@GrindFaterAnona Przecież to oczywiste: Mały rozmiar potencjalnego mózgu przy ludzkim lub małpim stosunku jego rozmiaru do rozmiaru ciała obsługiwanej przez ten mózg.Osiągnięcie przez taki organizm poziomu umożliwiającego podroże międzygwiezdne powinno być dość trudne i dość długie - no chyba,że mamy do czynienia z bardziej społecznymi i bardziej zgodnymi niż my istotami. Ale wtedy to by nie były 2 mumie tylko choć 20.
Zakładając zaś "minianturyzację i sterowaną ewolucję (czyli gatunek który zmodyfikował swoje DNA)" mamy tu zbyt długie kończyny górne i niepotrzebne (no chyba,że z przyczyn estetycznych) dolne - nie ma żadnych powodów dla którego gatunek który poddał się tego rodzaju zabiegom miałby zostawić sobie mechanizm nadmiernego przyrostu tkanki tłuszczowej czy potrzebował długaśnych kończyn zamiast zaawansowanych narzędzi integrujących się z układem nerwowym.Gdyby się nie tyło co szkodzi zdrowiu - to jaki sens byłby chodzić na własnych nogach ?
Takiemu organizmowi który ma zaawansowaną cywilizację techniczną i zmienił swoje DNA byłoby raczej bliżej do Marsjanina z "wojny światów" Wellsa. Ewentualnie taki organizm byłby "cyborgiem".Albo jedno i drugie naraz.
@Sahelantrop : wbrew pozorom to właśnie @Mor ma rację. Możliwości są niemal nieograniczone - ALE czynniki konieczne ograniczeniem już są, dostępne i skuteczne "wzorce projektowe" też. Znamy dość szczegółowo procesy funkcjonowania organizmów węglowych takich jak my w naszej biosferze - ale działają one na takiej samej zasadzie. Praktycznie wszystkie. A ponieważ jak piszesz "ewolucja działa we wszystkich kierunkach" powinny być dostępne rozwiązania alternatywne o ile są one optymalne. Tak więc w przypadku rozrodu masz jajorodne (gady i ptaki), ssaki łożyskowe i torbacze oraz potrzebujące wody choć w początkowej fazie życia płazy (no i ryby jeszcze,one też są kręgowcami). Ale to tyle - woda jest warunkiem koniecznym i ograniczeniem. Z w miarę inteligentnych bezkręgowców to masz chyba tylko ośmiornice.Żyjące w wodzie. Bo życie oparte na węglu praktycznie musi mieć związek z wodnym środowiskiem choć na początku - taki urok "zupy pierwotnej".
Kończyny chwytne lub cokolwiek tego typu (choćby macki) są potrzebne inteligentnemu organizmowi do korzystania z narzędzi. Delfiny są całkiem inteligentne,być może maja zdolności intelektualne bliskie człowiekowi lub chociaż naczelnym . Ale to nie ma istotnego znaczenia, ponieważ nie są one zdolne do stosowania bardziej zaawansowanych narzędzi nawet jeśli wykształciły coś w rodzaju prymitywnego języka ! Nasze ręce to jedna z rzeczy odróżniających nas znacznie od reszty małp ! Przy podobnych warunkach początkowych i życiu opartym na węglu nie żyjącym pod wodą "humanoid" lub coś w jego stylu jest naprawdę całkiem prawdopodobną opcją inteligentnego życia. Choć 4 nogi i 2 ręce byłyby bardziej sensowne - to 2 nogi (i wtedy postawa wyprostowana) to minimum,bo pełzanie czy brak kończyn/jedna kończyna to istotne ograniczenie szybkości i precyzji działań. W bardzo zmiennym (powtórzę) środowisku.
Pełne podobieństwo do człowieka nie jest konieczne,ale przy podobnych warunkach konwergencja naprawdę ma do pewnego stopnia sens.
Bez wody życie oparte na węglu raczej nie ma sensu. Bez kończyn/ macek chwytnych czy przekształcania środowiska nie wiem - własnymi wydzielinami z organizmu ? nie ma szans na inteligentne życie zdolne do podróży kosmicznej. "Ocean" Lema to najprawdopodobniej kosmiczna bzdura pomimo tego,że to był inteligentny pisarz (brak presji ewolucyjnej, brak przekształcania przez organizm swego środowiska na dużą skalę - to nie ma sensu, nawet jeśli założymy powstanie spontanicznie od zera gigantycznej sieci neuronowej i niczego ponadto - to co ona miałaby przetwarzać ?)
Organizm inteligentny raczej nie może być początkowo dużym drapieżnikiem szczytowym ze względu na ich małą liczebność i terytorialność. Ale będzie potrzebował energii do rozwoju i działania mózgu więc są duże szanse,że będzie wszystkożercą. Organizm inteligentny musi być poddany nieustannej,zmiennej i komplikującej się presji jego środowiska. Inteligentny organizm nie żyjący w stadach jest mało prawdopodobny i jeśli by wystąpił to postęp w przypadku tego gatunku początkowo będzie BARDZO powolny. I mógłbym tak jeszcze długo,ale zapewne twoja odpowiedź to będzie "siedź cicho głupia onuco"