Dlaczego w Polsce leki w aptekach nie są sprzedawane na sztuki?
Z tego co się orientuję, to w niektórych krajach lekarz wypisuje lek, a apteka wydaje konkretną, przepisaną ilość leku.
Przykład:
Tydzień temu byłem chory i poszedłem do lekarza. Dostałem receptę na tabletki, które miałem brać 2x dziennie przez cztery dni = 8 tabletek.
Poszedłem do apteki, kupiłem opakowanie zawierające 30 tabletek i zapłaciłem ~60zł.
Wykorzystałem 8 tabletek, zostało mi 22 tabletki. Zawsze zostawiam takie pozostałości w domowej apteczce, żeby przeczekały do przekroczenia terminu ważności, żeby je wtedy wywalić. Realnie mógłbym je wywalać od razu, bo na 99.9% wywalę je za rok, ale trochę dziwnie się czuję, wywalając dobry (zdatny do użycia) produkt.
A gdybym od lekarza dostał identyczna receptę z identycznymi zaleceniami, tylko w aptece otrzymał 8 tabletek, zapłacił ~20zł + koszt opakowania zastępczego i zużył wszystkie tabletki nic nie wyrzucając?
Moim zdaniem byłaby to spora oszczędność pieniędzy oraz zredukowanie liczby wyrzucanych leków.
#dyskusja #przemyslenia #apteka #leki
@HmmJakiWybracNick słuszne spostrzeżenie. Żeby jeszcze ludzie odnosili stare leki do aptek (są tam specjalne kosze). Większość pewnie trafia do zwykłych śmieci, albo do ścieku.
@m-q specjalne kosze które są wiecznie przepełnione, albo apteka jawnie odmawia przyjęcia przeterminowanych leków. Raz do roku robię kurs po okolicznych aptekach, żeby pozbyć się przeterminowanych produktów i właśnie tak to wygląda. Nie pochwalam ale rozumiem, że komuś nie chce się spędzać x czasu, żeby wyrzucić śmieci.
"Moim zdaniem byłaby to spora oszczędność pieniędzy oraz zredukowanie liczby wyrzucanych leków."
Pomysł wydaje się rozsądny i ja to na ten przykład zupełnie się z nim zgadzam, ale czy taki zarząd firmy, która sprzedaje/produkuje leki się zgodzi, żeby dostać od klienta procent z 20zł zamiast z 60zł? Pewnie gdyby były na sztuki, to i tak byś zapłacił 60zł za 8szt.
@KochanekJaroslawaKaczynskiego Chodzi o to, żeby apteka nie zamawiała np. 1000 opakowań po 30 tabletek, tylko np. 30 opakowania po 1000 tabletek i ona to kompletowała pod potrzeby klienta. Wiadomo, że firmy farmaceutyczne by na tym straciły, ale nie byłoby takiej patologicznej sytuacji jak jest teraz.
Leki mogłyby być w opakowaniach zastępczych z info kiedy zażyć leki, tutaj przykład, chyba z Korei:
@HmmJakiWybracNick Tak, jasne. A koncern farmaceutyczny straciłby na Tobie 2/3 zysku. Co to za pomysły? Przecież ci dobrzy ludzie też muszą z czegoś żyć.
@Sahelantrop - tylko dlaczego w innych krajach (USA, UK, Irlandia, Kanada) ten pomysł działa?
Na pewno dlatego, że mówią tam po angielsku - a mówiących w tym języku koncerny farmaceutyczne nie chcą wykorzystywać
@koszotorobur Sądzisz, że w wymienionych krajach koncerny dogadują się z pacjentami bezpośrednio, używając komórki i języka angielskiego? Nie, pośredniczy w tym rząd. I tu już nie ma znaczenia w jakim języku mówią ministrowie. Po prostu w jednych krajach koncerny dostosowują się do wymagań ministerstw; w innych, ministerstwa do wymagań koncernów.
Cieszę się, że mogłem pomóc.
@Sahelantrop - mój sarkazm chyba do Ciebie nie trafił - przecież oczywistym jest, że te kraje mają wewnętrzne regulacje na temat wydawania leków i język urzędowy nie ma nic z tym wspólnego
@koszotorobur Trafił, trafił. O języku wspomniałem złośliwie
@HmmJakiWybracNick generalnie leki nie na recepte da sie kupic na blistry. Leki na recepte też - tylko tak musi to wystawic lekarz
No odpowiedź wydaje się oczywista i imo chodzi o zyski firm farmaceutycznych
Regulacje w danym kraju. Ekspertem nie jestem ale kiedyś projektowałem do kilku wiodących marek. Koszt produkcji tabletki na taką skalę jest znikomy, płacisz za patent formuły, który dana firma posiada, marketing, no i opakowanie.
Każde opakowanie powinno mieć etykietę i ulotkę z tym jak korzystać, przechowywać i ew. skutki niepożądane. Więc firmy ustalają, że najmniejsze opakowanie ma X tabletek, bo tyle się opłaca.
Więc finalnie czy kupujesz 1 czy 4 tabletki to płacił byś podobnie, bo do każdej musiałbyś mieć odpowiednie pudełko, etykietę i ulotkę.
Finalnie jednak jeśli coś byłoby nie tak z tabletkami. To opakowanie jest dowodem i ułatwić może wykrycie felernej partii produktu.
@HmmJakiWybracNick Tak: problem ulotki, jasnego oznaczenia nazwy leku (bo pacjent może ich przyjmować dużo) plus odpowiedzialność farmaceuty, bo teraz po prostu sprzedaje opakowanie leku, a tak musiałby to sortować i liczyć - gdzie pomyłka mogłaby być zgubna.
W USA z filmów wynika, że oni drukują i naklejają naklejki na fiolki (nazwisko pacjenta, rodzaj leku), ale i tak jeszcze byś musiał dostać ulotkę.
@Nemrod No dokładnie o coś takiego mi chodzi, że apteka pakuje konkretną ilość leku i nakleja na tym jakieś info, do kogo te leki nalezą i jak je zażywać. Jeżeli takie rozwiązania działają w innych krajach i o ile działają dobrze, to super byłoby wprowadzić taką zmianę u nas.
Taki inny przykład z mojego życia. Stale przyjmuję insulinę, wykorzystuję ok. 80 fiolek na pół roku - każda fiolka z osobna jest zabezpieczona. Pakowane są po pięć sztuk i w każdym opakowaniu jest ulotka. A gdybym po wizycie w aptece nie dostawał 8 opakowań z 8 ulotkami, tylko jedno opakowanie z zabezpieczonymi fiolkami i jedną ulotką. Już pomijam jakąś ekologię, ale generalnie po wizycie w aptece wszystkie ulotki i opakowania lądują w kosztu i dodaje mi to pracy, bo muszę wynieść śmieci.
Fakt potrzeby dodawania ulotki do leków wynika pewnie z jakiejś regulacji, więc może wtedy warto byłoby ją zmienić. Przykładowo tak jak jest obecnie z transakcjami kartą, że zawsze pytają "czy chce pan potwierdzenie?", może przy kupnie leków mogłoby być podobnie "czy chce pan ulotkę?".
To jest tylko moja propozycja, którą wymyśliłem na poczekaniu nudząc się w robocie. Na pewno mądre głowy wymyśliliby lepsze rozwiązanie - albo po prostu skopiowali z kraju, w którym to działa.
@HmmJakiWybracNick Wciąż jeszcze zostaje kwestia odpowiedzialności za pomyłkę farmaceuty, którą byłoby bardzo trudno wyłapać. Już teraz takie błędy się zdarzają, ale to jest wciąż łatwiejsze do wyłapania, bo jest opakowanie, a nawet nadruk na blistrze z nazwą i dawką. Oczywiście bywało, że ani farmaceuta, ani pacjent nie wyłapał pomyłki, ale jednak jest łatwiej to zauważyć. Natomiast jak dostaniesz fiolkę z nadrukiem, to nie masz żadnych szans stwierdzić, czy te tabletki w środku to faktycznie ten lek.
Tak jak piszą: pewnie sama produkcja leku to jest ułamek kosztów i właściwie nie ma wielkiej różnicy czy w blistrze jest 6 czy 10 tabletek. Co z tym robić? Rodziny pacjentów hospicjów często oddawali takie niezużyte leki (głównie po śmierci pacjenta) i można było je podawać innym pacjentom. 1,5 roku temu sporo takich leków też trafiało na Ukrainę.
@HmmJakiWybracNick zawszę warto zapytać czy można kupić mniej, bo często można, ale sprzedawca sam z siebie nie musi o tym informować
@smierdakow "sprzedawca sam z siebie nie musi o tym informować" - Nie może informować, bo jest to nielegalne według prawa.
@ChrissXRezner a to już nie wiem, ale zdarzało mi się, że jednak Pani sama powiedziała :p
@CzosnkowySmok Widocznie w niektórych wypadach można.
W lekach refundowanych jeśli lekarz w dawkowaniu wpisze np. 2x dziennie 1 tabl. Przez 5 dni to dokładnie 10 tabletek jest wydanych, nawet jeśli w pudełku jest 20 :)
Tylko lekarze najczęściej wpisują np. 1x1 nie podając ilości dni, które mówią słownie, bo jest tak szybciej.
Zaloguj się aby komentować