W ogóle mnie to nie dziwi, słysząc historię o prezesie i właścicielu Jacku Tarczyńskim.
Jeżeli ktoś myśli że Januszex musi być małą firmą - to nie widział co się dzieje w Tarczyńskim. Ten zakład to jest jedno z tych dzieci lat 90'tych gdzie brakowało wszystkiego i inwestując w dobry biznes potrafiło się szybko pomnożyć majątek. To były czasy szczęściarzy a nie dobrych menadżerów.
A teraz w samym Tarczyńskim atmosfera pracy jak w kołchozie - sam Jacek potrafił osobiście zejść do ludzi na hali żeby na nich nawrzeszczeć kurwiąc przy tym niemożebnie.
Zabieranie krzesełek przy komputerach na hali, żeby ludzie nie siedzieli za długo przepisując rzeczy do komputera - to jeden z wymysłów prezesa jak zwiększyć efektywność pracowników.
Jak słyszę te i inne historie znajomej która tam pracuje, to naprawdę wywraca to moje wyobrażenie 'spółki giełdowej notowanej na GPW'.
Toż to istny kołchoz i Januszex, który ma ogromny kapitał i dobrą pozycję rynkową. Nic więcej, nic mniej.