#frajer

0
3
Mieszkam na wiosce. Mam trzy psy i kota i od niedawna mysz.
Ten szmaciarz, leży sobie w najlepsze i jak Jureh Kiler ma wszystko w dupie #pdk
Gryzoń, jakimś cudem dostał się pod wannę i czasem się pojawi. Psy to rozumiem, że mają mysz w głębokim poważaniu, ale ten pajac powinien się jakoś odwdzięczyć za karmę i opiekę 😛 a nie, że ja muszę za niego stawiać łapki na myszy...
#koty
Btw w tym układzie to raczej ja jestem #frajer
587d7381-798e-4d4d-9859-d9ce3129add0
wonsz

@razALgul przecież to kot ma ciebie

Sweet_acc_pr0sa

@razALgul nie kazdy kot jest mocno lowny, moj to pojeb i zamorduje wszystko co się rusza xD

razALgul

@Sweet_acc_pr0sa ale on był 😔

vredo

@razALgul Był, był - no był ale teraz emerytura, dawaj saszetę i przestań jęczeć xd

Mam takiego małego skurczybyka w mieszkaniu i on to lubi ganiać za wszystkim co się rusza na podłodze, nawet psu potrafi przypierdzielić, wybiera mu z miski chrupki i se gra w hokeja.

Nigdy wcześniej nie miałem kota i dla mnie najgorsze jest to, że one chodzą po cichu i ich nie słychać. Raz jakby łba nie wychylił z pralki to wyprałby się. Niby kota się piere ale nie wykrąca jak to baca mówił. 1000 obrotów to ani futerka by z gnojka nie zostało. A otwórz jakąś szafkę. Dzisiaj zamelinował się w szufladzie, na chwilę go zamknąłem ale chyba mu się podobało.

Shivaa

Jak się cieszę że moje nie zatraciły instynktu i jak się mysz w domu pojawi to nie ma szans na ucieczkę (ale przeżycie tak bo jej nie zabijają)

Shivaa

A nie sorry, jedną wypatroszyly

Zaloguj się aby komentować

#anonimowehejtowyznania
Dałem się wykorzystać i złamać sobie serce, bo jestem naiwnym ucsuciowcem.
Przespałem się z zaręczoną dziewczyną. Z jej inicjatywy, na imprezie firmowej. Kochaliśmy się tak jak jeszcze z nikim wcześniej.
Podobała mi się już wcześniej, ale wiedziałem że kogoś ma. Tamtego dnia dowiedziałem się, że ja też jej się podobam...
Sielanka trwała przez kilka tygodni. Ja przyjeżdżałem do niej, ona do mnie. Zbliżyliśmy się do siebie tak bardzo, że nie było już mowy wyłącznie o FWB. Zasady były jednak jasne, że na ten moment nic więcej.
We mnie jednak obudził się syndrom zbawiciela. Jej chłopak, przedstawiciel "elity z osiedla", posiadający wyklejone gangsterskimi naklejkami czarne BMW, doprowadzający ją regularnie do płaczu, nie oferujący nic poza podstawami egzystencji. Ale byli zaręczeni, a ona nie chciała go zostawić "na ten moment".
Uwierzyłem, że mnie kocha. Zaczęliśmy planować co zrobimy, gdy już go zostawi. Pisaliśmy ciągle, rozmawialiśmy jak najęci. Seks był cudowny, gęsia skórka pojawiała się za każdym razem na obydwu ciałach, gdy byliśmy obok siebie.
Jednak w pewnym momencie przekroczyłem granice. Zacząłem podświadomie wymagać więcej. Chciałem, żeby zaczęła dawać mi więcej siebie - czułości, miłych słów, deklaracji miłości i czasu. Ona jednak nie była w stanie, tłumacząc że ma wyrzuty sumienia i widzi, że rani "narzeczonego i mnie".
Minęły kolejne tygodnie, ze spotkań po 5 razy w tygodniu zostało jedno. Wciąż pisaliśmy codziennie, ale ona przestała narzekać na narzeczonego, wydawała się szczęśliwa, zaczęła pisać coraz rzadziej i coraz mniej aktywnie. Odpisywanie po 6 godzinach stało się standardem.
A ja co? Zakochany na zabój przeżyłem załamanie nerwowe. Nie mogłem przeżyć tego, że jest z osobą, którą jak mówiła mi prosto w oczy - nie kocha, która ją rani.
Dałem z siebie za dużo. Obfite okazywanie uczuć w tekście, czułe słowa, karteczki z wyznaniami miłości, no ogólnie jestem cholernie wrażliwy i uczuciowy, będąc przy tym cholernym romantykiem. I dałem jej wszystko co mogłem dać.
Do momentu, aż miesiąc temu nie przyjęła prezentów na urodziny. Powiedziała, że już nie ma gdzie trzymać rzeczy ode mnie i że po prostu przesadzam.
Dwa dni później powiedziała mi, że na ten moment musimy zakończyć tę relację, bo ona nie ma racji bytu.
Za kolejne dwa dni zaczęła pisać, jakbyśmy nie przeżyli ze sobą tych wszystkich chwil, tłumacząc że "ona sobie poradzi z tym co było".
A ja?
Siedzę na psychotropach, wizyty u terapeuty to teraz cotygodniowy spacerek. I choć rozumiem, że nie jest w stanie z dnia na dzień zmienić swojego życia, odejść z patologicznego i toksycznego związku, tak nie rozumiem dlaczego robiła mi tak wielkie nadzieje. Gdyby nie to, nadal widywalibyśmy się wyłącznie na seks i przyjemne spędzenie czasu.
A teraz żyję w bańce, w której nadal czekam aż go zostawi, w której nie mogę wyobrazić sobie życia bez niej. Mijają dni i tygodnie i moje uczucia po prostu nie znikają.
I do diabła z moralnością. Nie ma jej już na tym świecie, a jej patus od dawna powinien być pożarty przez własną karmę. Jestem wręcz pewien, że sam dopuścił się zdrady więcej, niż raz.
Boże. Jaki jestem naiwny...
#zwiazki
#zalesie
#frajer

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #640e14d4c2590b35745203bb
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
BettyLou

@anonimowehejto Nie jestem zwolenniczką jechania po Tobie, bo sam dobrze wiesz że źle zrobiłeś i nie ma potrzeby kopać leżącego. Rozumiem że emocje i hormony wzięły górę, wtedy człowiek traci rozum i trzeźwy osąd sytuacji. Po prostu zakochałeś się i to było wzmacniane przez jej wyznania i zapewnienia, wtedy wszystko wydawało Ci się możliwe i realne, aka bycie razem. Tylko problem w tym, że ona prawdopodobnie się tylko zauroczyła, byłeś skokiem w bok, podbiciem jej ego, odskocznią od problemów w związku, rutyny, monotonii. Widocznie uznała że nie warto rezygnować z tamtego związku dla Ciebie. Byłeś dla niej dobry na chwilę, na dłużej - już nie. Przykre ale prawdziwe. Ty natomiast wpadłeś po uszy.


Jednak ja jako poboczny obserwator uważam że nawet teraz ją zbytnio idealizujesz. Piszesz że jej facet to "sebek z osiedla", raniący ją, nic jej nie dający, a ona to ta pokrzywdzona, biedna osóbka. No to w takim razie po co do niego wróciła skoro taki zły? Poza tym mamy tylko relację jednej strony, ciekawa jestem jak ten związek wygląda z perspektywy jej faceta, być może zgoła inaczej. Zauważ że nie żyłeś z nią na co dzień, spotykaliście się tylko na randki podczas których widziałeś jej najlepszą wersję.


Człowiek uczy się na błędach, wyciągnij wnioski z tej sytuacji i idź dalej będąc mądrzejszy o to doświadczenie. Twoim błędem było zakochanie się w zajętej kobiecie, tak się nie robi. Jako romantyk byleś naiwny, dałeś się wciągnąć po uszy, a jest takie powiedzenie że jak ma się miękkie serce to trzeba mieć twardą dupę. Tak jak pisałam na początku, wypisz sobie jej wady - na chłodno, bez idealizowania, same fakty. Pomogę Ci:

  • skłonna do zdrady wieloletniego partnera, a wręcz narzeczonego

  • obgadująca swojego faceta za plecami zamiast przegadać i rozwiązać problemy. Gdy problemy są nie do przejścia, to zakończenie związku a dopiero potem szukanie kolejnego. FBW/zdrada to nie sposób na problemy w związku

  • szukająca nowej gałęzi zanim nie puści poprzedniej (ty chciałbyś być kiedyś tak potraktowany?)

  • tkwiąca na siłę w niby złym dla siebie związku (po co? dla pieniędzy?)

  • skłonna powiedzieć "kocham Cię" bez przemyślenia tego, to poważne słowa którymi ona szasta bez zastanowienia. Takie słowa mówi się po dłuższym czasie, kiedy razem już trochę przeżyliscie, w tym złe i trudne momenty.

  • nie myśląca o konsekwencjach swoich działań, ma gdzieś to jak Ty się czujesz zostawiony z dnia na dzień (wychodzi niedojrzałość albo brak empatii - to źle wróży)


Nie łudź się że jeszcze wrócicie do siebie. Ona dostała to co chciała i już jej nie jesteś potrzebny. No chyba że odezwie się ponownie gdy znów pokłóci się z narzeczonym, ale mam nadzieję że tym razem zachowasz się rozsądnie. Poblokuj ją wszędzie, zapomnij i po prostu poczekaj, z biegiem czasu bedzie coraz lepiej a Ty z dystansu zobaczysz jaka to była nieodpowiednia kobieta i chora sytuacja.

anonimowehejto

OP: @BettyLou: dziękuję, Twoja odpowiedź jest zdecydowanie bardziej, niż wystarczająca - sprowadzenie mnie na ziemię to coś, czego nie robi nawet terapeuta na ten moment.


Cóż, chcąc czy nie, muszę się w 100% zgodzić odnośnie tego, że ona po prostu się zauroczyła. Ja zauroczeń w życiu przeżyłem w życiu wiele i wiedziałem, że teraz dzieje się coś "więcej". Ona zapewniała, że czuje to samo, że muszę jej zaufać, że wystarczy poczekać. Bardzo wygodne podejście, prawda? Ona dostała uczucie, wspaniały seks, chwilę odpoczynku od problemów w swoim związku, a gdy tylko dzięki temu polepszyła jej się relacja z narzeczonym, wyłożyła karty na stół - za duży nacisk z mojej strony to kolejne równie dobre wytłumaczenie.


Zdanie "No to w takim razie po co do niego wróciła skoro taki zły?" powinno tłumaczyć wszystko. I choć problem jest bardziej zawiły, a jej relacja to po prostu toksycznie "bezpieczny" związek z kimś, kto pasuje do jej profilu emocjonalnego wyrobionego od czasów dzieciństwa. Będąc przez chwilę ze mną była w szoku, że można żyć zupełnie inaczej.


A jak wygląda relacja z perspektywy jej faceta? Cóż, wiem to. On wie, że ona go nie zostawi, że ma ją w garści i bez niego po prostu sobie nie poradzi. Może więc sobie pozwolić na wyzwiska, zaniedbania, rujnowanie zaufania, a na urodzinową kolację może zabrać ją do sieciówki z tanim makaronem ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Dziękuję Mirabelko (czy jak to się tutaj mówi, wybacz), chciałbym z kimś takim jak Ty pogadać więcej.




Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)


Zaakceptował: HannibalLecter

BettyLou

@anonimowehejto Powtórzę - cieszę się że mimo wszystko patrzysz na to w miarę trzeźwo i obiektywnie, to pierwszy krok do tego aby sobie z tym poradzić. Skoro ona jest w toksycznym związku z którego nie potrafi się uwolnić, to też świadczy o niej że ma pewne problemy ze sobą, z poczuciem własnej wartości (dowodem na to jest walidacja swojej atrakcyjności u Ciebie). Zakochałeś się w młodej, ślicznej dziewczynie która przez chwilę była wpatrzona w Ciebie jak w obrazek, to nic dziwnego że straciłeś głowę, ale pomyśl jaki bałagan mogłaby przynieść do Twojego życia gdybyście jednak byli razem. Skoro piszesz że już od dzieciństwa ma jakieś wpojone schematy, to nie byłoby łatwo tego zmienić, mimo że mogłoby Ci się wydawać że ją "naprawisz".


Jeśli potrzebujesz rozmowy, wal na priv.

Zaloguj się aby komentować