Przyczyny lobotomii były inne
Kennedy, trzecie spośród dziewięciorga dzieci Josepha i Rose Kennedych, przyszła na świat 13 września 1918 roku. W tym czasie świat znajdował się, podobnie jak dziś, w samym środku pandemii. Z powodu szalejącej epidemii hiszpanki, która zabrała życie milionów osób, szybkie sprowadzenie lekarza do rodzącej okazało się niemożliwe.
Pielęgniarka, nie wiedząc, co robić, kazała Rose Kennedy na siłę wstrzymywać akcję porodową, czekając na doktora. Rodząca miała zaciskać nogi, a pielęgniarka przytrzymywała główkę dziecka w środku ręką, przez dwie godziny uniemożliwiając maleńkiej Rosemary, wydostanie się na świat. Ta decyzja zniszczyła życie bezbronnej dziewczynki, która urodziła się mocno niedotleniona i z uszkodzonym mózgiem.
Rosemary Kennedy. Zepsuta porcelanowa laleczka?
Choć była śliczna niczym z obrazka, z rozbrajającym uśmiechem, porcelanową cerą i ciemnymi włosami, po cichu zmagała się z poważną niepełnosprawnością umysłową. Rodzina bardzo szybko zauważyła, że coś jest nie tak. Rosemary znacznie wolniej niż inne dzieci zdobywała kolejne kamienie milowe. Później zaczęła mówić, chodzić, rozumieć najprostsze polecenia. Nie pomagały najlepsze guwernantki, najzdolniejsi nauczyciele. Jej rodzeństwo robiło ekspresowe postępy, było oczytane i wysportowane, kochało ducha rywalizacji. Tymczasem ona rozwijała się we własnym tempie, do momentu, w którym napotkała barierę, jakiej nie była już w stanie pokonać.
Jak zapamiętały to osoby z jej otoczenia, śliczna, roześmiana i pełna życia dziewczyna, wkraczając w dorosłość umysłowo pozostała na poziomie czwartoklasistki. Jej uszkodzony w czasie porodu mózg nie potrafił się dalej rozwijać.