@splash545 czy motosporty, to sporty, to można dyskutować, dla mnie sport wiąże się z wysiłkiem fizycznym, ale oczywiście masz dużo racji.
Tylko tak naprawdę to nawet bycie eremitą w Bieszczadach, też wymaga posiadania rzeczy - choćby chatki i opału na zimę i pieca i kołdry i poduszki i garnka i noża i świeczki i nagle tych rzeczy robi się sporo. Oczywiście wiadomo, że chatka, to nie willa 300m2, ale sztuka jest sztuka.
Tak bez żadnych rzeczy, to bym powiedział, że bezdomność to się nazywa. Czy bezdomni są szczęśliwi? Nie wydaje mi się.
Ps. Znajomemu też się wydawało, że off-road to jego powołanie. Jak wtopił kilkadziesiąt koła, to mu przeszło. Umowmy się, że nie wszystko jest dla wszystkich, nawet jak uważasz, że by ci się spodobało.
Mnie kiedyś równie mocno co żagle, jaralo latanie. Powód ten sam - odcinasz się od ziemi, tej ziemi z jej wszystkimi zjebanymi problemami.
Licencja ppl(a) kosztowała mnie na owe czasy 25k, a dziś latam od wielkiego dzwonu, bo to po prostu cholernie drogie hobby w Europie. I co z tego, że cały czas mi się podoba.