Jakiś czas temu kręciłem z jedną dziewczyną z mojej miejscowości (wieś gminna here) i mimo prób i dość dobrej woli nie udało się ze względu na różnice między nami. Oboje przyjęliśmy to jak dorośli ludzie i w zgodzie się pożegnaliśmy.
Kilka miesięcy później spotkaliśmy się w gronie wspólnych znajomych i być może to alkohol, ale historia się od nowa zaczęła i spędziliśmy wieczór i pół nocy na ławce gadając o wszystkim i niczym, ale także głównie o tym, że może warto by spróbować jeszcze raz. I tutaj obiecaliśmy sobie spotkać się jakoś na dniach i znów pogadać, coś porobić. Jednak z jej strony nie było już za bardzo odzewu, później przypomniałem się, że może byśmy to w końcu mogli zrobić i znów była chęć z jej strony, a później brak odzewu.
Stwierdziłem, że to pi⁎⁎⁎⁎le i nie będę z siebie robił głupka, a ją zwyczajnie mam gdzieś. Problem tylko tkwi w tym, że nadal mamy jakichś wspólnych znajomych i zdarza nam się widzieć. Nie wiem jak ona to teraz widzi, ale na jestem skrępowany mocno w jej towarzystwie, żarty nie są już takie śmieszne, jestem ostrożniejszy w tym co mówię, i ogólnie czuję jakąś presję i chujnie.
Wspominam o tym w ogóle, bo wczoraj mój koleżka miał imieniny, na które nie poszedłem, bo co prawda mnie karpik i makowczyk zmęczyły XD ale ona tam była. I cieszę się że mnie tam nie było, bo jak tylko zobaczyłem ją na zdjęciu z moimi znajomymi to już mi jakoś źle od rana XD
Czy uważacie, że może moje reakcje są jakoś przesadzone? Nie wiem do końca co o tym uważać. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogę być jakiś dziwny, ale potrzebowałbym ewentu czyjegoś potwierdzenia XD Generalnie jestem zdania, że jeśli ktoś z naszej dwójki powinien wypierdalac ze wspólnego towarzystwa to ona.
A tak poza tym to wesołych świąt hejty i hejtówy:)