#nsfw, mogą to być treści których wrażliwi nie chcą czytać.
Jasny c⁎⁎j. Babcia ma alzheimera i z racji zaawansowanego wieku ma problemy z mobilnością - generalnie jest w stanie chodzić, ale często się przewraca, a balkonik czy chociażby laska to jest dla jakichś schorowanych ciot a nie dla niej i nie będzie tego używać, więc generalnie trzeba jej dużo asystować. Trzeba też jej pomóc w ubieraniu się. Na co dzień zajmuje się nią moja mama. Ale mama nie jest pancerna, musiała pójść do szpitala na pewien zabieg (no ale trzeba było jej uświadomić że nie jest pancerna i ma iść do tego szpitala najszybciej jak to możliwe). W związku z tym, co teraz z babcią? No w sumie wyszło, że zostałem zapytany o to czy się nią zajmę, a ja się zgodziłem, no bo bardzo chciałem żeby mama jak najszybciej poszła do tego szpitala, bo to nie są żarty. Pobyt w szpitalu ma być krótki, jedna noc, w zasadzie to jakieś półtorej doby. Dam radę. No i co? Daję radę, ale mam wrażenie że robią mi się jakieś rysy w głowie. Nigdy nie zajmowałem się aż tak chorą osobą. Ciężko znoszę moment kiedy trzeba jej pomóc się przebrać do spania, czy na nowy dzień. Trzeba przy tym zmienić pampersa. I w sumie nie ma w tym jakoś niczego tragicznego. W teorii szybka sprawa, nie myślimy o tym. Ale nie z babcią, bo wychodzi jej zołzowaty i władczy charakter jakim torturowała bliskich przez całe życie, a w porównaniu z alzheimerem mamy świetną mieszankę toksyczną. Zdecydowanie nie pasuje jej to, że to ja się nią zajmuję i jest to dla niej kłopotliwe (w sumie nie dziwię jej się). Mogłaby mieć to wszystko w d⁎⁎ie, ale zdecydowanie ciągle ma w głowie, że mam max 10 lat i to akurat nie jest wynik alzheimera, bo zawsze mnie za takiego miała. W związku z tym nie chce współpracować i zbyt długo wałkujemy temat, że ma się k⁎⁎wa przebrać. Ma mnie za gamonia który nie potrafi nawet zrobić kanapki, bo za każdym razem pyta czy to mama zrobiła gotowe. No i wyobraźcie sobie że teraz taki gamoń mówi jej że ma się przebrać i że jej pomoże zdjąć bluzkę, spodnie etc. I chyba przez to mi się rysa w głowie.
Musiałem to z siebie wyrzucić. Nie życzę nikomu tego, żeby się zajmować osobą starszą, jeśli nie ma się do tego.. nie wiem jak to nazwać. Daru? Lekkości?
Wiadomym jest że powinno być inaczej to rozwiązane, tj nie wnuk powinien się nią opiekować w tym czasie, wszystko tu jest źle zrobione.