#pasta

36
637

my boghactwo hardo, domek jednorodzinny, ajfony, prywatna silownia, ojciec sie wyrwal z biedy, ale jego brat juz nie:


>skory z psow wszedzie, pozszywane jako koce


>papier toaletowy to zawsze stare gazety


>ukradli kiedys motorynke i do dzis jezdza tylko na niej


>ich ojciec pracuje w piekarni, pelno chleba i tylko chleba


>zamrażają chleb


>czasami na swieta wymienia chleb na ziemniaki i robia „frytki” czyli obieraja 20 kg ziemniakow i smaza tyle frytek zeby bylo na miesiac


>myja sie tylko w niedziele


>maja dwie szczoteczki mimo ze rodzina 8 osobowa


>alkohol samogon z kradzionych po nocy sliwek


>dom z cegiel, nieocieplony, dywany wszedzie


>z pomocy spolecznej dostali komputer w 2011 moj kuzyn pokazal mi need for speed 1 ze za⁎⁎⁎⁎sta gierka i jak oni to zrobili wogole


>raz dostali ubrania, nosily je po kolei 6 dzieci niewazne czy chlopiec czy dziewczynka


jesli chcecie moge wam opowiedziec co sie stalo jak raz przyjechali do nas na wakacje, inba non stop.


inba zaczela sie juz na samym poczatku bo oczywiscie oni poza swoje podlasie nigdy nie wyjechali wiec wyprawa do warszawy to dla nich jak na hawaje. Ten moj wujek to ekstermalny janusz, zrobil im konkurs na wycieczke do warszawy xDD powiedzielismy ze calej 6stki nie mozemy przyjac, tylko 3. I tylko na tydzien.


Skonczylo sie na trzech tygodniach bo musielismy ich odebrac i odwiezc a wujek na pociag nie ma pienioznkuw, a my 700zł na beznyne w obie strony to juz mamy.


Przyjechlo ich 3, 2 chlopakow i dziewucha. Poprzednio widzialem ich moze z dwa razy w zyciu nazywali sie : Mirek-12 Adam-15 i Ania-19.Co oni odpierdalali to ja nawet nie. Na poczatku nie wierzyli ze to jest nasz dom. Po co nam taki duzy, hehe pustawo tu troche wujek xD


Jak weszli do srodka to nie wierzyli co sie dzieje. Ogolnie szok, ja mialem wtedy z 15 lat wiec rozumialem ze sie nie przelewa i ze sa biedniejsi ale to oni odpierdalali to bylo gorsze niz opowiesci testo. Moja matka musiala im objasniac co sie robi w łazience. Nie myjemy stop w zlewie. To jest szampon do wlosow, żel do ciała dajemy tyle i tyle. Oni jak na wycieczce w muzeum. Siedlismy w kuchni. Zrobilsmy im herbate i jakies kanapki na wieczor. Adam wzial drewniana lyzeczke z cukiernicy dosypal z 5 lyzek i zaczal nia mieszac. Matka szok szybko mowi ale to jest tylko do nasypywania specjalna! Ten wstaje z ta lyzeczka i wyciera taka ujebana w cukrze i herbacie w scierke. Nieeeeee, beda plamy! Zostawil ja w koncu i jedli dalej jak w domu. Zestresowani w c⁎⁎j, nie wiedzieli co i jak sie robi. To byl dopiero pierwszy dzien i juz wiedzialem ze bedzie bekowo xDD


Matka karze im sie myć, oni nie bardzo bo to dopiero wtorek. Ta dziewucha sie umyla, zuzyla z 50% zapasow kosmetykow matki, chlopaki puscili wode i siedzieli na kiblu xD Dalismy im szczoteczki i umyli zeby, pilnowalismy ich przy tym bo nie chcieli.


rozlokowalismy ich w lozkach dalem im komiksy. Patrze co oni wyjmuja, walkmen. Adam wklada do niego piracka kasete Peja. To byl rok 2007. Mp3 kosztowaly 19zł w markecie. On mial walkmana. No ok, ja sam nie mialem nigdy walkmana wiec dal mi posluchac. Wkladam te sluchawki do uszu i cos tak dziwnie miekkie. Slucham z minute utworu 997 xD wyjmuje a tu k⁎⁎wa one sa az zolte od miodu z uszu.


Dotykam swojego ucha, cale lepiace sie i tluste. OKURWAALEZAJZAJER.GIF i wykurwiam do lazienki. Ja j⁎⁎ie.


Nastepnego dnia sniadanie. Matka nie nadaza z dostawami chleba, sera szynki i pomidorow oni wpierdalaja za szesciu. Ojciec chlodny troll mimo ze to jego rodzina wykurwil do roboty i zostawil nas z nimi. No i teraz co z nimi zrobic. Matka poslala ich z 3 razy do sklepu, ja musialem sie z nimi pokazywac oczywiscie robili siare, gadali z żulami jak z jakimis braćmi w wierze, ten mlodszy powiedzial ze jak mu nie kupie batonow to je ukradnie. Kupilem, ale z drugiej strony umarlem w srodku myslac ze biedni ludzie maja troche pokory. Wrocilismy, co chcecie na obiad?


>yyy MAKDONALD!!!!!1111


>O TAAAK MAGDOLANT!!


>MAAAKDYLYND!!!


Matka zalamana plastikowe gowno chca jesc, powiedziala ze zrobi im w domu naturalne. Drugi raz do sklepu bo ci sie nudza, kupilsmy kilogram wolowiny mielonej z 8 bulek. Zgadnijcie co.


Nie starczylo. Zezarli wszystko usmiechnieci. Dodam ze ten najmlodszy utuczony na tym chlebie i smalcu, ten adam chudy jak kijek a ania taka nie gruba ale otyla. Matka dala mi 50zł i poszlismy na pizze. Zapchali sie pizza, jedli ja poraz pierwszy. Ania miala jednak wieksze plany. Byla blondyna z polski z, twarz kasjerki w realu i oczywiscie jeden plazowy cel-usidlic bogatszego. Chciala isc na dyskoteke.


pyta mnie ania czy sa tu jakies dyskoteki. Mowie ze prawdziwa impreza tylko w centrum xD Ja spierdolina nigdy na nieszkolnej impresce nie bylem xD


Co ona odjebala? Powiedziala ze chce isc na dyskoteke i juz. Ze musi bo ona o tym marzyla cale zycie. Zarobila specjalnie 100zł na zbieraniu wisni tam u siebie zeby tutaj kupic sobie super ciuchy i isc na dyske.


Zrozumial jej plan od razu. Chciala dorwac nasienie jakiegos banana z warszawy i nawet moze sie tu zasiedlic albo chociaz alimenciki. Strachlem ze to ja bede musial jej pokazywac co i jak z klubami w wwie mimo ze jedyny klub jaki znalem to klub warhammera xD. Matka powiedziala ze ok, pomyslimy, zobaczymy, itd.


Przyszedl wieczor. Ci znowu sie nie umyli, ten adam umyl chyba nogi w zlewie xD, Ania tez nie chciala sie myc.


Ojciec wrocil i obiecal ze jutro zabierze do kina, odetchnalem z matka bo po jednym dniu bylismy juz wykonczeni „opieka” xD


dzien drugi


Pojawil sie kolejny problem. Oni nie mieli ubran. Tak serio, przyjechali z jedna srednia walizka. Na „tydzien” zabrali po 2 tshirty marki Fruity, pare cottonworldow i skarpet. Jak chodzili po naszych przedmiesciach wygladalo to tragicznie natomiast jechac tak do centrum byloby po prostu niesmaczne. Byl dylemat, co kupic im ubrania? Dać moje? Dla mireczka znalazly sie moje stare ubrania ktory opinaly jego sadlo, temu adamowi odsapilem jedna stara koszulka croppa xD. Ania chciala profesjonalnie sie ubrac w galerii, miala przeciez 100zł. Nie chcielismy jej sprawiac przykrosci i mowic ze to nawet na jednego buta nie starczy. Apropo butow, ich tez nie mieli. Dalismy chlopakom jakies moje stare buty, gumowe klapki, ucieszyl niesamowicie. POjechalismy z nimi do promenady. Szczerze mowiac nie wierzylem ze w polsce moga mieszkac ludzie ktorzy nigdy nie byli w galerii, nie widzieli jak wielkie tam są ceny, itd. Ania wbiegla do H&M i po 20 minutach chodzenia z moja matka rozplakala sie. Wygladalo to tak zalosnie, ta jej jakas wschodnia gwara:


>jo taka bidna dziewucha nigdy nie widzela takie krasne fatalchy jo codzien tako samo plakuplaku


nie wiem co mojej matce odjebalo ale kupila jej ubran za 450zł. Zazenowany patrzylem jak naklada na siebie te XXL przeswitujace koszulki, dobiera niczym murzyn zlote lancuchy jak najwieksze dodatki. No trudno pomyslalem, niech raz w roku troche zazna szczescia, rucham psa jak sra


Byli bardzo wdzieczni, kupilismy im w croppie jeszcze jakies tanie koszulki, ale bardziej niz w ubraniach to szaleli w markecie. Zawsze mnie zastanawialo, kto kupuje te kilogramowe paczki ciastek za 4zł, 6sciopak SuperColi za 2.40? Wkladali nam to do koszyka bez słowa. Ojciec tylko mowil- nie, odnies. Matka probowala edukowac ze lepiej kupic 100gram za 2zł lepszej jakosci niz kilogram czegos od czego beda tylko wrzody zoladka i smak tektury. Nie docieralo.


Ludzie z innej planety mimo ze geny podobne, za co sie wstydze, lecz nauczylo mnie to troche „tolerancji”-nawet z najwiekszego gowna moze wyrosnac kiedys jakis kwiatek.


Wrocilismy do domu i to byl koniec atrakcji na dzisiaj. Nudzili sie w k⁎⁎we, matka zrobila pierogi ruskie, ja zjadlem 14 oni po 24. Marudzili ze


>nie ma pola (?)


>nie ma motorynki


>nie ma sadow (potrafil caly dzien siedziec na czyichs sadach i wyzerac komus jablka)


>nie mo slodkie (kupilismy im lody Carte’dor za 14 zl, to byl blad, wjebali je w kilka sekund, potem ojciec kupowal jakies wiaderka zielonej budki, nie czuli roznicy)


Coraz blizej byl piatek a ja mialem sie znalezc clubbingiem naszej skromnej Ani ktora szukala bolca.


Ostatecznie matka sie strasznie martwila o jej karynskie cipsko, i uznalismy ze najlepiej bedzie powiedziec ze nia ma zadnych imprez w ten piatek. Nie byla az tak totalnie tepa, w koncu jedyna ze swojego powiatu zdala mature, i nie uwierzyla. Byl piatek po poludniu. Wyszla z niej 100% plazowatosc. Powiedziala mojej matce ze chce sie spotkac z chlopakiem tutaj miejscowym ze po drodze do sklepu spotkala, (codziennie chodzili do sklepu po klika razy bo im sie nudzilo). Moja matka powiedziala ze nieprawda, i nie puszcze nigdzie bo nie wiadomo co sie stanie. Co sie okazalo? ZNALAZLA FAKTYCZNIE JAKIEGOS MATIEGO XDD


Co ja nawet nie, byl od niej z dwa razy mniejszy i dwa razy starszy, kojarzylem go bo byl chyba ministrantem w kosciele XD No ale dobra ona przysiegla na pana bucka ze nigdzie nie odjedzie. Naiwini, uwierzylismy.


Nie miala komorki, bylo juz po 21, zaczynalismy sie martwic. To bylo oczywiste co sie stalo. Pojechala z tym zjebem na centrum na dyske. Zesrani pakujemy sie w samochod i jedziemy do centrum. To bylo az zbyt przewidywalne, ale jak dla mnie bylo za⁎⁎⁎⁎scie bo byla inba xD Ja szczerze mowiac nie jestem bez winy bo troche ich trollowalem. Wkurwiali mnie ze swoim „spojrz na mnie jaki jestem biedny dej 5 złoty” a potem „bo ukradne/bo za⁎⁎⁎ie/spierdalaj” jak nikt nie patrzyl. Tacy cyganie troche mimo ze wszystko rozowi blondyni. Wyzywalem ich czasami ze wiesniaki z was, z buszu, straszylem ze mam paralizator a to byla nokia 5510 xD


Te jeden gnojek grozil mi nozem, to go zamknalem w piwnicy az sie poplakal. Co najlepsze jego starszy brat tez go gnebil. Ogolnie prawo dzungli kto sie daje gnebic tego gnebimy. niczym polskie gimnazjum


Jezdzimy furą. Zadzwonilem do znajomego z gimbazy ktorym byl bananem i impreska co tydzien. Pytalem go o lokale popularne, itd. Wymienil jakies dziwne nazwy Akwarium, Kopalnia Kamieniolomy, takie kluby w warszawie jakby ktos pytal xD


Spytalem o najpopularniejszy i najblizej centrum- rzucil znowu jakims dziwnym gownem, jedziemy gdzie to jest. Niestety c⁎⁎j, nie ma. Czulem sie jak w jakims filmie xD podchodzimy do ochroniarzy i pytamy sie gruba blondyna z takim chudym tu byla. Objechalismy z 5 dysk w centrum. Nic. Wracamy zestrachani do domu. K⁎⁎wa zgubilismy podopieczna. I to jeszcze dziewczyne z c⁎⁎ą. A co jak zgwalcą. A co jak porwa i wywioza. Ja pierdolee. My wracamy, a tu pod bramka domu stoi ta grubaska, az swieci od potu i bladosci. Ojciec sie na nia drze ona lekko na⁎⁎⁎⁎na na poczatku sie cieszy potem placze. Co sie okazalo? Ten jej mati zabral ja do jakiejs wlasnie remizy/baru/chujwieco w sasiedniej dzielnicy. Swoim wsiowo karynowym glosem rozpoczela historyjke


>łon mnie ocyganił(xD) a jo tliła ze miastowe to złe ludzie som chlip chlip


czerwona jak burak j⁎⁎ie jak sto piecdziesiat, ale nie potem tylko olbrzymia iloscia perfumy mojej matki, chyba wylala na siebie calosc


>łon mnie zabroł, do otwocka tam osz za tory


>tanczylom piekne bylo chlopcy piekni


>ja bym tak sie krecila caly dzion


>drinki pilom kolorowi taki


>on taki dobry


>mi sie w glowie zakrecilo upadlam i trzaslo


co trzaslo


>wujek, no tokie mojo one przy barach


co, krzeselka?


>nie, tokie podluzne przy barach do drinki


okurwa.jpg cos rozjebala dupskiem, juz mialem xD na ryju


>i oni mowio ze to tyscionc zlotych kosztuje


>ze plac albo telefon oddaj


>a jo ani jednego ani drugiegoooo


>i jo powiedziala ze zadzwonie do taty i ucieklaaam


no to chyba wszystko ok?


>noo nie bo mateosz zostol i wszystko im powiedziol o mnieee


podjechali jacys pseudowindykatorzy nastepnego dnia, kazali placic. Nazwiska mielismy takie same nie moglismy sie wymigać. Ostatecznie jednak wszystko poszlo na wujka biedaka z podlasia xDD


Opowiesc zbliza sie ku koncowi gdyz inb wiecej az tak oczywistych jak jej nocna przygoda nie było.


Minal tydzien, pytamy sie wujka kiedy przyjezdza


>jo ni moge, praca jest


pan_kidding_z_komixxuw.jpg


siedzieli znowu caly tydzien na dupach nudzili sie. Ojciec zabral ich jeszcze zeby zwiedzic pałac prezydencki gdzie popisali sie szczegolnym robactwem gdyz z poczatku nie chcieli, bali się.


Pytamy czego sie boicie przeciez to takie muzeum. A oni -a co jak prezydent bedzie cos od nas chciol, on nas zabic moze jak chce!!


po dlugim tlumaczeniu ze prezydent nie moze zabic nikogo, i ze nawet go nie zobacza, zdecydowali sie pojsc. Wygladali jak zebracy z XV wieku ktorzy na kolanach wchodza do palacu proszac o kromke chleba dobrego pana. Bylismy juz wkurwieni ze nas obżeraja- juz niczego im nie dawalismy, matka ich do robot zaganiala xD


Kołdra w ktorej spali była ciemnozolta, miejsca jasnobrazowa. Matka wyrzucila 3 zestawy poscieli do smieci jak juz ich wywiezlismy. Wujus dzwonil i sie pluł o te 1000zł bo pewnie do niego dzwonili to ojciec go opierdolil za utrzymanie i oszustwa i ze tak sie nie robi.


Niestety kolejny tydzien przeciagneli i musielismy ich odwiezc sami.


ukradli nam okolo 90 zł, podbierajac reszty, drobniaki walajace sie po domu, itd.


Zniszczyli pare rzeczy, jeden telefon im upadl do kibla bo dalismy tej ani jakis stary sony ericson, otluscili rekami sciany- mycie rak pewnie nie spodobałoby sie papiezowi czy cos.


Rok pozniej chcieli druga trojke nam podrzucic ale juz sie nie zgodzilismy.


Jak przyjechalismy do nich na wesele spalismy w stodole. Na sianie. Moja matka uciekla pierwszego dnia wesela ja razem z nia. Od tamtej pory cala rodzina nazywa nas hrabina i panicz, ale nie utrzymujemy z nimi kontaktow.


#pasta

Zaloguj się aby komentować

jesteś mną


żyjesz w Cesarstwie Rzymskim


jesteś wielkim poetą


loszek i daktyli pod dostatkiem


zapoznajesz jedną X/X i zakładasz rodzinę


czujesz dobrze


rodzi się pierwsze dziecko


potem masz ich już 123


uczysz dzieci swoje


hejże róbcie to co ja


coś jest nie tak


żadne dziecko nie jest podobne do ciebie


czujesz kłopoty


pewnego dnia wracasz niezapowiedzianie wcześniej do villi


zastajesz żonę z kochankiem


to sławny poeta rzymski, Horacy


okazuje się, że on jest ojcem każdego dziecka


wkurwienie lvl 9001


gonisz go


doganiasz i już chcesz bić


on mówi "chwytaj dzień sk⁎⁎⁎⁎synu"


sprzedaje ci kosę pod żebra


umierasz


idziesz do bram nieba


"sorry wergili, nie możesz wejść bo nie wierzyłeś w jezusa"


"ale jezus się jeszcze nie urodził"


"no i c⁎⁎j"


trafiasz do limbo


opracowujesz plan zemsty


mija 10 lat, potem 100


Horacego nadal nie ma


pewnie poszedł do piekła i już go nie spotkasz


coteraz.mozaika


po 1200 latach pojawia się nadzieja


jakiś dante z algierii chce żebyś był jego przewodnikiem w piekle


zgadzasz się dla zemsty


idziesz do piekła


on zadaje dużo pytań


"ej co to za typ gotuje się w garze z budyniem?"


to Białkos z Rogalii


"a za co się smaży?"


nie pytaj


kończysz oprowadzkę


zbierasz ekipe żeby na⁎⁎⁎ać horacemu


nie możesz go znaleźć


pytasz diabła gdzie jest Horacy cwel


"sorry nie ma go tu"


jak to k⁎⁎wa?


"nie wszystek umarł"


wkurwiasz się


wraca Dante


"elo wergili co tam"


rozdziera szaty


okazuje się że to tak naprawdę Hermes, posłaniec bogów olimpu


wręcza ci list i odlatuje w c⁎⁎j


otwierasz list i czytasz


"chwytaj dzień sk⁎⁎⁎⁎synu"


#pasta #heheszki

Zaloguj się aby komentować

Idę z psem na wystawę do galerii sztuki nowoczesnej.


- Tu nie wolno z psami - mówi ochroniarz.


- To nie jest pies - odpowiadam. - To jest performance.


- A, to przepraszam.


Idziemy z psem dalej. Oglądamy rzeźbę Smefra centaura. Pół koń, pół Smerf.


- Zawsze się zastanawiałem - mówię do psa - komu kibicują centaury w czasie rodeo.


- Srać mi się chce - odpowiada pies.


- Trzeba było srać przed wejściem.


- Wtedy mi się nie chciało.


Idziemy dalej. Oglądam jakąś kobietę, która stoi po kolana w basenie z moczem i wykrzykuje alfabet od tyłu.


- Z, Y, X - krzyczy. - U, V, W.


Mój pies kręci się w kółko i węszy nosem po ziemi.


- Fajfus - mówię do niego. - Fajfus, nie sraj tutaj.


- Kiedy mnie ciśnie - odpowiada i zaczyna srać na podłogę.


Jakiś człowiek podchodzi i przygląda się temu, co wychodzi mojemu psu z d⁎⁎y.


- To jest interesująca propozycja - mówi.


Ktoś inny też podchodzi i patrzy.


- To jest świeże - mówi.


Podchodzi jakaś kobieta z kieliszkiem wina w ręku, cała na czarno.


- Odważne - mówi.


- Ja państwa bardzo przepraszam - mówię do nich.


- Jak się nazywa ta instalacja? - pyta kobieta. - Gówno - odpowiadam, zatykając palcami nos.


- Mocne.


Ktoś z galerii podchodzi i wtyka w psią srakę tabliczkę z napisem "Gówno, 2015". Podchodzi fotograf i robi zdjęcie. Pojawia się ktoś z kamerą i mikrofonem. Prosi mojego psa o wywiad.


- Coż, zawsze kontestowałem opresyjne dla mojego gatunku rozwiązania przestrzenne w środowisku miejskim - mówi mój pies.


- A pan jest kuratorem - pyta reporter. - Co pan sądzi o pracy swojego podopiecznego.


- Sądzę, że to gówno - odpowiadam.


- Brutalnie prawdziwe - mówi kobieta z winem.


- Ostentacyjnie szczere - mówi fotograf.


- U, T, S - krzyczy kobieta w basenie z moczem.


Jedna z moich ulubionych #pasta #byloaledobre

Artur

Nie wiem czemu mnie ta pasta ominęła xD ale jest tak bardzo podobna do prac mojego znajomego z ASP https://www.facebook.com/galerianaprzeciwko polecam pełne historyjki w albumach. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Biedronki mają, ze wszystkich owadów, najbardziej ch⁎⁎⁎wy software, jaki istnieje. Serio k⁎⁎wa.


Bo taka na ten przykład pszczoła - zapierdala, szuka kwiatów, nawiguje na słońce, zbiera nektar, znosi do gniazda - no w c⁎⁎j skomplikowane. Zresztą, k⁎⁎wa - mucha. Mucha też musi wyczuwać woń gówna i ścierwa, nawigować, szukać pożywienia, złożyć jaja w jakimś dobrym ścierwie. Wcale nie takie proste.


A jak działa biedronka?


Otóż pierwszy punkt algorytmu biedronki brzmi:


1. Zapierdalaj w górę.


Nie wiem, czy bawiliście się kiedyś biedronkami. Jak się to weźmie na rękę, to zawsze idzie w góre. Zawsze k⁎⁎wa. Zawsze. Jak się jej w połowie drogi odwróci rękę, to się zatrzyma i zmieni kierunek, żeby isć w górę. Można se tak ruszać pińćset razy i zawsze j⁎⁎⁎na w górę. Biedronka to taki j⁎⁎⁎ny owadzi odpowiednik gradientu. Zawsze się kieruje w górę zbocza.


Ma to w c⁎⁎j zabawne konsekwencje, jak się biedronkę postawi na płaskiej powierzchni. Zaczyna iść w przypadkowym kierunku, bo k⁎⁎wa nie ma jak iść pod górę. Najlepiej jak dojdzie do krawędzi. Wtedy ten jej zjebany mósk cannot into logika, tylko zaczyna iść wzdłuż krawędzi. W dół nie zejdzie, bo k⁎⁎wa algorytm, a na płaskie też nie wróci, c⁎⁎j wie czemu.


Kiedyś z kolegą ze studiów znaleźliśmy na wykładzie biedronkę. Ławki w auli były w c⁎⁎j długie, na jakieś 30 m. Mówię mu: pacz k⁎⁎wa i położyłem biedronkę na ławce. Doszła do krawędzi i idzie wzdłuż. Idzie k⁎⁎wa i idzie, doszła do końca, skręciła i dalej wzdłuż kolejnej krawędzi, a potem jeszcze raz i szła znowu w naszą stronę. 45 minut j⁎⁎⁎na szła przez te 30 metrów i ni k⁎⁎wa c⁎⁎ja nie ogarnęła, że sytuacja jest przejebana i może by gdzieś polecieć, bo gówno. Nie, k⁎⁎wa.


Jakby ławka miała kilometr, to by j⁎⁎⁎na zdechła po drodze.


Ciąg dalszy algorytmu brzmi:


2. Jak jesteś na szczycie to poleć byle k⁎⁎wa gdzie.


Jak już pozwolicie wejść biedronce na szczyt palca, czy c⁎⁎ja, czy czegoś, to obróci się dookoła, upewni, że gradient się wyzerował i fruuuu k⁎⁎wa w losowym kierunku. Czasem potrafi wylądować znowy na tej samej ręce xD


3. Jak już leziesz i coś znajdziesz do żarcia, to opierdol.


Nie no, akurat całkiem spoko punkt. Tylko k⁎⁎wa, metoda szukania po c⁎⁎ju.


4. Jak cię coś przestraszy - to się zesraj.


Wiem, że ta żółtobrązowa maź to nie sraka, ale k⁎⁎wa, jakie lepsze słowo może to opisać. Ewentualnie rzygi? C⁎⁎j tam semantyka. Ważne, że jak biedronkę spotka zagrożenie, to zwija nóżki i sra tym smrodem. K⁎⁎wa. K⁎⁎WA. Przecież ma skrzydła, mogłaby spierdalać. Ale nie, k⁎⁎wa. Zesraj się. Najlepsze jak się wpierdoli biedronkę do pajęczyny. Jak byłem mały to wrzucałem tam różne owady. Jak wrzucisz muchę, to do ostatniej chwili walczy, żeby odlecieć i nawet czasem zdąży, zanim ją pająk dorwie. Rzadko, ale jednak. Pszczoła to już w ogóle siła, stronk i mało która pajęczyna utrzyma.


A biedronka co?


ZESRA SIĘ K⁎⁎WA. Przychodzi pająk, paczy, okurwajakjebie.jpg.


Co robi? XDDDDD owija k⁎⁎wę pajęczyną i wypierdala z pajęczyny. Nie dość, że k⁎⁎wa nie zje, bo smrut, to jeszcze j⁎⁎⁎na zdechnie z głodu, bo ją opędzlował jak po⁎⁎⁎⁎ny pajęczyną XDDDDD


Acha - jeszcze jedno - przyglądaliście się, jak wyglądają oczy biedronki? To nie są te k⁎⁎wa wielkie białe plamy. Nie. Oczy biedronki to małe kropeczki na tej durnej mordzie. Co ona tym widzi? Pewno c⁎⁎ja widzi. Mucha ma wyjebane w kosmos, dizajnerskie oczy, bo musi być czujna, patrzeć, analizować. To samo pszczoła.


ALe nie k⁎⁎wa biedronka. Po c⁎⁎j jej oczy, jak tylko lezie w górę, lata pisiont centymetrów i sra? xD


W tym roku najebało biedronek jak pokurwionych. Możecie się pobawić, sprawdzić. Tylko uwaga - bo SIĘ ZESRAJĄ!


#heheszki #pasta

f05d3b54-6de8-4ab1-9992-98a627815d65

Zaloguj się aby komentować

jesteś mną


żyjesz w starożytnej Jonii


nie jesteś nikim szczególnym


stuleja motzno


dni spędzasz na podglądaniu dziewcząt kąpiących się w jeziorze


nie jest źle


wybucha wojna z c⁎⁎j wie kim


trwa werbunek


"na Zeusa, byle nie ja"


przychodzi strategos czytać listę rekrutów


strach lvl 9001


padają nazwiska twoich znajomych


boisz się że pójdziesz na wojnę


"Anonides z Piwnicy"


no i c⁎⁎j no i cześć


zgłaszasz się do punktu werbunku


udajesz że nie masz jednego jądra żeby cię nie wzięli


oddział 14, rząd trzeci


"panie, ale ja nie mam jądra"


dobrze, to pójdziesz w oddziale 21


coteraz.mozaika


nie ma c⁎⁎ja, musisz iść


zabierają cię na wschód


mame się cieszy, że nie będzie już musiała cię karmić


pi⁎⁎⁎⁎lę takich rodziców


w garnizonie poznajesz innych rekrutów


okazuje się że przez twoje kłamstwo przydzielili cię do oddziału największych zjebów


siadasz z nimi przy stole


wszyscy gadają o japońskich tragediach


pokazują sobie wazy z komiksami


k⁎⁎wa przecież oni poginą jeszcze przed bitwą


wiesz że masz przejebane


dają ci jakąś włócznię


zbroi nie dają bo jesteś mięsem armatnim


następnego dnia posłaniec mówi że wrogie wojska są jeden dzień drogi stąd


rano imba jak c⁎⁎j bo trzeba się rozstawić przed bitwą


byle przeżyć


masz iść w drugim szeregu


idziesz do trzeciego


wróg zasypuje twoich strzałami


musisz iśc do pierwszego szeregu bo dwóch debili przed tobą nie żyje


"k⁎⁎wa zapomniałem włóczni"


wrogowie wchodzą w twoich jak w masło


chcesz spierdalać ale pchają cie do przodu


byle przeżyć


przed tobą wielki jak dąb wróg w złotej zbroi


całe życie przelatuje przed oczami


tak naprawdę nic nie przelatuje bo byłeś stuleją xD


nagle jakiś koleś wbija przed ciebię i zabija wroga


k⁎⁎wa dzięki


"kiedyś mi się odwdzięczysz"


wracasz do swojego kraju jako weteran wojenny


loszek i daktyli pod dostatkiem


zapoznajesz jedną 9/10


czujesz dobrze


wyprowadzasz się z piwnicy i dostajesz dom na koszt polis


pewnego dnia do drzwi puka gość


to ten koleś co cię uratował


elo anon pamiętasz, masz dług wobec mnie


przedstawia się jako Heraklit z Efezu


jedziesz z nim do Efezu


przez drogę dowiadujesz się, że jest konkurs na najlepiej pokazany ekosystem


on jest jakiś fizjologiem czy c⁎⁎j


nie wyczuwasz kłopotów


dojeżdżasz


wielkie miasto


idziesz za nim do jego komnaty


widzisz akwarium z piraniami


przestawia cię trzem pomocnikom


"to jest Tales, mój kolega"


"to jest Horacy, mój drugi kolega"


"to jest Białkos z Rogalii, trochę upośledzony ale też nam pomaga"


no niby spoko ale c⁎⁎j cię to obchodzi


pytasz co ty masz do tego


jak przyjdzie komisja to masz włożyć rękę do akwarium z piraniami


co k⁎⁎wa


"jak nie to powiem że jesteś c⁎⁎a i wrócisz u siebie do piwnicy"


co tu się odpierdala


Heraklit wychodzi z pomieszczenie i idzie po komisję


k⁎⁎wa co teraz


widzisz że Białkos przystawia ryj do akwarium i udaje glonojada


popychasz jego ryj mocno


akwarium tak bardzo rozjebane, piranie rozjebane xD


hałas jak c⁎⁎j


"wszystko płynie"


patrzysz - wszedł Heraklit


"ROZJEBALIŚCIE AKWARIUM! WSZYSTKO PŁYNIE! K⁎⁎WA"


Horacy go uspokaja


"WSZYSTKO PŁYNIE! W PIZDU ROZJEBANE"


bierzesz sprawy w swoje ręce


"Horacy - ty będziesz wodorostami"


"Tales, ty będziesz piraniami"


"mnie będą gryzły piranie"


"Białkos, ty po prostu niczego nie spierdol"


wbija komisja


nie wie co tu się odpierdala


wychodzi


Heraklit wkurwiony


w myślach żegnasz się z loszkami i daktylami


ogłoszono wyniki


wasz ekosystem wygrywa


k⁎⁎wa było blisko


Heraklit patrzy na Horacego stojącego sztywno z miną debila


patrzy na Talesa wgryzającego się w ciebie


patrzy na ciebie mającego minę jakbyś się miał zesrać


patrzy na Białkosa z krwawiącym od szkła ryjem


zakłada hełm wojownika z Epiru


okazuje się że to sławny dowódca i wielki wódz, Pyrrus


patrzy na ciebie wzrokiem stratega


mówi "jeszcze jedno takie zwycięstwo, a będziemy straceni"


#heheszki #pasta

Zaloguj się aby komentować

#pasta #gothic #internet #hejto


bądź mno lvl 35


posiadaj farmę


żona typowa kura domowa


te Hilda co na obiad?


rzepa


k⁎⁎wa znowu


ej Lobart


rzepa się skończyła


weź skocz


k⁎⁎wa nie chce mi się


JUŻ!!!!one!one


dobra dobra już idę


podbija typek lvl 1


w samej piżamie


w dodatku cały czas chodzi z kijem przy d⁎⁎ie


CZEMU WKROCZYŁEŚ NA MÓJ TEREN?


potrzebuję ubrania


70 sztuk złota


może się jakoś dogadamy?


jeśli chcesz możesz dla mnie pracować


trzeba zebrać rzepę z tego poletka przy stodole


zrobił to w pół minuty


chyba startował w jakichś zawodach w zbieraniu rzepy


dobra sprzedam za 60


to za dużo


pracy na farmie jest sporo


w 5 minut załatwił wino, zabił bandytów kradnących mi owce i kupił mi nową patelnię


hehe no dobra 30 xd #januszebiznesu


co za debil kupił to


ja bym żądał zapłaty


albo za⁎⁎⁎ał


ale nieważne


mija dzień


budzę się


chcę się przejść po polu


a tu zonk


zmutowane biedronki najechały moją farmę


wtf


ten sam typek co wczoraj podchodzi


przypakowany, z mieczem w ręku


w dodatku przyjęli go do milicji


przyszedłem rozwiązać twój problem


yyy


NO RUSZ SIĘ, ILE JESZCZE MAM CZEKAĆ?


mijają 2 minuty


wraca


po bestiach ani śladu


on ani zadrapania


no, wreszcie, zaczynałem się niecierpliwić


mija tydzień


budzę się


chcę się przejść po polu


nagle podbijają jacyś sataniści


proszę opuścić mój dom


a on wkurwiony


POHUS KOPUS CZARY MARY TWOJA STARA TO TWÓJ STARY


i wyszli


jakaś j⁎⁎⁎na klątwa


moja żona dostała gorączki


nagle podbija znowu tamten dziwny typek


k⁎⁎wa został rycerzem


yy dzień dobry


co cię trapi Lobarcie


żona jest opętana


poczekaj pójdę po księdza


mija 1,5 minuty


wraca


masz polej ją wodą święconą


cokurwa


jakimś cudem zadziałało


mijają dwa tygodnie


budzę się


chcę się przejść po polu


a tu nagle stado kiboli z klanu Orka Gdynia


wpierdolili się na moje pole i zaczęli wpierdalać zboże


po⁎⁎⁎⁎ni jacyś


ale ich nie przegonię


nagle patrzę


a tu znowu ten pojeb


k⁎⁎wa został palladynem


wyjął swój miecz świetlny


i im wpierdolił


yy no dzięki masz tu 50 sztuk złota


chyba jestem pie⁎⁎⁎⁎⁎ięty i mam jakieś zwidy.

Zaloguj się aby komentować

#pasta


Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą widywał głównie w niedzelne poranki.


Stękanie ćwiczącego lewicę Kinera dobiegało zza rzędu wykopowych monitorów. Białek automatycznie podłożył ociekające potem dźwięki pod obraz żony osadzonej na knadze Kinera. Intuicja podpowiadała mu, że lekko otyły kolega z pracy przebiera palcami po najkrótszej części ciała oglądając zdjęcia białkowej połowicy na fejsbuku. Nie mylił się. Czuł jednak dziwaczną dumę połączoną z rozbawieniem, które przyniosła mu owa wizja.


,,Puk puk".


Pierwsza myśl - Elfik32. Ku⁎⁎⁎⁎zcze, które zrobiłoby wszystko za status moderatora w serwisie.


Białek poczuł się ważny. Myśl o zdradzie żony przerodziła się w pewność, że w tę sobotnią noc powstaje dziecko, na które po badaniach DNA nie musiałby wyłożyć ani grosza. Zatliła się w jego biednym umyśle żądza zemsty. Ocknąwszy się wstał i nonszalancko otworzył drzwi.


Elfik32. Czarna owca rodu Steckich stała w progu oparta o framugę ze swoim kurewskim uśmieszkiem woźnej. Baletki, krótka spódniczka i motzno zarysowany dekolt jaśniały kontrastującą z nocnym krajobrazem bielą. - wstawiona jak zwykle - pomyślał Białek.


Elfik położyła palec na ustach. Białek domyślił się, że odseparowany od świata zewnętrznego Kiner nie usłyszał pukania aktywnej wykopowiczki, która właśnie przyniosła im kanapki. Spod granicy niemieckiej. Elfik sprawnie zzuła obuwie i figlarnie mrugając ruszyła w stronę Kinera. Białek podążał wzrokiem za opalonymi stópkami zmierzającymi w stronę McKinera, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego rozbawienia. Za chwilę miał wyjść na jaw fakt, którego nikt z pracowników wykopu osobiście nie widział, choć był świadom jego istnienia. Fakt, który miał zburzyć spokój Kinera na zawsze.


Elfik wczołgała się pod biurko i sprawnie wyskoczyła po drugiej stonie. Kiner wybałuszył oczy i odskoczył w tył z naprężonym ku⁎⁎⁎em w ręku. - Ale...


Spojrzenia Białka i Kinera spotkały się. Kiner był zażenowany całą sytuacją, o czym świadczył wyraźny rumieniec na jego aryjskiej twarzy.


Śmiech Elfika rozniósł się po pomieszczeniu.


- Mała pała jak na administratora. - powiedziała Elfik, ledwie powstrzymując śmiech. Kiner spąsowiał bardziej. Ręce machinalnie powędrowały w stronę rozporka, gdy podchmielona Elfik rzuciła się w tę samą stronę.


- Zostaw. - powiedziała stanowczo.


Zaskoczony Kiner wypuścił pytonga z ręki. Dziesięciocentymetrowy organ bezwładnie opadł lekko kołysząc się na boki, gdy Elfik doskoczyła do sparaliżowanego grubaska niczym wygłodniała kura i stanowczym ruchem opuściła nieco za duże spodnie. Od czasu nieudanego eksperymentu z rurkami Kiner powrócił bowiem do starych nawyków, co ułatwiło wykopowiczce zadanie.


- Jesteś pijana. - wystękał, gdy Elfik chwyciła go za lekko przywiędniętą pałę i chichocząc zaczęła prowadzić w stronę Białka, który obserwował sytuację z zaciekawieniem. Programista nie protestował jednak zbyt zaciekle. Był to pierwszy raz, kiedy kobieca ręka spoczęła na jego wypustce. Było to niewątpliwie ciekawe doznanie, gdyż sam Kiner zdawał się zapomnieć o dziwnych okolicznościach, w jakich doszło do tego przełomowego momentu.


Białek nie mógł już powstrzymać rozbawienia, obserwując zesztywniałego Kinera kroczącego za dzierżącą jego orzeszek Elfikiem. Wybuchnął serdecznym śmiechem, mimowolnie puszczając krótkiego bąka o dosyć wysokiej tonacji.


- Przepraszam, - rzekł Białek przez łzy - ale nie bardzo rozumiem sytuację.


Elfik puściła kinerowe przyrodzenie i kołysząc biodrami powoli podeszła do administratora o podkrążonych od pracoholizmu oczach, zalotnie kręcąc loczek wydłubany spod natapirowanej burzy blond włosów.


- Nie planowałam tego. Zawsze byłam spontaniczna. - wyszeptała prowokacyjnie, gmerając już teraz palcami w okolicy guzików różowej koszuli Białka.


Kiner zastygł jak posąg w centrum serwerowni. Nie zdawał sobie sprawy, jak komicznie wyglądał z opuszczonymi do kostek spodniami kupionymi przez mamę w second-handzie, z włosami łonowymi w nieładzie i zaczerwienioną od uścisku knagą smętnie zwisającą między otłuszczonymi udami. Poczuł ukłucie zazdrości widząc pierwszą kobietę, której pozwolił się dotknąć, z zapałem liżącą opalony tors Białka. To on powinien być na jej miejscu.


Białek zamknął oczy, czując wilgotne pociągnięcia elfikowego języka po swojej klacie. Nie była to zdrada, był to gwałt. Stąd też, domyślając się dalszego przebiegu sytuacji, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Aby jednak im zapobiec, wyobraził sobie że jego żona jest właśnie posuwana przez murzyna. ,,Co za k⁎⁎wa" - pomyślał. Czuł się całkowicie oczyszczony z zarzutów.


Elfik przeszła do lizania twarzy, by w końcu zbliżyć się do ucha Białka.


- Wiesz, do czego tasował twój kolega? - szeptnęła, po kurewsku przenosząc wzrok na jego twarz. - Do zdjęć twoich przeróbek zrobionych przez...


- Nie kończ. - przerwał jej Białek. Nie chciał by słowo codziennie odmieniane przez przypadki w miejscu jego pracy ostudziło podniecenie. Na moment jednak otrzeźwiał i odepchnął rozpaloną Stecką od siebie.


- Czego tak właściwie chcesz, hm? - zapytał, badawczo spoglądając na Elfika. Nie doczekał jednak odpowiedzi, gdyż Kiner niespodziewanie zwinnie, biorąc pod uwagę jego warunki fizyczne, chwycił drukarkę Samsunga i ogłuszył Elfika celnym uderzeniem w tył głowy. Elfik bezwładnie osunęła się na ziemie, potwierdzając swoją renomę kobiety upadłej. W sekundę później Kiner stanął z roznegliżowanym Białkiem twarzą w twarz, oko w oko. Ich chuje równiez były całkiem blisko. Zszokowany Białek nie rozpoznawał nieśmiałego dotąd kolegi. Coś w nim zdecydowanie pękło, a w spojrzeniu programisty była niewidoczna dotąd determinacja.


- Zerżnij mnie. - wycedził Kiner. - Zerżnij mnie motzno w odbyt. - powtórzył. Powieka nawet nie drgnęła podczas wypowiadania tych słów.


Białek w swoim zaskoczeniu wydał niezidentyfikowany dźwięk, lecz Kiner natychmiast położył mu palec na ustach.


- Nikt się nie dowie. Ta k⁎⁎wa Elfik i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Białka, przeszedł od słów do czynów.


Świat Białka wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda gejowska mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Kiner nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Elfika kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy programista delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania. Patrząc odważnie w oczy Białka, Kiner zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Kinera były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Białka.


- Maciek, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Kiner skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Ciasna dziurka programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Penis Białka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Elfika spodni. - Raz się żyje - pomyślał Białek. Wyruchanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.


Białek pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Kinera. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił naprężonego k⁎⁎⁎sa w miękki odbyt programisty. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i c⁎⁎j Kinera był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny. Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Kiner starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry napiętej pały Białka znikały w czeluściach jego odbytu, a zwierzęce sapanie Kinera tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki kutangi. Białek złapał Kinera za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś rżnięcia? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Pi⁎⁎⁎ol mnie, Michał! - krzyknął resztkami sił Kiner, uginając się do samej podłogi, a odgłosy największego rżnięcia w historii firmy ocuciły omdlałego Elfika, leżącego od dwa metry dalej.


Elfik wstała i zataczając się podeszła do sapiącego Białka. - Hej, chłopakii... - z ust dziewczyny wychodził pijacki bełkot, który trudno było rozszyfrować. - mogę się przyłączyć?


- Wypierdalaj stąd! - wrzasnął Białek i odtrącił rękę Elfika, która zaczęła mierzwić jego włosy.


Elfik prychnęła i odeszła na kilka kroków. Udawała obrażoną, choć ciekawie zerkała na Białka, który bez opamiętania pi⁎⁎⁎⁎lił Kinera jak maszyna. Sam Kiner odwrócił się w jej stronę i złośliwie wystawił język na wierzch. Wygrał tę partię.


Poszukiwania piersiówki w torebce w panterkę okazały się owocne. Elfik pociągnęła resztkę bimbru dla kurażu i postanowiła nie rezygnować z szansy zostania moderatorką swojego ulubionego serwisu. Stanęła na wysokości oczu Białka i ostentacyjnie rozpoczęła striptiz. Na pierwszy ogień poszła spódniczka. Dopiero w tym świetle znac było ślady spermy i wymiocin, które pokrywały jasny materiał. Elfik zaplątała się w bluzkę, lecz niezrażona tym faktem wciąż starała się wyglądać seksi. Będąc już w samej bieliźnie odwróciła się i wypięła prosto przed twarzą Kinera, który niewiele myśląc splunął prosto na naddarty materiał elfikowych majtek. Elfik wybuchnęła śmiechem. Po zdjęciu stanika ułożyła się na podłodze i uchyliła majtki, pokazując nieco zarośniętą cipkę o wyraźnie zarysowanych wargach. - Nudzi mi się. - powiedziała. - Długo jeszcze będziecie się pi⁎⁎⁎⁎lić?. Białek jednak nie odpowiedział, zbyt zaaferowany stanem przedorgazmicznym, który sobie zafundował.


Największa kurewna wykopu postanowiła zabawić się sama. Sięgnęła ręką po trzonek od łopaty, która była maskotką serwisu i zaczęła nim jeździć po wargach sromowych. Śluz gęsto skapywał na podłogę, a Elfik pociągała się za sutki, wijąc się jak piskorz po tanich panelach. Trzonek wszedł w luźną jamę Elfika jak w masło. Prawdopodobnie nie czuła niczego, a choć starała się zwrócić na siebie uwagę przez jęki i udawane podniecenie, Białek i Kiner byli zajęci sobą. Spojeni w jedność dochodzili właśnie razem, o czym obwieścił światu pierwotny ryk rudego programisty. Zmęczony m__b od razu wyszedł z Kinera, racząc się widokiem ciepłego jeszcze ciasteczka z kremem. Na pożegnanie przytulił się do mięciutkiego tyłeczka kolegi, który dostarczył mu wiele satysfakcji. I - jak podpowiadała mu intuicja - miał dostarczyć jeszcze nieraz. K⁎⁎as Białka pokryty był lekko kałem, lecz Kiner sprawnie sobie z tym poradził, naprędce zlizując brązową maź z mięknącego już c⁎⁎ja administratora wykopu. - Byłeś za⁎⁎⁎⁎sty, nikt mnie jeszcze tak nie j⁎⁎ał. - powtarzał zmęczonym głosem Kiner. - Zdejmij skarpetki, chcę ci podziękować jeszcze bardziej.


Zdziwiony Białek zsunął białe stopki z nóg, po czym Kiner rzucił się do ssania dużego palca. Znudzona Elfik naprędce znalazła się obok niego, próbując zmieścić w ustach jeszcze więcej palców, by zyskać sobie przychylność Białka. Ten zaś był w siódmym niebie. Nie spieszyło mu się już do domu tak, jak kilka godzin wcześniej. Kiner wykorzystał rozmarzenie kolegi, by na koniec usiąść mu na twarzy i zmusić go do ssania swoich kulek. W oczach Białka pojawiły się pierwsze ślady przywiązania, co bardzo Maćka wzruszylo. Nie zepsuło tej chwili nawet faux-pas Elfika, która odepchnięta zapachem stóp Białka zwymiotowała na jego nogi. Życie w serwisie już nigdy nie miało być takie samo.

Zaloguj się aby komentować

Niedawno skończyłem 40 lat. Jestem menedżerem w średniej firmie. Produkujemy pod Łodzią zabawki z azbestu. Naszymi pracownikami są 9-letni niewolnicy. Płacimy im w chłoście.


Zacząłem pracować w latach 90-tych. Zarobki były kwestią drugorzędną. Jedliśmy doświadczenie, piliśmy prestiż. Kurtek nie nosiliśmy w ogóle. Jeśli ktoś kiedyś marzł, to znaczyło, że za mało pracuje i był wyrzucany z miasta. Pracowaliśmy po 16 godzin dziennie, 22 godziny dziennie, 38 godzin dziennie. Przez całe dni, wieczorami, cztery dni w jeden dzień, bez weekendów przez 17 lat. Chłonęliśmy to. Czuliśmy, że otwierają się przed nami ścieżki dla wielkich karier. W McDonald'sach piliśmy fryturę na 70 zmianie, w Unileverze kolega przez dekadę jechał na amfie i nie przespał ani jednej nocy.


Nie będę się rozpisywał o nielojalności millennialsów, o ich lenistwie i roszczeniowości. O tym, że wychodzą z lokomotywy, kiedy skończy im się czas pracy. Za moich czasów maszyniści w lokomotywach jeździli przez 4 miesiące non stop pijąc tylko własny mocz i żując liście koki. Jak się przytrafiła katastrofa kolejowa, to pasażerowie sami naprawiali skład i trakcję i pchali pociąg dalej. Millennialsi uważają, że firmy nie wykorzystają ich potencjału. My w 1991 w korpo sprzedawaliśmy powierzchnie reklamowe, po godzinach w tej samej firmie czyściliśmy toalety własnymi ubraniami, a nocą układaliśmy bruk, który sami pozyskiwaliśmy w kamieniołomach o 19.00 w Wigilię łupiąc skały pejdżerami. Millenialsi narzekają, że mają wolne komputery. My w 1992 sporządzaliśmy raporty przychodów za pomocą patyczków do bierek, wyniki wycinaliśmy sobie na plecach spinkami do mankietów zrobionymi ze zszywek.


Millennialsi najmniej wymagają od siebie. A ich dzieci pewnie nie będą nawet chciały pracować bez wypłaty.


#pasta #heheszki #pracbaza

Wyobraźcie sobie Elektrodę na przełomie XIX i XX wieku?


Przerost formy nad treścią panie bell (celowo z małej litery), ale za to będzie się pan mógł chwalić kolegom, jak to pan przesyła głos na odległość za pomocą miedzianego przewodu.


Teoria z czarnej listy, na razie warn, ale następnym razem będzie ban panie Einstein


Temat wałkowany 100 razy, polecam użyć opcji szukaj panowie Wright. Niby jak coś wykonane z materiałów cięższych od powietrzna ma latać?


Encyklopedia Britannica nie boli, zamykam temat.


#elektroda #heheszki #pasta

elo

@mk9 @NieTakiCebulak @antek_akrobata


to nie do końca jest tak, ze ktos was nie lubi z góry, bo jest elektronikiem


ci ludzie poswiecili swoj czas, życie, na zgłębienie pewnych tematów i zdobycie wiedzy


jak odpisywalibyscie na posty ludziom, ktorzy wchodzą na forum, żeby naprawić cos samemu, żeby oszczędzić 100zł


ja z wykształcenia jestem elektrykem (przebranzowilem sie do IT na szczescie)

ale wchodzilem na elektrodę w trakcie studiów i potrafiłem znalezc wątek ktory potrzebowalem na studiach


Widzialem dziesiątki wątków, w ktorych ludzie nie rozumieli czym jest napiecie, a czym natężenie ale chcieli robić instalacje w domu zeby oszczedzić.

Wątki w których ludzie nie widzieli problemu zakladac na obwód do kuchni zabezpieczenie b10, a pozbiej żale że wybija jak żona wlącza piekarnik i mikser


czy bardziej posrane przypadki, bo robili zwarcie gdzieś, podawajia napiecia na bolec, czy montaz gniazdek przy samym zlewie...


zawsze to powtarzalem na wykopie, i tu tez podkreślę


są dwie strony medalu zawsze.

Niggauke

@ChcialemBycMarynarzem tak, ale raczej proste duperele.

@NieTakiCebulak nowa ruda, dolnośląskie

mk9

@elo tak, są: nie każdy robiący sobie w domu elektrykę musi znać teorię napięć i natężeń. Wystarczy że do tego zatrudni elektryka który mu to zrobi ale z założeniami, które sobie wymyślił, bo wie i częściowo zna temat, że w jakiś konkretny sposób chce to zrobić. Gdyby każdy miał podchodzić do działania dopiero znając całą teorię tematu, to nikt nic by nie zrobił.

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś pociąg, którym jechał wykładowca KUL-u, ksiądz Karol Wojtyła, spóźnił się. Czekający na egzamin studenci – wobec braku egzaminatora – rozeszli się. Pozostał tylko jeden ksiądz, który nie znał Wojtyły – nie chodził na jego wykłady, a do egzaminu przygotowywał się z pożyczonych notatek. Po dwóch godzinach wpadł niewiele starszy od zdającego, zziajany Wojtyła. Ksiądz – student, ucieszony, że nie będzie zdawał sam, zapytał:


– Stary, ty też na egzamin?


– Na egzamin – przytaknął ksiądz Wojtyła.


– Facet się spóźnia, wszyscy się rozeszli, a ja czekam, bo muszę zdawać dzisiaj – wyjaśnił student.


– A co, nie znasz Wojtyły? – zapytał nowoprzybyły.


– Nie, to podobno nudny facet, nie chodziłem na jego wykłady, mówili, że abstrakcyjne i bardzo trudne – tłumaczył student.


Od słowa do słowa rozmowa przekształciła się w… powtórkę materiału. Wojtyła pytał, słuchał i tak jasno tłumaczył zawiłe problemy filozoficzne, że student powiedział w pewnym momencie:


– Stary, jaki ty jesteś obkuty! Proszę cię, kiedy przyjdzie ksiądz profesor, nie wchodź przede mną na egzamin, bo po tobie na pewno obleję.


Jakież było jego przerażenie, kiedy usłyszał:


– Daj mi indeks, jestem Wojtyła.


Wpisał mu p⁎⁎dę i narysował c⁎⁎ja na zdjęciu – wspomina ówczesna studentka, Krystyna Sajdok – a KUL-owska młodzież, która powtarzała sobie tę opowieść, bała się Wojtyły.


#pasta #hejtoobrazapapieza #2137

Boyce_Eaman

@Analny_Banita Zapomniałem o tej paście xD

Zaloguj się aby komentować

Relacje kobieta - mężczyzna w znanych mi związkach bardzo często przypominają mi relację właściciel plantacji - murzyn, w Stanach z czasów niewolnictwa.


Żony i dziewczyny moich znajomych postrzegają mnie trochę jak murzyna z tamtych czasów, który nie ma swojego właściciela. Łazi sobie taki uśmiechnięty, najedzony i wyspany murzyn gdzie popadnie, i nie dość, że nie musi wracać w nocy na plantację, to jeszcze całą zebraną bawełnę zatrzymuje dla siebie. Co gorsza - podburza do buntu przeciwko ich właścicielom innych murzynów! To niedopuszczalne! Jak to możliwe, że ten wstrętny arogancki czarnuch uchował się bez swojego pana?! Przychodzi na plantację wystrojony jak biały człowiek, kieszenie wypchane bawełną i śmieje się w twarz właścicielowi - a drugi murzyn patrzy i se myśli...


To dlatego właśnie za każdym razem gdy przychodzę w gości, gdy odsiedzę na kanapie swoje, gdy zjem cały makowiec i gdy żarty się skończą słyszę:


- "nie myślałeś czarnuchu aby znaleźć sobie jakiegoś właściciela?",


- "nie jest ci tak źle samemu, co czarnuszku?",


- "taki fajny murzyn, tak dobrze zbiera bawełnę i sam... kto ci poda szklankę wody na starość czarnuchu?",


- "ale z ciebie dziecinny murzyn, ile tak można bez właściciela...",


- "a może wolisz murzynów, co murzynie?",


Niektóre z nich już nie chcą wypuszczać swoich murzynów na wódkę ze mną. Jeśli chcę się spotkać z kolegami muszę się pofatygować i przyjść na plantację, bo nie daj boże czarnuch spuszczony z łańcucha przez swojego pana jeszcze zasmakuje w wolności i będzie próbował bawić się w "Django Unchained" Ta cała bawełna i plantacja bez pana... TYLKO DLA MNIE!


#heheszki #pasta

Zaloguj się aby komentować

bądź mną


wyprowadź się od starych


właściciel mieszkania wstawia ci zmywarkę


kup kostki do zmywarki


umyj naczynia


zostają na nich zacieki


dowiedz się, że musisz kupić też sól do zmywarki, żeby nie było tych śladów


w sklepie tylko opakowania po 9000 kilo za 9000 złotych


nie potrzebujesz aż tyle i nie chcesz wydawać hajsu


pojedź do rodziców na obiad


odsyp sobie od nich trochę soli do torebki, bo oni też mają zmywarkę


wracaj do domu


stój na przystanku


pal szluga (sam skręcam)


podjeżdżają bagiety nieoznakowanym samochodem


CO PAN TAM PALI?


SZLUGE


bagieta wącha


WSZYSTKO OK, ALE JAK JUŻ SIĘ ZATRZYMALIŚMY TO PAN JESZCZE KIESZENIE I PLECAK POKAŻE


wyciągają ci z plecaka torebkę z solą do zmywarki


OOOOOO


UUUUUUUUUU


OOOOOOOOOOOO


UUUUUUUUUUUUUUUU


NO TERAS TO MASZ MŁODY PRZEJEBANE


W11 ODBIÓR PODEŚLIJCIE CHŁOPAKÓW NA JANA PAWŁA DRUGIEGO, MAMY TO ZDARZENIE


tłumaczenie nic nie pomaga


po 5 minutach trzy bagietowozy


wszyscy ludzie na przystanku patrzą


ty w kajdankach


6 bagieciarzy stoi dookoła


MARIUSZ WEŹ RZUĆ OKIEM BO TY NA TYM SZKOLENIU BYŁEŚ, ILE TEGO JEST?


NO BOGDAN ZE 100 GRAMUW BENDZIE, AMFETAMINA ALBO MEFEDRON, ALBO NAWET KOKS


IDZIESZ DO PIERDLA PROSTO, ROZUMIESZ SK⁎⁎⁎⁎SYNU?


PROKURATOR CI OD RAZU DA SANKI ZA COŚ TAKIEGO KUMASZ C⁎⁎JU? DO WRZEŚNIA W ARESZCIE POSIEDZISZ


ALE PANIE BAGIETMAJSTRZE TO NA PRAWDĘ SÓL CZANÓW DO ZMYWARKI


MNIE NIE OSZUKASZ, 10 LAT W POLICJI ROBIĘ GNOJU J⁎⁎⁎NY


jedziecie na komisariat


całkowite przeszukanie


te słynne przysiady (pozdro dla kumatych)


przykuty do krzesła


na wadze wychodzi 120 gram soli do zmywarki lub jak kto woli mefedronu


ZNASZ ROBSONA?


ZNASZ CYGANA?


ZNASZ SIWEGO?


DLA KOGO LATASZ?


SKĄD TO K⁎⁎WO MASZ?


plaskuny na mordę


kopanie po kostkach


opowiadanie jak mi pod celą spreparują anus


zebrało się pół komisariatu


wszyscy opowiadają jaki zaraz wpierdol dostanę jak się nie przyznam do posiadania narkotyków i nie powiem skąd mam


wszyscy grożą ile to lat będę siedział w więzieniu


ja już k⁎⁎wa łzy w oczach


przychodzi jakiś komendant


A CO TU SIĘ DZIEJE?


ZŁAPALIŚMY WIELKIEGO HANDLARZA PANIE KOMENDANCIE


drzyj mordę, że przyrzekasz, że to sól do zmywarki


NO JAK DLA MNIE TO FAKTYCZNIE SÓL, KILKA DNI TEMU SAM DOSYPYWAŁEM, ALE TRZEBA DO BADAŃ DO LABORATORIUM


perspektywa siedzenie w sztumie aż będą wyniki badań z laboratorium


powiedz, że możecie pojechać do domu do starych i porównać


komendant mówi żeby tak zrobić


jedziesz komisyjnie z czterema bagietmajstrami do starych


TY MARIUSZ TYLKO MUSIMY NA ORIENCIE BO MOŻE GNÓJ NAS CHCE W PUŁAPKIE WZIONŚĆ


jak wchodzicie do starych to bagiety ręce mają na kaburach


PANI GAŁECKA? PRZESZUKANIE! PANI POKAŻE SÓL DO ZMYWARKI xDDDDD


starzy oszołomieni jakby się piwa napili


matka pokazuje sól


wygląda tak samo


atmosfera się trochę uspokaja


bagietmajstrzy myślą


ALE SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ CZY PANI TEŻ TU KOKAINY NIE TRZYMA CZO?


slodki_jezu.png


jedziesz z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu


komisyjnie kupujecie paczkę over soli 9000 kilo za 9000 złotych


mandoliny ludzi przy kasie jak 7 osób w tym 3 bagiety kupują paczkę soli najlepsze xDDD


bagiety wysypują trochę na maskę radiowozu


takie same jak to z plecaka i to z domu


HEHE SORY MŁODY, SAM ROZUMIESZ, ŻE TO PODEJRZANIE WYGLĄDAŁO NIE XD


oddaj sól starym


wróć do domu


postanów zmywać ręcznie do końca życia


#heheszki #pasta

e3438411-42a8-43f1-b863-cfca39177f32
JopekJoestar

Pierwsza past jaką czytam na hejto

wesolyromek

Serio taka akcje miales?! Ja pi⁎⁎⁎⁎le a ci juz premie liczyli hahaha

Zaloguj się aby komentować

Michał Białek kończył nocną wartę w serwerowni wykopu. Za oknem zadłużonej willi poznańskie koziołki ocierały się częściami, których Białek wolałby nigdy nie mieć. Przypomniał sobie o żonie, którą zabraniała mu jeść mięso, głównie w niedzielne poranki.


#pasta

Zaloguj się aby komentować

moja dziewczyna jest tak brzydka, że jak nagraliśmy sex taśmę jak robi mi laskę i wysłaliśmy na serwer jednej ze stron z filmikami dla dorosłych to sztuczna inteligencja umieściła film w kategorii "Anal".


#pasta

Violin-Maker

@WilczyApetyt staram się wprowadzić nowa tradycje, nie tagowania na nitznej!!

Amebcio

@Violin-Maker znalazłem jej fotkę...

71a7a0af-f91b-4cb5-a145-0a4be980cbcb

Zaloguj się aby komentować

#pasta #komputery #klasyka


Mój ojciec załatwił mi pracę w dziale IT. Nie wiem za dużo o IT, poza grami.


To moje opowieści z pracy.


Dzień 1


>kobieta prosi mnie o zainstalowanie najnowszego adobe readera


>spoko, mam to


>ściągam program


>"Wow, jesteś w tym ekspertem"


>"No cóż..."


>komputer prosi o wpisanie hasła admina


>zapomniałem hasła admina


>próbuje: hasło


>nope.jpg


>"ehh... emm... cholera, chyba coś jest z serwerem, zaraz wracam"


>3 miesiące później, ona wciąż nie ma adobe readera


Dzień 2


>wkurwiony koleś do mnie dzwoni, pyta o coś w programie domowym


>nie mam pojęcia co mówi


>pauza


>koleś czeka na odpowiedź


>przypominam sobie "IT Crowd"


>"Próbował pan wyłączyć go i włączyć na nowo?


>Zresetować znaczy się?"


>"Moment..."


>zadziałało


Dzień 3


>laska ze sprzedaży przychodzi z laptopem, jakiś problem


>kocica 9/10


>flirtuje ze mną


>mówi, że potrzebuje ściągnąć jakąś aktualizacje


>jedyne co słyszę to jej cycki


>jej laptop pachnie truskawkami


>ściągam adobre reaera i oddaję jej laptopa


Dzień 4


>nauczyłem się wyłączać serwery


>ludzie zaczynają prosić o pomoc, idę do serwerowni


>wyłączam serwery


>wychodzę zdezorientowany, zaczynam instalować adobe readera


>w końcu ludzie zaczynają się drzeć


>STRONA NIE DZIAŁA! STRONA NIE DZIAŁA!


>"biore się za to!"


>biegnę do serwerowni


>gram w Hotline Miami przez kilka godzin


>włączam serwery pod koniec dnia


>wychodzę z serwerowni


>wycieram pot z czoła


>"dałem rade..."


>ludzie chwalą mnie, mówią że uratowałem firmę


>tak naprawdę to uratowałem swoją dziewczynę w HM


Dzień 5


>spotykam kocicę przy ekspresie do kawy


>zapytałem się co u niej, proste pytanie


>zaczyna opowiadać o problemach z jej komputerem


>nie widzi we mnie człowieka


>widzi we mnie IT


>mówię, żeby podrzuciła do mnie laptopa


>robi to


>upgrade'uję jej IE


>instaluje adobe reareda


>resetuje komputer


>wszystko śmiga


>zanoszę go jej


>poprawiam fryzurę


>sprawdzam oddech


>zachowuje się jak bym ją ocalił


>siedzi w swoim biurze, gada przez telefon


>ręką pokazuje, żebym położył laptopa na biurko


>robię to, i trochę się ociągam


>"To wszystko skarbie?"


>wychodzę


>słyszę jak mówi "oh, to był tylko IT"


>tylko IT


>teraz jestem tylko tym


Dzień 6


>cholernie się nudzę


>postanowiłem ściągnąć emulator gameboya i pograć w pokemony


>filtry go blokują, więc je wyłączam, nie dodaje emulatora do listy, po prostu wyłączam filtry


>uruchomiłem stronę z emulatorem, ale muszę wyłączyć antywirusa


>używam konta admina, bo w końcu znam hasło


>wyłączyłem globalnie antywirusa na całym serwerze


>ściągnąłem emulator i pokemony


>gram sobie


>koleś przychodzi do mojego biura


>"chyba mam wirusa"


>ja: "złap je wszystkie"


>do czasu aż doszedłem do Misty, 4 osoby złapały wirusy


Dzień 7


>ten sam koleś który darł się na mnie drugiego dnia znowu się na mnie drze


>nie może się zalogować, a ja właśnie wychodziłem do domu


>"wyłącz i uruchom ponownie i oddzwoń"


>idę do domu


Dzień 8


>koleś z siódmego dnia znowu dzwoni


>jest wkurwiony


>mówi mi, że przez moją głupotę stracił klienta


>"zdarza się stary, ja przed chwilą przegrałem z zespołem r"


>"o czym ty k⁎⁎wa mówisz?"


>click


Dzień 9


>jedna z drukarek zużyła cały toner


>jakiś grubas każe mi go zmienić


>"to tylko toner stary, nie umiesz go sam zmienić? pracuję teraz nad jednym sporym problemem z serwerem"


>tak serio to ściągam steama


>"to zajmie tylko sekunde... boże, mam dużo do zrobienia, od tego ty jesteś"


>wzdycham i idę to zrobić


>nie potrafię otworzyć pieprzonej drukarki żeby dostać się do tonera


>zaczynam w nią walić jak w "zoolanderze"


>mówię nieco opóźnionemu kolesiowi w biurze że mam dla niego specjalną misje


>musi schować magiczne jajko w skrzyni Hewlett Packarda


>wracam do sprawy z serwerem


>pół godziny później grubas wchodzi do biura


>"ćoś ty k⁎⁎wa zrobił z drukarką?"


>"zmieniłem tusz"


>zaczyna kręcić głową i coś mówi pod nosem


>idziemy do drukarki


>opóźniony koleś wcisnął kardridż w złą stronę i go zaklinował, połowa wystaje


>drukarka nawet się nie zamknie


>są czarne ślady dłoni na całej drukarce


>czuje że grubas mnie osądza, więc coś szybko wymyślam


>"chyba jest coś nie tak z siecią"


>drukarka nie działa przez miesiąc zanim się skapnąłem, że mamy numer do kolesia z serwisu HP


Dzień 10


>muszę zamotntować projektor w biurze do prezentacji


>nie mogę znaleźć kable thunderbolt-hdmi, żeby go podpiąć, a nie chce mi się iść do sklepu


>nie mam nawet karty firmowej


>mówię kolesiowi który potrzebuje projektora, że jest problem kompatybilności z macbookiem


>może użyć della kogoś innego


>pliki z maca nie działają na dellu


>zadzwonili do mnie w trakcie zebrania


>wszyscy ci beznesmeni na mnie patrzą, jak losowo klikam i szybko ruszam myszką, wyglądając na profesjonalistę


>ściągam adobe readera


>otwieram plik


>działa


>"Dzięki Anon, ocaliłeś mnie"


Dzień 11


>nowy pracownik w firmie


>nikt mnie nie poinformował


>opieprzyli mnie za to, że nie przygotowałem komputera dla nowej osoby


>idę do magazynu zobaczyć czy mamy tam coś


>jest kilka sztuk


>ale jest jakiś naprawdę stary komputer, z początku lat 90tych


>odpalam


>działa


>ustawiam go dla nowego kolesia


>wszystko laguje


>odpalasz adobe readera? masywny lag


>odsyłam komputer


>"sorry, ale tylko to udało mi się załatwić bez wcześniejszego powiadomienia"


>koleś ciągle prosi mnie o pomoc


>jest beznadziejny


>po tygodniu odszedł z firmy, twierdząc, że nie może pracować w takich warunkach


Dzień 12


>czyiś komputer się spieprzył


>kurrrrr


>ustawiam


>przypominam sobie coś o profilach zapisywanych w wewnętrznej sieci


>idę do serwerowni


>patrzę się na serwery jak kompletny idiota, próbując się zorientować jak to działa


>wracam i mówię kolesiowi, że nie mogę z tym nic zrobić


>"a... ale mój projekt, muszę go pokazać zarządowi w piątek..."


>"sorry stary, ale nic się nie da z tym zrobić"


>gram sobie w sim theme park przez resztę dnia


Dzień 13


>przychodzę do pracy godzinę spóźniony


>całe biuro w chaosie


>upadekrzymu.jpg


>"JEST TUTAJ!"


>odpalam komputer w swoim biurze, sprawdzam maila


>dziesiątki mailu w stylu:


>"coś jest nie tak z serwerem, nie mogę się zalogować do..."


>"wiesz czemu strona nie działa?"


>serwer faktycznie nie działa


>adobe reader mnie teraz nie ocali


>"po prostu idź tam i zrób to samo, co zrobiłeś ostatnio!"


>wszyscy myślą, że to tak łatwo naprawić


>roztrzęsiony wchodzę do serwerowni, bo nie wiem co mam robić


>ucinam sobie drzemkę przez cały dzień


>ludzie są wkurwieni, walą w drzwi do serwerowni


>terminy minięte


>wychodzę o 18:30


>manager widzi mnie na parkingu


>był na spotkaniu cały dzień, nie wie przez co przeszedłem


>"wciąż tutaj? podoba mi się twoje podejście!"


Dzień 14


>serwery dalej nie działają


>wszyscy wkurwieni


>idę na wczesny lunch


>słyszę jak ktoś w jadalni gada o kupnie nowego modemu do biura


>dziekibogu.jpg


>"Hej, sorry że przeszkadzam, ale czy któryś z was jest IT?"


>zanim któryś z nich zareagował i pyta "jak śmię" mówię


>"też jestem IT"


>pokazuję im dłoń którą poobdzierałem kablami w serwerowni


>obaj kiwają głową


>"co byście zrobili, gdyby wasze serwery się całkowicie spieprzyły?"


>"próbowałeś go zrestartować?"


>wracam i restartuje serwer


>k⁎⁎wa, działa!


Dzień 15


>kocica chodzi po biurze poddenerwowana


>"Wszystko ok?"


>"Nie mogę się zalogować na maila. Możesz mi pomóc? Proszę"


>"Spoko"


>biorę laptopa


>reinstaluje office'a


>outlook znowu działa


>przeglądam maile, żeby upewnić się że działają


>wysyłam testowego maila


>czytam tytuły jej nowych maili


>"Rozwód"


>oddaje jej laptopa


>"Wygląda na to, że działa"


>"Dzięki..."


>"Wszystko ok?"


>"Cóż..."


>tak! wypłacz mi się na ramieniu i się rozkręcimy!


>"Mysz się chyba zepsuła, mogę dostać nową?"


Dzień 16


>jeden z monitorów upośledzonego nie działa


>wyświetla się całkowicie na zielono


>na temat: dałem mu drugi monitor, bo myślałem że jak ktoś zasługuje na dwa, to właśnie ten biedak


>jedyne co robi to przegląda tapety na msn


>i używa jakiegoś programu fedexa


>jest miły, więc faktycznie próbuję mu to naprawić


>nic nie działa


>to nie sterownik


>to nie ustawienia


>to chyba coś z samym montorem


>cały czas ludzie do mnie przychodzą z prawdziwymi problemami, zbywam ich mówiąc "zaraz będę"


>po dwóch godzinach koleś mówi


>"może wtyczka jest zepsuta?"


>zmieniłem kabel hdmi na nowy


>zadziałało


>oficjalnie jestem gorszy w swoim zawodzie niż opóźniony umysłowo koleś


Dzień 17


>miła staruszka narzeka, że jej się zepsuła klawiatura


>jest najstarszą osobą w biurze


>stara jak dinozaury


>mówię, że coś dla niej mam


>wracam do tyłu i odpakowywują nową klawiaturę dla programistów


>zanoszę ją jej


>"jesteś taki pomocny"


>sięgam do tyłu żeby podpiąć nową klawiaturę


>podnoszę się i otrzepuję spodnie


>staruszka wygląda jakby miała zawał


>patrze na ekran


>czarny


>wstając nacisnąłem przycisk power


>straciła 3 godziny pracy


>3 godziny których nigdy nie odzyska


Dzień 18


>firmowe spotkanie


>przekroczyliśmy budżet


>było dużo wydatków


>straciliśmy dużo pieniędzy przez prawie cały ostatni miesiąc


>dzień 18


>prawie cały miesiąc


>wylecę na zbity pysk


>budżet departamentu IT zostaje poruszony


>są tylko dwa departamenty które nie przekroczyły budżetu


>"Dobra robota Anon, słyszałem o problemach z serwerem. Jesteś dobrym człowiekiem na dobrym miejscu"


>pod koniec spotkania kobieta, około 45 lat, podchodzi i pyta czy naprawiam komputery poza firmą


>"Niezbyt..."


>"Oh, bo mam jedną cholerną rzecz której nie mogę naprawić. Nie mógłbyś wpaść i tego naprawić?"


>gówno prawda


>dla jaj mówię "dobra, spoko, daj adres i podjadę po pracy"


>nie wiem czy będzie seks


>kupuje gumki


>nie jest taka ładna 6/10 góra


>nie będę kłamał


>mocno średnia


>podjeżdżam do jej domu


>dzwonię do drzwi, staram się wyglądać słodko


>mąż otwiera drzwi


>pokazuje mi konputer


>instaluje najnowszego adobe readera


>zarabiam 20$


>jadę do domu


Dzień 19


>jakiś koleś zepsuł program, więc muszę ustawić wszystko na nowo


>sprawdzam ustawienia


>po dwóch godzinach


>"zepsułeś mój komputer... chcę żebyś naprawił mój cholerny komputer, ma być tak jak było, nie wiem co zrobiłeś, ale coś jest nie tak, moje usb bzyczy"


>wtf


>nie zrobiłem nic z kompem, tylko sprawdziłem program który odpalasz 20 razy dziennie


>wkurwiony wracam do serwerowni i gram w Thomas Was Alone


>pukanie do drzwi


>to ten koleś


>"hej, dzięki za naprawienie tego"


>"czego?"


>"mojego usb"


>nic nie zrobiłem


>"a, to... spoko"


Dzień 20


>spędziłem cąły dzień sprzątająć serwerownię


>wygląda całkiem nieźle


>odpiąłem kable sieciowe żeby je oznaczać kolorami


>ludzie tracą swoje projekty


>losowo są wywalani z serwera


>mówię, że są problemy z isp


>staram się mówić ISP, bo nauczyłem się, że jak używam skrótów to brzmię jak bym wiedział o czy mówię


>pod koniec dnia serwerownia wygląda wręcz ślicznie


>niestety nie oznaczyłem nic i niektórzy ludzie nie są podpięci


>mówię im, że ISP naprawi to ASAP i wracam do domu


Dzień 21


>teraz jak serwerownia jest uporządkowana, podpinam testowe jednostki


>8 komputerów podpiętych do jednej sieci


>próbuję połączyć monitory ze sobą, jak to czasami na forach można zobaczyć


>to są stare monitory i nie można tego zrobić


>wpadłem na pomysł użycia tych komputerów do kopania bitcoinów


>ustawiłem wszystko do południa


>po lunchu zaczynam kopanie


>okropnie powoli, ale zaczynam


>ludzie narzekają na lagi serwera


>obwiniam olimpiadę za lagi


>mówię, że całe buro musi je streamować


>banuję olimpiadę na filtrze systemowym


>biuro jest podzielone, widzę ten podział na swoim mailu


>ludzie wkurwieni, że nie mogą oglądać igrzysk


>i pozostali, którzy twierdzą, że praca to nie zabawa


>oficjalnie zyskałem władzę w firmie, ludzie wiedzą kto tu rządzi


>"To jest koleś którego ta firma potrzebowała"


Dzień 22


>dzień urodzin


>całe biuro świętuje urodziny ludzi w danym miesiącu


>biorę ciasto


>podpinam n64 w jednym z biur


>wyzywam ludzi na partyjkę w goldeneye


>mówię "hej, mam 5 minut przerwy na ciasto... zagramy partyjkę?"


>skopałem im wszystkim d⁎⁎y


>zdałem sobie sprawę, że cały dzień nie robiłem nic poza graniem i jedzeniem ciasta


>nikt nie zauważył


Dzień 23


>kocica dzwoni z trasy


>ma problemy dostać się do jednej z ważniejszych aplikacji dla klienta na jej ipadzie


>mówi nazwę tej apki


>nie mam pojęcia co to jest


>staram się brzmieć jakbym rozumiał wszystko


>pytam, czy używa WIFI czy 3G


>"jak to sprawdzam?"


>"nieważne, czekaj, sprawdzę nasz główny system"


>googluję apke, ale nic się nie pojawia


>pytam kogoś ze sprzedaży


>"oh, to tylko infografika z naszej strony"


>mówię kocicy, że musi się wrócić do biura bo muszę jej wgrać zmiany do ipada


>jedzie 2 godziny do pracy tylko żebym mógł otworzyć Safari i dodać zakładkę do strony głównej


Dzień 24


>45 latka wygadała się, że robię też poza pracą


>teraz idioci proszą o naprawę ich komputerów w domu, telefonów komórkowych, wszystkiego co techniczne


>mówię, że mogę to zrobić tylko po pracy, 20$ za małe rzeczy, 50$ za duże


>większość to proste naprawy


>aktualizowanie windowsa albo adobe readera wszystko naprawia


>ale wtedy trafił mi się on


>laptop z piekła rodem


>gruby indianin daje mi swojego laptopa w plastikowej reklamówce, nie torbie na laptopa, reklamówce


>"co z nim nie tak?"


>"ty mi powiedz, geniuszu"


>odpalam komputer, prosi o przywracanie systemu


>klikam enter


>naprawia to, ale prosi o uruchomienie chkdisk?


>wydaje mi się, że to coś z napędem cd


>otwieram napęd


>jest tam gruba warstwa okruchów


>przechylam laptopa na bok


>pieprzone okruchy wysypują się z laptopa


>resetuję laptopa


>wczytuje się bez problemu


>okazuje się, że koleś używał cd w swoim laptopie jako podkładki pod kanapki


>pieprzone laptopy


Dzień 25


>mimo, że jestem gówniany w sprawach IT


>jeden koleś myśli, że skoro jestem IT wiem dużo o technologii


>pyta się mnie jaka jest moja ulubiona przeglądarka


>"Google... Ultron"


>"Jest taka jak chrome?"


>cholera. to miałem na myśli


>"tak, ale lepsza... nasa jej używa"


>"super, mógłbyś mi ją ściągnąć?"


>gulp


>"spoko"


>dosłownie zaczynam ruszać myszą wte i wewte tak szybko, że nie widać kursora


>ctrl alt delete do managera zadań


>"proszę. Zrobione, wygląda jak chrome. ale to jest Ultron, nikt inny nie zobaczy różnicy"


>do dzisiaj myśli, że pracuje na google ultron


Dzień 26


>jakaś kobieta mnie woła


>"to zajmie tylko minutkę. prościzna!"


>cholera


>prosi mnie o podłączenie nowej drukarki


>wstaje ze swojego krzesła i pozwala mi usiąść


>zapomniałem jak dodać sieciowe drukarki


>z koleżanką stoją za mną i obserwują ekran


>"czy to będzie trwało długo?"


>Udaję zamyślonego, patrzę w ekran z dłonią na skroni


>"Anon? Mamy deadline które się zbliża..."


>"Co do...?"


>obie kobiety wyglądają na zaniepokojone


>"NA TYM KOMPUTERZE JEST WIRUS!"


>i wybiegłem wyglądając na wkurwionego


Dzień 27


>nauczyłem się używać narzędzia do zdalnego sterowania którego używa całe biuro


>postanowiłem pomęczyć tą miłą staruszkę z wcześniej


>losowo ruszam myszą przez kilka godzin


>ona męczy się z podstawowymi rzeczami


>przyszła do mnie po nową myszkę


>pomagam jej


>podpinam ją i wracam


>mysz się znowu rusza. uruchamia worda


>zaczynam pisać


>"Cześć."


>brak odpowiedzi


>"Cześć."


>"Cześć? Kto to?"


>"Śmierć :("


Dzień 28


>jakiś koleś prosi mnie o wypalenie mu prezentacji na płytę dvd


>k⁎⁎wa mać wiem jak to zrobić


>wypalam płytę


>maszeruję do jego biura, dumnie trzymając płytę wysoko w powietrzu


>jakaś kobieta próbuje mnie zatrzymać "Hej, mógłbyś..."


>"Nie teraz, ważna sprawa IT którą muszę się zająć!"


>daje kolesiowi jego wypaloną płytę


>to może być pierwsza rzecz tutaj którą zrobiłem poprawnie


>łza się w oku kręci


>taki dumny z siebie, że tak daleko zaszedłem


>jestem prawdziwym IT


>5 minut później koleś do mnie dzwoni "hej... cóż, na płycie nic nie ma..."


Dzień 29


>dałem nowej kobiecie w firmie laptopa


>nic nie jest ustawione


>zapomniałem jak podpiąć outlooka


>spoko, zrobiła to sama


>super


>pyta mnie czy mogę wpisać dane admina. żeby mogła ściągnąć jakieś narzędzie do mediów


>"Pewnie"


>zjebałem hasło 3 razy i mnie zablokowało


>muszę odblokować komputer z mojego pcta


>nie wiem jak to zrobić ale muszę wrócić do jej biura, bo zostawiłem tam swojego gameboya


>zaczyna zagadywać


>"Gdzie się uczyłeś, że skończyłeś tu jako IT?"


>zaczyna coś podejrzewać


>próbuję się jeszcze raz zalogować


>dalej jest zablokowane


>"Hmm... wiesz co? Chyba to rozszerzenie Hootsuite jest zawirusowane. Nie chcę tego gówna w swojej sieci."


Dzień 30


>dzisiaj wszystko zaczęło się pieprzyć


>jeśli pamiętacie, ustawiłem maszynę do miningu bitcoina w serwerowni


>używało prawie cały przesył


>sieć ledwo działała


>a teraz przez moje zrzucanie wszystkiego na wirusy i ogólne lenistwo ludzie zaczęli plotkować


>że firma jest atakowana przez grupę hakerską


>po lunchu szefostwo zaciągnęło mnie do biura na spotkanie


>"Jak wiesz, mieślmy ostatnio spore problemy z naszą siecią..."


>jestem w d⁎⁎ie


>"od powolnego transferu danych po wirusy"


>bardzo głębokiej d⁎⁎ie


>"Chcemy, żebyć zaczął śledztwo i dowiedział się kto to robi i dlaczego"


>ROFL


>Jestem pieprzonym gliniarzem którego zadaniem jest znaleźć pieprzonego gliniarza


>Jestem pieprzonym prawem.


Dzień 31


>mówię ludziom, że robię kalibrację serwera


>"to coś jakby pobieranie odcisków palców"


>nie ma mądrzejszego ode mnie


>pokazałem jednemu facetowi w średnim wieku, z brodą, jak używać aplikacji


>wrzucam mu ją do ulubionych i na pasek skrótów


>patrzę na jego ulubione


>Matula z Dużymi Cyckami


>Piżamowe Dziwko-party


>Mexykanka w autobusie


>przejeżdżam nad każdym z nich kursorem myszy, czytając bezdźwięcznie ich tytuły


>facet zaczyna się denerwować


>prosi. żebym nie powiedział nikomu


>"Czemu nie?"


>"Kupię ci lunch"


>dostałem 10 nuggettów z kurczaka


Dzień 32


>z jakiegoś dziwnego powodu całe biuro musi przepisywać captcha zawsze gdy coś googlują


>nie mam pojęcia dlaczego


>koleś od google ultrona pyta, czy ma to coś wspólnego z wirusem i czy powinien tworzyć kopię zapasową danych


>"Pi pierwsze. Zawsze twórz kopie zapasowe"


>kiwa głową


>"Po drugie. To tylko zabezpieczenie które założyłem. Roboty się tu czają"


>znowu kiwa głową, jakby moje słowo było prawem


Dzień 33


>koleś od ultrona wygadał się o google ultron


>teraz każdy w biurze chce, żebym mu go zainstalował


>kilka osób które wiedziały nieco więcej pyta co to do cholery google ultron


>zbywam ich środkowym palcem


>spędzam cały dzień instalując nieistniejący program na komputerach


>dosłownie spędziłem 3-4 godziny udając, że to jest program którego używa nasa


>jakaś dziewczyna pyta. czy to jest legalne


>"Jesteś policjantką?"


>podała mnie do HR za "zachowanie bliskie karnemu"


>już wyjaśniłem kolesiowi w HR co to google ultron...


>HR myśli, że to jest prawdziwe


>HR myśli. że nasa tego używa


>Hr mówi lasce, żeby mi nie przeszkadzała w sprawach technologii bo nie zna się na tym tak jak ja


>nie zna się na tym tak jak ja


Dzień 34


>cały dzień grałem w portala 2


>nie było ani słowa skargi


>ani jednego update'a adobe readera czy flasha przez cały dzień


>coś jest nie tak


>sprawdzam co się dzieje


>wszyscy pracują bez przerwy


>pytam jakiegoś kolesia jak jego komputer działa


>"Świetnie. Odkąd ściągnąłeś mi Google Ultron mój komputer wręcz śmiga"


>wtf


>szybkie wyszukiwanie na temat chroma


>okazuje się, że automatycznie ściąga najnowsze oprogramowanie adobe


>omfg


>bez pieprzonego adobe readera nie mam pieprzonej pracy


>wysyłam masowego maila


>UWAGA: nie otwierajcie google ultron, został shackowany


>resztę dnia wywalałem ultrona i ustawiałem IE jako domyślną przeglądarkę


Dzień 35


>ludzie zaczynają się denerwować tym całym hakerem/wirusem


>zastanawiają się dlaczego jeszcze tego nie rozwiązałem


>niektórzy nawet wierzą. że to nie jest żadna grupa hakerska jak mówiłem


>"To nie są amatorzy. To są profesjonaliści. Dlatego muszę update'ować waszego antywirusa."


>żeby ludzi nieco przestraszyć po kryjomu uruchomiłem komputer jednej z osób na chorobowym, ustawiony mniej więcej pośrodku jednej z większych sal


>głośniki na maksa


>puszczam Jitterbug Whama co 3 sekundy przez cały dzień


>w końcu ludzie przychodzą do mojego biura informując mnie o tym


>kiwam głową


>"To gorzej niż myślałem"


>"Co? Co takiego?"


>"To gang Jitterbug. Jedna z najlepszych grup hakerskich"


>"Nigdy o nich nie słyszałem"


>"To dlatego są najlepsi"


Dzień 36


>sprawdzam wiadomości


>policja dzwoniła


>KUUURRRWAAAA


>jako, że jestem IT muszą ze mną porozmawiać na temat ostatnich ataków hakerskich w naszej firmie


>usuwam wiadomość


>kocica przychodzi do mnie do biura


>pyta, czy mógłbym jej ustawić pulpit tak. żeby tapeta zmieniała się co kilka minut


>"Spoko."


>Idę z nią do biura


>mówi mi, że bierze rozwód


>"Oh."


>mówi, że zaczyna znowu chodzić na randki i to jest trochę dziwne


>pieprzyć to


>"Może pójdziemy na piwo kiedyś po pracy?"


>śmieje się


>"Co? To znaczy, czemu nie?"


>"Żartujesz, prawda? Jesteś IT..."


>oczy mi zaczynają łzawić jak wpatruję się w powiadomienie o nowym update adobe readera


>"Po prostu to ściągnę"


Dzień 37


>czuję się gównianie


>kocica powiedziała koleżanką z działu sprzedaży. że próbowałem ją zaprosić na randkę


>wszyscy się śmieją za moimi plecami


>słyszę ich szepty


>leee hahaha IT? łeee"


>mam ochotę otworzyć komputer i wskoczyć w wiatrak na procesorze


>koleś z działu sprzedaży który zawsze dzwoni (tak, ten) przychodzi do mnie do biura


>"Mój laptop nie działa"


>Idę z nim do jego biura


>Naciskam przycisk power żeby zresetować


>nie mówię nic, tylko odchodzę


>"Jeśli to jest wszystko co tu robisz... po co nam tu jesteś?"


>odwracam się


>"co?"


>"jeśli wszystko co tu robisz to resetowanie komputerów, to za co ci płacą? Sam mogę zresetować swój cholerny komputer"


>uśmiecham się


>"Naprawiałeś tu kiedyś serwer? Wiesz jak ciężko jest go potem ustawić, żeby działał? Pamiętasz jak nie działał przez ponad dzień?"


>kręci głową


>"tak myślałem"


>oczywiście tylko go zresetowałem lol


Dzień 38


>dalej czuję się gównianie po tym jak kocica dała mi kosza


>postanowiłem blokować jedną większą stronę co godzinę


>czułem się jak Joker


>najpierw youtube


>potem ebay


>potem reddit


słyszę ludzi narzekających na moją notkę odnośnie filtrowania stron


>"To jest miejsce pracy, a nie zabawy."


>jakaś kobieta wbiega mi do biura


>"Okej, to nie jest zabawne... to poważna sprawa"


>"why so serious?" (tłum. zostawiłem po angielsku, brzmi lepiej)


>"Musisz odblokować ebaya"


>lol serio


>"MAM AUKCJĘ KTÓRA KOŃCZY SIE ZA 5 MINUT"


>dałem ebaya na listę dostępnych stron


>ale było już za późno


>przegrała aukcję o pokrowiec na telefon


>mwahahahaha


Dzień 39


>"śledczy" przychodzi do biura


>szefostwo martwiło się. że mamy za dużo do stracenia i chcieli profesjonalistę


>jestem w d⁎⁎ie


>pokazuję mu całe biuro


>pyta się gdzie leży serwerownia


>"A to Carol. Jest buntowniczką. Co nie, Carol?"


>robię wszystko co mogę by odciągnąć nieuniknione


>idziemy do serwerowni


>mówi, że podoba mu się jak kable są ładnie poukładane


>myślę nad podniesieniem monitora. rozbiciem mu głowy i ucieczką do Meksyku


>nie mogę tego zrobić


>nie jestem potworem


>jestem IT


>koleś sprawdza serwer


>pyta się o dane do logowania


>przesrane


>daję mu hasło


>loguje się


>otwiera IE


>spogląda na mnie przez ramię


>"Nie musisz tu być"


>"Zostanę"


>Muszę tu być kiedy to się stanie


>dosłownie zaczyna poruszać myszą w losowych miejscach i klika w różne miejsca na ekranie


>Wiem. bo okienko Home Depot wyskoczyło


>zaczyna coś mówić pod nosem... "hmm... hmmm"


>wpisuje adobe reader w googlach


>ściąga


>rusza kursorem jeszcze trochę


>i w końcu mówi


>"pieprzeni hakerzy. co nie?"


>jesteśmy braćmi. on i ja


>bracia IT


Dzień 40


>obudziłem się i zdałem sobie sprawę jakie mam szczęście, że nie jestem zwolniony albo gorzej


>widzę z parkingu jak kocica wchodzi do biura


>pyta się mnie co słychać


>myślę, że w koncu pokonaliśmy gang jitterbug


>"nie... mam na myśli poza pracą"


>patrzę na nią dziwnie i uśmiecham się


>"Ah, wiesz jak to jest"


>poprawia włosy i śmieje się


>co do cholery?


>"Super. Mam problem z jednym plikiem... możesz go dla mnie otworzyć, skarbie?"


>wzdycham


>"Okej, spoko..."


>idziemy do jej biura, cały czas flirtuje


>klikam na link do pliku .pdf


>nie otwiera się


>zaczynam ściągać adobe readera


>w międzyczasie pytam się jej jakie ma plany na weekend


>"Jadę z takim jednym facetem na weekend w góry, odpocząć trochę"


>zatrzymuję ściąganie na 80%


>wychodzę


>jestem IT


Dzień 41


>ta niezła laska ćwicząca yogę przychodzi do mnie do biura


>jej klawiatura pisze po francusku


>jestem za bardzo zajęty nappy birdem. żeby mnie to obchodziło


>"więc pomożesz mi?"


>"jeśli będę miał chwilę czasu, teraz jestem zawalony robotą"


>"kiedyś cię rozszarpię"


>zabiera swój cudowny tyłeczek z mojego biura


>śliczna dziewczyna, a ja mam to w d⁎⁎ie, chcę. żeby ten dzień się skończył


>nienawidzę tej pieprzonej roboty


>wszystko co robię to dostaję opieprz i ściągam adobe readera


>nawet nie mogę sobie poprawić humoru grami


>tata wchodzi


>widzi, że wyglądam niewyraźnie


>zabiera mnie na lunch


>klepie po ramieniu


>"jestem z ciebie dumny. synu"


>firma jest w rozsypce


>a ja wciąż jestem głównym specem od ściągania adobe readera


>ale nie zamieniłbym nic z tego za jego kolejne słowa


>"Kocham cię, synu."


Dzięki wam wszystkim i dzięki tato za pracę. Nie zapomnijcie updatetować swojego adobe readera!

Rozali

@szybki-zuk lubie #pasty - kto zapomniał żeby nie klikać „rozwiń” XD

mix3d

@szybki-zuk topka jeżeli chodzi o pasty :)

szybki-zuk

@mix3d nie da się z tym nie zgodzić xD

Zaloguj się aby komentować

Wiecie co się właśnie stało? Dzwoniła do mnie mama Administratora Hejto, okazało się, że chłopak popełnił samobójstwo. Powiesił się, zostawił list pożegnalny, w którym napisał, że nie może znieść szykanowania go w internecie. Brawo! Mam nadzieję, że odpowiednie kroki zostaną podjęte, zostało już złożone zawiadomienie prokuratury. Czemu nie możecie normalnie pisać, komentować, rozmawiać tylko musicie szykanować najsłabszych? Nawet sobie nie wyobrażacie co ten chłopiec przeżywał - nie miał żadnych znajomych, był autystykiem i bał się wychodzić ze swojego pokoju. Jedyne co miał to internet, hejto i noc dlugich nozy, a nawet to mu zabraliście.


Nie pierwszy raz spotykam się z takim aktem przemocy w internecie. Dwa lata temu również mój znajomy z last.fm popełnił samobójstwo bo dużo ludzi w internecie się z niego śmiało, myślałem, że ten przypadek był wystarczająco nagłośniony, ale mylę się. Brawo hejtowe trolle, tak trzymać.


#afera #admin #pasta

dc742360-f4a0-4a98-a23f-d807ed82cebb

Zaloguj się aby komentować

Siema "hejterzy" jako sierota z wykopu chciałbym dorzucić swoją cegiełkę do rozwoju strony i dać trochę contentu a mianowicie kupiłem sobie niedużego wana, lubię nim jeździć sobie po województwie. Zgłoszę się do TVN Turbo bo zamierzam zaproponować im aby zrobili o nim program. Dokładnie nie wiem jeszcze jak się będzie nazywał ten Program O Wanie więc otwieram nowy tag #programowanie zapraszam do obserwowania ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#pasta

Shade

@Lord_Wejder #programovanie

AndrzejZupa

Dobry wstępniak...jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili!

e55a1098-5cf4-4435-8e82-8a611e149f75

Zaloguj się aby komentować

O Michale Białku można wszystko napisać ale to nie sojak a prosty chłop ze wsi poznańskiej (co widać po jakości aktualizacji) i pełen kultury osobistej, zobaczcie jaką on ma silną psychę że jeszcze nikogo nie zwyzywał po kilkunastu latach jechania mu po rajtach, po pisaniu białek bez jajek, po paście o serwerowni gdzie elfik była pokazana jako ladacznica (którą oczywiście nie jest, pokazanie cycków i psiochy to sztuka i notabene akt odwagi).


A taki sojak z #hejto kilka wpisów zobaczył, jeszcze nie o nim, i już mu psycha sitting.


Na robienie takich portalii powinna być licencja, i obowiazkowe badania psychiatryczne


#afera #przegryw #jebachejto #pasta

a0ce87df-2a9c-49a5-9b99-af2fe3cf0a72
daeun

@Showse szczerze? Sram na to, teraz siedze na tik toku, tutaj tylko tak jednym okiem z ciekawosci

trepanacjaczaszki

@pawel-mikolajuw-rak-krol-albanii bez kitu, kto to widział pozwolić przegrywom egzystować w społeczeństwie. Normictwo i oskariat powinno zwiększyć nakłady na mentalny dojazd tych miernych podróbek ludzi.

pawel-mikolajuw-rak-krol-albanii

@trepanacjaczaszk schizofrenie sie leczy, zobacz pod jakim komentarzem piszesz te wiadomosci

Zaloguj się aby komentować

Jeszcze raz mi mignie jakiś taki zj(bany wpis, rodem z reddita, to mnie coś pierdolnie. Ile można. K%rwa, ludzie. Widać człowiek może wyjść z reddita, ale reddit jakoś nie chce wyjść z człowieka.


Chlew się tutaj zaraz taki zrobi, że pierdolca idzie dostać. Nie lubisz przegrywów? Za⁎⁎⁎⁎ście. Ja nie lubię dżonego. Ale k&rwa, nie będę o tym pisał referatów na stronie ze śmiesznymi obrazkami. K%rwa. Ja j⁎⁎ie.


#przegryw #gownowpis #pasta #heheszki

wombatDaiquiri

Nie będziesz pisał referatów poza tym jednym? Tak jak większość piszących referaty? xD

Zaloguj się aby komentować