#tybet

2
18

Ziomeczki ja już chyba potrzebuję biletu do Choroszczy, gdy widzę coś takiego:


Przebywający na uchodźctwie w Indiach Dalajlama XIV zapowiedział, że po raz kolejny reinkarnuje się po śmierci, a tybetańscy urzędnicy będą mieli za zadanie odnalezienie jego nowego wcielenia. Takiej deklaracji sprzeciwiły się Chiny, które od lat kontrolują Tybet i twierdzą, że reinkarnacja musi zostać zatwierdzona przez rząd w Pekinie. - To na pewno będzie kolejny front w starciu między władzami w Pekinie a diasporą tybetańską - mówi w rozmowie z Interią prof. Bogdan Góralczyk.


https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-dalajlama-zmienia-zdanie-decyzja-wywolala-spor-z-chinami-chc,nId,22163125


#heheszki #chiny #tybet #choroszcz

Borsuk_z_boru

XD Ej, to oni wierzą w reinkarnację, czy nie? Czy to jest reinkarnacja Schroedingera? Dopóki nie zdecydują kogo wybrać, to dusza jest gdzieś zawieszona? Czy to znaczy, że to dziecko wcześniej jest bez duszy? Czy jednak z, a oni ją zamieniają, tzn. zabierają jakiejś innej duszy ciało? Czy raczej zostają dwie w jednym ciele i każdy Dalajlama ma rozdwojenie jaźni?


Tak wiele pytań...

moll

@Lukaskovic #polityka misiu

Pstronk

Jak to zmienił zdanie? To wcześniej miał zamiar sie nie reinkarnować?

Zaloguj się aby komentować

TYBET

POCHÓWEK NIEBIAŃSKI

To, co niżej przeczytacie jest opowieścią ze zmyślonymi postaciami, która pokazuje jak w niektórych, choć nie wszystkich regionach Himalajów wygląda niebiański pochówek. Jest to jak najbardziej prawdziwy obraz tego obrzędu. Uznałem, że tego typu narracja sprawia, że będzie bardziej zrozumiały nawet dla nas, czyli osób, które mogłyby to uważać za jakiś rodzaj barbarzyństwa lub słowa jemu pokrewne. Starałem się wpleść wierzenia i fakty tak, by dać mu możliwie najpełniejszy obraz.


Ostrzegam, że nawet google wyświetli wam bardzo brutalne zdjęcia po wpisaniu Sky Burial lub Pochówek Niebiański, więc wchodzicie tam na własną odpowiedzialność. Ja nie będę tego tu wrzucał, bo nie chcę ukrywać tekstu za blurką NSFW i tagami typu gore.


--------------------------


RODZINA

Gęsty i duszący zapach palonego jałowca wypełnia izbę, snując się między drewnianymi belkami jak niewidzialna obecność. Tenpa siedzi w milczeniu, wsłuchując się w rytmiczne intonacje lamy, który od kilku dni przychodzi odprawiać modły. Głębokie, powtarzalne tony Bardo Thodol - Tybetańskiej Księgi Umarłych - mają poprowadzić duszę jego matki przez przestrzeń między tym życiem, a następnym. Dla Tenpy są czymś więcej. Są przypomnieniem, że dziś jej ciało zostanie zabrane, oddane niebu, i że nigdy więcej już jej nie zobaczy.


Śmierć nie jest końcem. Nie w sposób, w jaki wyobrażają to sobie ludzie z zewnątrz. Tutaj, na wyżynach, gdzie ziemia jest zbyt twarda, by kopać groby, a drewno zbyt cenne, by je marnować na stosy pogrzebowe, ciało jest tylko naczyniem. Dusza już odeszła, a to, co pozostało, jest pustą skorupą, przeznaczoną do ostatniej ofiary, tak jak robili to przodkowie od pokoleń.


Tenpa wie o tym od dziecka. Pamięta, jak jako chłopiec stał na uboczu podczas jhator - pochówku niebiańskiego, zaglądając zza kamieni, podczas gdy ojciec szeptem tłumaczył mu, co się dzieje. Patrzył z szeroko otwartymi oczami, gdy wielkie himalajskie sępy krążyły nad nimi, czekając na rozpoczęcie rytuału. Wtedy go to przerażało - ta nieodwracalność, brutalna ostateczność. Ojciec położył mu dłoń na ramieniu i powiedział: "To dar, ostatni, jaki możemy dać."


Minęły lata i Tenpa wreszcie zrozumiał te słowa. Choć pochówek niebiański jest honorowy, nie zawsze jest dostępny dla każdego. Rodziny muszą mieć środki, by opłacić ceremonię, co sprawia, że czasem wybiera się inne formy pochówku, jak kremacja lub mniej honorowy pochówek wodny. Jednak dziś jego matka dostąpi tego zaszczytu - jej ciało nie zostanie pochowane w ziemi, nie zamkną jej na wieczność w ciemności, nie spalą, rozsypując powstałe tak prochy. Jej ciało wzniesie się na skrzydłach stworzeń, które nie znają granic. Jej mięso wróci do ziemi, a kości zostaną zabrane, by nie pozostało po nich nic. To nie jest tylko tybetańska tradycja. Rozciąga się na cały płaskowyż Himalajów, sięga Bhutanu, Mongolii i wysoko położonych regionów Indii. Zwyczaj ten jest tak stary, jak same góry - święty cykl nietrwałości.


Nadszedł ten dzień. Siedząc w półmroku kamiennego domu, Tenpa wziął głęboki oddech. Ostry zapach jałowca piecze go w nozdrza, utrzymując go w tej chwili. Ciało matki, które zaraz po śmierci zostało obmyte i owinięte w białe płótno leży na środku izby. Wkrótce nadejdzie tragarz, a Tenpa będzie patrzył, jak zostaje zabrane. Nie pójdzie za nim. To nie jego rola. Rodzina nie zawsze uczestniczy w samej ceremonii, bo w niektórych tradycjach uważa się, że ich obecność mogłaby zakłócić przejście duszy, przywiązując ją do świata żywych. W innych przypadkach mogą obserwować rytuał z oddali, w ciszy i modlitwie. Teraz to zadanie powierzono innym, tym, którzy znają rytuał i wiedzą, jak zapewnić zmarłemu spokojne odejście. Tenpa przez kolejne tygodnie wraz z rodziną będzie odmawiał modlitwy i recytował fragmenty Bardo Thodol. Na tym, po 49 dniach od śmierci matki, jego rola się zakończy.


TRAGARZ

Jigme poprawia pas na ramieniu, czując znajome napięcie w mięśniach, gdy podnosi nosze. Ciało waży mniej, niż się spodziewał - śmierć odbiera człowiekowi ciężar w sposób, którego nie da się wytłumaczyć. Rusza powoli, czując na sobie spojrzenia rodziny. Zawsze tak było. Milcząca obecność, dłonie złożone w modlitwie, oczy wypełnione smutkiem, ale bez rozpaczy. To nie jest moment na płacz.


Droga przed nim jest dobrze znana, choć za każdym razem inna. W niektórych przypadkach tragarze używają motocykli, by przyspieszyć transport ciała na dalsze platformy, jednak dzisiejszy szlak jest zbyt stromy i skalisty - jedyną możliwością jest niesienie ciała na własnych barkach. Nie każda platforma znajduje się wysoko w górach. Niektóre są bliżej, w pobliżu świątyń i klasztorów, gdzie mnisi sprawują pieczę nad ceremonią. Dziś Jigme musi iść daleko. Szlak prowadzi go stromo pod górę, w stronę odosobnionej kamiennej półki, gdzie czeka rogyapa. Każdy krok jest wyważony nie tylko z powodu ciężaru, ale też ze świadomości, że ciało nie może upaść, nie może zostać zbezczeszczone przez przypadek. To jest jego obowiązek, powierzone mu zaufanie.


Wiatr smaga jego twarz, gdy zbliża się do przełęczy. Wysokość daje się we znaki, powietrze jest rzadsze, a każdy oddech płytszy. Nie może się zatrzymać, choć plecy pulsują bólem. Jego ojciec robił to samo przed nim. Jego dziadek również. Niesie w sobie ich siłę, ich obowiązek wobec doliny, wobec tych, którzy powierzyli mu swoich zmarłych. Ludzie wiedzą, że Jigme dostarczy ciało tam, gdzie powinno trafić.


Gdy w końcu dociera na miejsce, rogyapa już czeka. Człowiek ten jest odpowiedzialny za przeprowadzenie właściwej części rytuału - przygotowanie ciała do ostatniej ofiary. Jego praca jest brutalna, ale konieczna. To on dokonuje transformacji, pozwalając zmarłemu przejść do nowego etapu istnienia. Jigme zna go z imienia, ale ich role nigdy się nie przecinają - ich obowiązki zaczynają się i kończą w różnych miejscach. Sępy krążą w oddali, jakby czuły, że ich czas jest bliski. Jigme ostrożnie kładzie nosze na kamiennej platformie i prostuje się, wciągając powietrze do płuc. To jest granica jego obowiązku. Odtąd zmarły należy do nieba, a on może wrócić do doliny.


ROGYAPA

Norbu przyklęka obok ciała, przeciągając palcami po wytartym ostrzu noża. Jest ubrany w prosty, zielony kombinezon ochronny, jak wielu przed nim. Na fartuchu widnieją ślady starych cięć, świadectwa jego rzemiosła. W dłoni trzyma rytualny nóż, a tuż obok leży również młot. Metal jest zimny, niezawodny, a jego krawędź lśni w porannym świetle. Wiele ciał przeszło przez jego dłonie - niby każde inne, ale dla niego wszystkie takie same. Nie myśli o nich jak o ludziach. Nie w tej chwili. To teraz jest tylko mięso, które należy przygotować.


Mnisi siedzą w kręgu, a ich mantry płyną przez zimne powietrze. Nie patrzą na jego dłonie, ale czują każdy jego ruch. On także czuje ich obecność. To nie jest rytuał, który mógłby wykonać bez nich. Wszystko musi zostać zrobione we właściwy sposób, we właściwym czasie. Choć w innych regionach czasem pozwala się na obecność turystów i obserwatorów, tutaj nie ma na to miejsca. To nie jest spektakl ani atrakcja dla ciekawskich. Każdy, kto tu jest, ma swoją rolę. Cisza ma swoje znaczenie. Każdy szmer, każde słowo ma wagę. Norbu nie musi oglądać się za siebie, by wiedzieć, że poza nim i mnichami nie ma nikogo, kto nie powinien tu być.


Sępy już czekają. Nie hodowane, nie tresowane - nauczyły się same. Każdy zapach śmierci jest dla nich sygnałem, instynktownie rozumieją, kiedy zbliża się ich pora. Na razie jeszcze nie schodzą, ale Norbu widzi, jak rozpościerają skrzydła na pobliskich skałach, gotowe w każdej chwili.


Rogyapa przecina pierwszą warstwę skóry. Ciało ustępuje bez oporu, jakby przyjmowało z pokorą swój los. Krew nie płynie - śmierć wysusza człowieka szybciej, niż ktokolwiek by się spodziewał. Nożem oddziela mięśnie od kości, ruchami wprawnymi i mechanicznymi. Potem roztrzaskuje piszczele, miażdżąc je na drobne kawałki. Wszystko musi zniknąć. To, czego nie porwą sępy, zostanie zmieszane z mąką jęczmienną, by inne ptaki mogły dokończyć rytuał.


Sępy nie czekają na znak lamy - zaczęły zbliżać się wcześniej, podniecone zapachem krwi. Norbu odruchowo unosi rękę, odpędzając najśmielsze osobniki. Wie, że nie mogą zacząć za wcześnie. Ich ostre dzioby są niecierpliwe, skrzydła trzepocą w napięciu, ale muszą czekać. Dopiero kiedy ostatnie uderzenie młota roztrzaskuje kości na drobne kawałki, Norbu cofa się o krok. Wtedy ruszają. Sępy go rozumieją. W jednym momencie kilkadziesiąt osobników rozpościera skrzydła i w ciszy spada na ciało. Nie ma wrzasków, nie ma chaosu. Tylko czysta, naturalna kolej rzeczy. W kilka minut zmarły znika.


Norbu wyprostował się i otarł czoło. To było wszystko. Mnisi dokończą modlitwy. On oczyści kamienie, przygotuje miejsce na kolejne ciało. Tak wygląda życie rogyapy. Tak wygląda dla niego śmierć.


MNICH

Lama Tenzin siedzi w pozycji lotosu, czując pod sobą zimny kamień. Jest nie tylko mnichem, ale także nauczycielem - lamą, przewodnikiem duchowym, który ma poprowadzić duszę zmarłego przez stan bardo. Wie, że nie jest to chwila końca, lecz moment przejścia, czas, w którym świadomość zmarłego unosi się między światami, szukając drogi do kolejnego wcielenia. Jego myśli nie ma w cielesnym świecie, nie w tym, co jeszcze przed chwilą działo się na platformie. Oczy ma przymknięte, a usta poruszają się delikatnie, kontynuując recytację mantr. Wokół niego inni mnisi robią to samo, a ich głosy splatają się w jeden dźwięk, wibrację, która unosi się nad miejscem pochówku.


Ciało już nie istnieje, ale ono nigdy nie miało znaczenia. To duchowa esencja człowieka podąża ścieżką, którą wyznaczały jego czyny, a mnisi swoją recytacją pomagają mu odnaleźć właściwy kierunek. W tych chwilach ich głosy są przewodnikami, latarniami w ciemności bardo, wskazującymi duszy, by nie zbłądziła, nie utkwiła między światami. To było jedynie tymczasowym naczyniem, chwilowym schronieniem dla duszy, która musi teraz odnaleźć drogę do następnego życia. Niektórzy widzą w tym brutalność, nie dostrzegają współczucia, które tkwi w tym darze. Najgorszym losem byłoby zamknięcie w ziemi, gnicie w ciemności, wypuszczenie w objęcia rzeki, czy pozostawienie ciała, by gniło gdzieś na wyżynie, odrywając je od cyklu życia. Tu, na tej skale, wśród świętych ptaków, dusza może odejść lekka, nieobciążona materią.


Lama Tenzin wziął spokojny oddech. Wszystko jest zgodne z naukami. Życie jest złudzeniem, formą nietrwałą, która nie może być zatrzymana. Śmierć nie jest końcem, a jedynie przejściem. Człowiek nie umiera, tylko zmienia formę. Nie ma powodu do smutku. Dlatego tu, na tym płaskowyżu, nie ma łez, nie ma zawodzenia. Jest tylko spokojne przyjęcie tego, co nieuniknione.


Kiedy sępy odlatują, nie patrzy w ich stronę. Nie musi. Wie, że zrobiły to, co było ich rolą w tym świecie. Wkrótce z platformy zostaną usunięte ostatnie ślady, a kamienie przygotowane na następnego zmarłego. Koło życia i śmierci nie zatrzymuje się nigdy. Tenzin pochyla głowę w ostatniej modlitwie, potem wstaje i odwraca się od miejsca pochówku. Za sobą zostawia tylko ciszę.


--------------------------

Bardzo dziękuję niezastąpionej @Wrzoo za przejrzenie tego tekstu i sugestie co do pewnych jego aspektów, jak i rzeczy, o których mógłbym wspomnieć. W sumie siedziałem nad tym jakieś 6h, nie wliczając w to wcześniejszego czytania o tym zwyczaju. Pozdrawiam wszystkie 3osoby, którym taka nietypowa forma się spodoba.


Siłą rzeczy musiałem na czymś przyciąć, bo tekst by był 2x dłuższy. Nie bijcie, jak nie wspomniałem o waszej ulubionej ciekawostce związanej z rozdziobywaniem lub wrzucaniem ciała do rzeki. xd

Niektóre źródła miały skonfliktowane informacje, dlatego po prostu ich nie brałem pod uwagę. Przykładem wzmianka o tym, że tylko osoby zmarłe z przyczyn naturalnych mogą dostąpić tego zaszczytu, która raz się pojawia, a raz nie.

--------------------------

Różne, bardziej ciekawostkowe teksty wrzucam w społeczność APWDN Extra , a suma obu społeczności związanych z WDN jest pod tagiem #apwdndziwen .

Teksty pisane przeze mnie, a nie tylko kopiowane dodatkowo mają własny tag #apwdnfeature .

--------------------------

#ciekawostki #opowiesc #tybet #azja #himalaje #wierzeniaizwyczaje

--------------------------

Niektóre Źródełka:

https://www.tibettravel.org/tibetan-local-customs/tibetan-funeral.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Sky_burial

https://www.wondersoftibet.com/about-tibet/tibetan-sky-burial/

https://nawlasneoczy.wordpress.com/2011/10/23/z-wizyta-w-larung-czyli-miasto-mnichow-blogoslawiensto-lamy-i-niebianski-pochowek/

00c4df0c-c780-46ee-a84c-b009596c894f
b2d4ad25-c4b3-4085-9ff4-dc9d7d228cf0
938b2140-a37d-4e07-9941-db4f40b2d0c2
d2454457-0b05-40f1-a4b2-fdfc2c3928bd
5e559cdb-fd3b-44e4-858e-7c1e8cbc0789
Wrzoo

@Dziwen A bardzo proszę

Heheszki

tldr: zostawiają ponacinane ciała aż zeżrą je sępy bo nie ma gdzie kopać. Jest na yt drastyczny film z pracy ich grabarzy: bbCtfHQYwuY

Zaloguj się aby komentować

HEJTONERZY

Dawno nie było sowich quizów, a skoro mam wyzwanie na ankietę, to czemu by nie przywrócić tej serii z zaświatów? Nowa nazwa, nowy dom, nowy tag. Dajcie znać co wybraliście i dlaczego.


-------------------

Które stwierdzenie jest NIEPRAWDZIWE?


1. W Amazonii jest plemię używające języka w którym nie występują liczby, a wszystkie interakcje normalnie ich wymagające są zastąpione odpowiednikami wyrażeń "mniej" i "więcej".


2. W Nauru (państwo w Oceanii) tradycyjna potrawa zwana "mālie" jest przyrządzana ze sfermentowanego mięsa rekina, które zostaje zakopane w piasku na kilka miesięcy przed spożyciem.


3. W Tybecie praktykowany jest tzw. pochówek niebiański, gdzie zwłoki pozostawia się na szczytach gór, aby zostały zjedzone przez sępy.


4. W niektórych chińskich społecznościach nadal praktykowane jest małżeństwo duchów, w których związki zawierane są między osobami zmarłymi, a w rzadszych przypadkach, żywej ze zmarłą.


-------------------

Odpowiedź będzie pod pierwszym komentarzem po około 24h, a podczas tygodnia jak znajdę czas, to wrzucę krótkie wpisy w społeczności APWDN Extra i pod tagiem #hejtonerzy . No i wiadomo, można te rzeczy zgooglać, ale może ktoś się zabawi bez tego. XD


Staram się nie stosować trików językowych, dlatego nie skupiajcie się na dokładności zdań. Celem zabawy jest pokazanie, że są na świecie rzeczy o których mogliście nie słyszeć.


#hejtonerzy <

#glupiehejtozabawy #ciekawostki #dziwnesowiepytania #chiny #tybet #oceania

b2b45532-b6be-47e4-979b-05aa788d2b00

Które stwierdzenie jest NIEPRAWDZIWE? (Rozwinięcie w tekście)

313 Głosów

Dlaczego samoloty nie latają nad Tybetem?


Dlaczego samoloty omijają ten region na swoich trasach, zamiast polecieć nad nim, krótszą trasą?


Tybet to obszar geograficzny o średniej wysokości 5000 metrów nad poziomem morza. Kabiny nowoczesnych samolotów pasażerskich są hermetyczne. Gdy w tym systemie ciśnieniowym wystąpi awaria, najpierw aktywowane są maski tlenowe, aby umożliwić pasażerom oddychanie. Jednak pojemność systemu tlenowego wystarcza średnio na 15 do 20 minut, dlatego gdy w systemie ciśnienia kabiny wystąpi awaria, piloci muszą zniżyć samolot do wysokości ok. 3000 metrów.

W większości części Tybetu wysokość gór znacznie przekracza 3000 metrów, dlatego fizycznie nie ma tam warunków, w których samoloty mogłyby bezpiecznie zniżać się do takiej wysokości w sytuacjach awaryjnych.

Ponadto, gdy jeden z silników samolotu dwusilnikowego ulegnie awarii, samolot również musi zniżyć się do określonej wysokości, aby móc dalej bezpiecznie lecieć.


#ciekawostki #samoloty #tybet #lotnictwo #gory

Zajumane z insta flight.everyday

f7b830f8-59ed-4c2d-a407-158fab2a01d4
bartek555

ziomek, ty mnie nie wkurwiaj, bo przez awarie tego systemu wlasnie ostatnio mialem taka fajna wycieczke. oprocz paszportu oczywiscie

festiwal_otwartego_parasola

@bartek555 może i zrobiłeś bez sensu 40tys kilometrów, ale przynajmniej podróż była katorgą ( ͡° ͜ʖ ͡°)

bartek555

@festiwal_otwartego_parasola bez sensu zrobilem tylko 25 xD

Zaloguj się aby komentować

Hej, mała prywatka z mojej strony dla osób z #warszawa


Studenckie Koło Naukowe Stosunków ze Wschodem SGH od dziś do czwartku robi serię spotkań o tematyce kulturalnej i społecznej, a tematy IMO ciekawe i niecodzienne: Uzbekistan, Korea Północna, Arabia Saudyjska i Tybet


Gdyby ktoś z Warszawy był zainteresowany, to podsyłam link do wydarzenia na FB, gdzie znajdują się szczegóły: https://www.facebook.com/events/3000489276750825


Nie pogardzę, gdybyście wyrazili na FB zainteresowanie wydarzeniem, a jeszcze bardziej, gdybyście podrzucili to być może innym zainteresowanym osobom


Niestety zdalnej transmisji nie planujemy, dlatego tylko #warszawa


Dzięki!


#owcacontent #azja #uzbekistan #arabiasaudyjska #koreapolnocna #tybet

98f365e8-beab-497f-87b2-6941ceeb558c
cweliat

@bojowonastawionaowca jeden z moich ulubionych SKN-ów na SGH dużo ciekawych rzeczy, a mało udawania jakimi to jesteśmy wielkimi biznesmenami

Zaloguj się aby komentować

Damaru, rodzaj bębna używanego na terenie Tybetu przez tamtejszych buddyjskich wyznawców. Powstał on z dwóch połączonych ze sobą czaszek. Taki bęben stworzony z ludzkich kości od wieków jest uznawany w Tybecie za potężny talizman chroniący przed złymi siłami. Ten egzemplarz pochodzi z okolic XIX wieku.


#necrobook #tybet

23b98240-7269-4eda-bf16-02fd2882b0ea
4Sfor

Trochę swoim wyglądem przypomina korek od szampana

Zaloguj się aby komentować

Około 300-letnia tybetańska czaszka znaleziona w sklepie z antykami w Wiedniu w 2011. Właściciel sklepu miał ją odkupić od mężczyzny, który twierdził, że należała do jednego z jego przodków. Jest całkowicie pokryta figurami i symbolami, które wydają się mieć jakieś znaczenie religijne. Póki co jednak nie wiadomo, jakie to znaczenie, ani nawet kto ją wyrzeźbił i do kogo należała. Rzekomo wg jednego z tybetańskich mnichów takie czaszki miały za zadanie zdjąć klątwę z rodziny lub poprowadzić duszę wprowadzonego w błąd człowieka na właściwą ścieżkę.


#artefakty #tybet

ecc87321-cc30-4cdd-981d-7efec3093a6e
e9691547-ed19-4841-82d5-3c6f3d626819
Zly_Tonari

@Degist @zielony_minion @Harry_Callahan @RottenToTheCore

To czaszka należąca do "zagubinych" jak nazywano w Tybetańskim Hinduizmie osoby które zeszły z prawej ścieżki.

Na czaszkach takich osób często ryto inskrypcje mające zapewnić drogę do ponownego odrodzenia i reinkarnacji bez "cienia zła" a ostatecznie zbawienia z pomocą bogini Wadżrajogini będącą odpowiedniczką Hinduskiej bogini Kali.

Same inskrypcje pełne były rytualnych znaków symbolizujących wyzwolenie się "ego".

Tradycja zdobienia czaszek przywędrowała do Tybetu wraz z kultem Kali i ofiarnymi czaszkami "zagubionych" używanymi w kulcie bogini jako pucharki (jak w filmie Indiana Jones). Określa się je mianem Kapali, dusza która zabłądziła była oddawana bogini by ostatecznie doznać zbawienia.

W tybecie pucharki wykonywano sporadycznie, czaszki były przechowywane w świątyniach.

Kunszt i zdobienia zależały od majętności rodziny która chciała zapewnić odkupienie, niektóre były inkrustowane srebrem oraz kamieniami.


https://www.ancient-origins.net/ancient-places-asia/practices-and-rituals-tibetan-kapala-skull-caps-00945


https://en.wikipedia.org/wiki/Kapala

4e10dbfe-221f-4c0c-b601-8c5e34a3bac0
c6a1537b-c08d-43ac-affb-c6b26d0f6085
07978152-5513-4644-94a7-fce465233770
Poji

@RottenToTheCore ciekawe za ile kupił ją ten właścicel sklepu.

Zastanawiam się za ile ja bym się zdecydował sprzedać czaszkę przodka, wartoś sentymentalna duża by była.

Zly_Tonari

@Poji Czaszka przechowywana była w tybetańskim klasztorze, została przekazana przez Opata klasztoru buddyjskiego lekarzowi z Wiednia jako zapłata za leczenie na początku XX wieku.

Sama zawiera inskrypcje w języku Ranja z VII wieku używanym w podobnej formie do XIII wieku.

W 2012 była przedmiotem badań w Instytucie Studiów Tybetańskich i Buddyjskich w Wiedniu oraz Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu i Muzeum Völkerkunde.

Zaloguj się aby komentować

Czy media powielają teorie spiskowe twierdzące, że sprowadzanie imigrantow niszczy naród, kulturę i dziedzictwo? Niemożliwe, przecież to byłby szczyt hipokryzji... Diversity is our strenght!


#polityka #tybet #media

b65cc1ff-020c-44fd-a973-bad400ded097
JamesOwens

Glovo sprowadza Murzynów do Polski, czy jest coś w glovo, co sprawia, że Polacy nie zapierdzielają z żarciem i kręci to tylko Murzynów?

KKLKK

@JamesOwens lepszy murzyn co zapierdala w robocie niz polski patus na zasilku, change my mind?

wstreczyciel

@KasiaJ Tak jest w wielu sprawach, tylko trzeba się przyjrzeć. Jak trzeba to nacjonalizm jest dobry (Ukraina) a jak przeszkadza to jest zły. Demokracja jest świetna, no chyba że wygra zły kandydat (Iran 1953). Prawa człowieka są ważne, no chyba że głowę podnoszą ruchy lewicowe i lepiej żeby rządziła dyktatura (Ameryka Południowa).


Lepiej się żyje w świecie zachodnim pod światłym przywództwem USA ale hipokryzja jest tu nie mniejsza niż w Rosji.

lexico

@KasiaJ Tybet w porównaniu do Ujgurów to przedszkole

Zaloguj się aby komentować

Klasztor Sakya mieści ogromną bibliotekę liczącą aż 84 000 książek na tradycyjnych stosach o długości 60 metrów i wysokości 10 metrów. Większość z nich to pisma buddyjskie, chociaż obejmują one także dzieła literackie, historyczne, filozoficzne, astronomiczne, matematyczne, rolnicze i artystyczne. Jedno pismo święte waży ponad 500 kg i jest najcięższe na świecie. W kolekcji znajduje się również wiele tomów rękopisów z liści palmowych, które są dobrze zachowane ze względu na suchy klimat regionu. W 2003 roku biblioteka została zbadana przez Tybetańską Akademię Nauk Społecznych. Klasztor rozpoczął digitalizację biblioteki w 2011 roku. Od 2022 roku wszystkie księgi zostały zindeksowane, a ponad 20% zostało w pełni digitalizowanych. Mnisi utrzymują teraz cyfrową bibliotekę wszystkich zeskanowanych książek i dokumentów. Jak do tej pory tylko 5% książek zostało przetłumaczonych.


Opornik

@mute cud że komuchy nie spaliły

Miedzyzdroje2005

@mute w prawosławnych klasztorach można sporo nowego odkryć jeszcze

Viapunk

@inskpektor jeżeli chodzi o wiedzę buddyjską to ona zawsze jest wartościowa i uniwersalna, nie zawsze dla ludzi świeckich, ale mnichom zawsze się przyda. pytanie czy znajdują się tam Sutry które znamy, czy jakiś nowy materiał. Ciekawy też jestem datowania tych ksiąg, z jakich wieków one pochodzą.

Zaloguj się aby komentować