#animedyskusja

55
447

https://myanimelist.net/anime/49979/Akuyaku_Reijou_nano_de_Last_Boss_wo_Kattemimashita


Anime, gdzie głowny bohater zostaje zreinkarnowany jako postać z gry randkowej stały się w ostatnich sezonach moją słodko-gorzką przyjemnością. Jak kanapka z musztardą, czy śledź w śmietanie z twarogiem. Początkowo był to dla mnie powiew świeżości w tych mało oryginalnych isekaiach ponadto z czasem stawały się zabawniejsze a romanse przyjemniejsze w odbiorze.


Fabuła anime o grach randkowych nie jest zwykle zbyt skomplikowana. Poznajemy głownego bohatera lub bohaterkę I już na samym początku jest on lub ona angażowana w jakąś dramę. Powoduje to, że od samego startu jesteśmy wrzucani w wir intryg, I sideł, które zastawiają na siebie rywale w miłości. Na prawo I lewo rozsiani są różni arystokraci od hrabiów po baronów do książąt I księżniczek. Jest w czym wybierać istna plejada pokemonów do zgarnięcia. Pozostaje włączyć tindera I …


Jak w tytule, który zbyt trudno jest przeczytać poznajemy Aileen, która reinkarnuje się wewnątrz gry otome, by zaraz na jej starcie dowiedzieć się, że jej zaręczyny z księciem zostają zerwane na rzecz Lilii. W tej sytuacji normalna dziewczyna zaczęłaby ciąć się żyletką I wylewać swoją frustrację w internecie na wszystkich przedstawicieli płci męskiej a pozostałych adoratorów nie traktowałaby jak ludzi.


Jednak Aileen jest ulepiona z lepszego żebra Adama I rozpoczyna przygotowania, by zgarnąć najlepszą partię w królestwie, która pozostała. Księcia o mocy króla demonów. Książe ów posiadajacy moce demoniczne zostaje wydziedziczony I żyje na uboczu królestwa wraz ze służącymi mu potworami.


Aileen zdobywa się na odwagę, by odwiedzić króla demonów I przedstawić mu swoją kandydaturę na żonę. Claude nie jest jednak taki łatwy I nie od razu Aileen udaje się stopić serca jego lód. Gdy wszystko zaczyna się już między dwojgiem układać Lilia niczym najpodlejszy czarny charakter widząc ich szczęście nie może tego znieść I chce im przeszkodzić.


Seria intryg I prób ratowania związku przewijają się przez całą serię. Chciałbym móc napisać, że trzyma to stały dobry poziom należy jednak do samego seansu podejść z dystansem. Nie każdy wątek jest dobrze poprowadzony a I z każdą kolejną dramą widz znieczula się na trudności głównych bohaterów. Brakuje w wielu sytuacjach dodatkowego ładunku emocjonalnego, czegoś co pozwoliłoby bardziej wczuć się w sytuację pary zakochanych. Niczym seria randek w ciemno ma się już dość słuchania tych samych komplementów tak męczące jest ciągłe resetowanie relacji I rozpoczynanie od nowa. Główne problemy są natury raczej fantastycznej I trudno odnieść wrażenie, żeby ich relacja z czasem się pogłębiała.


Jak dobrze zawinięta lazania nie może istnieć bez sera tak I gra otome nie może istnieć bez satysfakcjonującego zakończenia. Zakończenie w Jestem antagonistką więc oswoję głównego bossa pozostawia mi niesmak. Z jednej strony kończymy happy endem z drugiej wcale tego nie wyczekiwałem I nie kibicowałem parze zakochanych. Uważam, że serię ogląda się miło, ale szkoda utraconego potencjału na stworzenie czegoś lepszego. Chciałbym rozwinięcia wątków postaci pobocznych, skupieniu się na budowaniu relacji I większego zaangażowania emocjonalnego bohaterów, ale może to zbyt wiele na 12 odcinków. Nie mogę pozbyć się też wrażenia, że duża część serii jest zbędnie przeciągana I to w tych mniej ciekawych momentach.


Z każdym kolejnym odcinkiem za to coraz bardziej zacząłem doceniać opening. Niby to tylko dodatkowy klopsik do obiadku ale micha się cieszy. Kontrastuje to za to z doznaniami wizualnymi. Animowanie scen stoi słabo a tła są tylko po to, by za postaciami nie było pustej przestrzeni. Poza trzema głównymi bohaterami pozostała gromadka to chodzące lemingi czekające na rozkazy. Wygląda to jak bycie dorosłym wśród gromady przedszkolaków. Pomimo początkowej satysfakcji z oglądania jak główna bohaterka mści się na swoim byłym z seansu całości serii nie można niestety być zadowolonym. Tytuł kręci się wciąż wokół przeciętności miejscami mając fajną scenę by później zanudzić kolejnym wątkiem. Sytuację trochę ratuje obsada aktorów głosowych, lecz nawet ci nie byli w stanie podźwignąć dołującego serialu. Dla mnie 5/10 I odradzam wszystkim poza koneserami.


#anime #animedyskusja

Zaloguj się aby komentować

POMOCY BLAGAM


jest sens ogladac nowe higurashi (gou i sotsu) jak sie widzialo stare higurashi? sa tam jakies nowe sceny czy jakos bardziej wyjasniona fabula albo nawet i inna fabula czy inny h⁎j dla ktorego moxna by bylo to obejrzec jak sie widzialo stare higurashi?? #anime #animedyskusja #przegryw

3023b362-77d1-48d6-ad33-08ec0de7741c
UncleMcRape

@Tacerpacer nie wiem czy już zacząłeś, ale nowe higu to jest sequel który kontynuuje fabułe po kai/rei. A czy jest sens oglądania? jak zależy ci na brutalności to będziesz w siódmym niebie, jeśli chodzi o fabułę to jest na poziomie fanfików z wattpada i w zasadzie możesz to pominąć jeśli nie zależy ci na edgy gore.

Tacerpacer

@UncleMcRape ta ogladam zostalo mi 6 odcinkow sotsu do obejrzenia

Zaloguj się aby komentować

tobaccotobacco

@PuriPuriPrisna puścisz se byku Danshi Koukousei no Nichijou to wrócisz i przeprosisz

tobaccotobacco

@PuriPuriPrisna odrobiny rozumu i godności człowieka

Habemus_canem

@PuriPuriPrisna Detroit Metal City, Golden Boy, Baka to test.

Tacerpacer

@PuriPuriPrisna dobre ale na grand blue i gintamie bardziej sie smialem

PuriPuriPrisna

@Tacerpacer Grand Blue w miarę spoko, choć ja nie jestem fanem ecchi, ale dużo sytuacyjnego humorku. Natomiast Gintama mnie strasznie wynudził.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Pierwszy odcinek Oshi no Ko (1 godz 22 min) - tryumf, baza bazowana, anime sezonu już w pierwszym tygodniu. Choćby się miało rozlecieć już za tydzień, za sam wstęp brawa.

81ab54ba-24a0-42f0-83d5-de866edb659c
Logytaze

To ta piękna manga stworzona przez pedofila czy pokićkałem tytuły?

tobaccotobacco

@Logytaze masz na myśli act age

Logytaze

@tobaccotobacco O! Dlaczego mylę te tytuły.

Wojbody

@tobaccotobacco Jak widzialem okladke mangi to myslalem, ze to jakas seria dla bab(idolki te sprawy). Przeczytalem opis anime i jestem teraz nawet zainteresowany

SailorMoon

@tobaccotobacco trzeci odcinek zajechał i nadal jest super. W międzyczasie oglądam Kaguya-sama aby wychwicic nawiazania twórcy do swojego poprzedniego dzieła. Tytuły te są zupełnie odmienne.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Zombieland Saga


Chyba każdy widział scenkę z początku tej serii, gdy młode dziewczę wybiega z domu prosto pod dostawczaka, ginąć na miejscu. Baja ma fantastyczną ekspozycje - pierwsze dwa odcinki w fenomenalny sposób, bardzo śmiesznie i z polotem, wprowadzają w sytuacje gdzie Szanowny Pan Manager trzyma w piwnicy grupę nieumarłych dziewcząt i zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - zmonetyzować mocno tknięte ząbkiem czasu dziewuszki a także przywrócić podupadłemu województwu, czy jak kto woli, prefekturze, należną jej chwałę. A zrobi to przy pomocy zrobienia z umarlaków grupy idolek.


Niestety seria szybciutko wypstrzykuje się z tego co najlepsze i dalej przechodzimy w typowo idolkowe animie i jest to bardzo zła zmiana. Nie dość, że jest to aspekt o trzy rzędy wielkości gorszy jakościowo od komediowego, to ma dwie potężne wady. Występy na scenie są wykonane w paskudnym CGI ze znikomą ilością klatek, a piosenki są... po prostu beznadziejne, generyczny szum, który trzeba jak najszybciej wyrzucić z pamięci. Całe szczęście obie te bolączki zostały naprawione w drugim sezonie, jest znacznie ładniej i nie trzeba już zakrywać uszu. Ba, piosenka na koniec drugiego epizodu jest nawet całkiem niezła.


Dwie rzeczy ciągną tę serię przez gorsze momenty - postać Szanownego Pana Managera, którego głównym zajęciem jest robienie dziewczętom bully oraz Tae-chan, która miała trochę mniej szczęścia przy transformacji. Pomaga to przetrwać te wszystkie krindżowo/ckliwe backstory oraz zgryzotki o byciu prawdziwymi idolkami, yeah! Baja raczej dla fanów idolkowych rzeczy, którzy mogą z tego wyciągnąć coś więcej. W innym wypadku będzie to co najwyżej baja na poziomie "można, ale nie trzeba"


https://www.youtube.com/watch?v=jDHGwnVWpJA

Zaloguj się aby komentować

speedfight

It all returns to nothing

It all comes tumbling down

Tumbling down, tumbling down


Wrócił do morza fanty jak każda inna białkowa materia

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Dawnym dawno uznałem z pozycji poważnego eksperta od poważnych bajek chińskich dla poważnych ekspertów od poważnych bajek chińskich, że Kamichu! (2005) oglądać się nie opłaca, bo jego wyłączną wartością jest animacja, która to wytraca świeżość gdzieś koło czwartego odcinka. Wiatry historii jednak przemieszały siły tego świata na nowo, i przyszło mi swój pogląd zrewidować. Znaczy, Kamichu! dalej wypada raczej średnio, ale zdołałem przebrnąć przez całych 16 odcinków, stąd teraz wymądrzać mogę się w dwójnasób. 


To opowieść o gimnazjalistce, która pewnego dnia stwierdza, że tak w ogóle to została boginią. Ostrzegam lojalnie, że tytuł nie ma wcale żadnych dramatycznych ruchów, to wszystko, od początku do końca, bardzo, bardzo powolny SoL z bardzo, ale to bardzo mało angażującymi historyjkami. Jednocześnie pozwala sobie na odcinki wielce abstrakcyjne, jak ratunek dla przybysza z Marsa, wyławianie pancernika Yamato, czy koci fight club. Nie one nadają jednak ton tej produkcji, tylko jeden z odcinków późniejszych, w którym nasza bohaterka cały dzień nie wychodzi spod kotatsu, i to właściwie początek i koniec fabuły. 


Yurie, młodociana bogini, nie jest faszerowana jakimkolwiek dętym worldbuildingiem, i oszczędzono nam tego nieznośnego urban fantasy, w którym fantastyczne stwory niczym innym się nie zajmują, jak odczytywaniem postronnym swojej karty postaci. Całe to bogowanie jest tutaj przyjmowane jako niemalże hobby, a stosunek obsady do niego to zawsze - no cóż, tak to bywa. Jeden jest bogiem, drugi rolnikiem. Nie dałoby się chyba wepchać tych shouneniastych dyrdymałów do tej fabuły właśnie przez to, jaka Yurie jest - to, jak wyżej wspomniałem, gimnazjalistka, a przy tym tak dziecinnej postury i usposobienia, tak nieśmiała i wycofana, że byłoby skrajnym okrucieństwem robienie z niej Bohaterki przez duże B. 


Nie, naprawdę - niekiedy wprost nie słychać w głośnikach, co tam Yurie mamle pod nosem, zwłaszcza gdy nerwowo gryzie się w palec. Nie podnosi głosu nigdy i na nikogo. W tym kontekście naprawdę trudno umysłowo przepracować jej wielką miłość do nieco postrzelonego kolegi z klasy, którą wyraża po swojemu - tak zdawkowo i niewinnie, że przychodzi nam się frustrować przed ekranem pewnie w tym samym stopniu, w którym frustrują się jej koleżanki. Winszuję twórcom kreacji, zdołała mnie zaangażować emocjonalnie.


Bajka umiejscowiona jest w latach 80., i pewien kontekst kulturowy i pospolita nostalgia do okresu są na tyle hermetyczne, byśmy być może nie potrafili docenić tej bajki w równym stopniu, co dzisiejsze pokolenie pięćdziesięcioletnich Japończyków. W swoim zarzucie do Kamichu! sprzed lat twierdziłem, że animacja wytraca świeżość - tła nigdy świeżości nie wytracają, zaś sam ruch miewa odcinki lepsze i gorsze. Warto powtórzyć - Kamichu! to 16 odcinków, z czego tylko 12 emitowano w telewizji, a resztę dorzucono jako dodatki do DVD. Co nietypowe - są to odcinki wybierane ze środka serii, jak i jej post-finał, kolejno odc. 8, 11, 13, 16. 


Nie są pokazami absolutnie obowiązkowymi, ale też chyba żaden odcinek Kamichu! nie jest dosłownie kluczowy dla tej serii. To luźna zbieranina lekkich historyjek, i jako taka wypada wcale nieźle. Jako serial już tak sobie, stąd jest to seans raczej bardzo koneserski. 


https://www.youtube.com/watch?v=A6-HFlwvQic

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


High Card


Fabuła tego tytułu jest po prostu obelżywie śmieciowa. 52 dwie karty dające supermoce, które pozwolą objąć władzę nad światem. Biją się o nie Zła Organizacja oraz Dobra Organizacja. Bum bum, napierdalanka.


Szukałem przez chwile jednego słowa, którym można by zdefiniować ten tytuł. W końcu znalazłem - Oskarkowe. Mamy ślicznych chłopców ubranych w designerskie streetwearowe wdzianka robiących i mówiących cool rzeczy, strzelających co chwile minki, gdyby fotograf z jakiegoś Vogue miał by im cyknąć foteczkę. Anime dramatycznie i bez żadnego umiaru tryharduje by być trendy i przemówić do młodzieży, co automatycznie czyni je praktycznie dla mnie nieoglądalnym.


Sceny akcji nie zachwycają przemyśleniem czy choreografią, cechą dominująca jest efekciarskość. Animacja jest ładna, budżet wysoki więc powinno być wszystko w porządku, ale dla mnie zabijają je serwowane co jakiś czas rzuty kamery w stylu "patrz jaki jestem za⁎⁎⁎⁎sty i jakie cool kwestie wygłaszam". Tak jak wspomniałem w fabule nie ma czego szukać, a kolejne backstory w stylu "popełniam przestępstwa bo zbieram na utrzymanie sierocińca" to o jedno backstory tego typu za dużo.


Nie znalazłem w tym tytule nic dla siebie.


https://www.youtube.com/watch?v=RyOOy4M3LO4

Wojbody

@kinasato Mnie tytul zaskoczyl np. tym, ze jeden z glownych bohaterow uciekal nowa skoda w combi.

Ogolnie to juz praktycznie nic nie pamietam z tej seri wiec nie byla wybitna, ale jako lekka rozrywka na wieczor to spisala sie niezle. Wykonanie bylo dosc dobre. Jezeli wyjdzie kiedys s02 to predzej czy pozniej obejrze wiec oceniam 6+/10

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


takie szybkie spojrzenie na pierwszy tydzień (albo i dwa) sezonu:


Kono Subarashii Sekai ni Bakuen wo! - wow, nudne w chu… Mam wrażenie, że main Konosuba jest szczęśliwym przypadkiem, a nie jakimś objawem talentu.


Heavenly Delusion – zgodnie z oczekiwaniami jest bardzo dobrze. Mystery na odpowiednim poziomie. Zgodnie z mangą.


Kidou Senshi Gundam - Suisei no Majo S2 – zostali przy starym settingu szkolnym. Myślałem, że trochę pozmieniają po wydarzeniach z końcówki S1.


Skip to Loafer – shoujo. Jakie jest shoujo każdy wie. Podoba mi się projekt postaci głównej MC. Poza tym chciałem zobaczyć, czy shoujo będzie lepiej wykonane niż seinen o bezsenności. Na razie jest nawet dobrze. Swoją drogą sama historyjka wydaje się ok. MC oczywiście od razu atakowana jest przez najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Duh… shoujo. Z drugiej strony pierwszego dnia zarzygała wychowawczynię i ogólnie zachowuje się dość nieodpowiedzialnie. Trochę jest z nią zabawy. Chciałem kiedyś zacząć mangę, ale sobie odpuściłem przed pierwszą stroną. Ciekawe czy odpadnę od anime.


Mashle – panie, to ma 200% shounena w shounenie. Jak ktoś lubi gatunek komediowej battlemangi, to tu jest 200% standardu upchane w jednym anime. Nie czytałem, więc pewnie będę oglądał.


Jigokuraku – wydaje się, że adaptacja będzie ok. Jak ktoś lubi slasherowate nawalanki, to mu się powinno podobać. Ja przeczytałem mangę i podziękuję za anime, bo w tytule nie ma niczego nadzwyczajnego.


KUROT

Sezon dość mocno napoczęty wyróżnia się Heavenly Delusion i Jigokuraku z czego ten pierwszy wygląda grubo. Konosuba faktycznie pierwszy odcinek taki sobie, siłą tej serii są relacje między postaciami a tu ich jeszcze praktycznie niebyło, może się rozkręci.

Zaloguj się aby komentować

Czas na kolejny niedzielny pokepojedynek.


Waszym ulubiony starożytny pokemon został Rayquaza (49%), na drugiej pozycji wylądował Groudon (27%), najmniej popularny był Kyogre (24%).


Spodziewałem się takich wyników, gdyż mecha smok wygląda świetnie i ma fajną shiny wersję.


Dziś z okazji Wielkanocy będziemy mieli tematyczny pojedynek specjalny. Wybierzemy ulubionego pokemona królika. Znalazło się ich całkiem sporo, bo aż osiem, jest typ: wodny, normalny, ziemny i ognisty. Do wyboru do koloru zupełnie jak pisanki w koszyku.


Zapraszam do głosowania.


#pokemon #pokemongo #animedyskusja #pokepojedynki

1fd5dfbf-d1fb-4011-8137-b3602c67344f

Jaki jest twój ulubiony pokemon królik?

36 Głosów
Habemus_canem

Głos na Lopunny.


Nie jestem fanem tych uszastych pokemonów. Azumaril jest dla mnie brzydszy od zwykłego Marilla. Buneary to nic ciekawego. Bunnelby wyglada całkiem ok. Diggersby jest paskudny i wygląda jak umorusany kupą. Ognisty starter z 8 generacji nie przypadł mi do gustu.


jak sami widzicie nie pozostaje mi nic innego niż zagłosować na Lopunny z powodów estetycznych ( ͡º ͜ʖ͡º) jak i memicznych.

fc63505e-d51b-4f0a-b09e-b0989078955f
Mikry_Mike

@Habemus_canem NO, JOKER, NO!

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Yamada's First Time: B Gata H Kei


Marzenia 15-letniej Yamady zdecydowanie odbiegają od marzeń jej koleżanek. Chce ona zostać workiem na spermę, a w latach licealnych jej absolutny plan minimum to zostać wygrzmoconą przez setkę chłopców. Przed oddaniem się w obroty szkolnej drużynie powstrzymuje ją strach przed prawdziwymi weteranami szmacenia, którzy bez problemu wykryją, że do wzroku 1000 knag jej jeszcze wiele brakuje. Zgodnie z zasadą, że nawet najdłuższy gangbang zaczyna się od jednego kroku, Yamada zamierza na start licealnej przygody uwieść kilku nieśmiałych chłopców.


B Gata to sprośna komedyjka wysokiej klasy, pozwalającą sobie na wysoce niewybredne żarty. Żarty za które krajowa rada radifonii i telewizji wlepiała by nadawcy tej bajki karę za karą, a sejmowa kuchnia nie nadążała z gotowaniem bigosu dla jej członków. W seriii mamy heheszki budujące napięcie niczym frustracja seksualna prawiczka oraz gagi błyskawiczne jak przedwczesna ejakulacja. Oba są wyśmienite, dzięki "szybkiej" reżyserii i doskonałemu pacingowi. Gdyby wszystkie echii komedie były tak dobre jak ta, to słowo fanserwis byłoby synonimem sztuki wysokiej.


Bawiłem się przy tym wyśmienicie, bo inaczej się nie da przy wysublimowanach żartach o wkładaniu nie w tę dziurę. Gorąco polecam seans dla całej rodziny.

728a874c-3ff7-4795-bf51-dda9d37ab333
Czokowoko

Co ja przeczytałem 🤨

Chce ona zostać workiem na spermę, a w latach licealnych jej absolutny plan minimum to zostać wygrzmoconą przez setkę chłopców.

anonekzforczana

@Czokowoko

Co ja przeczytałem


Połączenie /a/ oraz /b/ są to bardzo mroczne miejsca na 4Chanie, pełne dziwaków postujących wszelkiej maści obrzydliwość. Nie rozmawiamy o nich, zwłaszcza o /b/.

Na odtrutkę polecam ci rising of the shield hero bardzo ładne anime. A teraz chyba trzeci sezon ma wyjść.

Opening:

https://www.youtube.com/watch?v=jZvFEtR8RH0

tobaccotobacco

@anonekzforczana chłop co krindże wrzucił

GniezSenpai

@kinasato Yamada to ta laska, która opowiada ci czego to ona w łóżku nie potrafi a potem leży jak deska xd

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Rec


Przerwa od sezonu i wpadł szaftowy mikrus z 2006 roku. Mikrus ponieważ jest to tylko 9 odcinków o czasie antenowym w wymiarze 12 minut.


Fumihiko to korpoludek, który umówił się na randkę z kobitką z księgowości. Ta niestety go wystawiła i gdy już miał wy⁎⁎⁎ać bilety do kina do śmieci, powstrzymuje go przechodząca ulicą dziewczyna. Szkoda by było, żeby się zmarnowały, a ona chętnie obejrzy ten film. Long story short, lądują w łóżku i zamieszkują razem. Dziewczyna nazywa się Aka, jest skrajnie biedną początkująca aktorką głosową i nawet nie ma gdzie mieszkać. Tematem bajki jest relacja tej dwójki, z dosyć trudnym punktem wyjścia, gdzie młoda siksa daje salarymanowi d⁎⁎y za mieszkanie.


Cała bajka kręci się wokół osoby Audrey Hepburn, filmów w których grała oraz jej życia osobistego. Aka jest jej fanatyczką i regularnie odnosi się do faktów z jej życiorysu czy kwestii wypowiedzianych w słynnych rolach. Tytuł każdego odcinka nawiązuje do jakiegoś filmu i jest w jakiś tam mniejszy lub większy sposób fabularnie powiązany z wydarzeniami w życiu naszych bohaterów.


Bardzo przyjemnie się to ogląda, skrócony o połowę czas antenowy nadaje tytułowi szybki, dobry pacing. Jest zwięźle i bez żadnej chwili przynudzania. Zachowania postaci są adekwatne do sytuacji, a pojawiająca się drama jest względnie wiarygodna, biorąc pod uwagę charakter pracy obojga. Dobra pozycja do obejrzenia, zwłaszcza, że wymaga naprawdę niewielkiego nakładu czasu w postaci niecałych dwóch godzin.


SPOILER


Jakby ktoś myślał o mandze to ostrzegam, że jest srogie NTR, które idealnie wpasowuje się w charakter bohaterki, która rozłożyła nogi na pierwszym spotkaniu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

b72f9033-1e9e-4b4a-84b9-3b301eb48ce1

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Kaina of the Great Snow Sea


Hasło "Adaptacja twórczości Nihei'a w wykonaniu Polygon Pictures" to jedno zdanie zastępujące tysiąc słów. Umożliwia on napisanie w ciemno kilku akapitów na temat tytułu bez jego faktycznego obejrzenia. Oczywiście serię widziałem i zapewniam, że w tym wypadku wszystkie skojarzenia przychodzące na myśl są całkowicie prawdziwe. Mamy więc charakterystyczny dla Niheia doskonale wykreowany setting, świetnie zwizualizowany przez zapierające w dech tła. Mamy też nieodzowne dla Polygon Pictures przeciętnej jakości modele 3D z tak skąpą ilością klatek animacji, że zabranie choćby jednej zrobiłoby z tego anime pokaz slajdów.


W przedstawionym nam świecie mamy dwie warstwy - na dole wypełniony bezkresem piany ocean z niewielkimi wysepkami w postaci przeogromnych drzew, na których korzeniach osiedlili się ludzie. Na górze tych kolosów, w odległości kilkudniowej wspinaczki, w wydrążonym pniu żyją niewielkie społeczności. Zalążkiem akcji jest pojawienie się na górze księżniczki z dolnego królestwa, która przyleciała na robako-balonie, na który wrzucił ją w geście rozpaczy przyboczny gwardzista, gdy zostali zaatakowani przez wroga. Żyjący tam koleś, tytułowy Kaina, zabiera się za sprowadzenie dziewczyny na dół, do domu.


Postacie... postacie są tak słabe i nieciekawe, że napisanie o każdej z nich czegoś konkretnego byłoby dla mnie sporym wysiłkiem, lepiej ten aspekt po prostu pominę. Seansu zdecydowanie nie ułatwiał mi też ślamazarny pacing - przez 11 epizodów wydarzyły się dosłownie trzy albo cztery rzeczy o znaczeniu fabularnym, reszta czasu antenowego jest wypełniona dialogami, które wnoszą do fabuły bardzo niewiele i nie są ani zabawne, ani interesujące. Na plus za to muzyka, która albo fajnie podkreślała atmosferę, albo dobrze wkomponowywała się w wydarzenia na ekranie. Ale marna to pociecha.


Tytuł można bezpiecznie pominąć, jest po prostu nudny.


https://www.youtube.com/watch?v=egP_SARnjhg

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


"Ippon" again!


Na początku sezonu, nie wiem czy tutaj, czy na wykopie, ktoś się skarżył że w tym kwartale nie ma co oglądać. Szybko zerknąłem na rankingi popularności, zobaczyłem co jest na szarym końcu i napisałem "dupnij se Mou Ippon!, kto wie, może odkryjesz czarnego konia sezonu?" Kimże bym był, gdybym sam nie stosował się do rad, które daje innym? O ironio, dupnąłem se Mou Ippon! i odkryłem czarnego konia sezonu...


Historia rozpoczyna się ostatnim występem dwóch koleżanek na turnieju w gimnazjum. Sanae po długim pojedynku zostaje pokonana, a Michi wręcz rozniesiona w drobny mak i upokorzona przez swoją rywalkę. Obie właściwie w ten sposób kończą swoją sportową karierę, pierwsza obiecała rodzicom, że w nowej szkole skupi się na nauce, druga uroczyście deklaruje, że czasy liceum przeznaczy na uganianie się za chłopakami. Ich plany ulegają rewizji, gdy w nowej szkole trafiają na dziewczynę, która zdemolowała Michi podczas turnieju.


Największą zaletą tego tytułu jest to, że możesz c⁎⁎ja się znać na judo i nadal z przyjemnością obejrzeć. Powiem więcej, jako zadeklarowany antyfan sportówek byłem nawet umiarkowanie podekscytowany (no pedo) zawodniczkami rozsmarowującymi się po tatami w trakcie pojedynków. Jak to zazwyczaj bywa, druga składowa to mix slice of life/CGDCT, który okazał się bardzo przyjemny w odbiorze. Dziewczęta utrzymują między sobą relacje bez zbędnego nadęcia i wspierają się wzajemnie, ale też robią sobie psikusy i nie wykazują żadnego kija w d⁎⁎ie, z którego można by stworzyć jakąś zbędną dramę. Jest przesympatycznie. Nie ma tutaj właściwie nic do czego mógłbym się prz⁎⁎⁎⁎⁎⁎olić, no może fakt, że czasami animacja ma gorsze momenty i prezentuje widzowi gadające głowy na nieruchomych tłach, ale to chyba przez to, że ktoś oszczędzał budżet na sceny akcji.


To nie jest tytuł kryminalnie niedoceniany, on jest wręcz genocydalnie niedoceniany, biorąc pod uwagę ledwo cztery tysiące ocen na MALu. Zamiast kolejnego gówno isekaia puść se kolego dziewczynki szarpiące się za ubranka, zdrowszy będziesz.


https://streamable.com/gh3lj6

tobaccotobacco

@kinasato jak nie zapomnę to obejrzę by poczuć się jak młody i świeży studencik którym na wfie rzucali na dżudo po ścianach

Logytaze

@kinasato Jako emerytowany judoka boję się to oglądać^^ Zdaje się, że dawno temu było coś podobnego, Yawara czy cuś.

vries

@kinasato Jest parę dobrych powodów, dla którego ludzie tego nie będą oglądać:

  • kobiece sporty, które nie są popularne (aczkolwiek ja je lubię w formie mangi czy anime),

  • jak już wspomniałem kiedyś w CGDCT to T jest najważniejsze, a te T jest jak powyżej,

  • jest na podstawie mangi. Tłumaczenie jest na 7 tomie i stoi, a manga jest na tomie 23 i nie stoi.

Przeczytałem może 3 rozdziały mangi, by odkryć punkt 3 i dałem sobie spokój. Za anime też się nie zabieram min. z tego powodu. Po tym małym urywku materiału, z którym się zapoznałem zasadniczo mogę się zgodzić z oceną tytułu.

SailorMoon

@vries czyli to też anime, którego historia nie powinna się zamknąć na 12 odcinku ale tak będzie poprzez brak budżetu.

Zaloguj się aby komentować

Sezon zimowy zakończony


Dla mnie anime sezonu to Tomo-chan.


Wot śmieszne romansidło zdeklasowało wszystkie te isekaie.


Na drugim miejscu fachowiec Saitou za fajny rpgowy styl.


Na trzecim księżniczka Anis. Głównie za odcinek z walką ze smokiem ale później wynudziło.


Wyróżnienie dla Fenrira Tondemo.


#anime #animedyskusja

efacfb73-dc32-46e0-a38e-3590fe35fa99
cf1593b1-6962-4486-a61e-cc9decb1d64a
da01f81f-f952-4199-a61a-cef4f785f2f0
2b95207c-a7ea-4d79-818b-237a0fde6fb9
SpokoZiomek

@SailorMoon >Tomo-chan


To jest bardziej komedia czy romantyczna?

tobaccotobacco

@SailorMoon no dobra to tomoczan będzie grane ( ͡o ͜ʖ ͡o)

Wojbody

@SailorMoon Ja tam dopiero na spokojnie przegladam to co sie pojawilo nowego juz w calosci i od siebie moge polecic Revenger 8/10 i High Card 7/10, bo tylko to obejrzalem xd

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Chillin' in My 30s after Getting Fired from the Demon King's Army


Tytuł jest kłamstwem, nie ma tu żadnego iyashikeiowego slice of life. Jest tylko boleśnie generyczny fantasy kasztan przysparzający widzowi wyłącznie cierpienia. Główny bohater, któremu nowy Król Demonów wręczył dyscyplinarkę ze zwolnieniem w trybie natychmiastowym zaczyna błąkać się po lesie, gdzie ratuje przepotężnie cycatą córkę sołtysa przed atakiem białej małpy. Ta z wdzięczności zaprasza go do domu na obiadek, gdzie już zostaje na dobre, wpadając w hipnotyczne objęcia jej wymion. Teściu z marszu zapisuje go do gildii poszukiwaczy przygód, co błyskawicznie wprowadza go na ścieżkę konfrontacji z byłym pracodawcą.


Seria popełnia praktycznie wszystkie możliwe błędy grafomaństwa, nawet nie chce myśleć jakim shitem musi być novelka na bazie której powstało to dzieło. Usypiająco nudne wydarzenia na ekranie, których dopuszczają się bardzo źle napisane postacie, gorszę są tylko od dialogów tak drewnianych, że można by nimi palić w piecu. Gdy kolejni adwersarze zostają pokonani, a terapeutyczny wpierdol od głównego bohatera sprawia, że rewidują swoje złodupce poglądy, ja wbijałem sobie nerwowo długopis w nogę licząc na ślepy łut szczęścia i trafienie w tętnice udową.


Wielkim novum i motywem na którym ten tytuł chce się wybić jest fakt, że główny bohater popracował tłokiem w cylindrze i udało mu się spłodzić gówniaka. Liczących na drugie Usagi Drop muszę niestety rozczarować - jest to po prostu kolejny odwiert krindżu, który tryska obfitym strumieniem, sprawiając, że bajka tonie jeszcze szybciej.


Nie dotykać.

7eb4597f-a0c2-4d88-91ec-c5dec855c5cc
Szlachetkin_Szalony

Ja ogólnie od jakichś 10 lat nie mogę wyjść z podziwu że ludzie wciąć oglądają takie generyczne, byle jakie ścierwa.

Jakby, nic do Ciebie opie nie mam, po prostu zastanawiam sie jak bardzo trzeba nie szanować swojego czasu i swojej emocjonalności żeby dawać je⁎⁎⁎ie o takie nic.

Potem jest popyt na takie tytuły a dobre mordeczki to... wychodzi jeszcze coś serio wartego uwagi nie będące przesterowaną płycizną?

tobaccotobacco

@Szlachetkin_Szalony jakbyś nie oglądał chujowych bajek to byś nie docenił dobrych

Szlachetkin_Szalony

@tobaccotobacco to prawda

Jednak gdzieś tam weltschmerz który źródło ma w kondycji ludzkości wciąż tętni swym siarczystymi rytmem

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Komi Can't Communicate


Komi-san oglądałem mniej więcej dwa miesiące. Szybciej się nie dało, z racji tego jaką formułę przybiera ta bajka. Jest pierwszy epizod wprowadzający, a potem 11 razy z uporem maniaka jest nam pokazywane dokładnie to samo.


Mangę dropnąłem po pierwszym tomiku. Na pierwszy rzut oka widać, że ta seria prowadzi zupełnie donikąd. Drugi raz dałem szansę w postaci anime, które choć posiada wszystkie wady materiału źródłowego, to przynajmniej jest śliczne, co pozytywnie wpływa na odbiór.


Przeszkadzało mi w oglądaniu kilka rzeczy, najbardziej chyba niektóre postacie. O ile relacja Tadano i Komi jest jak najbardziej przyjemna, to w szerokim wachlarzu fanów głównej bohaterki znajdziemy wiele odpadów. Zielonowłosy grubasek, który chce być psem swojej pani, chuuni wielbicielka fantasy czy ognista tombojka wymierzająca wszystko w stopniach Celsjusza. Gdybym zobaczył to raz czy dwa to bym przymknął oko, ale to nawraca w co raz gorszy sposób. Beznadziejnie zostało też zrealizowane uznanie głównej bohaterki za boginie, której każdy chce lizać podeszwy. Komi wchodzi do klasy i wszyscy jak jeden mąż solidarnie się zesrali. Niech by autor chociaż trochę się wysilił i nie wiem, przez jakąś komedie pomyłek wykazał dlaczego wszyscy oszaleli na jej punkcie. Dramatycznie przejaskrawione reakcje uczniów były po prostu męczące.


Znacznie lepiej wyszły sytuacje 1:1 z Tadano albo 1:2 z Tadano i Osano. W sumie ta bajka mogła by się nazywać Osano-san(chociaż ciężko określić płeć tego trapa) bo swoją żywiołowością rozkręca tę skostniałą bajkę. Akcja w tym trójkącie to najlepszy element tej serii, ukazuje sesje terapeutyczne które fundują swojej koleżance i choć bardzo powoli, to konsekwentnie pomagają jej otwierać się na świat. Milutko.


Humor jest hit or miss. Zazwyczaj działa lepiej w mniejszym gronie wyżej wymienionej trójki, bo gdy wchodzą inne postacie poboczne i próbują rozbawić widza uwypuklając swoje jednowymiarowe spierdolenie na podstawie którego autor je zdefiniował, to człowiek ma ochotę zgasić monitor.


Jakbym to zbingował to by z 5/10 nie wyszło, ale przy rozsądnym dawkowaniu wydaje mi się, że można dać oczko więcej, bo można odpocząć od męczących elementów i skupić się na tych lepszych. Jeżeli w ogóle zabiorę się za drugi sezon, to pewnie w tempie odcinek na miesiąc.


https://www.youtube.com/watch?v=pRFgMtHtvYY

Zaloguj się aby komentować

**Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi


My Senpai is Annoying**


https://myanimelist.net/anime/42351/Senpai_ga_Uzai_Kouhai_no_Hanashi


Szkolny romcom, z akcją dziejącą się w korpo biurze. Czyli propozycja dla młodych dorosłych już pracujących. Szkoda tylko, że postaci dalej mentalnie tkwią w liceum. Jednak w końcowym rozrachunku jest to tylko malutka wada tego tytułu.


Obserwujemy tutaj codzienne życie Futaby. Dziewczyna zatrzymała swój rozwój fizyczny już w podstawówce, więc wygląda jak dzieciak i przez swoja aparycję jest zwykle lekceważona przez innych. Trochę nieśmiała, trochę tsundere i dodatkowo ma klasyczny syndrom płaskiej deski. Mimo wszystko łatwo ją polubić i w sumie kibicować jej w próbach wyrwania swojego senpaia, nawet jeśli nie chciałaby się do tego przyznać.


Jej senpai czyli Takeda. Raczej nudnawy na tle reszty ekipy, ot taki dobry misio, który jak trzeba to pokaże oblicze niedźwiedzia. Karykaturalnie przypakowany w porównaniu do innych postaci (pomijając super dziadka Futaby), ale jest ku temu dobry powód. Jego paring z współpracownicą wygląda dzięki temu bardziej komediowo, na zasadzie totalnych przeciwieństw. Gdyby wyglądał normalnie i został sparowany z Futabą, to byłoby to creepy as fuck. Zresztą nawet w obecnym stanie widziałem wpisy na necie, że to pedobear, bo jak to tak z dorosłą kobietą co wygląda jak nieletnia. Jednak w tle mamy jej rówieśniczkę (23) wyrywająca blond shotę lat 14. Tu już problemów ludzie nie widzieli xD


Co do tła to mamy tam całkiem sporo ciekawych postaci. O jednej prace już napisałem, więc teraz czas na inną korpo parkę. Chyba najlepiej i najciekawiej rozwijający się związek w serii. Taki który miał udowodnić że pomimo fizjonomii wkurzonego delfina, można wpaść w oko najładniejszej pannie z roboty. Przyjemnie się ogląda te podchody modelowej piękności i jej szarego-myszka.


Na sam koniec do tej bandy należą też dwie najzabawniejsze postaci. Super dziadek i koleżanka alkoholiczka, oboje są świetnym dodatkiem do całości i dodają serii odrobiny absurdalnego humoru.


Całość to prosty rom-kom, z fajnymi postaciami, niezłą stroną wizualną, odrobinę nijaką stroną audio, ale pełny pozytywnej energii. Przyjemnie było odpalić sobie odcinek raz na jakiś czas i popatrzeć na perypetie tej wesołej gromadki.


7/10


#animedyskusja

b6365f42-d057-4606-b564-338fa4429e24
Habemus_canem

Przez cały seans miałem w głowie tego mema z Shaquille O’Nealem i jego żoną.

0d4bc7e8-c3d4-4daa-a7fe-8935f3d06ec7

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja


Handyman Saitou in Another World


Drugi tytuł ze skończonego sezonu, tym razem bajka podwyższonego ryzyka, bo isekai. Założenie fabularne jest wręcz odrażająco leniwe - pewien typ będący złotą rączką poznaje z bliska truck-kuna i budzi się w magicznym świecie by mieć wspaniałe przygody. Wstrzymajcie się z przygotowaniem sobie wiadra do rzygania, gdyż seria ma jednak co nieco dobrego do zaoferowania.


Historia skupia się na czwórce bohaterów będących członkami drużyny poszukiwaczy przygód:


1. Saitou - główny bohater, ktoś w rodzaju MacGyvera, stosuje wiedzę z poprzedniego świata wspierając swoje party na różne sposoby.


2. Raelza - zakuta w płytową zbroje wojowniczka machająca dwuręcznym mieczem, będąca zbrojnym ramieniem grupy.


3. Lafanpan - malutka latająca wróżka o wybitnie materialistycznym usposobieniu, władająca magią kleryczną.


4. Last but not least, stary pierdziel, mag z zaawansowanym alzheimerem, który z racji podeszłego wieku praktycznie sra pod siebie.


Oprócz tej grupy mamy jeszcze cały wachlarz postaci mniej lub bardziej pobocznych i niestety jest ich zwyczajnie za dużo. Część z nich jest po prostu zbędna - nie wnoszą do serii nic, a i czasu antenowego mają na tyle mało by starczyło na jakąkolwiek charakteryzację. Ot są po ty by nagle wyskoczyć z d⁎⁎y w jakieś walce, gdy scenariusz będzie tego wymagał. Same walki też specjalnie nie błyszczą, niby nie ma się czego przyczepić ale brakuje im dynamiki. Postacie potrafią na chwilę zatrzymać się by przedyskutować co teraz zrobić, gdy w międzyczasie potwór kogoś dosłownie wpierdala.


Seria także bardzo mocno broni się przed wskazaniem jakiegokolwiek antagonisty. I to nie w ten sposób, że oponent jest w skali szarości i nie można go nazwać złym. Tutaj właściwie nie istnieje jakikolwiek zadeklarowany przeciwnik, którego nasza grupa ma pokonać by zapanował pokój na świecie. W takim przypadku zazwyczaj anime z automatu zostaje przekierowane na bycie isekaiowym slice of life, ale bajce udaje się wyślizgnąć ze szponów takiego szufladkowania i podąża jeszcze inną drogą - odkrywania tajemniczej przeszłości jednego z członków drużyny.


Moim zdaniem udało się i to do tego stopnia by pozwolić tytułowi być czymś więcej niż sezonowym wypełniaczem.


Handyman wyróżnia się kilkoma rzeczami. Na pierwszy rzut oka rzucają się sfera wizualna - seria ma zdecydowanie bardziej bladą kolorystykę niż ta do jakiej przyzwyczaiły nas pastelowe isekaie. Dodatkowo spory nacisk położona na cieniowanie, które zmienia się gdy słońce chowa się za chmurami albo naszych bohaterów przysłaniają liście drzewa. Kreska jest przy tym całkiem ładna, więc szatę graficzną raczej jednoznacznie można uznać za atrakcyjną. Rzadko spotykaną cechą jest też ukazywanie obrażeń postaci w całej okazałości - z połamanej klatki piersiowej wystają połamane żebra, a ognisty oddech magicznej bestii pozostawia z ręki zwęglone kawałki mięsa i okopcone kości.


Zaskakująca też okazała się... fabuła, co w przypadku sezonowego gówno-isekaia jest pewnego rodzaju ewenementem. Pierwsza połowa idzie plus minus miałko zgodnie z oczekiwaniami, lecz w dalszej części bajka wkracza na bezdroża i wyszło jej to zdecydowanie na zdrowie. Anime okazało się zadziwiająco kutasocentryczne, jednocześnie nie będąc wulgarnym. Zaczyna się od niewinnych żartów o penisach, by w drugiej połowie uczynić pewnego fiuta główną osią fabularną wokół której wszystko się kręci. Dodatkowe punkty, za to, że jest to całkowicie uzasadnione fabularnie, logiczne i zrozumiałe.


Całkiem niezły tytuł, na tę chwilę wrażenia z sezonu nadal pozytywne ( ͡° ͜ʖ ͡°)


https://www.youtube.com/watch?v=CENKyPthtkU

Zaloguj się aby komentować

Czas na kolejny niedzielny pokepojedynek.


W pojedynku odrzutowców zwyciężył Latios (63%), zdobył prawie dwa razy tyle głosów co Latias (37%).


Dziś naprawdę ciekawy pojedynek, bo na ring wchodzą Super-starożytne Pokemony (kiedyś zwane pogodowym trio). Pojedynek powinien być zaciekły, więc wybierajmy legendę jak z hebrajskich mitów.


1. Leviathan


2. Behemoth


3. Ziz


Zapraszam do głosowania.


#pokemon #pokemongo #animedyskusja #pokepojedynki

74fb8d95-cddc-4bee-bb20-88e788ad6a7c

Jaki jest twój ulubiony starożytny pokemon?

41 Głosów
Chougchento

@Habemus_canem głos zdecydowanie na kyogre, jeden z moich ulubionych pokemonów

schweppess

@Habemus_canem faktycznie niełatwy wybór. Ale mój głos idzie na rayquazę za śliczną wersję shiny.

Dzemik_Skrytozerca

Kyogre jest fajny, ale najfajniejszym wodnym pozostaje dla mnie Gyarados. Niebezpiecznie wkurzony karp, który po osiągnięciu megawkurwu eksploduje w smoka generującego trąby powietrzne, tańczącego tango zagłady z ekipą... że już o mega G. nie wspomnę.


Rayquaza byłaby fajna, gdyby spełniała pokładane w niej oczekiwania. Mocna, ale taka słaba coś w obronie.


Kyogre. Pamiętam satysfakcję z rajdu przy -20. A obecna megaoewlucja po prostu rządzi.

Zaloguj się aby komentować