Pod Hamą robi się bardzo depresyjnie
Postępy rebeliantów pod Hamą są nieco wolniejsze, ale nadal metodycznie zajmują oni kolejne wioski i miasteczka.
Już wczoraj rebelianci zaczęli oskrzydlać główne pozycje armii rządowej pod Hamą - atakując jednocześnie na lewej i prawej flance. Armia próbowała wczoraj wieczorem kontrować, ale nic z tego nie wyszło i dzisiaj od rana mamy kolejne postępy rebeliantów.
Obecnie rebeliantów dzieli maksymalnie(!) ok. 4 km od Hamy (zarówno na lewym, jak i na prawym skrzydle).
Dzięki manewrowi oskrzydlającemu, rebelsom udało się wyjść na tyły ostatniej linii obronnej wojsk rządowych (linia ta znajduje się na wysokości miasta Kumhana, gdzie jest kilka ważnych wzgórz).
W ręce rebeliantów wpadła dzisiaj także baza ćwiczeniowo-szkoleniowa wojsk pancernych, która w ostatnim czasie była wykorzystywana przez 25. Dywizję Specjalnego Przeznaczenia.
Z samej Hamy płyną sprzeczne informacje i poruszamy się wśród domysłów. Poniżej kilka głównych plotek:
- rosyjskie oddziały miały opuścić miasto dzisiaj wieczorem;
- syryjska armia rozstawiła punkty kontrolne w mieście i sprawdza papiery cywilów (prawdopodobnie w obawie przed dywersantami, którzy mogą znajdować się na terenie miasta);
- w niektórych dzielnicach miały pojawić się barykady;
- podobno w Homs i pod miastem pojawiło się trochę zagłuszarek, które mają utrudnić rebeliantom wykorzystanie dronów;
- lokalni watażkowie, starszyzna plemienna, członkowie partii Baas zachęcają mieszkańców Hamy i okolicznych wiosek do wstępowania w szeregi lokalnych pro-rządowych milicji i wzięcia udziału w obronie miasta. Oferowane są duże korzyści finansowe;
- w mieście dużo ruchu wojska, nie jest jasne czy to są posiłki, które przybyły do Hamy bronić miasta, czy może na odwrót i trwa właśnie cicha ewakuacja armii z miasta.
Tak jak widzicie, te informacje które krążą są często sprzeczne i wzajemnie się wykluczają. To nie znaczy, że są nieprawdziwe. Równie dobrze może być to efekt chaosu jaki panuje w mieście i braku koordynacji między poszczególnymi elementami sił pro-rządowych, które działają na własną rękę.
W każdym razie jeden wniosek jest tutaj dość oczywisty: armia nie jest w stanie ustabilizować sytuacji pod Hamą i nadal się cofa. Losy Hamy wiszą na włosku i kolejne 24h będą kluczowe. Jeśli nad ranem rebelianci wyprowadzą kolejne duże uderzenie, istnieje realne ryzyko że miasto upadnie. To byłby fatalny scenariusz dla syryjskiej armii, bo oznaczałoby to potrzebę wycofania się o kolejne 40 km na południe, do Hims. Teoretycznie obronę Hims można oprzeć o rzekę Orontes, ale to tylko złudzenie - po upadku Hamy rebelsi będą mogli dojść do Hims od wschodu, z ominięciem rzeki. A jak padnie Hims to terytorium rządowe zostanie przecięte na dwie części - Latakię i Damaszek.
#syria #lagunacontent #wojna


