Czesc,
2 tygodnie temu bylem kilka dni w polsce - troche zabiegany ale udalo mi sie pare razy do dziadka zagladnac (na 4 dni pobytu bylem 3x) cos tam pogadalismy, dziadek ponarzekal na zdrowie - byl juz w hospicjum. Strasznie tam mial cicho wiec zalatwilem mu radyjko (uwielbial lato z radiem i ta melodyjke) obiecalem mu, ze jak bede na urlopie to ogarne mu jeszcze telewizor z dekoderem tak zeby mogl czym zajac glowe. Obiecalem tez, ze jak bede na urlopie to go zabiore na tydzien do domu bo uwielbial siedziec pod altanka...
nie zdazylem... do urlopu zostalo mi 7 dni... bardziej gryzie mnie to, ze mialem zadzwonic w niedziele, ale zanim sie ogarnalem to byla juz 21 a wiem, ze o tej porze zawsze spal....
Dzisiaj mi sie przysnil, nawet mu tlumaczylem, ze sie troche zabiegalem i ze zadzwonie po pracy jak bede wracal do domu...
o 8 rano zadzwonila mama, ze zmarl nad ranem....
#feelsy
owca wziolem tag ktorego nikt nie obserwuje, mam nadzieje ze wystarczy...
