@Klamra w ogóle robienie sobie "argumentu" z faktu że dyskutant używa wulgaryzmów, kiedy samemu się wdało w dyskusję. Kiedyś Krzysztof M. Maj dobrze to ujął- wulgaryzmy to integralna część każdego języka i takie nabożne wręcz cenzurowanie ich to zwykła patologia.
@Lukato nie tylko ciebie. Ja za każdym razem jak takie farmazony czytam, to się zastanawiam, czy to tylko ja dorastałem w takim pięknym okresie, gdzie istniało coś takiego jak zerówka. Szło się do tego w wieku 6 lat, było w grupie z kilkunastoma innymi dzieciakami i nikt kurwa nie robił z tego jakiegoś larum, za to wszyscy się ze sobą dobrze bawili, rysowali, grali w różne gry, ruszali na świeżym powietrzu jak się dało, słowem ze sobą integrowali. Ale teraz nieee kurwa, posłanie dziecka do szkoły w wieku 6 lat to zbrodnia, jak tak można uuuuu, wy mu dzieciństwo zabieracie uuuuu, ja pierdole.
Chociaż może to wynikało z tego, że moje dzieciństwo polegało na tym, że od najmłodszego, mimo że wychowałem się mieszkając na osiedlu z wielkiej płyty, goniłem na dworze. Od małego rodzice zabierali mnie na spacery po całym mieście, nawet jego zadupiach, potem jeździliśmy na rowerach na coraz dłuższe trasy. Całe lato wyglądało tak, że po śniadaniu wylatywałem bawić się z innymi przy każdej okazji, tylko za sobą słyszałem drącą się matkę, że mam wrócić na obiad, potem był posłusznie powrót na obiad, a po obiedzie z powrotem na zewnątrz, i tak do wieczora, który wraz z latami rozciągał się do coraz późniejszego i późniejszego zmroku. Nikt się nad nami nie wytrząsał, nie srał pod siebie, że zginiemy, że się spocimy, zgubimy albo że cokolwiek zrobimy, po prostu to było dla nas naturalne, więc jak przychodził czas na zerówkę, to po prostu byliśmy już przyzwyczajeni do zabawy i towarzystwa innych dzieciaków.
A dzisiaj? Kurwa, dzieciak jeszcze chodzić nie potrafi, a już tablet i komórka, "tylko mi nie przeszkadzaj". Hodowanie pod kloszem, bo jeszcze się spoci. Robienie za niego wszystkiego, żeby czasem czegoś się nie nauczył sam, bo starego rusza jak nie jest zrobione tak jak on sobie zamarzył, siedzenie cały czas w pokoju i tylko później robienie pod siebie jak trzeba wyjść się z kimś spotkać albo pyska otworzyć, bo zaraz stres, strach i ojezuscorobićmamopomusz.