheszki

OmixoD userbar
Shivaa

Wujek foliasz najlepszy

Zaloguj się aby komentować

Bądź Henrykiem VI, z Bożej łaski królem Niemiec


Dumnym członkiem rodu Hohenstaufów


Twój stary to Fryderyk Barbarossa, święty cesarz rzymski


(Pośmiertnie także pierwszy w historii prototyp U-Boota, ale o tym jeszcze nie wiesz)


Rozbudowana wizja polityczna na pełnej k⁎⁎⁎ie z ogniem i mieczem


Jedziesz z korpusem pokojowym do Bolzgi, bo jeden Piast poprosił żeby napierdalać drugiego Piasta


Po⁎⁎⁎⁎ni ci Lechici, jak Boga kocham


Gdy jesteś w drodze nagle dzwonią z Turyngii, że lokalne partyjniaki robią chryję


Biskup z palatynem się plują o jakieś pomiary geodezyjne


Jprdl.rycina


Wiecznie k⁎⁎wa coś


Taki Hoftag im urządzisz, że się posrają


Bramy miejskie Erfurtu otwierasz z kopa


Znaczy kopiesz giermków żeby otwarli


Wpadasz do kolegiaty wyglądając jak milion denarów


No może nie, bo mimo wszystko jesteś w trakcie wyprawy wojennej


Na dodatek arcybiskup zaklepał konferencyjną na piętrze i się trochę na schodach zgrzałeś


Ludwik III tylko cię zobaczył i już do ciebie leci


Podłoga pod nim skrzypi jak kuśka papaja Celestyna na myśl o następnej wyprawie krzyżowej


Taki niby pobożny ten nasz Ludwiczek, ale mógłby tyle nie żreć


"Uszanowanie królu złoty kochany"


"K⁎⁎wa, wejść tu do was"


Sala wypełnia się szlachtą, podłoga skrzypi, zaduch niesamowity


Wszystkim by się tu solidny post ilościowy przydał


Ludwik wącha na lewo i prawo, pewnie za żarciem


"Ej, co tu tak dupi?"


"To nie ja"


Ale w sumie nie jesteś pewien czy nie ty, bo faktycznie czuć wszędzie dookoła


Tłumaczysz sobie, że pewnie arcybiskup się zesrał jak zobaczył, że przyjechałeś


Na wszelki wypadek zmieniasz temat


"W ogóle ta podłoga w chujowym stanie, coś byście z tym zrobili"


Dostajesz luksusowe miejsce w alkowie okiennej


Verdammt, chyba jednak dalej myślą, że to ty tak dupisz


Posiedzenie czas zacząć


Widzisz kilkudziesięciu magnatów


Słyszysz głośny trzask


Nie widzisz kilkudziesięciu magnatów


Spoglądasz w dół na literalnie upadające Jaśnie Państwo


Przepierdalają się już przez podłogę na parterze, wprost do instalacji sanitarnej


Sakradonnerwetterhimmelkreuzalleluja.rycina


Gówniane wrota piekieł zostały otwarte


Ponad pięć tuzinów ludzi literalnie tonie w gównie


"A mówiłem, że to nie ja tak dupię!"


Spierdalasz po drabinie przy akompaniamencie bulgoczącej arystokracji


Ci co przeżyją to już na pewno sami pójdą się odchudzać


Wypadasz na zewnątrz


Wdychasz głęboko zdrowe, gęste erfurckie powietrze


Nagle dostrzegasz biegnące w twoją stronę gówno w tiarze


A, to tylko jego ekscelencja arcybiskup von Wittelsbach, dziekan Kolegium Kardynalskiego


I to nawet nieujebany szambem


"Hohenstauf, coś zrobił z moją kolegiatą?"


"Niczego nie robiłem z twoją kolegiatą pierdynale"


"Hohenstauf!"


"OBSRAŁEM"


Cała Turyngia żyje katastrofą sanitarno-polityczną


Dziesiątki hrabiów, burgrabiów i innych zabitych przez POTĘŻNĄ latrynę


Nie zazdrościsz temu, który będzie ich wyławiał


Szambelan ogranicza się do wydania jednego oficjalnego oświadczenia


"W Erfurcie miał miejsce incydent kałowy"


#heheszki #pasta #ciekawostki #historia #ciekawostkihistoryczne

Zaloguj się aby komentować

bądź mną


wyprowadź się od starych


właściciel mieszkania wstawia ci zmywarkę


kup kostki do zmywarki


umyj naczynia


zostają na nich zacieki


dowiedz się, że musisz kupić też sól do zmywarki, żeby nie było tych śladów


w sklepie tylko opakowania po 9000 kilo za 9000 złotych


nie potrzebujesz aż tyle i nie chcesz wydawać hajsu


pojedź do rodziców na obiad


odsyp sobie od nich trochę soli do torebki, bo oni też mają zmywarkę


wracaj do domu


stój na przystanku


pal szluga (sam skręcam)


podjeżdżają bagiety nieoznakowanym samochodem


CO PAN TAM PALI?


SZLUGE


bagieta wącha


WSZYSTKO OK, ALE JAK JUŻ SIĘ ZATRZYMALIŚMY TO PAN JESZCZE KIESZENIE I PLECAK POKAŻE


wyciągają ci z plecaka torebkę z solą do zmywarki


OOOOOO


UUUUUUUUUU


OOOOOOOOOOOO


UUUUUUUUUUUUUUUU


NO TERAS TO MASZ MŁODY PRZEJEBANE


W11 ODBIÓR PODEŚLIJCIE CHŁOPAKÓW NA JANA PAWŁA DRUGIEGO, MAMY TO ZDARZENIE


tłumaczenie nic nie pomaga


po 5 minutach trzy bagietowozy


wszyscy ludzie na przystanku patrzą


ty w kajdankach


6 bagieciarzy stoi dookoła


MARIUSZ WEŹ RZUĆ OKIEM BO TY NA TYM SZKOLENIU BYŁEŚ, ILE TEGO JEST?


NO BOGDAN ZE 100 GRAMUW BENDZIE, AMFETAMINA ALBO MEFEDRON, ALBO NAWET KOKS


IDZIESZ DO PIERDLA PROSTO, ROZUMIESZ SK⁎⁎⁎⁎SYNU?


PROKURATOR CI OD RAZU DA SANKI ZA COŚ TAKIEGO KUMASZ C⁎⁎JU? DO WRZEŚNIA W ARESZCIE POSIEDZISZ


ALE PANIE BAGIETMAJSTRZE TO NA PRAWDĘ SÓL CZANÓW DO ZMYWARKI


MNIE NIE OSZUKASZ, 10 LAT W POLICJI ROBIĘ GNOJU J⁎⁎⁎NY


jedziecie na komisariat


całkowite przeszukanie


te słynne przysiady (pozdro dla kumatych)


przykuty do krzesła


na wadze wychodzi 120 gram soli do zmywarki lub jak kto woli mefedronu


ZNASZ ROBSONA?


ZNASZ CYGANA?


ZNASZ SIWEGO?


DLA KOGO LATASZ?


SKĄD TO K⁎⁎WO MASZ?


plaskuny na mordę


kopanie po kostkach


opowiadanie jak mi pod celą spreparują anus


zebrało się pół komisariatu


wszyscy opowiadają jaki zaraz wpierdol dostanę jak się nie przyznam do posiadania narkotyków i nie powiem skąd mam


wszyscy grożą ile to lat będę siedział w więzieniu


ja już k⁎⁎wa łzy w oczach


przychodzi jakiś komendant


A CO TU SIĘ DZIEJE?


ZŁAPALIŚMY WIELKIEGO HANDLARZA PANIE KOMENDANCIE


drzyj mordę, że przyrzekasz, że to sól do zmywarki


NO JAK DLA MNIE TO FAKTYCZNIE SÓL, KILKA DNI TEMU SAM DOSYPYWAŁEM, ALE TRZEBA DO BADAŃ DO LABORATORIUM


perspektywa siedzenie w sztumie aż będą wyniki badań z laboratorium


powiedz, że możecie pojechać do domu do starych i porównać


komendant mówi żeby tak zrobić


jedziesz komisyjnie z czterema bagietmajstrami do starych


TY MARIUSZ TYLKO MUSIMY NA ORIENCIE BO MOŻE GNÓJ NAS CHCE W PUŁAPKIE WZIONŚĆ


jak wchodzicie do starych to bagiety ręce mają na kaburach


PANI GAŁECKA? PRZESZUKANIE! PANI POKAŻE SÓL DO ZMYWARKI xDDDDD


starzy oszołomieni jakby się piwa napili


matka pokazuje sól


wygląda tak samo


atmosfera się trochę uspokaja


bagietmajstrzy myślą


ALE SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ CZY PANI TEŻ TU KOKAINY NIE TRZYMA CZO?


slodki_jezu.png


jedziesz z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu


komisyjnie kupujecie paczkę over soli 9000 kilo za 9000 złotych


mandoliny ludzi przy kasie jak 7 osób w tym 3 bagiety kupują paczkę soli najlepsze xDDD


bagiety wysypują trochę na maskę radiowozu


takie same jak to z plecaka i to z domu


HEHE SORY MŁODY, SAM ROZUMIESZ, ŻE TO PODEJRZANIE WYGLĄDAŁO NIE XD


oddaj sól starym


wróć do domu


postanów zmywać ręcznie do końca życia


#pasta #heheszki

Jimitoss

Każdy kto miał doczynienia z dilerką wie że to tak nie wygląda ale bajka fajna.

Zaloguj się aby komentować

Dodaję wpis z orlenkopu (żebyście noe musieli wchodzić) tłumaczący, dlaczego Białek spierdolił wykop.


„Ludzie, którzy krytykują obecne zmiany na wykopie nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje za kulisami już od dłuższego czasu.


Kiedy Wykop stał się najbardziej popularną polską platformą internetową, PiS dostrzegł okazję. Facebooka nie przejmie, Instagrama też nie, tak samo z Twitterem. Ale Wykop? Służby zaczęły działać i po paru miesiącach inwigilacji doszły do kompromitujących materiałów Michała B. (jeśli czytaliście pastę o serwerowni, to wiecie, o jakie materiały chodzi). W ten sposób Michał B. stał się marionetką w rękach Kaczyńskiego i był na każde jego skinięcie. Nie podobało mu się to jednak, bo — możecie się śmiać — ale Michał jest człowiekiem honoru i przez całą tę sytuację nie mógł spojrzeć w lustro. Wielokrotnie myślał, co się da z tym zrobić i w końcu doszedł do wniosku: trzeba zniszczyć wykop.


Od paru lat sukcesywnie niszczył tę stronę, robił to powoli, inteligentnie i subtelnie. Wszystkie te zmiany, które niszczyły ten serwis były zaplanowane w taki sposób, żeby służby się nie spostrzegły, co jest na rzeczy. Tak było do czasu. Ostatnio Michał został zmuszony do współpracy z Orlenem. Powiedział, że to przesada, że od razu wyjdzie na to, do kogo strona należy, że on nie może tego zrobić. Dostał jasną odpowiedź: albo współpraca, albo wszystko ląduje w internecie. Nie zgodził się. Ale już wtedy w jego głowie narodził się plan, plan ostatecznego rozwiązania kwestii wykopowej. Dnia 13 października 2022 roku o godzinie 7:01 do mieszkania Michała B. na Saskiej Kępie wszedł oddział antyterrorystów. Ale Michała w mieszkaniu nie było. Wiedział, jak to się skończy i dzień wcześniej zbiegł z mieszkania, obecnie stara się o azyl polityczny w jednym z krajów Unii Europejskiej (wolę nie udostępniać informacji, w jakim ze względu na to, że Służby cały czas go szukają). Jeszcze przed ucieczką Michał włączył przycisk z opóźnionym zapłonem. Wykop 2.0. Mimo tego, że wykop od czasu ucieczki należy już do PiSu, to plany jego rozwoju są kontynuowane jak wcześniej. Głównie dlatego, że nowym CEO Wykopu został Zbyszek, jeden z działaczy partyjnych, który nie umie nawet włączyć komputera. Jego pierwszym i jedynym poleceniem (od 3 miesięcy siedzi na Ibizie) było "a rubcie tak jakccieście robili tylko usuwajcie tych ludzi co to PiS i Orlena obrażajo bo nie wyczymie".


I w końcu stało się, cały kod został napisany, strona jest gotowa. Oglądaliście Star Wars: Nowa Nadzieja i Star Wars: Łotr 1? Jeśli nie, to pokrótce opowiem. Jeden z inżynierów budujących Gwiazdę Śmierci — coś w rodzaju bomby atomowej — został zmuszony do współpracy, nie chciał pomagać w konstruowaniu takiej broni, ale zamiast się zabić, to pomógł przy jej tworzeniu, równocześnie sprawiając, że cała konstrukcja ma słaby punkt, przez który łatwo ją zniszczyć. To samo zrobił Michał. Kiedy strona została napisana i przetestowana... no właśnie, nie została przetestowana, Michał wyraźnie napisał, żeby tego nie robić, a jako że nie było nikogo, kto by tym zarządzał, to nie przetestowali XD dodam do tego, że na liście było też napisane, że "strona ma być kompletnie nieintuicyjna i nieprzejrzysta" oraz że "wykop ma się stać platformą, z której nikt normalny nie będzie chciał korzystać" XD Gdyby Pan Zbyszek raczył zajrzeć w plany rozwoju serwisu, pewnie by do niczego takiego nie doszło. Niestety Pan Zbyszek nie umie czytać i pisać.


Tak oto platforma stała się całkowicie nieużytkowa, a Michał B. niczym bohater filmu akcji klasy B odchodził w spowolnionym tempie od wybuchającego w oddali budynku, budynku, którym był Wykop.


A właśnie, zapytacie co z Michałem. Ma się bardzo dobrze, przebywa za granicą, pieniędzy mu nie brak, zostały mu jakieś oszczędności, a za pomocą swojej wrodzonej charyzmy znalazł już sugar mommy. Na wykopie pojawia się czasem pod nickiem Rumun. Wrzuca nocami gore, porno i pastę o serwerowni, tak żeby ludzie myśleli, że to trolling a nie prawda, w ten sposób przezwyciężył służby po raz kolejny. Teraz jak wrzucą materiały na Michała, to wszyscy będą myśleli, że to przeróbka. Moderacja, jako że wie, kim jest Rumun, nie śpieszy się z banowaniem. Tak pisowcy również nie pomyśleli o tym, żeby starych moderatorów zastąpić swoimi pisowskimi – dlatego wolność słowa dalej jest dość duża.


Z moich źródeł wiem, że za niedługo będzie chciał otworzyć serwis zniwo.pl, który ma wygryźć dogrywający Wykop. Wykop, który płonie, kiedy Michał B. niczym Neron ogląda Rzym w pełni zniszczenia, przygrywając na lirze "miałeś chamie złoty róg...".”


#heheszki #pasta #wykop #jebacwykop

Zaloguj się aby komentować

>2k23 Wykop wreszcie upada i sobie głupi ryj rozwala


>Użytkownicy masowo emigrują na hejto


>Przychodzi wreszcie i twój czas, usuwasz konto


>5 minut później zakładasz konto na hejto, cieszysz się z nowej społeczności


>nagle, niespodziewane powiadomienie


>pewnie jakieś systemowe


>otwierasz panel powiadomień


>Cronox obserwuje cię


>kurrrrrrrrrrr


#heheszki #wykop #jebacwykop #memy #pasta

pewnie-kaczka

przed pewnymi rzeczami się nie ucieknie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą widywał głównie w niedzelne poranki.


Stękanie ćwiczącego lewicę Kinera dobiegało zza rzędu wykopowych monitorów. Białek automatycznie podłożył ociekające potem dźwięki pod obraz żony osadzonej na knadze Kinera. Intuicja podpowiadała mu, że lekko otyły kolega z pracy przebiera palcami po najkrótszej części ciała oglądając zdjęcia białkowej połowicy na fejsbuku. Nie mylił się. Czuł jednak dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przyniosła mu owa wizja.


,,Puk puk".


Pierwsza myśl - Elfik32. Ku⁎⁎⁎⁎zcze, które zrobiłoby wszystko za status moderatora w serwisie.


Białek poczuł się ważny. Myśl o zdradzie żony przerodziła się w pewność, że w tę sobotnią noc powstaje dziecko, na które po badaniach DNA nie musiałby wyłożyć ani grosza. Zatliła się w jego biednym umyśle żądza zemsty. Ocknąwszy się wstał i nonszalancko otworzył drzwi.


Elfik32. Czarna owca rodu Steckich stała w progu oparta o framugę ze swoim kurewskim uśmieszkiem woźnej. Baletki, krótka spódniczka i motzno zarysowany dekolt jaśniały kontrastującą z nocnym krajobrazem bielą. - wstawiona jak zwykle - pomyślał Białek.


Elfik położyła palec na ustach. Białek domyślił się, że odseparowany od świata zewnętrznego Kiner nie usłyszał pukania aktywnej wykopowiczki, która właśnie przyniosła im kanapki. Spod granicy niemieckiej.


Elfik sprawnie zzuła obuwie i figlarnie mrugając ruszyła w stronę Kinera. Białek podążał wzrokiem za opalonymi stópkami zmierzającymi w stronę McKinera, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego rozbawienia. Za chwilę miał wyjść na jaw fakt, którego nikt z pracowników wykopu osobiście nie widział, choć był świadom jego istnienia. Fakt, który miał zburzyć spokój Kinera na zawsze.


Elfik wczołgała się pod biurko i sprawnie wyskoczyła po drugiej stonie. Kiner wybałuszył oczy i odskoczył w tył z naprężonym ku⁎⁎⁎em w ręku. - Ale...


Spojrzenia Białka i Kinera spotkały się. Kiner był zażenowany całą sytuacją, o czym świadczył wyraźny rumieniec na jego aryjskiej twarzy.


Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.


- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.


- Zostaw. - powiedziała stanowczo.


Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.


- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.


Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.


- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.


Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.


- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.


Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.


Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za k⁎⁎wa" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.


Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.


- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...


- Nie kończ. - przerwał jej Białek. Nie chciał by słowo codziennie odmieniane przez przypadki w miejscu jego pracy ostudziło podniecenie. Na moment jednak otrzeźwiał i odepchnął rozpaloną Stecką od siebie.


- Czego tak właściwie chcesz, hm? - zapytał, badawczo spoglądając na Elfika. Nie doczekał jednak odpowiedzi, gdyż Kiner niespodziewanie zwinnie, biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne, chwycił drukarkę Samsunga i ogłuszył Elfika celnym uderzeniem w tył głowy. Elfik bezwładnie osunęła się na ziemie, potwierdzając swoją renomę kobiety upadłej. W sekundę


później Kiner stanął z roznegliżowanym Białkiem twarzą w twarz, oko w oko. Ich chuje równiez były całkiem blisko. Zszokowany Białek nie rozpoznawał nieśmiałego dotąd kolegi. Coś w nim zdecydowanie pękło, a w spojrzeniu programisty była niewidoczna dotąd determinacja.


- Zerżnij mnie. - wycedził Kiner. - Zerżnij mnie motzno w odbyt. - powtórzył. Powieka nawet nie drgnęła podczas wypowiadania tych słów.


Białek w swoim zaskoczeniu wydał niezidentyfikowany dźwięk, lecz Kiner natychmiast położył mu palec na ustach.


- Nikt się nie dowie. Ta k⁎⁎wa Elfik i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Białka, przeszedł od słów do czynów.


Świat Białka wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda gejowska mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Kiner nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Elfika kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy programista delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania.


Patrząc odważnie w oczy Białka, Kiner zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Kinera były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Białka.


- Maciek, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Kiner skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Ciasna dziurka programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Penis Białka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Elfika spodni. - Raz się żyje - pomyślał Białek. Wyruchanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.


Białek pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Kinera. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił naprężonego k⁎⁎⁎sa w miękki odbyt programisty. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i c⁎⁎j Kinera był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny.


Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Kiner starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry napiętej pały Białka znikały w czeluściach jego odbytu, a zwierzęce sapanie Kinera tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki kutangi. Białek złapał Kinera za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś rżnięcia? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Pi⁎⁎⁎ol mnie, Michał! - krzyknął resztkami sił Kiner, uginając się do samej podłogi, a odgłosy największego rżnięcia w historii firmy ocuciły omdlałego Elfika, leżącego od dwa metry dalej.


Elfik wstała i zataczając się podeszła do sapiącego Białka. - Hej, chłopakii... - z ust dziewczyny wychodził pijacki bełkot, który trudno było rozszyfrować. - mogę się przyłączyć?


- Wypierdalaj stąd! - wrzasnął Białek i odtrącił rękę Elfika, która zaczęła mierzwić jego włosy.


Elfik prychnęła i odeszła na kilka kroków. Udawała obrażoną, choć ciekawie zerkała na Białka, który bez opamiętania pi⁎⁎⁎⁎lił Kinera jak maszyna. Sam Kiner odwrócił się w jej stronę i złośliwie wystawił język na wierzch. Wygrał tę partię.


Poszukiwania piersiówki w torebce w panterkę okazały się owocne. Elfik pociągnęła resztkę bimbru dla kurażu i postanowiła nie rezygnować z szansy zostania moderatorką swojego ulubionego serwisu. Stanęła na wysokości oczu Białka i ostentacyjnie rozpoczęła striptiz. Na pierwszy ogień poszła spódniczka. Dopiero w tym świetle znac było ślady spermy i wymiocin, które pokrywały jasny materiał. Elfik zaplątała się w bluzkę, lecz niezrażona tym faktem wciąż starała się wyglądać seksi. Będąc już w samej bieliźnie odwróciła się i wypięła prosto przed twarzą Kinera, który niewiele myśląc splunął prosto na naddarty materiał elfikowych majtek. Elfik wybuchnęła śmiechem. Po zdjęciu stanika ułożyła się na podłodze i uchyliła majtki, pokazując nieco zarośniętą cipkę o wyraźnie zarysowanych wargach. - Nudzi mi się. - powiedziała. - Długo jeszcze będziecie się pi⁎⁎⁎⁎lić?. Białek jednak nie odpowiedział, zbyt zaaferowany stanem przedorgazmicznym, który sobie zafundował.


Największa kurewna wykopu postanowiła zabawić się sama. Sięgnęła ręką po trzonek od łopaty, która była maskotką serwisu i zaczęła nim jeździć po wargach sromowych. Śluz gęsto skapywał na podłogę, a Elfik pociągała się za sutki, wijąc się jak piskorz po tanich panelach. Trzonek wszedł w luźną jamę Elfika jak w masło. Prawdopodobnie nie czuła niczego, a choć starała się zwrócić na siebie uwagę przez jęki i udawane podniecenie, Białek i Kiner byli zajęci sobą. Spojeni w jedność dochodzili właśnie razem, o czym obwieścił światu pierwotny ryk rudego programisty. Zmęczony m__b od razu wyszedł z Kinera, racząc się widokiem ciepłego jeszcze ciasteczka z kremem. Na pożegnanie przytulił się do mięciutkiego tyłeczka kolegi, który dostarczył mu wiele satysfakcji. I - jak podpowiadała mu intuicja - miał dostarczyć jeszcze nieraz. K⁎⁎as Białka pokryty był lekko kałem, lecz Kiner sprawnie sobie z tym poradził, naprędce zlizując brązową maź z mięknącego już c⁎⁎ja administratora wykopu. - Byłeś za⁎⁎⁎⁎sty, nikt mnie jeszcze tak nie j⁎⁎ał. - powtarzał zmęczonym głosem Kiner. - Zdejmij skarpetki, chcę ci podziękować jeszcze bardziej.


Zdziwiony Białek zsunął białe stopki z nóg, po czym Kiner rzucił się do ssania dużego palca. Znudzona Elfik naprędce znalazła się obok niego, próbując zmieścić w ustach jeszcze więcej palców, by zyskać sobie przychylność Białka. Ten zaś był w siódmym niebie. Nie spieszyło mu się już do domu tak, jak kilka godzin wcześniej. Kiner wykorzystał rozmarzenie kolegi, by na koniec usiąść mu na twarzy i zmusić go do ssania swoich kulek. W oczach Białka pojawiły się pierwsze ślady przywiązania, co bardzo Maćka wzruszylo. Nie zepsuło tej chwili nawet faux-pas Elfika, która odepchnięta zapachem stóp Białka zwymiotowała na jego nogi. Życie w serwisie już nigdy nie miało być takie samo.


#heheszki #pasta #wykop

#pasta #internet #hejto


Fragment z przesłuchania Herr Tomasza podczas procesu norymberskiego.


„Chciałem tylko być użyteczną lokomotywą. Użyteczne lokomotywy zawsze pojawiają się na czas. Użyteczne lokomotywy wykonują polecenia”.


„A czy wiedziałeś, gdzie zabierasz ludzi, których przewoziłeś?”


„Miałem tylko mętny obraz, proszę pana. Wiedziałem, że byli więźniami. Nigdy nie wiedziałem, co się stanie… Ja tylko… Miałem swoje rozkazy i podążałem za nimi. Użyteczne lokomotywy podążają za rozkazami”


„I nigdy nie pytałeś o swoje rozkazy? Kim byli ci ludzie? Gdzie ich zabierałeś i dlaczego?”


„Użyteczne lokomotywy nie zadają pytań. To nie była moja praca. Moją pracą było dotarcie na czas”.


„Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego wagony były pełne po drodze i zawsze puste w drodze powrotnej?”


„...”


"Tomasz?"


„Całe dnie byłem wokół czołgów, których silniki były napędzane węglem. Wiedziałem jak pachnie węgiel, gdy się pali. Wiedziałem, że dym w tym miejscu nie był węglem”.


„I zabierałeś tam tysiące ludzi każdego dnia przez dwa pełne lata?”


„To były moje rozkazy. Gdybym ich nie przestrzegał, też byłbym martwy. Użyteczna lokomotywa zawsze wykonuje rozkazy, a w Rzeszy nie było miejsca na bezużyteczne lokomotywy”.


„Czyli ceniłeś swoje życie bardziej za życie niezliczonych niewinnych ludzi, których wiozłeś na śmierć?”


„Myślisz, że nadal żyliby, gdybym tego nie zrobił? Znaleźliby inną lokomotywę. Ci ludzie byli martwi, zanim nawet stanęli na platformie. Nic, co bym nie zrobił, nie zmieniłoby tego. Jedyna różnica między mną a nimi polegała na tym, że miałem wybór: jechać naprzód i żyć, albo pozostać na miejscu i umrzeć. Czy instynkt przetrwania to przestępstwo?"


„Jeśli wiedziałeś, co się dzieje, dlaczego zgodziłeś się podjąć tę pracę?”


„Myślisz, że wtedy wiedziałem? Wszyscy wiedzieli wtedy, że żyło się lepiej niż kiedyś. Pociągi kursowały na czas, a jeśli nie zadawało się zbyt wielu pytań, mogło się mieć dobre życie. Wciąż byliśmy pewni tego zwycięstwa, które było na horyzoncie. Dowiedziałem się tylko, co się dzieje, kiedy było już za późno, abym powiedział „nie”. Nie miałem wtedy wyboru - jechać naprzód lub pozostać na miejscu, żyć lub umrzeć ”.


„Jak myślisz, dlaczego dostałeś akurat tą pracę? Dlaczego nie transportowałeś żołnierzy lub zapasów na front? Jak myślisz, co widzieli w tobie, co uczyniło cię odpowiednim?”


„Nigdy nie byłem tam pierwszym wyborem! Zbombardowaliście infrastrukturę Rzeszy na drobne kawałki, nie było już nikogo. Zabiliście Herr Gordona, Herr Jamesa, Herr Percy'ego. Wybrali mnie, ponieważ musieli wybrać kogoś, a ich pierwsze wybory były już wszystkie martwe."


„Więc byłeś ostatecznością?”


„Wszyscy inni odeszli. Przeżyłem tylko dlatego, że trzymałem głowę nisko i wykonywałem rozkazy, jak powinna robić użyteczna lokomotywa”.


„Więc gdybyś był naprawdę ostatnią lokomotywą, do której mogli się zwrócić, mógłbyś uratować tych ludzi?”


„Co? Nigdy tego nie powiedziałem. Oni już nie żyli, wszystko, co mogłem zrobić, to wykonać moje rozkazy”.


„A jeśli byś ich nie wykonał, a nie było nikogo, kto mógłby cię zastąpić?”


„...”


„Czy to nie to, co powiedziałeś Tomaszu? Nigdy nie byłeś pierwszym wyborem? Nie było nikogo innego? Jedź naprzód lub pozostań na miejscu, a zdecydowałeś się jechać naprzód?”


„... Użyteczne lokomotywy wykonują polecenia i docierają na czas”.


„I nie miało znaczenia, do czego byłeś przydatny, dopóki byłeś do czegoś przydatny?”


„Użyteczne lokomotywy wykonują polecenia”.


„Czy było to użyteczne dla ludzi, których zabrałeś do obozu?”


„...”


"Tomasz?"


„Zrobiłbyś to samo. Wszyscy byście tak zrobili.”


„Przepraszam? Co przez to rozumiesz?”


„Jedyną różnicą między tobą a mną jest to, że widzę tory, którymi podążam. Gdybyście byli na torach, też byście po nich jechali”.


„Czy żałujesz tego, co zrobiłeś?”


„...”


„Tomaszu? Czy żałujesz?”


„... Widzę te bramy za każdym razem, gdy zamykam oczy. Za każdym razem, gdy śpię, słyszę płaczące dzieci i czuję zapach ...”


„Płaczących dzieci, Tomaszu”.


„...”


„Czy nadal czujesz się jak użyteczna lokomotywa, Tomaszu, ponieważ wykonałeś rozkazy i dotarłeś na czas?”


„...”


"Tomaszu?"


„Zabij mnie lub pozwól mi odejść. Karzesz mnie tak czy inaczej. Mogę tylko podążać torami, nie decyduję, dokąd prowadzą.”

3b02fd7b-823b-4476-8331-6469a9ee3ab8
szybki-zuk

Złoto, zarówno tekst jak i filmik

Zaloguj się aby komentować

Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze.


Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi.


Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam.


I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie.


Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać.


Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu.


Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość.


Wielu ludzi pyta mnie o to samo: ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość?


A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro… kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… doć… marchew


#pasta #heheszki

Zaloguj się aby komentować

#pasta #internet


Wdech.


Nabierz tyle powietrza, ile tylko możesz. Ta historia powinna trwać tyle czasu na ile jesteś w stanie wstrzymać swój oddech i jeszcze troszkę dłużej. Więc czytaj tak szybko, jak tylko możesz.


Mój przyjaciel, gdy miał trzynaście lat, usłyszał o ‘peggingu’. Pegging jest wtedy, gdy facet jest walony w d⁎⁎ę wibratorem. Jest pewna pogłoska, że wystarczająco silna stymulacja gruczołu prostaty da ci wybuchowy, wolny od użycia rąk orgazm. W tym wieku, ten przyjaciel był małym seksualnym maniakiem. Zawsze poszukujący lepszego sposobu na zadowolenie swoich jajek. Wychodzi kupować marchewkę i trochę olejowej galaretki., aby przeprowadzać swe własne, małe badania. Wyobraża sobie jak to będzie wyglądać przy kasie w supermarkecie: samotna marchewka i olejowa galaretka toczące się po taśmie w kierunku kasjera sklepu spożywczego. Wszyscy klienci czekający w kolejce i obserwujący. Wszyscy dostrzegający wielki wieczór, który zaplanował.


Więc, mój przyjacielu, kupuje mleko i jajka i cukier i marchewkę, wszystkie składniki do ciasta marchewkowego. I wazelinę.


Zupełnie jakby szedł do domu wsadzić sobie ciasto marchewkowe w d⁎⁎ę.


W domu redukuje marchewkę do tępego narzędzia. Smaruje ją tłuszczem i wciska na nią swą d⁎⁎ę. I nic. Żadnego orgazmu. Nic się nie wydarzyło, oprócz tego, że boli.


A później, jego mama krzyczy, że czas na kolację. Mówi, aby natychmiast zszedł na dół.


Wyjmuje marchewkę i chowa śliską, obrzydliwą rzecz w brudnych ubraniach leżących pod łóżkiem.


Po obiedzie idzie znaleźć marchewkę, ale ta zniknęła. Wszystkie jego brudne ubrania zabrała jego mama, kiedy on jadł obiad, aby zrobić pranie. Niemożliwe, aby nie znalazła marchewki, cierpliwie uformowaną jej kuchennym nożem do obierania, nadal lśniącą lubrykantem i cuchnącą.


Ten mój przyjaciel, czekał miesiącami pod czarną chmurą na konfrontację ze swoimi starymi. Ale oni nigdy tego nie zrobili. Nigdy. Nawet teraz kiedy dorósł, ta niewidzialna marchewka wisi nad każdym bożonarodzeniowym obiadem, nad każdym przyjęciem urodzinowym. Nad każdym zbieraniem wielkanocnych jajek z jego dziećmi, z wnukami jego rodziców, duch marchewki unosi się nad nimi wszystkimi. To coś zbyt okropnego do nazwania.


Ludzie we Francji mają taki zwrot: ’schody sprytu’. Po francusku: esprit de l’escalier. Oznacza to moment, kiedy masz już odpowiedź, ale jest za późno. Powiedzmy że jesteś na imprezie i ktoś Cię znieważa. Więc pod presją, kiedy wszyscy patrzą, mówisz coś kiepskiego. Ale w momencie gdy opuszczasz imprezę…


Zaczynasz na dole schodów, a potem – magia. Wymyślasz idealną rzecz którą powinieneś powiedzieć. Doskonale wyniszczające poniżenie.


To właśnie uczucie schodów.


Kłopot w tym, że nawet Francuzi nie mają zwrotów dla głupich rzeczy, które w rzeczywistości mówisz pod presją. Te głupie, desperackie rzeczy, które tak naprawdę myślisz lub robisz.


Niektóre wyczyny są zbyt słabe, aby mieć własną nazwę. Zbyt słabe, aby o nich mówić.


Patrząc wstecz, eksperci od psychologii dziecięcej – pedagodzy szkolni, mówią teraz, że zdecydowana większość ostatnich samobójstw wśród nastolatków była spowodowana próbą uduszenia się podczas masturbacji. Ich staruszkowie znajdą ich martwymi z ręcznikiem owiniętym dookoła szyi dziecka, przywiązanym do uchwytu ściennej szafki w ich łazience. Dookoła martwa sperma. Oczywiście ich staruszkowie wszystko wyczyszczą. Włożą swojemu dzieciakowi majtki. Sprawią że będą wyglądać. lepiej. Przynajmniej tak jak zamierzali. Normalny przypadek smutnego, nastoletniego samobójstwa.


Mój inny przyjaciel, dzieciak ze szkoły, ma brata w marynarce wojennej, który powiedział mu, jak kolesie na środkowym wschodzie marszczą freda w inny sposób niż my tutaj. Ten brat stacjonował w jakiejś krainie wielbłądów, gdzie na rynkach publicznych sprzedaje się coś, co mogłoby być wymyślnym otwieraczem do listów. Każde takie wymyślne narzędzie jest cienkim prętem z polerowanego mosiądzu albo srebra, może tak długiego jak twoja ręka, z dużym czubkiem na końcu niczym metalowa kulka, lub jak fantazyjna rzeźbiona rękojeść, którą można zobaczyć na mieczu. Ten brat z marynarki opowiada, że jak Arabowie zrobią swoje k⁎⁎⁎sy twardymi, to wpychają ten metalowy pręt do środka na całą długość swej erekcji. Marszczą freda z tym prętem w środku sprawiając swe doznana lepszymi. Bardziej intensywnymi.


To ten wielki brat podróżuje dookoła świata, przesyłając francuskie zwroty. Rosyjskie zwroty. Pomocne rady, jak marszczyć freda.


Po tym wszystkim, mniejszy brat pewnego dnia nie zjawia się w szkole. Tej nocy dzwoni do mnie z prośbą, czy mógłbym odbierać jego pracę domową przez parę następnych tygodni. Ponieważ jest w szpitalu.


Musi dzielić pokój ze starymi ludźmi mającymi naprawiane wnętrzności. Opowiada, jak wszyscy muszą się dzielić tym samym telewizorem. Całą jego prywatnością jest kurtyna. Jego starzy nie przychodzą z wizytą. Przez telefon opowiada, w jaki sposób jego starzy mogliby po prostu zabić jego wielkiego brata z marynarki.


Przez telefon dzieciak opowiada jak dzień wcześniej był trochę naćpany. Leżał w swym domu w sypialni, przy zapalonej świecy, przerzucając kartki starych magazynów porno, gotowy do masturbacji. To było po tym co usłyszał od swojego brata w marynarce. Po tej pomocnej wskazówce o tym jak Arabowie się masturbują. Dzieciak rozejrzał się dookoła szukając czegoś co mogłoby spełnić zadanie. Długopis jest za duży. Ołówek jest za duży i do tego szorstki. Ale od strony, z której świeczka kapie, jest cienki, gładki, wystający grzbiet wosku, który może się sprawdzić. Używając końca jednego palca, dzieciak ułamuje grzbiet wosku ze świecy. Wygładza go łagodnie pomiędzy dłońmi swych rąk. Długi, gładki i cienki wosk.


Naćpany i napalony, wsuwa go do środka, głębiej i głębiej, do otworu na mocz w swej erekcji. Z dobrą porcją wosku nadal wystającą z czubka, chłopak bierze się do roboty.


Nawet teraz opowiada, że ci Arabowie są cholernie mądrzy. Totalnie odmienili walenie gruchy. Leżąc płasko na plecach na łóżku, ze wszystkim układającym się tak dobrze, ten dzieciak nie może śledzić toru wosku. Jest tylko jedno jąknięcie od wystrzelenia swojego zwitka, ale ten już nie wystaje na zewnątrz.


Cienki woskowy pręcik wśliznął się do środka. Całkowicie do środka. Tak głęboko, że chłopiec nie może nawet poczuć tej bryły w swoim moczowodzie.


Z dołu, jego mama krzyczy, że czas na kolację. Mówi aby natychmiast zszedł na dół. Ten woskowy i marchewkowy dzieciak to zupełnie dwie inne osoby, ale w sumie wszyscy wiedziemy ten sam żywot.


Tuż po obiedzie, wnętrzności dzieciaka zaczynają boleć. To wosk, więc pomyślał, że po prostu stopnieje w środku, a on to wysika. A teraz bolą go plecy. Bolą go nerki. Nie może ustać prosto.


Ten dzieciak rozmawia przez telefon ze swego szpitalnego łóżka; w tle słychać dźwięk dzwonka i krzyczących ludzi. Czas gier.


Rentgen ukazuje prawdę: coś długiego i cienkiego, podwójnie wygiętego jest we wnętrzu jego pęcherza. To długie cienkie ‘coś’ w kształcie litery ‘V’ zbiera wszystkie minerały z jego siuśków. Staje się coraz większe i bardziej szorstkie; całe jest pokryte kryształami wapnia i do tego podskakuje dookoła rozdzierając nabłonek jego pęcherza i blokując mocz przed wydostaniem się. Powoduje to, że mocz wraca do nerek. Cokolwiek małego wycieka z jego Karzełka, jest czerwone od krwi.


Ten dzieciak i jego starzy, cała rodzina, razem z pielęgniarkami i lekarzami, wszyscy wpatrzeni w czarne zdjęcie rentgenowskie i w wielkie woskowe V lśniące na biało, tak, aby każdy mógł je dostrzec. Dzieciak nie ma wyjścia, musi powiedzieć prawdę. W taki sposób robią to Arabowie. Tak napisał mu jego starszy brat z marynarki.


W tej chwili dzieciak zaczyna płakać przez telefon.


Płacą za operację pęcherza z jego funduszu przeznaczonego na college. Jeden głupi błąd i już nigdy nie będzie prawnikiem.


Wsadzanie różnych rzeczy w siebie. Wsadzanie ciebie w różne rzeczy. Świeczka w twoim fiucie, lub pętla na twojej szyi, wiedzieliśmy, że będą z tego duże kłopoty. To, co mnie wpędziło w kłopoty nazywam ‘Nurkowaniem po Perłę’. Jest to walenie gruchy pod wodą, siedząc na dnie na samym końcu basenu moich rodziców. Biorąc jeden głęboki oddech, dobiję do dna i zrzucę z siebie swoje kąpielówki. Będę tam siedział dwie, trzy lub cztery minuty.


Od walenia gruchy mam olbrzymią pojemność płuc. Gdybym miał dom tylko dla siebie, robiłbym to całe popołudnie. Po tym jak trysnę moim mleczkiem, moją spermą do końca, zawiśnie tam ona jako wielka, gruba, mleczna papka.


Później było więcej nurkowania, aby wszystko wyłapać. Aby zebrać i wytrzeć każdą garść w ręcznik. Dlatego nazywało się to ‘Nurkowaniem po Perłę’. Pomimo chloru nadal musiałem martwić się o moją siostrę. Lub, wszechmogący Chryste, o moją mamę.


To był mój największy na świecie strach: moja nastoletnia siostra dziewica myśli że grubieje, a później rodzi dwugłowe, upośledzone dziecko. Obydwie głowy wyglądają zupełnie jak ja. Ja, ojciec i wujek. Ale w końcu i tak dopada cię nie to, czym się martwisz.


Najlepszą częścią ‘Nurkowania po Perłę’ była zatoczka przeznaczona na basenowy filtr i pompę cyrkulacyjną. Najlepszą częścią było rozbieranie się i siadanie na niej.


Jak mawiają Francuzi, "któż nie lubi mieć possanego tyłka?" W jednej minucie jesteś dzieciakiem walącym gruchę, w następnej minucie już nigdy nie będziesz prawnikiem.


W jednej minucie schodzę na dno basenu , niebo jest jasnoniebieskie i falujące przez osiem stóp wody ponad moją głową. Świat jest cichy, oprócz bicia mojego serca w uszach. Moje kąpielówki w żółte paski są owinięte wokół mojej szyi dla bezpieczeństwa, na wypadek gdyby przyjaciel, sąsiad lub ktokolwiek inny zjawił się i zapytał dlaczego opuściłem zajęcia z football’u. Równomierne ssanie dziury basenowej zatoczki pluska na mnie wodą , a ja pocieram swoją białą, chudą d⁎⁎ę aby to poczuć.


W jednej minucie mam wystarczająco powietrza, a mój k⁎⁎as znajduje się w mojej dłoni. Moi starzy poszli do pracy a siostra na balet. Nikt nie powinien być w domu przez najbliższe kilka godzin.


Moja ręka doprowadza mnie do końca i wtedy przestaję. Wypływam złapać kolejny duży oddech. Nurkuję ponownie na dno basenu.


Powtarzam to w kółko.


To chyba dlatego dziewczyny chcą usiąść na twojej twarzy. Ssanie jest jak sranie bez końca. Z twardym ku⁎⁎⁎em i jedzoną d⁎⁎ą, nie potrzebuję powietrza. Z biciem serca w uszach zostaję pod wodą dopóki jasne światełka nie zaczną poruszać się przed moimi oczyma. Prostując nogi pocieram tyłem kolan o betonowe dno. Palce u nóg stają się niebieskie i razem z palcami u rąk stają się pomarszczone od tak długiego przebywania w wodzie. Więc pozwalam na dalszy bieg rzeczy. Zaczynam chlustać wielką białą papką. Perły. Zaczynam potrzebować powietrza. I kiedy próbuję odbić się od dna, nie udaje mi się. Nie mogę wydobyć swojej stopy. Moja bolą mnie zęby, przyssała się.


Sanitariusze pogotowia powiedzą ci, że każdego roku około sto pięćdziesiąt osób zostaje zablokowanych w ten sposób, będąc przyssanym do pompy cyrkulacyjnej. Jeśli twoje długie włosy lub bolą mnie zęby zostaną złapane, to znaczy, że się utopiłeś. Co roku tony ludzi się tak topi. Większość z nich na Florydzie.


Ludzie po prostu o tym nie rozmawiają. Nawet Francuzi nie rozmawiają o wszystkim. Podnoszę jedno kolano, wsuwam nogę pod siebie i jestem w pozycji półstojącej, czując jak moja bolą mnie zęby jest przyciągana. Wsuwam drugą stopę pod siebie i odbijam się od dna. Jestem wolny, nie dotykam betonu, ale też nie nabrałem powietrza.


Nadal kopiąc i bijąc wodę obiema rękami jestem może w połowie drogi do powierzchni, ale nadal ani trochę wyżej. Bicie serca w mojej głowie staje się głośne i szybkie.


Jasne przebłyski światła rozchodzą i przecinają mi się przed oczyma, odwracam się i patrzę za siebie… ale to nie ma sensu. Cienka, niebiesko-biała, opleciona żyłkami lina, jakiś rodzaj węża, wypełzła z systemu odpływowego basenu i przyczepiła się do mojej wróbelkowi. Z niektórych żyłek cieknie krew, czerwona krew, pod wodą wyglądająca jak czarna. Dryfuje z małych rozdarć na bladej skórze węża. Krew odpływa i znika w wodzie, a w środku cienkiej, niebiesko-białej skóry węża można dostrzec bryły na wpół strawionego mięsa.


Można to wytłumaczyć tylko w jeden sposób. Jakiś okropny potwór morski, wąż, coś, co nigdy nie widziało światła dziennego, chowało się w ciemnościach na dnie basenowego odpływu, czekając na pożarcie mnie.


Więc kopnąłem tą śliską, gumowatą splątaną skórę pokrytą żyłkami, lecz wydawało się, że coraz więcej tego czegoś wyszło z odpływu. Teraz jest chyba takiej długości jak moja noga, ale nadal trzyma się mojej wróbelkowi. Z kolejnym kopnięciem jestem o cal od nabrania oddechu. Nadal z wężem przyssanym do mojej wróbelkowi jestem o cal bliżej do mojej ucieczki.


Poprzez węzły na wężu możesz dostrzec kukurydzę i orzeszki. Możesz zobaczyć długą, jasno-pomarańczową kulę. To pewien rodzaj końskich pigułek – witamin do których brania zmusza mnie tata, abym przybrał na wadze. Aby dostać stypendium footballowe. Z dodatkowym żelazem i kwasami omega-trzy.


Wygląda na to że witaminowa pigułka ocaliła mi życie.


To nie wąż. To moje jelito grube, moja okrężnica wyciągnięta ze mnie. Doktorzy nazywają to wypadnięciem. To moje flaki wciągane przez odpływ.


Sanitariusze powiedzą ci, że basenowa pompa wciąga 80 galonów wody w każdej minucie. To ciśnienie około 400 funtów. Cały problem tkwi w tym, że wszyscy jesteśmy złączeni w środku. Twoja bolą mnie zęby jest po prostu na drugim końcu twoich ust. Gdybym odpuścił, pompa nadal rozplątywała by moje wnętrzności, aż do samego języka. Wyobraź sobie wypróżnianie się 400 funtami gówna, a będziesz mógł zdać sobie sprawę jak może cię to wywrócić na lewą stronę.


Co mogę ci powiedzieć, to że twoje flaki nie odczuwają zbyt dużo bólu. Wszystko co przetrawiasz lekarze nazywają masami kałowymi. Powyżej jest papka pokarmowa, bałagan pełen rzadkich, chudych kieszonek usianych kukurydzą, orzeszkami i okrągłym, zielonym groszkiem.


Cała ta zupa złożona z krwi, kukurydzy, spermy i orzeszków unosi się dookoła mnie. Próbując podtrzymywać flaki rozplątujące się z mojej wróbelkowi, nadal moją pierwszą myślą jest włożenie z powrotem moich kąpielówek.


Boże, zabroń moim starym widzieć mojego Karzełka.


Moją jedną dłonią przytrzymuję moją d⁎⁎ę, a drugą udało mi się odciągnąć moje kąpielówki w żółte paski od mojej szyi. Wciśnięcie się w nie nadal nie jest możliwe.


Chcąc poczuć swoje jelita, idźcie kupić paczkę prezerwatyw ze skóry jagnięcia. Weźcie jedną i rozwińcie ją. Upakujcie w niej masło orzechowe. Usmarujcie ją w galaretce olejowej i przytrzymajcie pod wodą. Spróbujcie ją rozedrzeć. Spróbujcie przełamać ją na pół. Jest zbyt mocna i gumowata. Jest zbyt śliska aby ją utrzymać. Prezerwatywa ze skóry jagnięcia, to po prostu stare jelito. Teraz widzicie z czym muszę sobie radzić. Zapomnisz się na chwilę i jesteś wypatroszony. Podpłyniesz do powierzchni aby zaczerpnąć oddechu i jesteś wypatroszony. Nie podpłyniesz i się utopisz. Wybór pomiędzy byciem martwym, a byciem martwym za minutę. Kiedy moi starzy wrócą z pracy znajdą wielki, nagi płód owinięty dookoła siebie samego. Unoszący się w mętnej wodzie ich podwórkowego basenu. Spętany na dnie ich basenu przy pomocy cienkiej linki składającej się z żył i poskręcanych flaków. Przeciwieństwo dzieciaka, który się powiesił podczas masturbacji. To jest dziecko, które 13 lat temu przywieźli ze szpitala. Dziecko, które, mieli nadzieję, zdobędzie footballowe stypendium i magistra. Skoro są starzy, to kto by się nimi przejmował. Oto ich nadzieje i marzenia. Unoszące się, nagie i martwe. Wszystko znajdujące się wokół niego to tylko wielkie, mleczne perły zmarnowanej spermy.


Może moi starzy znajdą mnie owiniętego w zakrwawiony ręcznik, nieprzytomnego, w połowie drogi z basenu do kuchennego telefonu, z postrzępionym, rozdartym skrawkiem moich flaków, nadal zwisającym z nogawki moich kąpielówek w żółte paski.


Coś, o czym nawet Francuzi nie chcą mówić. Ten starszy brat z marynarki wojennej nauczył nas jeszcze jednego dobrego zwrotu. Rosyjskiego zwrotu. My mówimy ‘potrzebne mi to jak dziura w głowie’, a Rosjanie mawiają ‘potrzebne mi to jak ząb w d⁎⁎ie…’


Każdy kojot powie ci, że wszystkie historie o zwierzętach odgryzających swoje nogi, aby wydostać się z pułapki, zaledwie po paru ugryzieniach odciągają myśli od bycia martwym.


Piekło… Nawet jeśli jesteś Rosjaninem, któregoś dnia być może będziesz potrzebował tego zęba.


W każdym razie, musisz zacząć obracać się dookoła. Zginasz łokieć za kolanem i podciągasz tą nogę pod twarz. Gryziesz i zaciskasz zęby na swojej własnej d⁎⁎ie. Jeśli nie masz powietrza, przegryziesz wszystko, aby tylko złapać następny wdech.


To nie jest jedna z tych rzeczy, które opowiadasz dziewczynie na pierwszej randce. Nie, jeśli oczekujesz buziaka na dobranoc. Jeśli powiem ci, jak to smakowało, to już nigdy, przenigdy nie zjadłbyś kałamarnic.


Ciężko powiedzieć, czym moi starzy byli bardziej obrzydzeni: jak wpakowałem się w kłopoty czy jak się z nich wydostałem. Po wyjściu ze szpitala, moja mama powiedziała, ‘Nie wiedziałeś co robisz kochanie. Byłeś zszokowany’. I nauczyła się gotować jajka w mundurkach.


Wszyscy ci ludzie byli obrzydzeni lub mi współczuli.


Potrzebne mi to jak ząb w d⁎⁎ie.


Obecnie, ludzie mówią mi, że wyglądam zbyt chudo. Ludzie na przyjęciach nie odzywają się do mnie i wkurzają się, kiedy nie jem pieczeni, którą upiekli. Pieczeń mnie zabija. Pieczona szynka. Cokolwiek pałętającego się po moich wnętrznościach dłużej niż kilka godzin wychodzi nadal będąc jedzeniem. Przyrządzona fasolka, lub kawałek lekkiego tuńczyka, kiedy wstanę, będą identyczne w toalecie.


Po radykalnym zeszyciu jelit, nie trawisz mięsa tak dobrze jak wcześniej. Większość ludzi ma pięć stóp jelita grubego. Ja jestem szczęściarzem mając swoje 6 cali. Nigdy nie dostałem swojego stypendium footballowego. Nigdy nie zdobyłem magistra. Obydwaj moi przyjaciele, dzieciak od wosku i dzieciak od marchewki dorośli, stali się więksi, ale ja nigdy nie ważyłem ani funta więcej, niż ważyłem w dniu, gdy miałem 13 lat.


Kolejnym dużym problemem było to, że moi starzy płacili naprawdę dużo kasy za ten basen. Mój tata powiedział gościowi od basenu, że to był pies. Rodzinny pies wpadł do basenu i utopił się. Martwe ciało zostało zassane przez pompę. Nawet kiedy gość od basenu wyłamał obudowę filtra i wyłowił gumową rurę, wodnisty motek jelit, z dużą, pomarańczową witaminową pigułą w środku, mój tata powiedział, ‘Ten pies był bardzo śmieszny człowiek.’. Nawet z okna mojej sypialni na piętrze dało się usłyszeć jak mój tata mówił, ‘Nie mogliśmy zostawić tego psa samego nawet na chwilę…’.


Wtedy mojej siostrze spóźnił się okres.


Nawet po wymianie wody z basenu, po tym, jak sprzedali dom, po tym, jak wynieśliśmy się do innego stanu i po tym, jak moja siostra miała aborcję, nawet wtedy moi starzy nigdy o tym nie wspomnieli.


Nigdy.


To nasza niewidzialna marchewka.

szybki-zuk

Coś tu nie gra z tłumaczeniem czasami, ale pasta ogólnie elegancka

Zaloguj się aby komentować

#pasta #internet


Lvl 13


2 gimbaza


nie taki przegryw, masz nawet paczke kumpli


od najgrubszego: Gruby( ważył ponad 100 kg XDDDD), Miotla(jego mama była woźną), Petarda(kiedyś wybuchnął petardę na lekcji, przypałowy gość) i ja, Patyk( ważyłem jedną trzecią tego co gruby XD)


SRODA


pogodny marcowy poranek, wszystko spoko


siedziemy w sali dzwoni dzonek na majmę


nauczycielką od majcy była Bomba nazwalismy ja tak bo kiedyś jak pisalismy sprawdzian to tak sie zjebala ze Gruby ogluchl na jedno ucho


czesto sie spozniala wiec na czilku gadalismy przez ramie


i wtedy na lekcje wpadl Petarda jak zawsze spozniony


chopaki patrzcie co mam


i wyciagnal z plecaka Swierszczyka( taka gazetka porno )


i mowi ze znalazl za lozkiem u brata XD


chopaki patrzcie jakie cyce


tak sie zagapilismy ze nie zauwazylismy jak do klasy weszla Bomba


od razu podeszla wyrwala nam gazetke i drze ryczja czyje to XD


Petarda od razu kwiknął zreszta ona wiedziala ze on lubi odpeirdalac i go zlapala za ucho i na korytarz XD


cos tam wrzeszczy na niego na korytarzu


wrocil do klasy caly zaplakany i bez Swierszczyka


po lekcji sie go pytamy co jest a on ze wezwala jego rodzicow do siebie zeby im pokazac ta gazetke


Nie wspomnialem ze mama Petardy byla rozwiedziona i miala jakigos narzeczonego chujka ktory chcial Petarde oddac do domu dziecka


wiec teraz bedzie mial argument


uznalem ze to nadzwyczajna sprawa i zwolalem zebranie o 18 pod trzepakiem XDDDD


wszyscy przyszli Petarda strasznie przygnebiony


To byla sroda wieczor zeby zachowac chronologie


no to mowie: panowie sprawa jest nastepujaca. wymyslilem plan jak uratowac Petardzie dupsko i zemscic sie na Bombie XD


wszyscy patrza na mnie bo wiedza ze jestem ekspertem od różnorakich planów ( byłem wtedy strasznie podjarany filmem Ocean's Twelve czy coś takiego o ludziach co okradali kasyna XD)


plan wygladal nastepujaco:


od Miotly dowiedzialem sie ze szkola jest sprzatana zawsze w poniedzialki i piatki a w czwartki w nocy w szkole siedzi tylko stróż nocny


- dowiedzialem sie takze ze moze matce podebrac klucze do pokoju nauczycielskiego w tym do szafek nauczycieli XD - mamy mało czasu, musimy to zrobic jutro. czy wszyscy są z nami? XDDDDD


gruby aż stęknął z podniecenia on tak czasem robi XD


wszyscy mowia ze pewka i wogl


no to dobra chlopaki robimy to


przydzielam zadania


Petarda jako ze to twoj problem to ty idziesz do sexshopu po wielke dildo i bicz XD


Gruby zalatwiasz 4 kominiarki


Miotla przynosi klucze


ja wezme komórkę z potrzebnymi nagraniami XD


mamy malo czasu, Petarda musisz umowic rodzicow na piatek rano


da sie zrobic


jutro w szkole dogadamy plan, dzisiaj idzcie zdobyc fanty XD


w nocy jeszcze zadzonil gruby ze ma kominiarki


rano w skzole objasnilem moj plan


wszyscy zachwyceni, ja strasznie zespinany w koncu sie mamy wlamac do skzoly


jeszcze sprawdzilem czy nie da sie tego zrobic bezkolizyjnie ale niestety w pokoju nauczycielskim caly czas ktos siedzi tak do 17


panowie spotykamy sie o godzinie 20 zeby juz bylo ciemno przed szkola.


CZWARTEK


godzina 0 to znaczy 20 XD


gruby oczywiscie sie spoznia


reszta stoi wszystko co potrzebne zalatwione, mamy cały komplet kluczy do szkoły


chłopaki możecie sie jeszcze wycofać


Miotła mówi że się namęczył o te klucze a pozatym Petarda to czesc naszej paczki i nie mozemy go stracic


wbija gruby cos przezuwa i mowi ze konczyl kolacje i jest gotowy do akcji XD


wszyscy znaja plan?


jacha, jedziemy


dobra pamietacie ze kamery sa tylko przed sala komputerowa ale na wszelki wypadek kominiarki zalozmy od razu i tak ciemno nikogo nie ma XD


podbijamy do glownych drzwi szkoly, przez okno widac ze ciec oglada telewizje


no nie ma opcji nie zobaczy nas


jazda otweiraj drzwi Miotła


weszlismy, drzwi zostawilismy otwarte na wypadek wykrycia


wyciagnalem latarke bo w szkole byly wylaczone wszystkie swiatla


czas na etap pierwszy


Petarda bierzesz moja komorke ze soba i kladziesz ja pod doniczke na koryatrzu pietrze


masz minute do odtworzenia sie nagrania XD


wbiegl po schodach i polozyl reszta schowala sie w kiblu


chodzilo o to zeby przedostać sie obok porterni tak zeby ciec nie zauwazyl XD


ciekawi was co ustawilem na angraniu? Wrzaski z jakiegos horroru


jak to sie odpalilo to sami sie rpzestraszylismy a co dopiero cieć który myślał że jest sam w nocy w szkole XD


usłyszeliśmy jak zapala swiatla na koryatrzu i idzie na pietro


petarda zabieraj komorkie i zdupcaj XD


przemknelismy sie i weszlismy do pokoju


etap pierwszy zakonczony sukcesem XD


otweiramy szafke bomby a tam swierszczyk


odetchnalem bo jakby go zabrala do domu to bieda


swierszczyka wlozylem do plecaka a na jakeigo miejsce polozylismy wielkiego czarnego dildosa i ten bicz XD


zakmenlismy i szafke i czekamy


dzwiek mial sie odwtorzyc powtornie po 10 minutach


i tak bylo.


I tu sie plan spierdolil bo cieć zamiast isc sprawdzic zadzwonil po policje XD


O K⁎⁎WA CHLOPAKI CO ROBIMY XDDDDD


jako srpawny przywodca mialem plan B XD


dobra to rpzez okno przeciez polparter


Gruby mowi ze nie ma opcji bo trzy metry i on sie polamie XD


jazda gruby ide pierwszy


wyskoczylem nawet spoko trawa na dole


gruby wylecial z krzykiem ale przezyl


miotła gibki i sprawny to jeszcze przymknal okno


i w nogi zdupcamy slyszymy ze podejzdza samochod jakis pod szkole


dobra gdzie jest Petarda


patrzmy w gore a tam w oknie na peirwszym peitrze stoi Petarda i nam macha co ejst XDDDDDDDDDDD


O K⁎⁎WA TOSMY DOJEBALI PRZECIEZ GO ZAMKNA ZA WLAMANIE XD


podbijamy do okan i mowimy petarda policja tam idzie schowaj sie albo skacz XDDDDD


ten mowi ze na c⁎⁎j mu takie zycie jak go zlapia i skoczył


rozumiecie to? XD


pojebus skoczyl k⁎⁎wa 6 metrow w dol XDDDDDDDDDDDdd


to SIE NIE DZIEJE


petarda co jest zyjesz?


ta ale chyba skrecilem kostke


h⁎j z tym speirdalamy XD


ucieklismy, gruby jeszcze nastawil kostke Petardzie w parku i jakos dotarł do domu


teraz tylko czekać czy nasz plan wypalil XD


PIATEK


Piatek rano idziemy do skzoly


po drodze miajmy petarde jak idzie z rodzicami XD


mruga nam i troche utyka ale nie bardzo


blagam niech to sie uda XD


wbijamy na lekcje i czekamy


przerwa, do klasy wbija Petarda cał zapłakany


tylko że ze smiechu XDDDDD


mowi ze sie udalo spiewajaco


siada z rodzicami w pokoju


Bomba podchodzi do szafki


siega i wyciaga to wielkie czarne dildo XDDDDDDDDDDD


ten narzeczony matki tak parsknal ze poplul pol stolu XD


a ona czerwoa jak burak mruczy ze nie wie skad tu sie to wzielo i wyciaga tan bicz XD


matka podobno sie oburzyla i wyszła XDDDDD


ten "ojczym" sie nie mogl pozebirac i klepnal Petarde w plecy XD


Bomba cala czerwona patrzy do szafki ze nie ma swierszczyka i mowi ze nieaktualne XD


został odesłany na lekcje a Bomba rozmawia z Dyrektorką na temat przynoszenia takich zabawek do szkoły


Petarda podszedl do mnie i powiedzial ze kiedys pewnie bede okradał banki jak teraz takie plany umiem wymyslic


I ze to bylo warte skreconej kostki XD


wydaje nam sie ze Bomba coś podejrzewa ale raczej nie będzie rozgrzebywać tematu bo troche drażliwy XD


szkoda tylko stróża nocnego bo policja sprawdziła mu trzeźwość i sie okazało że był pijany i go zwolnili XDDDDDDDDDDD

Zaloguj się aby komentować

#pasta #historia #wiekismieszne #heheszki #coolstory


bądź Napoleonem III


nieustraszony i dzielny z ciebie wódz


tylko zimą chowasz się pod kołderkę


no ale ogóle to jest spoko wszystko


do lipca


w połowie lipca dostajesz list


"C⁎⁎ju! Przestań blokować zjednoczenie Niemiec C⁎⁎ju! Zdechniesz w pierdlu w Stuhmie C⁎⁎ju! Podpisano: kanclerz Niemiec Oto von Bismarck"


otykurwo.jpg


wypowiadasz wojnę Prusom, żeby sobie nie myśleli


zwołujesz armię


a raczej próbujesz, bo nikt się nie stawia


za 20 razem w końcu masz jakieś odziały gotowe


z tym że Prusacy są już w połowie drogi do Paryża


no trudno, jedziesz za nimi, aż pod Sedan


rozjebiesz tych Prusaków jak robaki w kuchni


nomen omen, też Prusaki


patrzysz na wspaniałą szarżę twojej kawalerii


oto moment twojej chwały


przed twoimi oczyma przesuwają się wspaniałe zwycięstwa


Austerlitz, Jena, Auerstadt, Iława Pruska, Borodino...


...i Sedan


otwierasz oczy


widzisz, jak karabiny pruskie przerabiają twoją kawalerię na koninę


a król Wilhelm wstał i zaczął klaskać


nie przeżył nikt, nawet twój generał pizza


jak mu było? Capriciosa? Pepperoni?


o, Margueritte


niedobrze że zdech


poza tym, temperatura spadła o jakieś 2 stopnie


zbliża się zima


powoli bo powoli, ale nieubłaganie


rozumiesz, że to czas zakończyć tę farsę


wykonać ostateczny atak


rozkazujesz zawiesić francuską flagę na maszt, żeby Prusacy się posrali


wychodzisz dumnie na balkon, podziwiać upadek mocarstwa


ale niestety nie Prus


twoi żołnierze się poddali, a Prusacy idą tryumfalnie do ciebie


zadzierasz głowę do góry


okazało się, że flaga wypłowiała i zrobiła się cała biała


czujeźlecesarz.jpg


wstrętne prusaki-robaki wzięły ciebie w niewole


idziesz do Bismarcka


on tylko się z ciebie śmieje i mówi, że trafisz do Stuhmu


"tylko nie do Stuhmu"


"nie no Napek, taki joke. Wypierdalaj z tego kraju w podskokach"


wypierdalasz z Francji w podskokach


o ironio, do Anglii


tam nawet nie chcą na ciebie patrzeć


siedzisz pod Pałacem Buckingham żebrając "co łaska na karabiny dla Francuzów"


nikt ci nie wrzucił nawet pensa, wszyscy tylko plują


w końcu naciąga twój czas


zima


nie ma rady, musisz przegrać ze śmiercią


twoimi ostatnimi słowami są "Moltke, Moltke ty c⁎⁎ju!"


zdychasz


jakiś Anglik rozpoznaje w twoim truchle cesarza Francji


przyjeżdża korowód śmierciarkowy


pochowali ciebie na najbardziej prestiżowym wysypisku w Londynie


stawiają ci nawet tabliczkę


"Napoleon III. Dobrze że zdech"


jedyną osobą na twoim pogrzebie jest stary książę Wellington


stoi i patrzy na grób


odchacza kolejnego Napoleona w kajeciku


po czym sra ci na grób i ucieka do Hiszpanii

Zaloguj się aby komentować

#humor #pasta #studbaza #niemoje


Eksperymenty przeprowadza się na studentach, bo jest ich dużo i na szczurach, bo są inteligentne.


Ja jako przedstawiciel tej pierwszej grupy byłem ofiarą pewnej szczególnej innowacji dydaktycznej, która w założeniu miała mnie przygotować do odważnego tworzenia nauki.


Jestem studentem fizyki, lvl 20. Miałem dzisiaj egzamin ustny z mechaniki na pewnej renomowanej uczelni Rzeczpospolitej Polskiej. Wszedłem do sali nieśmiało trzymając w dłoniach indeks.


Wykładowca powitał mnie, a następnie kazał mi ubrać białą perukę oraz przykleić sobie sztucznego wąsa.


Sam zaś nałożył na głowę siedemnastowieczną perukę, po czym za⁎⁎⁎ał mi gonga w ryj i krzyknął "ty c⁎⁎ju czas jest bezwzględny". W mig zrozumiałem, co mnie czeka. Moje przebranie miało mnie upodobnić do wielkiego fizyka Alberta Einsteina, zaś moim oponentem był sam Isaac Newton, który swoim szkalowaniem koncepcji względności czasu zatrzymał rozwój fizyki na 200 lat. Począłem wyprowadzać transformację Lorentza przy tablicy, podczas gdy profesor kopał mnie i próbował wyrwać mi kredę z dłoni.


W momencie gdy chciał złapać mnie za wąsa zirytowałem się i krzyknąłem, że jego teoria grawitacji ssie, powaliłem go na ziemię i napisałem mu na czole równanie Einsteina.


Profesor był pełny podziwu dla moich umiejętności bronienia prawd fizycznych i z radością wpisał mi 5+. Kiedy wychodziłem zerknąłem, jak idzie drugiemu studentowi, który miał minutę, żeby jako Galileusz uzasadnić model heliocentryczny jednocześnie uwalniając się z płonącego stosu.


Dostał 4, bo chociaż poprawnie opisał całą teorię, to miał lekkie poparzenia trzeciego stopnia

Zaloguj się aby komentować