Wczoraj zadzwonił do mnie pan 'z banku Santander' z delikatnym wschodnim zaśpiewem.
Zwykle ignoruję takie rozmowy, ale tym razem postanowiłem nieco pośmieszkować. Po 5 min stwierdził, że jestem jakiś nienormalny i się rozłączył
Jakie było moje zdziwienie gdy przeczytałem wiadomość wysłaną w tym czasie przez PKO (screenshot poniżej). Otóż bank w celu ochrony moich pieniędzy wyłączył dostęp do aplikacji oraz przez www. 20 min na słuchawce, żeby znów móc korzystać ze swoich pieniędzy.
Cała akcja niby spoko, dbają o bezpieczeństwo, ale tutaj pojawia się duży wykrzyknik. Najwidoczniej aplikacja IKO szpieguje wszystkie rozmowy przychodzące. Czy tylko połączenia przychodzące i gdzie te dane trafiają? Pytałem na infolinii i uprzejma pani stwierdziła - "my nie szpiegujemy przez aplikację, w ogóle nie szpiegujemy. To prawo nakłada na nas obowiązek reagowania w takich sytuacjach i mają swoje narzędzia, o których tajemnica bankowa zabrania jej mówić". Oczywiście podczas rozmowy 'a może jakiś zastrzyk gotówki, kredycik pan weź, jak już rozmawiamy'.
Jaka jest Wasza ocena takiego postępowania? Mnie osobiście to delikatnie podkurwiło, gdyż takich telefonów może być kilka dziennie i mam za każdym razem odblokowywać swoje konto? Dlaczego aplikacja bankowa w ogóle szpieguje moje połączenia? W jakim zakresie i jak te dane są przetwarzane? Dlaczego na własne życzenie nie mogę zrezygnować z tej 'usługi'?

