Wczoraj rozmawiałem z siostrą o współczesnej szkole (siostra jest nauczycielką w podstawowce) i przypomniała mi się sytuacja z mojego dzieciństwa. Obydwoje uznaliśmy, że dzisiaj by to nie przeszło. Ale o co chodzi? Gdy miałem 7 lat, rok 2001, nasza baba od Niemca w podstawowce zorganizowała mini playback show. Co to jest? Leci sobie pioseneczka a wy ruszacie ustami i udajecie, że to śpiewacie. Z moim kumplem z ławki mieliśmy wtedy fazę na piosenkę " Za cały babski świat " zespołu Ich Troję. Postanowiliśmy, że bierzemy udział i po szkole u mnie na chacie puściliśmy sobie ten utwór udając że go śpiewamy. No, ale przecież nie będziemy tylko stać i ruszać ustami. Wpadliśmy na pomysł, aby odtworzyć teledysk. I wyobraźcie sobie, dwóch siedmiolatków, siedzi przy stoliku, z butelką wódki ( w której była woda ), z plastikowymi kieliszkami i udaje, że pije ze sobą alko. Polewają sobie i spiewają swoje zwrotki xd Ja byłem ucharakteryzowany ma Jacka Łągwe, a kumpel na Wiśniewskiego ( włosy miał malowane bibułą na czerwono). Obydwoje białe rozpięte koszule, a pod spodem białe zonobijki xd Na refren wstawaliśmy i obejmowaliśmy się i śpiewając udajemy ze się zataczamy. Na koniec performancu rzucaliśmy kieliszkami o ziemię xd Najlepsze jest to, że wygraliśmy ten konkurs szkolny i jeździliśmy po różnych wsiach na festyny wiejskie występując z naszym super playbackowym show. Chyba z 10 festynów zahaczylismy. Po⁎⁎⁎⁎ne to były czasy, a dzisiaj gdyby nauczycielka czy dyrektor klepnęła to dalej to na 100% wlecialby kurator za promocje alkoholu wśród dzieci.
P.S na fotce to nie my
#gownowpis

