Ale mi się poszczęściło w końcu.
Przez trzy lata pracowałem na produkcji w takim najgorszym kołchozie jaki może być tzn. brak warunków, nieprzestrzeganie bhp, praca na maszynach które ledwo chodzą, ucinanie pensji która i tak jest minimalna.
Od dłuższego czasu miałem tam kompletnie dość pracy i zacząłem planować odejście. Zacząłem zbierać kasę żeby mieć za co neetować i w między czasie chodziłem na rozmowy.
Na początku tego roku powiedziałem sobie "Dość! Wystarczy już tego syfu. Nie będę pracować w 5 stopniach gdzie jeszcze wieje we mnie zimny wiatr." i rzuciłem papierami nie mając jeszcze znalezionej pracy. Przez pół roku szukałem roboty gdzie się dało, głównie na produkcjach, ale bezskutecznie. Ostatnio jednak cudem udało się znaleźć pracę która mniej więcej odpowiada mojemu hobby i właśnie dzisiaj jestem po podpisaniu umowy. Najlepsze jest w tym to że liczyłem na pracę na produkcji, a końcowo wyszło na to że będę pracować w coś stylu "korpo" z super ludźmi, warunkami i stanowiskiem pracy.
#praca
