Są takie chwile w życiu człowieka, które zmieniają go na zawsze. Dla jednych to narodziny dziecka, dla innych pierwszy kredyt hipoteczny. Dla mnie? Skorzystanie ze... stołka do robienia dwójki.
Tak, wiem, jak to brzmi, ale serio to gejmczendżer na miarę ajfona pierwszej generacji. Skąd wiem? Bo podczas weekendowej podróży trafiłem na przybytek wyposażony w taki stołek i stwierdziłem -> a oprę na tym nogi i zobaczymy co się wydarzy.
Efekt? Oesu, nawet nie wiem od czego zacząć. Kichy układają się jak klocki w tetrisie, nagle wszystko do siebie pasuje i dzieje się magia. Zero walki, zero nerwów, zero zmarszczek mimicznych i zroszonego czoła. Człowiek siada, układa się w naturalną pozycję i całe zło wychodzi, jak pasta z nowej tubki. Delikatnie. Gładziutko. Elegncja, jakby w okrężnicy mieszkał mistrz świata w curlingu i oddawał perfekcyjne posunięcia, po których czajniczek delikatnie sunie po tafli lodu i zatrzymuje się na środku tarczy.
#srajzhejto
