Woman in a row boat, Arthur Parton(1842-1914)
#necrobook #sztuka #ladneobrazy #arthurparton

Woman in a row boat, Arthur Parton(1842-1914)
#necrobook #sztuka #ladneobrazy #arthurparton

Zaloguj się aby komentować
El anticuario, Ulpiano Checa, rok 1908.
#necrobook #sztuka #ulpianocheca #ladneobrazy

Zaloguj się aby komentować
Garden impression with sunflowers and a basket of roses, Henri Biva, rok wykonania nieznany.
#necrobook #ladneobrazy #henribiva #sloneczniki #roze

Zaloguj się aby komentować
Encyklopedia mitologii japońskiej
394/1000- Todaiki
Todaiki to określenie dla "ozdoby", która jest tworzona przy pomocy czarnej magii, a materiałem potrzebnym do jej wykonania jest żywy człowiek. Osoba potraktowana magią zamienia się w "żywy świecznik" i staje się stałym elementem otoczenia, w którym istota lub człowiek zdecydują się ją umieścić.
Legenda: Ta historia dotyczy osoby Hitsu no Saisho, pod tym przydomkiem krył się żyjący w X wieku Fujiwara no Arikuni, jeden z członków cesarskiego dworu.
Ojciec Hitsu, kiedy ten był jeszcze dzieckiem, otrzymał zadanie wyjazdu do Chin na misję dyplomatyczną. Mężczyzna nigdy jednak z tej misji nie wrócił pozostawiając rodzinę z pytaniem czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczą.
Wiele lat później dorosły już Hitsu postanowił odkryć prawdę o losach swojego rodzica. Podróżował po wszystkich zakątkach Chin, aż w końcu w pewnym miejscu natrafił na coś, czego nie widział nigdy wcześniej: świecznik stworzony z człowieka. Mężczyzna został przytwierdzony do podstawy, a jego głowę zdobiła przytwierdzona do niej duża świeca. Jego całe ciało pokrywały tajemnicze tatuaże, a rzucona na biedaka czarna magia uniemożliwiała mu porozumiewanie się przy pomocy mowy.
Kiedy Hitsu wciąż patrzył w osłupeniu na ten dziw, todaiki zaczął ronić łzy. Nie mogąc mówić mocno ugryzł się w palec, a następnie za pomocą płynącej krwi napisał następujące słowa:
"Dawno temu przybyłem do Chin z Japonii.
Ty i ja nosimy to samo nazwisko.
Więź między ojcem i synem znów połączyła nas mimo wody i gór, które nas rozdzieliły.
Przez lata rozpaczałem w tym potwornym miejscu. Każdego dnia myślałem o swojej rodzinie. Pragnę jedynie powrócić do domu."
Czytając owe słowa zszokowany Hitsu zrozumiał, że ma do czynienia ze swoim drogim ojcem.
#mitologiajaponska #demonologiajaponska #necrobook

Zaloguj się aby komentować
The old bridge, Guy Rose, rok 1910.
#necrobook #ladneobrazy #guyrose #mosty #wolnerzeki

Zaloguj się aby komentować
Madchen mit dem Rotkehlchen, Richard Borrmeister, rok 1900.
#necrobook #ladneobrazy #richardborrmeister #btaszki

Zaloguj się aby komentować
Encyklopedia mitologii japońskiej
393/1000- Tesso
Mała legenda o japońskim "królu szczurów".
Opowieść ta miała wydarzyć się w XI wieku, w czasie panowania cesarza Shirakawy. Władca ów miał poważne problemy ze spłodzeniem męskiego potomka, co było dla niego sporym zmartwieniem. W końcu zdesperowany zwrócił się do kapłana imieniem Raigo, który to żył w świątyni Mii-dera u stóp góry Hiei. Władca miał nadzieję, że błagania słynącego z wielkiej pobożności Raigo dotrą do uszu japońskich bogów.
Kapłan modlił się bardzo żarliwie przez bardzo długi czas i finalnie owe modlitwy odniosły pozytywny skutek. W roku 1074 cesarz doczekał się syna, który otrzymał imię Taruhito. Szczęśliwy władca obiecał spełnić każde życzenie kapłana z Mii-dery. Po namyśle Raigo poprosił o zbudowanie na terenie klasztoru budynku, w którym mógłby kształcić nowych duchownych. Cesarz natychmiast zgodził się, jednak obietnica ta miała zostać złamana.
Wszystko z powodu świątyni Enryaku-ji, która to znajdowała się na szczycie góry Hiei. Władze owej świątyni przez lata zebrały w swoich rękach wielką polityczną władzę, a także posiadały prawdziwą armię złożoną z mnichów-wojowników. Musiał się z nimi liczyć nawet japoński władca. Prezent obiecany rywalizującej z nimi świątyni był wyjątkowo nie w smak władzom z Enryaku-ji, dlatego też wywarli polityczny nacisk na cesarza, który ugiął się pod ich żądaniem i odmówił dotrzymania złożonej Raigo obietnicy.
Nie mogąc pogodzić się z decyzją cesarza Raigo rozpoczął strajk głodowy. Czas mijał, a zmiany decyzji nie było. W końcu w setnym dniu głodówki kapłan wyzionął ducha. Jego serce w chwili śmierci przepełniał wielki gniew skierowany na cesarza oraz konkurencyjną świątynię. Gniew ów po śmierci Raigo przemienił go w onryo, mściwego ducha, który za pierwszy cel obrał sobie władcę, którego to postanowił ukarać w wyjątkowo dotkliwy sposób. Krótko po śmierci kapłana pojawiły się plotki donoszące o pojawieniu się jego ducha w pobliżu łóżka małego księcia, Taruhito. Kilka dni później dziecko zmarło ponownie pozostawiając władcę bez następcy tronu. To nie był jednak koniec zemsty mściwego ducha.
Duch kapłana uległ transformacji w olbrzymiego szczura o ciele wytrzymałym niczym kamień oraz "żelaznych" pazurach. Raigo przyzwał pod swoje rozkazy olbrzymią armię szczurzych sług, które zalały Kioto, a następnie ruszyły na górę Hiei, by tam najechać świątynię Enryaku-ji. Szczury dostały się na teren kompleksu, gdzie rozpoczęły plan zemsty swojego pana. Wielka armia gryzoni dosłownie zjadała świątynny kompleks, a przy tym atakowała jego mieszkańców. Ich ofiarą padły też cenne księgi czy też posągi.
Niszczycielskich działań Raigo i jego szczurzej armii nie mogło powstrzymać absolutnie nic, dopiero wybudowanie dla niego miejsca kultu zdołało złagodzić gniew ducha i zakończyć wendettę.
#necrobook #mitologiajaponska #demonologiajaponska #szczury

Zaloguj się aby komentować
Tytuł: Dzień tryfidów
Autor: John Wyndham
Rok wydania: 1951
Ocena: 7/10
Wyobraź sobie świat, w którym z dnia na dzień 99 procent populacji traci wzrok w wyniku niewyjaśnionego bliżej fenomenu. W ten właśnie sposób zaczyna się "Dzień tryfidów", my zaś towarzyszymy jednemu z "farciarzy", którym udało się zachować zdolność widzenia.
Aha, żeby nie było, trzeba też dodać, że nagła ślepota nie jest jedynym zmartwieniem bohaterów świata przedstawionego. Na całym globie bowiem żyją sobie tryfidy, roślinki będące wynikiem jakiegoś wyjątkowo pokręconego eksperymentu ruskich naukowców. Roślinki te mogą sobie chodzić, gdzie chcą, a do tego bardzo lubią zabijać przedstawicieli gatunku ludzkiego.
Bohater książki musi nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości oraz odpowiedzieć sobie na pytanie: jak żyć? Ratować tylko siebie czy próbować ocalić także tych, którzy sami nie mają szans na przetrwanie. W tym świecie to najważniejsza kwestia, która przewija się praktycznie cały czas. Nowa rzeczywistość ostatecznie okaże się być wyjątkowo brutalna(od razu napiszę, że ta brutalność to bardziej tak w cudzysłowiu, autor stroni od "soczystych" opisów).
To klasyczek, który wszedł jak w masło.Lubię tego typu książki, a jak są jeszcze napisane porządnie tak jak to dzieło, to już w ogóle miodzio. Cóż można więcej dodać, polecam.
#necrobook #sciencefiction #tryfidy #pseudorecenzja #polecajki

mam do przeczytania.
@AbenoKyerto jest audiobook, posłucham.
Poletzam
Zaloguj się aby komentować
Nowe pierdu pierdu o czytanych książkach
Postanowiłem trzymać się klimatów wojennych i po przeczytaniu "Stąd do wieczności" niemal od razu zabrałem się za "Bunt na okręcie" Hermana Wouka. Fajna książka, zdecydowanie podobała mi się dużo bardziej niż pozycja Jonesa.
Problem z poprzednią książką miałem taki, że autor za bardzo skupiał się na tematach alkoholizmu, seksu i innych aktywności bohaterów, po prostu było tam za mało aktywności okołowojskowej. Inaczej do sprawy podszedł pan Wouk, który z działań załogi USS Caine stworzył główną oś fabularną. Rzecz dzieje się podczas wojny amerykańsko-japońskiej, okręt przemierza Pacyfik pomagając w działaniach wojennych, a w międzyczasie załoga "walczy" z wyjątkowo upierdliwym dowódcą. Naprawdę ładnie opisano tutaj wszelkie rutynowe czynności załogi statku, autor wiedział, co pisze, bo sam przed napisaniem książki nabył spore doświadczenie na morzu.
"Stąd do wieczności" to trochę taka książka o patologii systemu wojskowego, "Bunt na okręcie" w sumie także nie ucieka od tego tematu, robi to jednak znacznie delikatniej. Ukazuje problem, ale nie wali nim po głowie niczym cegłą, raczej pozwala czytelnikowi wyciągnąć własne wnioski. Otrzymujemy przykład słabego dowódcy, który mimo wszystko jest chroniony przez system. System nie przewidujący tego, że może się mylić, działający zgodnie z zasadą: "Mierny, ale wierny".
Od początku w książce towarzyszymy postaci niejakiego pana Keitha, od chwili zaciągu do armii, następnie w czasie jego służby na USS Caine aż do końca wojny. Dużo lepsza to postać od głównego bohatera "Stąd do wieczności", którego trudno było polubić.
Obie pozycje najbardziej cierpią w sferze romansu, Jones jak i Wouk stworzyli wyjątkowo słabe wątki miłosne, szczerze mówiąc wszystkie książkowe starocie jak do tej pory budzą u mnie w tej kwestii potężne rozczarowanie, może tak widziano romans w tamtych latach, nie mam pojęcia.
8/10 będzie chyba dobrą oceną, Pulitzerek zasłużony.
Bonus.
Przyznam, że zanim zacząłem czytać powyższy tytuł, zabrałem się za "Buszującego w zbożu". Absolutny amerykański klasyk, pomyślałem sobie: "Może to być wspaniała lektura". Takiego wała, jak się okazało, cierpliwości starczyło mi na jakieś 40 stron tych wypocin. Nie przeczę, dla młodego czytelnika może to być fajniejsze czytanko, dla mnie wynurzenia 16-letniego bęcwała, już nie pamiętam skąd on tam był, okazały się być mało ciekawe. To tyle na dziś, bez odbioru.
#necrobook #pseudorecenzja #hermanwouk

Zaloguj się aby komentować
The house builders, Frank Dicksee, rok 1880.
#necrobook #ladneobrazy #frankdicksee

Zaloguj się aby komentować
Hau hau, August Friedrich Albrecht Schenck, wiek XIX.
#necrobook #Augustschenck #ladneobrazy

Zaloguj się aby komentować
Potężny to był klocek(jakieś 650 stron), ale udało mi się w końcu go wymęczyć. Mowa o "Stąd do wieczności" Pana Jamesa Jonesa. Książka została wydana w 1951 roku i tyczy się fikcyjnych przygód pewnej kompanii stacjonującej na Hawajach.
To historia o wojsku, ale nie z gatunku tych chwalebnych, autor postanowił bowiem skupić się na patologiach trapiących to środowisko w tamtym czasie. W ten sposób mamy tutaj żołnierzy przedstawionych jako dziwkarzy, pijusów i degeneratów, a to tylko część ich zalet. Mamy też oczywiście do czynienia z nepotyzmem i chorymi układami, a wszystko to dla "dobra" żołnierzy.
Trzeba przyznać, że główny bohater jest chyba jedną z najmniej sympatycznych spośród książkowych postaci, które było mi dane poznać. Bohater tragiczny, który sam sprowadzał na siebie wszystkie nieszczęścia(a spotkało go sporo rzeczy, których, gdyby nie jego głupi upór, mógłby spokojnie uniknąć).
Oczywiście wiele z tych rzeczy nigdy nie powinno wyniknąć, mimo wszystko patologia to nadal patologia(szczególnie ukazany w książce Obóz Karny, który przechowuje w swoich murach największych skur...synów).
Niemal cała fabuła dzieje się w czasie "pokoju", konkretnie w roku 1941, kiedy to wojska amerykańskie wciąż siedzą na dupskach. Otrzymujemy tutaj sceny z ataku Japońców na Pearl Harbor, ale jest to bardzo niewielka część książki.
Pewnie w czasie wydania takie przedstawienie wojska musiało być czymś nadzwyczajnym, dzisiaj za to, kiedy już zostaliśmy dawno oswojeni z takimi tematami, zdecydowanie nie robi już takiego wrażenia. Dzisiaj uznałbym to dzieło za średniaczka z notką 5/10. Ale jest to też ciekawe spojrzenie na tamte czasy(traktowanie gejów przez żołnierzy to mokry sen każdego konserwatywnego chłopa, oczywiście nie pochwalam i jestem za równym traktowaniem każdego bez względu na jego preferencje seksualne).
#necrobook #pseudorecenzja #jamesjones #staddowiecznosci #wojenneopowiescidziwnejtresci

@AbenoKyerto czemu nie przez #bookmeter ?
@Kaligula_Minus Wolę wrzucać wszystko do swojej społeczności.
Zaloguj się aby komentować
Breton girl looking after plants in the hothouse, Anna Petersen, 1884.
#necrobook #annapetersen #ladneobrazy

@AbenoKyerto dla krótkowidza to przez chwilę jest to portret Pinokio
zmrużcie sobie oczy
Zaloguj się aby komentować
Nowy "Nosferatu" odhaczony i werdykt jest taki, że zdecydowanie warto było poświęcić czas na obejrzenie tego filmidła. Fajny klimacik, mroczna atmosferka no i mój ukochany(no homo) Willem Dafoe. Jedyny mały zgrzyt miałem z przedstawieniem wampirzego złodupca, współczesne produkcje przyzwyczaiły mnie do ładnych chłoptasiów o ostrych ząbkach, tak więc wąsaty Janusz z Karpat był dla mnie czymś niezwykłym, no ale taka była wizja twórcy i trzeba ją zaakceptować. Ogólnie polecam, film to takie mocne 7/10. Swoją drogą muszę w końcu się zabrać za książkę Brama Stokera, bo trochę wstyd nie znać klasyki, na podstawie której powstały filmowe wersje.
#necrobook #dracula #nosferatu #pseudorecenzja

Nawet nie wiedziałem że jest taka książka
@SuperSzturmowiec Ano jest taki staroć, "Drakula" się zowie, mości Panie.

Twórcy zapewne stwierdzili, że nie mają szans w starciu z łysym Klausem Kinskim z poprzedniej ekranizacji (i to nie jednej), więc poszli w zupełnie inny wygląd wampira, w sumie wyszło im to na dobre uważam. Najnowsza ekranizacja jest bardziej brutalna od poprzednich, ale jednocześnie pięknie robi klimat takich ciasnych, puchatych, niby-przytulnych domów, słabo oświetlonych ciepłym światłem. A gdzieś tam na zewnątrz lata wampir
Było wrzucić wpis na #filmmeter 😛
Zaloguj się aby komentować
Giercowe myśli niepoukładane
Jest sobie taka gra jak Portal i nie chodzi tutaj o hit z 2007, tylko niemal zapomniany tytulik wydany przez Activision w 1986 roku. Zacząłem w nią grać zaintrygowany fabułą, w której to wcielamy się w postać pewnego astronauty, który po wielu, wielu latach powraca na ziemię, by odkryć, że na planecie nie ma nikogo oprócz zwierząt. Ludzie zniknęli, a zadaniem graczy jest odkrycie, co się z nimi stało. W tym celu nawiązujemy połączenie ze sztuczną inteligencją, która posiada wszelkie potrzebne nam do rozwiązania zagadki informacje.
Ta gra to jedna wielka ściana tekstu, przez cały czas tylko czytamy, czytamy i czytamy(nie, żeby mi to przeszkadzało). Teoretycznie są dodane elementy graficzne, ale w sumie równie dobrze mogłoby ich nie być. Trzeba przyznać, że nie da się tutaj przegrać, twórca gry stworzył po prostu cyfrową "książkę", gdzie przechodzi się od jednego pliku do drugiego i tak aż do samego końca.
Cóż, na szczęście najważniejsza rzecz czyli fabuła okazała się być dość dobra, jak na medium growe powiedziałbym nawet, że bardzo dobra. Dostajemy wpisiki o rozwoju technologii, nowych choróbskach z tym związanych, ważnych momentach w historii świata itp. Mamy też tak dziwaczne rzeczy jak wykresy ukazujące funkcje życiowe czy też mocne i słabe strony każdego bohatera gry. W sumie nie wiem, jaki był ich cel, ale prawdopodobnie były zapychaczem sztucznie wydłużającym rozgrywkę.
Minusem było to, że niestety musiałem grać w języku oryginalnym, po polsku gierka byłaby dużo przyjemniejsza w odbiorze. Druga sprawa to wersja gry, miałem okazję zagrywać się w nią online, a online jest dostępna jedynie wersja dosowa, która jest dość paskudna, tak samo jak paskudne było sterowanie. Cóż, gdybym chciał pobawić się w pirata, mógłbym zainstalować emulator Amigi i zagrać w dużo lepszą wersję, niestety jestem leniwą bułą.
Ciekawostka: Autor w 2013 roku próbował uzbierać pieniążki, które następnie przeznaczyłby na stworzenie bardziej wyczesanej wersji gierki, ale cóż, wpłacono mu nędzne 20 tysięcy z 520, które wyznaczył jako ostateczny cel.
#necrobook #starocie #activision #portal



Kurcze, fabuła brzmi naprawdę zachęcająco, ale boję się, że nie dorzucę tego do kolejki...
Zaloguj się aby komentować
Tak sobie pomyślałem, że w sumie mogę opisywać nocnikom, co tam ciekawego wyczaiłem wśród staroci książkowych i growych. No więc dzisiaj znalazłem tak fascynujące dzieło jak "Southern cross" pana Laurence'a Hyde'a. Niby książka, ale tak w sumie to z literek składa się tam tylko wstęp. Poza tym są tam wyłącznie obrazki wykonane techniką drzeworytu. Nie powiem, pierwszy raz spotkałem się z takim czymś. Autor postanowił za pomocą owych obrazków wyrazić swój sprzeciw wobec testów broni jądrowej na południowym Pacyfiku. Co do przedstawionej historii mam mieszane odczucia, ale wizualnie wyszło całkiem nieźle, przynajmniej dla mnie. Jeśli ktoś jest zainteresowany zapoznaniem się z książką pana Hyde'a, może ją znaleźć na Internet Archive. Bez odbioru.
#necrobook #stareksiazki #obrazki #drzeworyt



Zaloguj się aby komentować
Hermann Kaulbach i jego dzieła z uszakami. Pierwsza sztuka z 1890, co do drugiej sztuki nie wiadomo, kiedy dokładnie powstała.
#sztuka #malarstwo #necrobook


Zaloguj się aby komentować
The school exam, Albert Anker, rok 1862.
#necrobook #sztuka #malarstwo #albertanker

Zaloguj się aby komentować
Lemminkäinen and the Great Snake, Joseph Alanen, rok 1920.
#necrobook #sztuka #malarstwo
#josephalanen

Zaloguj się aby komentować
View of Amerikavey in Copenhagen, Frits Thaulow, rok 1881.
#necrobook #sztuka #malarstwo #fritsthaulow

Zaloguj się aby komentować