Nienawidze mojego aspergera. Nienawidze tego że za chuj nie rozumiem podstawowych interakcji społecznych. Straciłem nadzieję że uda mi sie stworzyć z kimś zdrową relacje, bo nie jestem w stanie wyczuć kiedy wkurzam drugą osobę, ani tego kiedy moje pragnienia przytłaczają innych. Czuje sie jak Syzyf, bo nieważne ile próbuję, i co próbuję ze sobą zrobić - to chuja daje i wracam do punktu wyjścia. Mam w dupie wtaczanie tego kamienia. Będę siedział obok niego na dole góry i piorunował posty na hejto, bo po chuj mam marnować czas na wtaczanie go. Całe szkolne życie byłem przymusowo wysyłany na terapie (razem z dziećmi które nie umiały mówić, i ciągle robiły w pieluche. Super towarzystwo), we własnym zakresie szukałem poradników do życia z tym gównem, chodziłem do psychiatry, i wszystko to mogę sobie wsadzić w dupe.
Mając brak perspektyw na zmiany w życiu, myśląc że zawsze tak będzie... wyrobiłem w sobie fanatyczną wiare w to że kończenie przygody przedwcześnie jest złe, ale jednocześnie wiem że to fanatyczna wiara która zasłania rzeczywistość.
Znajomych troche mam, wyjścia z nimi jakies mam, ale nie mam nikogo bliskiego, i zajebiście mi tego brakuje. Już nie wiem co mam robić, oprócz wegetowania i siedzenia z własnymi myślami (kolorowymi jak widać).

Jedyny plus jest taki, że mam zjebany system odczuwania temperatur, i mogę chodzić w krótkim rękawku wtedy gdy inni chodzą w kurtkach.

Odpowiadając na pytanie które zawsze pada:
Tak, mam zdiagnozowanego Aspergera przez lekarza. To nie jest mój wymysł.

#asperger #autyzm #zalesie
1a871447-e15e-42dc-bb1e-b0a8222cc289
moll

@redve123 poszukać kogoś, z kim rozwiniesz mocno komunikację. Nie że próbujesz wyczuć, tylko dostajesz komunikat, kiedy robisz coś nie tak

redve123

@moll tu jest problem, bo druga osoba też musi chcieć mnie

moll

@redve123 tak jest w każdym związku, niezależnie od tego czy ktoś w nim ma Aspergera czy nie

redve123

@moll masz racje, ale zmierzam do tego że "poszukać kogoś" jest dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić. Próbuje cały czas - z miernymi efektami

moll

@redve123 wiem, jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Nadzieja umiera ostatnia;)

Ragnarokk

@redve123 

Moja rodzina to w połowie Aspargerowcy (ci co mają mniej jak 30 z diagnozą, ci starsi w tym ja, nie, ale że znamy temat to wątpliwości nie mamy). Powiem krótko: Cierpliwości, to że do tej pory nie znalazłeś kogoś z kim potrafisz nadawać na innych falach nie oznacza że to się nie uda. Też mam często problemy z sytuacjami społecznymi, cześć udało się wypracować, cześć udaje się omijać. Ba, nawet obecnie moja praca wymaga dużo kontaktu z ludźmi, czy nawet, o zgrozo, rozmawiania z obcymi ludźmi przez telefon i jakoś sobie radzę.


Mój poprzedni dłuższy związek też się rozwalił na tym, że w tych kwestiach się rozjeżdżaliśmy, ale koniec końców w tym roku mam 10-tą rocznicę ślubu.


To nie wyrok śmierci. To nie Trysomia 21. Tylko na spokojnie i trzymaj się Tomku

redve123

@Ragnarokk to nie wyrok śmierci, ale zwyczajnie męczy mnie już takie życie

Ragnarokk

@redve123 

Nie ma że boli, gra się kartami, co są rozdane. Ale nakładanie na siebie presji nigdy, ale to nigdy nie pomoże. A lepiej mieć mniej relacji, a prawdziwe i żyć tak jak się samemu podoba, nie innym.

Ragnarokk

@redve123 @moll Swoją drogą pokazałem ostatnio mojemu współnikowi moją serię wpisów o grzybach. Skomentował

Powiedz, że masz Aspargera nie mówiąc nikomu, że masz Aspargera

xD

moll

@Ragnarokk aktualnie nie ma już Aspergera, wszystko jest już teraz jako spektrum autyzmu, zmienili klasyfikację

Ragnarokk

@moll Tak, wiem, ale że OP używa tego, to nie mieszam pojęć

Klamra

@moll też dowiedziałem się o tym całkiem niedawno. Ciekawe dlaczego zmienili klasyfikacje/nazewnictwo

redve123

@moll jak dla mnie z głupiego powodu (odkrywca był nazistą). Czy nam sie to podoba czy nie, naziści również przyczynili się do rozwoju ludzkości (pierwsze rakiety kosmiczne były zmodyfikowanymi rakietami V2, nieetyczne eksperymenty na ludziach dostarczyły nam informacji o limitach ludzkiego ciała, a nazistowscy naukowcy zasilali po wojnie instytuty naukowe na całym świecie). Jak dla mnie jedynym efektem jest bałagan w nazewnictwie

redve123

@Klamra odkrywca był nazistą

moll

@Klamra bo Aperger to autyzm, tylko że to jest forma wysokofuncjonująca. Badania nad autyzmem były prowadzone przez różne ośrodki, w tym przez pana Aspergera, który pierwszy zebrał zestaw objawów i nazwane to zostało od jego nazwiska. Równolegle cięższe przypadki początkowo były definiowane jako "podtyp" schizofrenii i dopiero z czasem wyodrębniono autyzm jako oddzielną przypadłość, a potem ktoś doszedł do tego, że autyzm i Aperger to to samo, ale dopiero po m.in. badaniach neurologicznych to wyszło

moll

@redve123 to teraz już teoretycznie bałaganu nie ma

moll

@redve123 w tamtych czasach ciężko żeby nie był, biorąc pod uwagę lata jego pracy. Czasów nie oszukasz...

redve123

@Ragnarokk

Lepiej miec mniej relacji, a prawdziwe i żyć tak jak sie samemu podoba a nie innym

Taa, problem w tym że nie podoba mi sie życie samemu. Ludzie nie są zbyt szczęśliwi w izolatkach. Nie oszukasz tego że jesteśmy gatunkiem stadnym, gdzie interakcje społeczne są ważne

pokeminatour

@moll teoretycznie w Polsce jeszcze jest stara terminologia, na zmiane terminologii mamy jeszcze czas do 2027. W rozmowach używa się spektrum autyzmu a w dokumentacjach medycznych starej ewentualnej starej + nowej. Zrzut z mojej dokumentacji na pacjent.gov

910a5355-c09a-415a-bc21-f99018025769
moll

@pokeminatour u mnie jak rozmawiam z terapeutami to już nie używają aspergera

maly_ludek_lego

@Ragnarokk 

Swoją drogą pokazałem ostatnio mojemu współnikowi moją serię wpisów o grzybach.

Uwielbiam Twoja serie o grzybach

Klamra

@redve123 też mam aspee. Zdiagnozowane tak dawno temu, że ludzie jeszcze nie nieli pojęcia o istnieniu takiego określenia. Do tego nerwica lękowa here. Ale mam za sobą bite 6lat intenstwnej terapii i pracy z psychologiem. I da się ogarnać życie całkiem spoko. Jeszcze pytanie w jakim stopniu jesteś autystykiem.

redve123

@Klamra jestem zdolny do samodzielnego życia, tylko moja psycha leży. To już plus że nie jestem od nikogo uzależniony

Gadu_gadu

@redve123 kolega trzymaj się. Przynajmniej fajne wpisy robisz.

Mój kumpel, który też ma problemy ze znalezieniem żony mawia, że pracuje już dziś nad sobą dla tej przyszłej żony której jeszcze nie poznał, więc nie poddawaj się (nawet jeśli to brzmi banalnie).

Trzymam kciuki.

redve123

@Gadu_gadu pracuje nad sobą, ale dla siebie. Nie licze że pracą nad sobą zaimponuje reszcie. Finalnie ludzi na zewnątrz serdecznie pierdoli co sie dzieje "za sceną", a obchodzi ich jak się zachowuje i co robie. Nikogo nie obchodzi dlaczego robię X, a obchodzi ich tyle żevrobie X. Nie ma w tym nic złego, ale takie są fakty. To że mam trudniej z dopasowaniem sie, nie jest żadnym usprawiedliwieniem jeśli sie nie dopasuje

motokate

@redve123 Dałoby radę po prostu poinformować znajomych, że masz taki problem i poprosić, żeby za każdym razem, gdy robisz coś nietypowo, informowali Cię o tym? Żeby np. mówili, że to, co powiedziałeś, nie pasuje do sytuacji i należałoby raczej powiedzieć to i to, bo rozmówca czuje się tak i tak. Żebyś mógł "rozumowo" nauczyć się, jak prowadzić interakcje. Mam osobę w rodzinie, która też nie do końca ogarnia, co jest odpowiednie, i ona po prostu pyta otoczenie o opinię - czy coś będzie właściwe albo jak się czują z tym, co powiedziała.


Dobrze mieć znajomych, którzy wiedzą o problemie i biorą na niego poprawkę - miałam takiego typa w pracy i że już go znałam czas jakiś, to potrafiłam rozszyfrować komplement podany na pierwszy rzut oka jako coś niezbyt przyjemnego. No i widać było, że się stara, a to każdy docenia.

redve123

@motokate wiedzą o tym. Już rozumowo się troche nauczyłem, ale to nigdy nie zastąpi bycia neurotypowym. Na tym etapie sam często muszę wyjaśniać sytuacje społeczne znajomym, którzy nie potrafią spojrzec na problem z cudzej perspektywy

AdelbertVonBimberstein

@redve123 ostatnio zastanawiam się jak radzą sobie funkcjonujący autystycy i aspergerowcy w życiu dorosłym bo mam córkę z aspergerem i syna z autyzmem.

Mógłbyś mi napisać cokolwiek o tym jak sobie radziłeś będąc dzieckiem? I co najbardziej wkurzało cię albo wywoływało inne negatywne emocje, w podejściu rodziny i rodziców?

Chętnie uniknął bym lub zminimalizował ryzyko wychowawczych wpadek.

redve123

@AdelbertVonBimberstein zjem śniadanie i napiszę moje przemyślenia

redve123

@AdelbertVonBimberstein no co jest czemu sie komentarz nie dodaje

redve123

@AdelbertVonBimberstein podzielę komentarz na części, ale @hejto @maximilianan klikam żeby sie komentarz wysłał, ale chyba jest za długi bo klikam i nic sie nie dzieje. Przyjrzyjcie sie temu, albo dodajcie komunikat że jest za długi

redve123

@AdelbertVonBimberstein jeżeli chodzi o rzeczy które spotykały mnie od strony dorosłych, to mam 2 podstawowe zarzuty:

-Traktowanie mnie jak debila

-Brak chęci wysłuchania mnie


Jeżeli chodzi o pierwszy punkt:

Często miałem wrażenie że jestem traktowany jak osoba niepełnosprawna. Całkowicie rozumiałem co się do mnie mówi, wiedziałem co robię, ale mimo tego traktowano mnie jak osobę upośledzoną (autyzm przynajmniej wysokofunkcjonalny nie upośledza zdolności intelektualnych, a społeczne. Rozumiem ciąg przyczynowo-skutkowy, ale mam problem z odczytaniem intencji ludzi wokół). Przykładem takiego traktowania było przymusowe wysyłanie mnie na terapie grupowe, gdzie wokół mnie były dzieci które nie były zdolne do samodzielnego funkcjonowania (miały po ok. 14 lat). Co sobotę, przez rok albo dłużej musiałem jechać do miasta obok na jakieś zajęcia z nimi, ale jedyne czego się nauczyłem to że mam siedzieć cicho żeby nie spotkała mnie żadna kara, i nic pozatym. Uczono na tych terapiach takich rzeczy jak przemoc zła, wulgaryzmy złe, i tym podobne banały.


Dzieci z zespołem aspergera mają problem z kontrolowaniem emocji, ale całkowicie są świadome tego co robią. Czytałem ostatnio książkę o zespole aspergera (Cynthia Kim - nieśmiali, skryci i społecznie niedopasowani), i bazując na niej i na doświadczeniach z moją byłą dziewczyną która również miała zaburzenia w spektrum autyzmu mogę powiedzieć:

Osoby w spektrum bardzo biorą do siebie to, że mogły kogoś urazić gdy zrobią coś złego. Mają tendencje do obwiniania się. Wg książki (i mojej byłej) takie osoby uspokajają sie kiedy po tym jak coś zrobią przejdzie się do porządku dziennego (łatwo odwracamy uwagę od tego co się przed chwilą stało). Bardzo ważne jest natomiast to, żeby nauczyć takie dziecko na spokojnie że jego czyny mają konsekwencje, i że nie można ich unikać nawet jeżeli jest to komfortowe. Moja była potrafiła potraktować mnie jak śmiecia w pierwszej sekundzie jak sie zobaczyliśmy danego dnia bez wyraźnej przyczyny, a potem mówiła że powinienem o tym zapomnieć. Jest to trochę gorzka pigułka dla takich osób, ale trzeba ją przełknąć. Jeżeli nie wiesz w jaki sposób poprowadzić taką rozmowę, to punkt 2

redve123

@AdelbertVonBimberstein 

punkt 2)

brak chęci wysłuchania tego co mamy do powiedzenia. Często chciałem coś zakomunikować, ale miałem z tym problemy. Ludzie mnie zwyczajnie ignorowali, na przykład jak mówiłem że nie chcę iść na terapię która marnuje mi kilka godzin na pytanie co robiłem przez ten tydzień. Jeżeli twoje dziecko coś mówi - to tego nie ignoruj, tylko spróbuj dociec do sedna tego o co mu chodzi. Jeżeli nie rozumiesz jego toku rozumowania, to dopytuj o szczegóły aż zrozumiesz, i jeżeli zauważysz w nim jakiś błąd to spróbuj na tym etapie go skorygować. Ważne jest to, żeby dziecko zrozumiało dlaczego to co robi jest błędem.


Teraz mam 21 lat. Nie uważam żeby były takie koncepty społeczne (co jest dobre a co złe) które rozumiem teraz, których bym nie zrozumiał mając 8-10 lat. Powinieneś moim zdaniem traktować dziecko, jako osobę równie inteligentną (a raczej zdolną do zrozumienia czegoś) co ty sam. Jeżeli dziecko czegoś nie rozumie, dowiedz się czego, i to wytłumacz. Powtarzaj ten proces do skutku, aż dziecko będzie rozumiało cały koncept który chcesz mu przekazać.


Bądź też cierpliwy. Osoby w spektrum autyzmu (a zwłaszcza dzieci) zakładają że jeżeli dla nich coś jest oczywiste, to dla innych to też jest oczywiste. Budzi to zdenerwowanie jeżeli się okaże że dla ciebie nie było oczywiste to że córka czegoś chce, chociaż wiem że z twojej perspektywy nie możesz się tego domyślić.


Wszystkie terapie na których byłem uważam za stratę czasu. Jeżeli twoje dziecko twierdzi że nie chce chodzić na terapię i nie masz obowiązku go na nią wysyłać, to spróbuj spojrzeć na to z jego perspektywy. Sam sekundę po osiągnięciu pełnoletniości zrezygnowałem ze wszystkich zajęć dodatkowych na które wysyłała mnie szkoła.


Jeżeli chodzi o moje uwagi do rodzica to chyba tyle, ale jest jeszcze szkoła w której dzieci spędzają mnóstwo czasu. W młodym wieku dzieci z autyzmem mają największy problem z dopasowaniem się do grupy (nie miały kiedy się tego nauczyć) przez co grupa je odtrąca, i to doprowadza do wielu problemów. Spróbuj "pchać" dzieci do uczenia się relacji w społeczeństwie. Jeżeli dziecko nie nauczy się w przedszkolu/podstawówce życia z innymi, to (w moim wypadku) dopiero na studiach mógł mówić że jest w stanie jakoś funkcjonować w społeczeństwie, i straciłem przez to lata życia.


Dziecko MUSI się nauczyć

-tego że jego akcje mają konsekwencje

-życia w grupie żeby grupa go nie odtrącała

-tego że ma obowiązki


Z takim dzieckiem nie można się też obchodzić jak z jajkiem. Bez tej wiedzy będzie miało spore problemy jako dorosły. Nie można jednak takiego dziecka za bardzo stresować. Kiedy widzisz że nie radzi sobie z emocjami (jest złe, płacze) to zapytaj czy chce żebyś mu pomógł, czy chce pobyć w samotności, i porozmawiaj jak sie uspokoi. Ewentualnie możesz spróbować odwrócić uwagę. Jeżeli znajdziesz coś co zaangażuje takie dziecko, to szybko "zapominamy" o tym co nas wstępnie wprowadziło w zły humor. Kanał "Uwaga, Naukowy bełkot" nagrał długi film o autyźmie. Nie zgadzam się z paroma kwestiami (jak np. z nazywaniem umysłu autystyka piękniejszym dlatego bo ma trudniej w życiu, ale mimo to daje radę. Daje radę bo musi dawać radę. Moim zdaniem to typowe gadanie że cierpienie uszlachetnia), ale mimo to daje dobry pogląd na całe spektrum. Polecam zobaczyć

motokate

@redve123 Jeśli dobrze Cię rozumiem, to pracujesz nad tematem, masz konkretne rezultaty, ale nie jesteś zadowolony, bo nie dorównujesz neurotypowym w obszarze interakcji.


Zastanawiam się, czy nie ta ustawiona samemu sobie poprzeczka i porównywanie się z innymi, zamiast ze sobą sprzed roku, jest dla Ciebie głównym źródłem cierpienia. To tak, jakby człowiek bez nogi frustrował się, że nie biega tak szybko, jak inni. To po prostu nie ma sensu. Takie dostał karty i musi grać nimi najlepiej, jak umie. Może poprawa samoakceptacji dałaby Co większy spokój ducha?


"Jestem, jaki jestem, i to też jest ok". Ty średnio umiesz w ludzi, ktoś inny jest tępy z matmy, jeszcze inny ma problemy zdrowotne i nie może czegoś jeść i musi się nauczyć z tym żyć. Mam nawracającą depresję. Początkowo było to bardzo frustrujące - tyle czasu brałam leki, chodziłam na terapię i pracowałam nad sobą, niby już było ok i znów to cholerstwo wracało. Ale potem się "przyzwyczaiłam" i w sumie zaakceptowałam, że taka jestem. Słowem, bywam w czarnej dupie, ale urządziłam się w niej najlepiej, jak potrafię, i nauczyłam się z niej wyłazić. Walczę z każdym epizodem, ale już nie z faktem, że się zdarzają.


Każdy ma jakąś swoją czarną dupę, Tobie się trafił akurat Asperger. Trzymam kciuki za Ciebie i życzę Ci wyrozumiałości dla siebie samego i rozumiejących, wspierających znajomych i przyjaciół.

redve123

@motokate problemem nie jest to że jesteśmy w dupie, tylko w tym że zarządzamy się w niej urządzać.


Życie w takiej formie w jakiej mam obecnie, określam bardziej jako wegetacje. Chodze na studia bo muszę. Mam pracę w której niewiele robię i mi płacą, ale mam z tyłu głowy świadomość że sie nie rozwijam bo nic w tej pracy nie robię, a projekty amatorskie nigdy nie będą równie istotne co zawodowe jeżeli chciałbym dostać awans. Nie umiem się zmusić do robienia czegokolwiek. Właściwie cały mój rozwój obecnie to chodzenie co kilka dni na siłownie.


Większość z tych problemów rozwiązałem kiedy byłem w związku. Miałem siłę do życia, miałem chęć do robienia absolutnie każdej rzeczy na świecie. W momencie kiedy wiem że odpycham od siebie ludzi, zaczynam myśleć że to ja jestem problemem który najlepiej rozwiązać dla dobra reszty świata. Porównując się do samego siebie zawsze wyjdę w tym porównaniu zwycięsko, bo zawsze znajdę sobie powód żeby uważać że sie poprawiam. Problem w tym że to nie przynosi absolutnie żadnych rezultatów, i tracę ograniczony czas

motokate

@redve123 Brzmisz zupełnie jak to, co gada moja depresja. Niestety to jest tak, że tak jak myślisz, tak się czujesz. Trzeba trochę na siłę wynajdywać pozytywy, aż wyjdzie to w krew. Inaczej nawyk skupiania się na negatywach zawsze będzie Cię ściągał w dół. Nie wiem, czy zajmowałeś się tym na terapii, ale myślę że warto by było.

WhiteBelle

@AdelbertVonBimberstein mam osobę z autyzmem w rodzinie i bardzo denerwuje ją, ilekroć ktoś traktuje ją jak upośledzoną intelektualnie. To są takie sytuacje (dodam, ze nagminne), kiedy idzie z rodzicem do lekarza, a lekarz rozmawia przy niej na jej temat z rodzicem, jej poświęcając tylko chwilę uwagi albo nic. Wiesz, pytania typu "jak się x zachowuje", "no i co tam u x" zadane rodzicowi, gdy ona siedzi obok. Przecież mógłby zapytać tę osobę, ona wszystko rozumie, nie trzeba jej traktować jak mebel bez własnej woli. Jak w końcu znalazła terapeutkę, która chciała rozmawiać z nią, a nie rodzicem, i powiedziała, że to ona (klient) będzie decydować, czy chce do niej przychodzić, a nie rodzic, to była w szoku i nagle chętnie chodzi na terapię i daje one efekty.

CzosnkowySmok

@motokate bo wszystko zaczyna się od akceptacji siebie

moll

@WhiteBelle też tłumaczę ludziom, że moje dziecko ma autyzm, a nie jest debilem.

Właśnie to jest najgorsze, że dzieciak dostaje etykietę i przestaje być dla innych człowiekiem, a zostaje jednostką diagnostyczną.

pokeminatour

Też jestem w spektrum i na pewnym etapie odczuwałem podobne problemy jak Ty i je ogarnalem, ale o tym bedzie nastepny komentarz .


Jak zdefiniujesz że nie masz nikogo bliskiego ? Masz na myśli że nie masz przyjaciół czy partnerki czy jednego i drugiego ?

redve123

@pokeminatour przyjaciół mam, ale to nie ten sam poziom bliskości.

Nie mam partnerki, ani nie czuje sie przywiązany do mojej rodziny. Czuje że ludziom jest obojętne czy żyje czy nie. Że jestem sam ze swoimi problemami. Że dla nikogo nie jestem na tyle pociągający żeby chciał mieć ze mną głębszą interakcje niż spotkanie raz na miesiąc. Jedyna dziewczyna która dłużej ze mną wytrzymała sama miała problemy psychiczne, i właściwie ten związek opisałbym jako syndrom sztokholmski. Druga dziewczyna była absolutnie kochana i dała mi ciepło którego nie czułem nigdy w życiu, ale ją z kolei odstraszyłem i ze mną zerwała. Czuje że nie mogę sie otwierać żeby nikogo nie spłoszyć

motokate

@redve123 W tym poście jest sporo założeń co do tego, jak o Tobie myślą inni ludzie albo jaki jest ich poziom bliskości. Myślę, że część z nich niekoniecznie opiera się na faktach. Np.:

- "to nie ten sam poziom bliskości" - chyba zakłada, że inni mają jakiś większy. Albo że istnieje jakiś "właściwy" poziom.

- "czuje, że ludziom jest obojętne, czy żyje, czy nie" - pytanie, czy odczytujesz świadczące o tym rzeczy i czy Twoje wyobrażenie, jak to powinno wyglądać, nie jest oparte na nierealistycznych wzorcach. Przykładowo niektóre kobiety nie czują miłości męża, bo im nie przynosi kwiatów, nie dostrzegając, że odśnieżył im auto czy naprawił coś w domu. Ludzie różnie wyrażają przywiązanie.

- "Że dla nikogo nie jestem na tyle pociągający żeby chciał mieć ze mną głębszą interakcje niż spotkanie raz na miesiąc." - po studiach to i tak dobra częstotliwość... Ale czy ilość spotkań jest faktycznie ważniejsza niż jakość?

- "Czuje że nie mogę sie otwierać żeby nikogo nie spłoszyć" - myślę, że bardzo wiele osób neurotypowych ma podobne rozkminy. Możliwe, że gdybyś nie miał Aspergera, czułbyś to samo. Wykop jest pełen takich postów, niemożliwe, że wszyscy tam są aspi.


Być może mogłoby Ci pomóc kwestionowanie takich "oczywistych" myśli (temat na terapię). Przez nie świat może się wydawać gorszy, niż jest.

redve123

@motokate "to nie ten sam poziom bliskości" odnosiło się do porównania między przyjacielem, a partnerem, a nie do tego co mają inni ludzie wokół.


"Ludzie różnie wyrażają przywiązanie" - no to u mnie je wyrażają tym że sie praktycznie nie odzywają po pare tygodni/miesięcy


"po studiach to i tak dobra częstotliwość" - na studiach, i w sumie to nie wiem czy nie przeszacowałem, chociaż z tym punktem przyznam ci troche racji


"Wykop jest pełen takich postów, niemożliwe, że wszyscy tam są aspi." - na wykopie zwłaszcza na tagu #przegryw siedzą ludzie którzy nie chcą czegokolwiek zmienić, i ciągną wszystkich w dół do siebie. Wiem bo siedziałem w tym gównie całe gimnazjum i kawałek liceum, i do teraz mam zakorzenione po tym toksyczne wzorce. Dużo osób (w tym ja) zgadzało się z @lubieplackijohn kiedy ten zjebał przegrywa z góry do dołu za pisanie jakie to polki są beznadziejne. Cytując komentarz z tamtej sytuacji: napisał to, co myśleli wszyscy


może masz racje, ale ciągle czuję że coś jest nie tak

motokate

@redve123 Zła wiadomość jest taka, że nikt za Ciebie nie wyreguluje Twoich emocji. Dobra jest taka sama, bo masz na nie wpływ. Jeśli będziesz się czuł dobrze sam ze sobą, sam za uszy ciągnął się do góry, to i innym ludziom będzie fajnie z Tobą przebywać. To jest związek przyczynowo-skutkowy w obie strony: "własne samopoczucie <---> relacje", ale większy wpływ masz na to pierwsze. Można nad tym pracować, są konkretne ćwiczenia i techniki, które realnie pomagają.


PS. Mam znajomych, z którymi kontaktuję się nawet rzadziej. Żadnej ze stron to nie przeszkadza, bo rozumiemy, że to nie świadczy o jakości relacji (a żyćko, wiadomo, mało czasu zostawia).Wiem, że w razie czego mogę na nich liczyć, a oni na mnie.

Filip

@redve123 znajdź sobie dziewczynę z aspergerem

pokeminatour

@Filip To nie zawsze jest rozwiązanie, ludzie w spektrum są rózni. Przede wszystkim taka dziewczyna może mieć problem ze small talkiem, nie akceptując tego że pomimo że dla obu stron to jest średnie to jest potrzebny bo nie można rozmawiać tylko na powazne tematy. Kwestia też tego że taka dziewczyna nie koniecznie spełni oczekiwania OPa w temacie bliskosci, wsparcia emocjonalnego. Do tego dochodzą indywidualne preferencje związane z rutyną, wysoka potrzeba izolacji i przebywania w ciszy.


Krótko mowiąć możę być tak jak u mnie czyli że dla kobiet spoza spektrum jestem zbyt introwertyczny i dziwny a dla kobiet w spektrum jestem dynamicznym normikiem. Dla takich osób dobra byłaby dziewczyna na skraju spektrum lub mocno tolerancyjna szara myszka

redve123

@pokeminatour akurat nie potrzebuje za dużo ciszy. Chętnie byłbym z taką dynamiczną dziewczyną. Z ostatnią byłą zgadzałem sie pojechać w podróż na koniec świata w jakieś 3 sekundy gdzie powiedziała luźno że można tam pojechać, i byłbym gotowy spakować się w 1 dzień i z nią jechać

Filip

@pokeminatour no to niech się wszyscy aspergerowcy zamkną w piwnicy bo ty tak mowisz i widzisz w tym rozwiązaniu więcej problemów niż OP.


Masz diagnozę, że jesteś w spektrum?

Masz/miałeś dziewczynę w spektrum?

Filip

@redve123 dobra, odezwij się na priv jak potrzebujesz pomocy ze znalezieniem panny (potencjalnie w spektrum) , a chciałbyś spróbować

redve123

@Filip miałem dziewczynę w spektrum, i była pierdolnięta ale nie wiem czy przez spektrum. Między innymi nikt jej nie nauczył że jej akcje mają konsekwencje, i chciała zawsze udawać że nic się nie stało. Nie rozumiała społeczeństwa i drugiej osoby, ale jednocześnie nie chciała ich zrozumieć.

Filip

@redve123 nooooo nie pytałem tak jakby, ale aktualnie zaburzenia rozwoju (autyzm) obejmują przypadki od bpd, po adhd, autyzm lekki i ciężki. Akurat była mogła być narcyzem, psychopatką lub socjopatką, albo choćby osobą manipulującą, anyway, jedno nie wyklucza drugiego.


Still, jak coś to priv

pokeminatour

@Filip  jedno i drugie tak. I ja nie mówie że mają tak robić, mówie tylko że nie można powiedzieć że jak OP ma spektrum to niech znajdzie dziewczyne w spektrum i koniec tematu, bo te rozwiazanie nie zawsze sie sprawdzi, to jest jest szerszy temat i może, ale nie musi okazać się tak że lepiej mu sie będzie się dogadywało z ludzmi spoza spektrum niż w spektrum.

Filip

@pokeminatour  no to masz rację, niech nic nie zmienia, a szanse, że się coś zmieni na lepsze wzrosną.


może, ale nie musi okazać się


Uwielbiam konkrety. Zapytałbym jaki jest cel Twoich komentarzy i co mi chcesz udowodnić, ale w sumie nie chcę. Dzięki za rozmowę.

pokeminatour

@AdelbertVonBimberstein  to ja od siebie dodam w nowej nitce rady dla rodziców , to moje indywidualne zdanie jako osoby która była na przeciwnym skraju od @redve123 - choć moje symptomy były wyrażne od wczesnego dzieciństwa (nadwrażliwość na hałas, zamiłowania do wpatrywania sie w ruchome rzeczy, aspołeczność i brak integracji z rówieśnikami) to nijak nie została podjeta jakakolwiek diagnostyka i terapie.


Nie traktować jako osobe niepełnosprawną -dopóki nie jesteśmy uposledzeni umysłowo to jesteśmy tacy jak ludzie neurotypowi z tym że nie ogarniamy społecznych konceptów/komunikacji. I tu nie chodzi o to że nie ogarniamy tego ze przemoc jest zła , tylko tego że np nasze "techniczne" rady gdy potrzeba udzielić wsparcia emocjonalnego nie są dobrym rozwiązaniem i takich rzeczy mozna EWENTUALNIE nauczyć na jakiś terapiach, tymczasem wydaje mi sie że te terapie są na o wiele niższym poziomie, traktując osobe w spektrum jak osobe opóznioną, a to jest poprostu osoba która nie wychwytuje pewnych niuansów lub wychwytuje je pózniej. Pisze EWENTUALNIE bo tego sie uczy człowiek na etapie edukacji, że gdy np tak zrobi w stosunku do kolezanki to ona go odtrąci. Byłbym bardziej skłonny do powiedzenia aby wysoce funkcjonująca osobe w spektrum na etapie nastoletnim raczej nauczać o psychologii jak dojrzała osobe niż jak dziecko cofniete w rozwoju, ja na etapie gimnazjum czułem się dojrzalszy od równiesników i rozumialem ich zwierzece zachowania tworzenia hierarchii w stadzie, rozumialem też ze system pedagogiczny nie działa i nie ma co zwracać się do nauczycieli.


Przede wszystkim nie można dziecka/nastolatka zamykać w bezpiecznej, komfortowej bańce a wydaje mi się że wielu ma do tego tendencje bo nie chce żeby jego dziecku stała się krzywda. Dziecko powinno być narażone na wszystko to co spotka go w dorosłym życiu i dziecko powinno wypracować sobie pewne rozwiązania tych problemów na tym etapie, samo lub przy wsparciu innych. W bańke może siebie wpedzac dorosła, swiadoma osoba (grubo po 20tce gdy już jest uformowana) na własne życzenie bo to nie zepsuje (lub zepsuje w mniejszym stopniu) wypracowane do tej pory rozwiązania/odporność psychiczną. Osobę ze spektrum predzej czy pózniej spotka dyskryminacja i według mnie lepiej wczesniej niż pózniej.

pokeminatour

Ad 2

Co do samej socjalizacji to sam nie jestem pewien co jest dobre a co nie z punktu widzenia osoby ze spektrum i jej przyszłości.

Ja i moja znajoma ze spektrum na etapie socjalizacji zostaliśmy odrzuceni przez co wykształciły nam sie odpowiednie mechanizmy które powodują że nie odczuwamy (albo nie aż tak) samotności, zarówno mi jak i jej dokuczali rówieśnicy przez co zamkneliśmy się w sobie, wtedy było cieżko ( a u niej bardzo cieżko), ale z perspektywy czasu uważam moją osobowość unikająca i fobie społeczną za ZAJEBISTY mechanizm adaptacyjny. Dlaczego ? Ponieważ dzieki temu nie potrzebujemy ludzi, nasze potrzeby społeczne są minimalne (u mnie wystarcza dwójka przyjaciół, spotkania raz na pare miesiecy) gdyby nie to odrzucenie, gdyby społeczeństwo mnie zaakceptowało to np teraz pewnie ubolewałbym nad brakiem partnerki.


Wydaje mi się zatem że ten etap powinien przebiegać naturalnie, albo spektrumowiec nauczy sie żyć w grupie, albo nie. Można ten etap co najwyżej troche wspomagać rozmawiając, dając dobre ksiażki o socjologii/psychologii by jak najwcześniej nastolatek zaczał "emulować" pewne zachowania które ułatwią mu terazniejszą i pózniejszą współprace w grupie.


Dodatkowo nauczenie o konsekwencjach, obowiązkach - dobrze jest dawać starszemu dziecku pieniądze i uczyć by samo kupowało sobie rzeczy, samo zamawiało w barze itp, przez co nawet jeżeli utrwali mu sie fobia społeczna to będzie w stanie sie usamodzielnić.


Akceptować jego róznego rodzaju dziwne zachowania czyli np skłonność do rutyny, monotonnie żywieniową i inne. Akceptować to że może z dziecka wyrosnać aspołeczny piwniczak - byleby ogarniał sprawy wokoł siebie i życie zawodowe.


Wspierać jego specyficzne zainteresowania, pchać go w kierunku który nie wymaga dużej pracy z ludzmi czyli wszelkie kierunki techniczne itp, bo nawet jeżeli na etapie edukacji będzie sobie jakoś radził, to pózniej może być tak że w pracy z ludzmi nie będzie sobie radził i nie chodzi tutaj o coś co można uznać za opóznienie w rozwoju społecznym, tylko o to że w pracy będzie chciał robić swoje zamiast wić się jak wąż zacieśniając relacje i tworzyć siątke przyjaciół - takie coś jest akceptowane w IT, w meskich zawodach z tego co widze też, ale im wiecej kobiet tym silniejsza presja na uspołecznianie.


Z literatury ponoc dobra jest " tony attwood zespół aspergera" - jest dostepna w internecie za jedyna uczciwą cene.

redve123

@pokeminatour opisałeś coś podobnego co ja pare komentarzy wyżej gdzie rodzic prosił o rade

AdelbertVonBimberstein

@pokeminatour @redve123 dzięki. Wezmę sobie do serca to co napisaliście i jeszcze raz przemyślę.

Sweet_acc_pr0sa

@redve123 dogadali byśmy się xD mam 30 lat doświadczenia z ludźmi z aspergerem


Brat ma, wiem jakie to przejebane

pokeminatour

Sporo twoich problemów dotyka też ludzi neurotypowych , cześć wygląda jak zderzenie sie młodego dorosłego z rzeczywistością - nie mówie tego po to by je zbagatelizować tylko by wskazać że wielu ludzi też je miało i znalazło rozwiązanie.


Stan w którym jesteś, jakikolwiek by nie był nie będzie trwać wiecznie, predzej czy pózniej przyjdzie jakieś rozwiązanie typu albo rozwiązanie tych problemów, albo zobojetnienie na nie. Cześć z tych problemów odczuwałem bedąc na twoim etapie i je sobie w jakis sposób przepracowałem.


Praca i chęć rozwoju zawodowego - parłem mocno do przodu łącząc jednocześnie studia, prace i kursy, problem dosyć szybko sie rozwiązał poprzez wypalenie zawodowe które spowodowało to że prace traktuje jako żrodło zarobku, sprzedawanie własnego czasu a nie coś lepszego


Ogólny rozwój osobisty i żal do siebie o "marnowanie czasu na rzeczy nieproduktywne" - tutaj mi pomogło zrozumienie jak działa społeczeństwo i tego że to co dobre dla społeczeństwa nie koniecznie jest dobre dla jednostki. Zrozumiałem że rozwój osobisty promują ludzie którzy czerpią z tego profity lub pobierają marże za twój rozwój. Dla społeczeństwa liczy sie byś konsumował lub pełnił funkcje społecznę i do tego potrzebny jest rozwój, twoje szczescie społeczeństwo ma w dupie. Ty powinieneś skupic sie na tym co tobie daje przyjemność a nie koniecznie rozwój.


Wolne awansowanie, niskie zarobki - też tak kiedyś myslałem że to jest złe, do czasu az nie ogarnałem własnego mieszkania, wszystkich zachcianek, wtedy doszedłem do etapu w którym zapieprzałem a nic z tego nie miałem oprócz zabezpieczenia ewentualnej przyszłości, tylko na bycie rentierem nie mam szans wiec i tak musze pracować, więc cofnałem sie w rozwoju by miec lzejsza i gorzej płatną prace - mniejsze zarobki powodują to że rzeczywiscie je wydaje a nie tylko odkładam na przyszłość.


Generalnie najwazniejsze dla mnie było zrozumienie że ważniejsze od osiagniecia celu jest podażanie jego drogą, teraz przykładowo celowo blokuje rózne zakupy żeby móc dłuzej przegladać i porównywać oferty bo wiem że jak kupie to te emocje opadną. Ogarnałem nawet odwrotny mechanizm - wyprzedawania rzeczy na licytacjach i patrzenia na cene co uruchamia u mnie podobny mechanizm jak wyszukiwanie roznych rzeczy do zakupu.

pokeminatour

Ad. 2 Relacje i społeczeństwo


Partnerka - tutaj przez długi czas brakowało mi bliskosci, głównie przytulania. W swoim życiu na etapie szkolno uczelnianym miałem naście podejść do kobiet z których praktycznie wszystkie nie wyszły bo jak typowa osoba w spektrum nie umiałem w relacje,emocje itp. Po analizie tych co wyszły , analizy znanych mi związków wyszło mi że ja jestem do życia związkowego bardzo niedostosowany, że co prawda mogłbym być w związku ale musiałaby być to albo wierna kopia mnie albo mityczna w pełni mnie akceptująca szara myszka, i nawet jeśli bym takową znalazł to związek dawałby mi tylko przyjemność przez krótki czas, pózniej stałby sie dla mnie neutralny. Te "motyle w brzuchu" które miałeś to jest chwilowy stan który szybko przemija i sam związek nie powinien być postrzegany jako tylko ten etap. To kontrowersyjne ale zwiazujac sie z osobą do której nie czujesz zauroczenia dopiero widzisz związek taki jakim on jest, dostrzegasz to że musisz sie dostosować, masz mało czasu dla siebie, wszelkiego rodzaju manipulacje i przeciaganie liny. Warto sobie zadać pytanie dlaczego partnerka jest ze mną w związku i jakie są jej cele, czy pokrywaja sie z moimi.


Jak wielu facetów stworzyłeś sobie wizje związku który jest bardzo trudno zrealizować w rzeczywistości. Stanu pozytywnych emocji trwajacych wiecznie i napedzajacych do działania , bezinteresownej bliskosci i wsparcia. Każdy facet chciałby mieć partnerke która bedzie go bezwarunkowo akceptowała i wspierała, przed która będzie mogł sie otworzyć, tylko że taka kobieta co do zasady nie istnieje . Trzeba zrozumieć to czym naprawde są związki, a nie tkwić w swiecie niespełnionych fantazji szukając matki, przyjaciółki i kochanki w jednym. Jeżeli zrozumie się czym jest tak naprawde związek i jakie są jego cele to wtedy można chłodno podchodzić do tematu i załozyć dojrzały związek lub zaakceptować zycie samemu, w żadnym z nich człowiek nie jest długotrwale szczesliwy.


Społeczna akceptacja i to że nikogo nie obchodze - tak, społeczeństwo i ludzie są transakcyjni, my też. Przyjaznimy się i wchodzimy w związki dla naszych korzyści, dlatego twój los obchodzi tylko tych którzy mają z Ciebie takie lub inne korzyści (może z wyjątkiem miłości rodzicielskiej, tutaj nie jestem pewien) i jest to normalne, naturalne. Dlatego też trzeba bardzo mocno pilnować swoich interesów i mieć na społeczeństwo wywalone, nie szukając akceptacji, bo czesto ta akceptacja wymaga działania wbrew sobie i wbrew swoim interesom. Zaakceptowanie tego pozwala mi wieść żywot pustelnika którego nie obchodzi zdanie innych na mój temat.


Chyba najwazniejsze co udało mi sie w życiu wykminić i zaakceptować to:


  • Zycie nie polega na tym że będe szcześliwy, mogę co najwyżej probować unikać cierpienia (stoicyzm, buddyzm)

  • "Nie dla nas kwitnie Ananas"


Polecam też ksiazki

-Niewolnicy Dopaminy

-Człowiek w poszukiwaniu sensu.

piksel169

@redve123 Nie ma już czegoś takiego, jak "Asperger". Jesteś po prostu w spektrum autyzmu i, z tego co widzę, bez ODPOWIEDNIEJ terapii daleko nie zajedziesz.

redve123

@piksel169 byłem na kilku, i żałuje

pokeminatour

@redve123 mógłbyś opisać na jakich rodzajach terapii byłeś i dlaczego załujesz ? Poza treningiem umiejętności społecznych o którym pisaleś.

Mnie wszyscy pchają na terapię poznawczo behawioralna i pewnie jak mi NFZ sfinansuje i dożyje terminu to pójdę.

ataxbras

@piksel169 Jest coś takiego. W Polsce diagnozuje się spektrum z uszczegółowieniem na zespół Aspergera. Sam mam to w papierach. I dalej się tak robi, bo klasyfikacja to dalej przewiduje. Na świecie, w wielu miejscach, zrezygnowano z tej podklasyfikacji ze względów poprawności politycznej.

redve123

@pokeminatour nie wiem jak sie nazywały bo odbywały sie jak byłem w podstawówce. Jedna była grupowa gdzie przychodziliśmy na godzine do sali z innymi dziećmi, i opiekunowie nam organizowali zabawy grupowe. Druga na której byłem to było gadanie przez godzine sam na sam z panią psycholog, która pytała głównie o to co robiłeś od ostatniej wizyty która była tydzień temu.


Obie marnowały czas i wkurwiały

pokeminatour

@redve123 no to nie ma co przenosić doświadczeń z terapii dla dzieci która polegała bardziej na aktywizacji społecznej na terapie dla dorosłych. Dla dorosłych autystyków też jest coś takiego i nazywa sie trening umiejetnosci społecznych i jest to czesto niepolecane. Nie mam doświadczenia w terapiach więc sie nie wypowiem, ale wydaje mi się że indywidualna terapia ze specjalistą od spektrum autyzmu byłaby bardziej na plus niz na minus, w każdej chwili można ją przerwać.

piksel169

@redve123 Ta druga też marnowała czas i wkurwiała, a wiesz, że aby zobaczyć efekty, musisz chodzić tam minimum kilka miesięcy, a w Twoim przypadku kto wie, czy nie całe życie? Nie zobaczysz tego po jednym, ani trzech spotkaniach.

Jaskolka96

@redve123 od pięciu lat jestem w terapii u psychologa. I tak właśnie wygląda terapia- gadanie o sobie, pierdołach i innych z pozoru nieistotnych rzeczach. Też myślałam, że strata czasu, kiedyś powiedziałam o tym terapeutce wprost. Powiedziała, że dobrze, że tak czuję i o tym mówię. Zapytałam więc, czemu to ma działać. Okazało się, że nawet nie wiedziałam ile w tym czasie robi terapeuta. Jak umiejętnie i niezauważalnie niemal dopytuje i pogłębia jedne wątki, a innym pozwala płynąć. Po pięciu latach widzę ogromną zmianę na lepsze.

redve123

@piksel169 chodziłem tam całe.pierdolone.gimnazjum. W liceum zmieniono babke na jakąś inną, i do niej też chodziłem 2 pierdolone lata zanim nie zrezygnowałem mając 18 lat.

piksel169

@redve123 Czyli sam jej nie wybierałeś — to już znak, że tak nie powinno się to tak odbywać. Znajdź dobrego specjalistę, popytaj, poszukaj na grupach autystów, a znajdziesz kogoś, kto uratuje Ci życie.


Bez tego nie zmieni się NIC.

piksel169

@redve123 A, żeby nie było, że sobie tak pierdolę. Sam jestem AuDHD i terapia odmieniła moje życie o 180 stopni.

piksel169

@ataxbras Trwa zmiana w prawie, Polska jeszcze nie przeprowadziła zmian, jednakże w praktyce wiem, że już świadomi lekarze nie używają tego określenia, co podkreślono mi wyraźnie przy diagnozie.

ataxbras

@piksel169 U mnie użyto jeszcze starego. I szczerze powiedziawszy, określenie "syndrom/zespół Aspergera" jest opisowo poprawnie wyróżniającym podstawowe cechy. Co do samego dra Aspergera, to postać kontrowersyjna, choć część kontrowersji jest nieco na wyrost pompowanych (miał swoje za uszami, jak jakieś 2/3 obywateli ówczesnych Austrii i Niemiec).

Ale ludzie lubią się popisywać cnotą, stąd odwrót od dobrze opisującej nazwy na rzecz rozmycia. Bo tak.

WhiteBelle

@redve123 moja pierwsza terapia prawie mnie zabiła, tak mi baba nieumiejętnie i za szybko rozkopała traumy. A pierwsza psycholog, z jaką w ogóle miałam do czynienia, rozpowiadała po szkole, co jej mówiłam i dodawała od siebie. Jakbym przez nie się zraziła, to bym była teraz w grobie, szpitalu psychiatrycznym albo pod mostem, bo dwóch kolejnych terapeutów mnie uratowało i dzięki ich pomocy moja jakość życia jest akceptowalna, a może być jeszcze lepsza. Mój aktualny terapeuta jest zajebisty, nie dystansuje się, można mu powiedzieć o wszystkim, coś mi się nie podoba w terapii - ok, zmieniamy metodę, nie ma narzucania. Naprawdę polecam Ci poszukać kogoś kompetentnego. W zasadzie nie widzę tutaj innej opcji, mózg się sam nie poukłada.

conradowl

Nie czytam komentarzy, więc wrócę, ale ja od ostatniego poważnego związku generalnie jestem sam i jakbym czytał o sobie - z tym, że ja jestem sam (mam psa) i mi z tym zajebiście dobrze. Nie chodzę na kawki, ogniska, grille, spotkania - zajebiście się czuję sam ze sobą i mi nie trzeba znajomych często.

Wręcz się wkurzyłem ostatnio na koleżankę, bo godzinę przez telefon gadaliśmy (zresztą pierwszy raz od dwóch lat) i ja już chciałem po prostu iść na spacer z psem, nad jeziorko.

A mam tak, że jak oglądam film to oglądam. Wkurzam się jak ktoś gada. Jak idę na spacer to nie będę gadać nawet na słuchawkach bo się wkurzam. Jedna czynność naraz.

Tylko mi tak dobrze, nie potrzebuję diagnozy. Zajebiście się żyje na uboczu.

Wrócę poczytać komentarze pod pracy, a Tobie @redve123 jedyne co mogę doradzić - ja poznaję kogoś - czy to nowych znajomych, czy fajną kobietę choćby na parę tygodni - gdy mam wywalone i nie chcę, nie szukam. Tylko to co działa u mnie niekoniecznie zadziała u Ciebie. Trzymaj się. Jest nas, zjebów więcej.

ataxbras

@redve123 To się zmieni. Wiem, bo żyję jako aspie prawie pół wieku. I łatwo nie było. Ale w końcu znajdziesz kogoś, z kim będziesz się mógł komunikować w płynny i w mierę przyjemny sposób.

Trzeba cierpliwości, bo wśród neurotypowych niewiele jest osób dostatecznie elastycznych, by nawiązać z nimi dialog. Ale są.


Mamy zwyczajnie mniejszy zasięg dostępnych opcji, ale one istnieją. I wbrew pozorom dalej jest to całkiem spora grupa.

Zaloguj się aby komentować