Po drugiej stronie obiektywu cz.3
hejto.pl#produkcjatv #produkcjafilmowa #ciekawostki #tworczoscwlasna #tv
Czas dokończyć mój tryptyk, traktujący o pracy w mediach. W pierwszej części opisałem plany filmowe. W drugiej, harówkę w TV, która jest mi chcąc nie chcąc, najbliższa, bo najdłużej w tym siedzę. A dzisiaj ostatnia część. Zajmiemy się wszelkiego rodzaju działalnością video, która zawiera produkcje reklamowe, koncerty, videoklipy i treści internetowe. Będzie też trochę o gamingu. Tą część podzielę na swoiste akapity, żeby jednak podzielić różne rodzaje produkcji video, bo jednak koncert różni się od vloga lub reklamy. Nie przeciągając wstępu, zaczynamy (° ͜ʖ °)
1. Reklama
W reklamie jest trochę porównywalnie do planu filmowego. Cała produkcja trzyma się ściśle określonego scenariusza. Wszystko jest zaplanowane i nic nie jest robione na szybko. Z racji tego, że typowa reklama jest krótka, można pozwolić sobie na dużo więcej dubli i szlifowanie jednego ujęcia. Wynika to też z mniejszego doświadczenia aktorów występujących w takich reklamach. Bo jednak to są ludzie, nie ze świecznika (choć oczywiście, jeśli na to pozwala budżet, to i można zatrudnić gwiazdę z pierwszej półki). Reklamy oczywiście robimy tak samo, jak filmy, zróżnicowanymi technikami. I również robimy na kamerach filmowych. Reklama ma mieć filmowy "sznyt", udawać bardzo krótką formę filmową. Nie powinien to być sterylny obraz telewizyjny. Załączone zdjęcia, są z planu reklamy materacy, zrealizowanej w całości, w hali produkcyjnej z green screenem. Cały proces nagrywania, przebiega tak samo jak na planie filmowym, który opisałem w pierwszej części tego cyklu.
Nie lubicie reklam. Ja w zasadzie też nie lubię. Jest to forma video, poniekąd próbująca zdzierać z nas hajs. Jest agresywna, cringe'owa, lub po prostu beznadziejna. Ale bywają reklamy, które są w moim mniemaniu, małymi micro dziełami sztuki. Można zrealizować reklamę bardzo artystyczną, nieoczywistą, chwytającą za serce lub efektowną, niczym holywoodzki blockbuster. Dlatego, ja mam trochę spaczone podejście do reklamy, bo czasami, specjalnie sobie oglądam reklamy w necie, z których czerpie inspiracje lub pomysły. Czasem nawet się wzruszam, a czasami jestem zachwycony.
Na reklamę przeznacza się też sporo pieniędzy. Więc dużo Twórców z górnej półki (reżyserzy, operatorzy), dorabia sobie w takiej formie, między robieniem swoich filmów. Z pionu produkcyjnego, każdy chce robić reklamę. robi się to częściej niż film i jest na tym bardzo dobra kasa. Oczywiście mówimy w tym momencie, o spotach, znanych marek. Oni nie żałują hajsu na promocje (° ͜ʖ °)
Poniżej na zdjęciu, ciekawostka:
Jeśli ktoś zna, lub ogląda twórczość niejakiego BNT, czyli Marcina Banota, rozpozna jego logo (wskazałem strzałką)
Oczywiście Banota na tym planie nie było (choć poznałem go osobiście). Ale na tym konkretnym planie był "Człowiek z DC24" czyli stały współpracownik BNT, jako operator kamery i drona. W tym wypadku, był jako asystent kamery. Generalnie super spoko gość (° ͜ʖ °)
2. Koncerty i wydarzenia sportowe.
Łączę te dwa rodzaje produkcji, ponieważ po pierwsze, mają kilka punktów wspólnych. Po drugie, nigdy nie robiłem wydarzenia sportowego, jakim jest np. mecz piłki nożnej, lub skoków narciarskich (znam tylko z opowieści kolegów)
Robiłem natomiast wydarzenia E-sportowe (ale o tym w innym akapicie).
Realizacja koncertów, to już czysto telewizyjna produkcja, w dużą ilością kamer. "Zbudowaną" reżyserką na miejscu, lub realizacją z wozu satelitarnego, jeśli wydarzenie transmitowane jest na żywo. Jeśli koncert jest rozbuchany do rozmiarów np. sylwestra jakiejś stacji tv, to takich wozów może być więcej. Więcej realizatorów, więcej kamer i wszystko to jest spięte razem. Przy takich wydarzeniach pracuje ogrom ludzi. Ponieważ dochodzą technicy od satelit i tychże samochodów. Są to tak zwani inżynierzy SNG (Satellite News Gathering). Ci goście wiedzą, co z czym spiąć, jak poprowadzić kable, światłowody, jak "strzelić" w satelitę i ogólnie zajmują się całym zapleczem technicznym takich samochodów. Nie będę się teraz rozpisywał, jak działa taki wóz, ale jeśli znajdą się chętni, kiedyś napiszę artykuł, traktujący tylko o tym aspekcie produkcji TV.
Natomiast na samym początku, takiej transmisji, lub nagrania, są operatorzy. I to bywa naprawdę, ciężka, fizyczna robota. O ile statyczne lub szwenkujące kamery na statywach, to nie jest dźwiganie kilku kg na ramieniu, o tyle tzw. "ręczna kamera", lub bieganie na steadycamie lub gimbalu, potrafi wykończyć. Takie koncerty potrafią trwać do kilku godzin i kręgosłupy potrafią po prostu uciec z ciała. Z tego powodu, np. na meczach, gdzie operatorzy steadycamu dosłownie biegają razem tempem gry, zmieniają się. z reguły co 20min. Choć to zależy od producenta. Jednak stawki za obsługę specjalistycznego sprzętu, jak steadycam, spidercam, lub innego rodzaju dedykowane kamery, potrafią być zadowalające. Za ujęcia efektowe, odpowiadają często firmy zewnętrzne, które posiadają taki sprzęt i potrafią go obsługiwać. No bo umówmy się: nawet duża stacja, nie potrzebuje posiadać i zatrudniać załogi, która obsługuje kamerę na linach.
Dodatkowo na wydarzeniach sportowych, są tak zwane kamery powtórkowe i slo-mo. To są kamery, które nagrywają lub przesyłają sygnał w wysokim klatkażu (między 120-240 fps) i są przesyłane do osobnego realizatora, który realizuje powtórki w zwolnionym tempie. Dopiero ten, przesyła to do głównego realizatora, który dołącza to do właściwej transmisji.
Oczywiście każdy operator ma komunikację z realizatorem i słyszy jego wskazówki, co do kadrowania i ruchu.
Tu możemy się pochylić nad nagraniami mniejszych koncertów. Pokroju Tiny Desk Concert, lub KEXP.
To małe, kameralne koncerty, realizowane na niezbyt dużej przestrzeni, z reguły prosto do internetu. Jest to wtedy półprofesjonalna produkcja, jednak zachowująca wszystkie aspekty normalnej produkcji TV. Tylko zamiast kamer, stosujemy aparaty (które mają, przez swoje obiektywy, sznyt filmowy). Oczywiście można zrobić jednocześnie stream, który jest odpowiednikiem transmisji satelitarnej, tylko do sieci, a nie na antenę. Wtedy też jest obecny realizator obrazu, ale pracuje, na dużo bardziej prostym sprzęcie. Np. BlackMagic ATEM.
3. E-sport.
Zdecydowałem, że rozgrywki sportów elektronicznych umieszczę, w osobnym akapicie. Sam jestem graczem i wiele lat współpracowałem przy "Intel Extreme Masters" z ramienia ESL (w Katowickim Spodku) i to wydarzenie ma moje specjalne miejsce w serduszku.
Robiłem tam przeróżne rzeczy. Reklamy konkretnych rozgrywek, nagrywałem relacje i montowałem highlights'y z rozgrywek w CSa. I szczerze? To co tam się odpierdala, to nawet największe produkcje, największych stacji TV w PL, to pikuś. Pracowałem, przy X-factorze i przy Mam Talent, ale IEM, to jest produkcja z ligi światowej. Tam płynie strumień hajsu, na jak najbardziej efektowny rezultat. Kto nie był nigdy na IEM, to polecam z całego serca.
Tam jest mnóstwo ekip realizacyjnych i produkcyjnych. Rozgrywki każdej gry, mają swoją ekipę realizatorską. Jest osobny realizator, który ogrania kamery wewnątrz gry i osobny, który realizuje na żywo, graczy i całą otoczkę. Przy takim meczu CSa, potrafi być 25 kamer, nie licząc realizacji z wnętrza gry. Do tego casterzy i komentatorzy. A całość wydarzenia, to też osobna realizacja. Armia montażystów i grafików, którzy na bieżąco, montują i wysyłają od razu w sieć, relacje i skróty, tak, żeby wszystko działo się natychmiast. Do tego kilka ekip lotnych, którzy z redaktorami, robią relacje, biegają po całym obiekcie i nagrywają wszystko i wszystkich. Musi być show. I to duże show.
4. Vlogi i "filmiki"
Czyli szeroko pojęty Youtube. Różnego rodzaju influencerzy i yotuberzy, coraz częściej się profesjonalizują. Zatrudniają ekipy produkcyjne, do realizacji swoich filmików (nie lubię tego określenia). Najczęściej to jest montaż. Ale też i kompleksowa produkcja całych odcinków. Niektóre produkcje na YT, naprawdę przebijają TV, pod względem realizacji i formy. Czasem ktoś chce teledysk, czasem ktoś chce dokumencik z nurkowania, a czasem jest to stała współpraca, na jakiś cykl. Oczywiście dużo ekip, lub pojedynczych vlogerów, sami ogarniają wszystko, ale jeśli ktoś zaczyna mieć duże zasięgi, to przestaje być jednoosobową armią. Bo wbrew powszechnej opinii, bycie vlogerem, to jest praca. To reaserch, nagrywanie, montowanie, robienie całej promocji, za pomocą rolek i ogarnianie społecznościówek. Montaż, pisanie scenariuszy itd. To nie te czasy, że się siada przed kamerą internetową na usb i pi⁎⁎⁎⁎li głupoty. (jasne, tacy nadal są) Ale YT się szybko sprofesjonalizował. I jeśli ktoś jest twórcą, który wrzuca, regularnie, co tydzień, o stałej porze, swój film, to jest to praca na cały etat.
Sprzęt stał się tani i szeroko dostępny. Dla odbiorcy, który ogląda takie treści, na laptopie, albo telefonie, lub tablecie, obraz z przeciętnego aparatu, lub nawet telefonu, nie robi różnicy. Dla niego to prawie to samo, co kamera filmowa. No tak nie jest, ale o tym pisałem, w swoim AMA. Jednak ja nie jestem żadnym przeciwnikiem robienia takich produkcji. Wręcz przeciwnie. Jeśli treść się broni, to jak dla mnie, może to być nagrywane ziemniakiem. I tak oglądnę.
Także, jeśli ktoś ma pomysł na siebie, jest zajawkowiczem, niech bierze telefon do ręki i dzieli się pasją z ludźmi, którzy mają podobne zainteresowania. Każdy temat ma swojego widza. Byle by to miało jakąś charyzmę i wartościową treść
(° ͜ʖ °)
Na tym kończę swój tryptyk i zachęcam do zadawania pytań, bo na bank, coś nie dopowiedziałem, lub przeoczyłem.
Tymczasem, do zobaczenia w następnych artykułach i Stay Tuned (° ͜ʖ °)
P.S. poprzednie części mojej swoistej trylogii:
https://www.hejto.pl/wpis/po-drugiej-stronie-obiektywu-cz-1
https://www.hejto.pl/wpis/po-drugiej-stronie-obiektywu-cz-2

