Wczoraj wyszedłem ze szpitala, ciągle chodzę z prędkością przeciętnego 90 latka
Dzisiaj minęła trzecia doba po operacji, więc w teorii z każdym dniem powinno być lepiej. Mam zalecenie, aby w miarę możliwości się ruszać, więc podjąłem się "wyprawy" do paczkomatu, jakieś 600 - 700 metrów w jedną stronę. Przechodząc na pasach, w swoim żółwim tempie, typ z auta mnie zbluzgał, zebym się szybciej ruszał, a dokładniej "wypierdalał z drogi" xD Podniosłem trochę koszulkę i jak zobaczył gorset, to chyba skumał, że jest idiotą. A teraz leżę, kuję się w brzuch i chyba pora na regeneracyjną drzemkę, problemy są tam, a ja jestem tutaj


