Ciąg dalszy wojen sąsiedzki w nawiązaniu do tego wpisu. Jeden z sąsiadów staje dostawczakiem firmowym na moim miejscu, oznaczonym, które jak każdy mam wpisane w akt notarialny.
Nie wiem który to sąsiad, nie przyuważyłam nigdy momentu odjeżdzania, sama parkuje w takich momentach poza osiedlem i dylam na piechotę. Wrzucałam prośbę o przeparkowanie na sąsiedzką grupę ale bez odzewu.
Straż miejska mówi tylko, że może przyjechać i potwierdzi fakt zajmowania mojego miejsca jako dokumentację do założenia powództwa cywilnego. Mogliby dać mandat lub odholować, gdyby auto nie stało na miejscu wyznaczonym.
Zgadnijcie kto ma teraz wysmarowane klamki i podszybie (skąd idzie powietrze do kabiny) gazem pieprzowym w żelu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie musicie pisać, że to prymitywne zachowanie, godne robaka polaka karalucha - wiem

