Ale w jaki sposób mieliby ci odpisać? Nie zawarłeś w mailu żadnej sugestii reakcji, ani nie zwróciłeś się personalnie do nikogo, kto mógłby coś zrobić, ani nawet się do ciebie odezwać. No bo co ma randomowy ksiądz z parafii do tej sprawy.
Osobiście, nawet jeśli bym nie przegapił tego maila, to jedyna odpowiedź jaka się nasuwa to: "no faktycznie ziomek, ciężka sprawa" i odesłanie szablonu "wzruszyła mnie twoja historia bracie, pomódlmy się w tej sprawie" XD
Jedynym adresatem, którego to może ruszyć (w idealnym świecie, hehe), to biskup(i)/administacja papieska, ale zgaduję, że oni to potraktują jako szczekanie noname'a. Imho to brzmi lepiej jako list otwarty/statement opublikowany w onecie, ale jako mail to troszku nie trafiony. A że sprawa ma medialny potencjał (abstrachując od tego jaka to jest patologia) , to mam nadzieję, że kiedyś zobaczę ją w TV albo dużym potralu, żeby nakręciła szeroką dyskuję