Bardzo ciekawa rozmowa pomiędzy chłopakiem z Ukrainy i dwoma ruskimi pustakami.
Myślę, że dobrze odwzorowuje co przeciętni rosjanie myślą o wojnie. W komentarzach na Reddit ludzie wspominają, że to dokładnie to co propaganda sołowiowa itp. ciągle powtarza w mediach.
tl;dw:
1. Ukraina zabija rosyjskich żołnierzy, którzy przyszli pomagać.
2. Ukraina zabija rosyjskojęzycznych cywili. Najlepsze, że sam Ukrainiec z którym rozmawiają jest rosyjskojęzyczny i rozmawiają z nim po rosyjsku. Pada też lista rosyjskojęzycznych miast zdewastowanych przez rosję.
2. Ukraina i rosja to jedne wspólne coś, a Majdan to była rewolta i rosja musiała interweniować, żeby pomóc zachować integralność. Nie potrafią nazwać tej relacji, ale dosyć jasno widać, że Ukraina to w ich świadomości niesforna kolonia rosji.
3. Ukraina chciała dołączyć do NATO. Co prawda nie wiedzą co to jest NATO, ale są przekonane, że to coś złego.
4. Ukraina to nie jest samodzielne państwo i można na nie, ot tak, najechać. Argumentów pada kilka:
a) nie ma swojego gazu (akurat ma, głównie w Doniecku),
b) nie ma broni jądrowej (którą oddała rosji w zamian za gwarancję, że rosja nie nadapnie Ukrainy),
c) musi korzystać z pomocy innych państw (kim_macha_putinowi.gif). Zwłaszcza podkreślają pomoc USA, nie mają pojęcia o lend-lease act i ile ZSRR dostało pomocy od USA.
5. Naziści, nie wiadomo kto, ale wiadomo, że rządzą.
https://www.reddit.com/r/interestingasfuck/s/w0Gr3FqPlh
#rosja #ukraina #wojna
