Komentarze (1)

AbenoKyerto

Fragment "Boskiej komedii" Dantego w przekładzie Juliana Korsaka:


I mówię: «Mistrzu! kto są te dwa duchy,

Które wiatr lekko unosi jak puchy?

Chcę mówić z nimi». — «Czekaj», mistrz powiada

«Aż je tu ku nam wiatr przywieje bliżej

Zaklnij na miłość, która nimi włada,

A zlecą ku nam». — Gdy lecieli niżej,

Rzekłem — «Pomówcie z nami, nieszczęśliwi!

Przez miłość, którą pałaliście żywi».

Kto wy?» im rzekłem, «powiedźcie to sami».

Jeden z nich na to: «Ziemia ma rodzima

Leży nad morzem, gdzie doń swoje wody

Rzeka powiedzie z towarzyszki swymi.

Miłość, co łatwo tkliwe serca ima,

Ujęła jego wdziękiem mej urody,

Którą, niestety! słynęłam na ziemi,

Nim śmierć ją nagle zniszczyła sposobem,

Co mnie przeraża nawet poza grobem.

Miłość, co prawem tajemniczym skłania

Serca kochanych wzajem do kochania,

Tak mnie ku niemu nakłania nawzajem,

Że się, jak widzisz, nigdy nie rozstajem.

Miłość nas o śmierć przyprawiła wspólną,

Kaina czeka naszego mordercę».

Gdy duch to mówił, głos jego za serce

Tak mnie ujmował, że z łzą mimowolną

Schyliwszy czoło, stałem(...)

«Franczesko! widzisz, że mi słowa twoje

Łzy wyciskają; ale pozwól spytać,

Jak was snadź miłość przywiodła oboje

Tajoną wzajem głąb serc waszych czytać?»

A ona na to: «Ach, nic tak nie boli,

Jak chwile szczęścia wspominać w niedoli!

Lecz gdy ty, gościu, chcesz wiedzieć początek

Miłości naszej, na mój ból nie baczę;

Powiem, jak pierwszy zawiązał się wątek,

Podobna temu, co mówi i płacze.

Raz dla zabawy wzięła nas ochota

Czytać w głos dzieje przygód Lancelota,

Jako go miłość przemogła swą siłą.

Byliśmy sami, bez żadnej złej myśli.

Oko się nasze nieraz łzą zaćmiło,

Nieraz twarz zbladła, aż w końcuśmy przyszli

Do tego miejsca, co nas zwyciężyło:

Gdyśmy czytali, ile jest uroku,

Ile rozkoszy w pocałunku lubej —

Oczy się nasze nawzajem spotkały.

Ten, co już odtąd wiecznie przy mym boku,

Powstał niepomny na me cudze śluby

I pocałował mnie w usta drżąc cały.

Pisarz tej księgi był nam Galeotą

Już żeśmy więcej w tym dniu nie czytali».

Gdy jeden mówił, duch drugi zgryzotą

Zdjęty, tak płakał, żem zwątpił, azali

Zniosę tę boleść, i czułem, że bladłem.

Straciłem siły i jak martwy padłem.

Zaloguj się aby komentować