Rok 2000 któryś, trzeba wstać o 4 rano, bo wyruszasz z rodzicami na coroczne wakacje. Dzień wcześniej zgrywasz sobie piosenki na gównianej jakości odtwarzacz mp3, od którego wiecznie odkleja się szybka. 128 mb nie wystarczy na zbyt wiele utworów, więc starannie selekcjonujesz te, które lubisz. Nawet się nikomu nie przyznajesz co to za muza, koledzy pewnie by cię wyśmiali gdybyś pokazał co bierzesz na trasę. Matka wieczorem przygotowuje kanapki na drogę, a stary martwi się czy w razie czego nie zabraknie mu papieru toaletowego po drodze. Przed tobą prawie cały dzień jazdy w aucie, ale wiesz, że to będą spoko wakacje.
#kiedystobylo









