@jajkosadzone prawda. Tylko myślisz tak, bo to poczucie jest napędzane pewnym wpojonym wzorcem który przyjął się u ludzi, którzy no po prostu przestępstw nie popełniają. I dla ciebie, dla mnie i dla wszystkich tak myślących pójście do więzienia to nie tyle że jakaś tam kara jak nie wiem... zakaz korzystania z komputera, czy mandat za przekroczenie prędkości, co faktycznie etap, który można opisać jako "mam przejebane po całości". Coś, czego podświadomie nie chcesz doświadczać, bo w jakiś sposób wiąże się to z ostracyzmem i upokorzeniem- takimi dwoma odczuciami, których normalny człowiek bardzo nie lubi doświadczać.
Natomiast taki patol pełną gębą to kompletnie odmienny przypadek. On ma na wszystko wyjebane więc ostracyzm go jebie, nie czuje wstydu więc upokorzenie na niego nie działa. A od kiedy jest kompletnie zdegenerowany, to robi co mu się we łbie uroi i to niestety ta normalna część społeczeństwa musi potem się pieprzyć z konsekwencjami. I tym sposobem wracamy do początku- czy jest sens w ogóle trzymać to przy życiu bredząc coś o świętości życia i jakiejś moralnej potrzebie, żeby poczuć się lepiej? IMO nie za bardzo, szczególnie jeśli sama jednostka robi wszystko, żeby udowodnić, że nie chce być ratowana.
I niestety tak jak ci wszyscy łobrońcy krzyczą o bezduszności, tak ja z roku na rok, po każdej takiej sytuacji coraz mocniej się utwierdzam w przekonaniu, że utylitaryzm to całkiem prosta i efektowna idea potrafiąca przynosić konkretne efekty. No tylko w XIX wieku katolscy filozofowie nagle się uruchomili z tymi wszystkimi "miej serce i patrzaj w serce", bo ich mózg zaczął uwierać.