1997 rok. Rower dostałem na komunie. Jaki ja bylem z niego dumny, wszyscy jezdzili na skladakach a ja mialem przerzutki. Te piekne kolory blokowiska. Chodnik wyboisty.
Rower mi ukradziono, posluzyl chlopu jako transport do wykonania zabójstwa. Nie pamietam juz jak to sie skonczylo ze policja nam go nie oddała. Dzikie czasy. Chwile pozniej ukradli nam malucha spod bloku i go zajechali az spłonął.
#wspomnienia




