Dzisiaj to chyba zdechnę...
Gówniak budził 1:30, 3:40, potem po 4 (nie pamiętam dokładnej godziny) i jeszcze 5:10, wszystko to dodatkowo wzbogacone 2 bełtami i koniecznością zmiany pościeli i piżamy za każdym razem. Dodatkowo gorączka dochodząca do 39 stopni a przez brak apetytu (nic prawie nie było jedzone wczoraj + 2 bełty) nie chcieliśmy dawać doustnych środków na gorączkę i zostały czopki...
Jest 7:00 rano a ja się czuję, jakby była 22:00
#zalesie #rodzicielstwo