Ludki mieszkające na wsi, możecie narzekać że brak perspektyw i w ogóle beznadzieja i pewnie macie rację. Ale wyznam wam że jako mieszczuch od urodzenia, niesamowicie wam zazdroszczę tych wiejskich sklepików gdzie od razu po wyjściu można usiąść i wypić piwo z innymi.


To jest coś absolutnie niedostępne dla takich mieszczuchów jak ja. Bo raz, że gdybym się w takim miejscu pojawił i spróbował usiąść koło was to... zwyczajnie bym się bał że mnie zjecie wzrokiem :)


A dwa, że nawet nie mam takiej logistycznej możliwości. Nie przyjadę przecież do was na wieś samochodem, napije się i nie wsiądę z powrotem za kierownicę i wrócę do domu.


Pozostają mi tylko ch⁎⁎⁎we bary robione na jedno kopyto w centrum miasta, z piwem cztery razy droższym niż w waszym sklepie/barze i powrót boltem do domu w cenie kolejnego czterokrotnie przepłaconego piwa.


Tak więc trzymajcie się tam i jeśli w taki upał siedzicie właśnie pod jakimś sklepem jak z tego obrazka co wam wygenerowalem z ai i narzekacie jak u was beznadziejnie, to wiedzcie że jest chociaż jeden ludek, który wam tego zazdrości.


Na zdrowie!


#wies #oswiadczeniezdupy #zycienawsi #piwo

3d7bb395-ad76-40e4-964d-a141aa08b78f

Komentarze (15)

Pawel45030

Mieszkając przez około pół roku w roku w dużych miastach i hotelach zawsze nie mogę się doczekać aż wrócę do domu na wsi. Wiem o czym mówisz.

onpanopticon

@RobertCalifornia muszę cię rozczarować, ale takich miejsc jest już bardzo mało. Znikały najpierw same takie miejscówki, bo policja goniła, albo właściciele przestali sobie życzyć menelików. A z czasem zaczęły znikać także i małe sklepiki, bo coraz mniej się opłaca je w ogóle prowadzić.


To co opisujesz, to przynajmniej w obrębie 100km od mojej wsi, jest niespotykane z dobrą już dekadę. Gdzieś tam w pojedynczych miejscach się jeszcze natrafi, ale to raczej wyjątki niż normalna rzecz.


Za łebka się czasami chodziło i siadało. Dopóki był dzień, to jeszcze był klimacik i było fajnie. Wieczorami już niestety kierunek patologia


Z perspektywy lat powiem, że nie ma czego zazdrościć. Bo fajnie się spogląda na to z perspektywy takiej możliwości, ale nie realiów. Niestety te miejsca nieraz były jedyną rozrywką dla wielu, jedynym miejscem spotkań, w zasadzie jedynym co się działo. Te same twarze, te same rozmowy, zero czegokolwiek innego prócz ciągłego alkoholizowania się.


Zresztą to dość częsty błąd poznawczy ludzi z miasta Widzą to co chcą widzieć. A teoretyczne zalety niekoniecznie nimi są.


Podobało mi się to tylko na studiach. Jak nie mieszkałem na tej wsi i tylko z doskoku "bywałem". Wówczas to świetna odskocznia i oddech, miejsce do pogadania i wypicia piwka, ale żyjąc na co dzień - już nie jest tak fajnie.

RobertCalifornia

@onpanopticon o widzisz, pewnie masz rację. Ja w sumie też pisalem to trochę z nostalgii. Byłem w taki barze dwa razy w życiu: oba na studiach na zdjęciach terenowych jakieś 20 lat temu. Że bary zniknęły: niestety dowiaduje się od ciebie

FriendGatherArena

@RobertCalifornia bylem w takim miejscu ostatnio z kumplami. Zaraz sie do nas jakis miejscowy dosiadl i bylismy najlepszymi kolegami, byle mu ktos dal 2zl na piwo. Piosenke zaspiewa i zatanczy, a jak juz dostanie co chcial to i w morde dać może. Dwoch kolesi sie odlalo kolo nas pod sklepem, jeden nawet do plotu nie doszedl. Super sprawa, jadlem pol zimna zapiekanke i patrzylem jak gosc szcza obok mnie. Nie wiem czego zazdroscisz, ja chcialem jak najszybciej wrocic do cywilizacji

nxo

@onpanopticon doskonale wiem o czym mówisz, u nas na wsi też mieliśmy taki sklepik (teraz zabke zrobili i ogródka już nie ma), jako, ze ja na emigracji, raz w roku bywalem tam, ale czulem sie, jakbym ostatni raz byl z nimi dzien wcześniej, te same twarze, tylko coraz bardziej zmeczone, te same tematy, te same dowcipy, stagnacja, ktora jedynie z zewnątrz wyglada na fajna;/

RobertCalifornia

@FriendGatherArena jezu jak pięknie ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ)

FriendGatherArena

@RobertCalifornia żulofil. Moge ci dac namiary na sklep pod czestochową. Podjedziesz sobie w weekend rano to moze cie nie pobiją.

HmmJakiWybracNick

@RobertCalifornia W życiu nie pomyślałbym o tych ławeczkach w taki sposób.

Rodzice mieszkają 2-3 domy od takiego małego sklepu, to jak wrócę na weekend i idę na spacer, to zawsze wieczorem siedzi tam stała ekipa wiejskich pijaczków.

Z perspektywy osób mieszkających na wsi, to jest postrzegane jako negatywne zjawisko, bo właśnie "normalni" ludzie tam nie chodzą, tylko ludzie, którzy kończą robotę i lecą pod sklep sączyć piwo do 23 - i tak dzień w dzień. Sobota, niedziela od samego rana

RobertCalifornia

@HmmJakiWybracNick a widzisz. A dla dla mnie mieszczucha to było super doświadczenie za którym tęsknię w jakiś sposób. Upał, słońce, kupujesz piwo w sklepie i od razu je pijesz.

voy.Wu

@RobertCalifornia kupujesz piwo w sklepie i od razu je pijesz

ale do tego naprawdę nie trzeba się na wieś przeprowadzać xD

EerieAlligator

@HmmJakiWybracNick @RobertCalifornia Dokładnie, zabawne jest to sielankowe postrzeganie takiego miejsca. Najczęściej to zbiorowisko nieradzących sobie z życiem alkoholików z którymi nawet byś nie pogadał. I nikt tam normalny nie siedzi bo od razu dostał by łatkę pijaka na wsi.

mnie_tu_nie_ma

@RobertCalifornia przyłącze sie do głosów wyżej, takich miejsc już nie ma i całe szczęście


Po pierwsze, pozwolenie na sprzedaż alkoholu w sklepie BEZ mozliwosci spożycia jest już wystarczająco drogie. Jesli chcesz sprzedawać w cenach niewiele wyzszych niż marketowe (bo o takich samych mozesz pomarzyć) to mijają miesiące zanim wyjdziesz na zero i modlisz sie by znowu sie w okolicy jakas melina sprzedająca na lewo nie otworzyła, bo wyjdziesz na minusie. Wtedy nie ma mowy o takich laweczkach, bo przy nalocie policji, sanepidu czy innych służb masz przeje.. niemiło. A gdzieś tak od 20 lat takie kontrole sie zdarzają.


No to może uzyskać licencję na sprzedaż i spożycie na miejscu? Spoko, tylko ze koszt tak winduje do góry, ze musisz to piwo sprzedać po 10zl by sie zwrocilo (jeden z powodów dlaczego tyle placisz w ogródku w restauracji). A szanowny Pan Menel powie, ze za 10zl to on ma 8 piw w melinie obok albo w Biedronce w sąsiednim miasteczku i już nie kupi nic.


Ale niczego nie szkoda, bo w latach 90 gdy jeszcze mozna bylo działać w szarej strefie to takie "stoliczki" były tym, czym są wiaty autobusowe dla miejskich żuli - miejscem gdzie górą pijesz, dolem szczasz pod siebie, a na koniec idziesz spac kładąc sie w poprzek. Brzydzilbys się tam usiąść :)

nobodys

@RobertCalifornia sam mam coś w stylu połączenia baru/sklepu w okolicy i bardzo fajnie działa. Na plus, że nie jest to miejsce dla lokalnych pijaczków a raczej dla ludzi na rowerach, ewentualnie takich, którzy specjalnie przyjeżdżają z pobliskiego miasta, żeby się wyciszyć przy kawce czy tam innym lodzie.

dfbdc0c6-448f-4bc4-baa6-5a2ea52a047d
100mph

Moze kiedys. Teraz tam juz nie ma komu siadac.

kodyak

No takie sielankowe myślenie trochę. Fajnie to wygląda, ale najczęściej gadanie kończy się na narzekaniu, żydach i ogólnie jak wszyscy kradną. A potem jakieś anegdotki jak to zajebałem żonie albo okradłem matke

Zaloguj się aby komentować