@elmencho
Wtedy były inne czasy. Jak sam miałem 10 lat, to w wakacje codziennie rano wsiadałem na rower, zapitalałem na drugi koniec miasta do firmy gdzie tateł pracował, sprzątałem halę i nastawiałem kawę w ekspresie żeby była gotowa jak się chłopy zejdą.
Teraz jest inaczej - regulują Cię przepisy, zasady bezpieczeństwa, a i klimat wielkiego miasta sporo wyewoluował przez te 20-30 lat. Nikt nie funkcjonuje w trybie "jakoś to będzie", tylko w trybie "przeanalizowałem ryzyka, znam przypadki brzegowe, mamy protokoły postępowania w nietypowych sytuacjach" etc.
Poza tym wykuwanie samodzielności polegające na wrzuceniu na głęboką wodę (albo na podwórko i masz wrócić przed Panoramą) to nie jest najlepszy sposób dla budowania poczucia wartości u dziecka. Można go koncertowo do tego zniechęcić. Odpowiedzialnością rodzica jest wyłapanie momentu, kiedy młody jest na to gotowy i świadome pokierowanie go do tej samodzielności. To zbuduje w nim przekonanie, że samodzielność i branie odpowiedzialności za samego siebie to nie jest coś, do czego jest zmuszany (=fujka), tylko fajny etap dorastania.