O tym jak zaczęła się wojna PiS - PO i dlaczego Tusk ją rozkręcił

PiS w 2005 wygrał wszystko, prezydentem został Lech Kaczyński, kandydatem na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, jednak PiS musiał szukać koalicjanta, bo nie miał większości, niemal pewnym rozwiązaniem wydawała się współpraca PO-PiS.

Od czasu przejęcia władzy przez SLD w latach 1993–1995 w polskiej polityce nie było tak zdumiewającego wydarzenia. PiS był klasycznym średniakiem, partią silną w swej niszy, ale tylko w niej. Przez cały 2005 rok wszyscy żyli przekonaniem – włącznie z liderami PiS-u – że PO jest partnerem znacznie silniejszym, że PiS bije się o to, aby u boku Platformy nie zostać statystą. I nagle okazało się, że potencjał tej partii jest radykalnie większy, że może wziąć nie tylko kilka ważnych urzędów, lecz wszystkie urzędy. Na gruzach imperium SLD rodziło się nowe imperium.

Sypał się stary świat, więc sypały się stare plany. W ścisłym kierownictwie Platformy natychmiast zapadła decyzja o wycofaniu się z koalicji z PiS-em. „PiS jest za silny, połknie nas. Za radykalny, zniszczy nam partię”. Już dwa dni po wyborach Tusk oświadczył swojej drużynie:

Przystępujemy do rozmów o koalicji z PiS, ale prowadzimy je tak, aby nic nie wyszło. Wepchniemy Kaczyńskich w ramiona Samoobrony”.

Jednak zbyt długo opowiadano o koalicji PO-PiS, zbyt wiele społecznych nadziei wokół niej wzbudzono, aby Platforma mogła się łatwo wycofać. Musiała szukać pretekstu. Co nie było łatwe, bo PiS mocno parł do koalicji.

Premier Marcinkiewicz oferował Platformie połowę rządowych foteli, a Rokicie fotel wicepremiera. Przy tak dobrej ofercie trudno było podważyć szczerość intencji partnera. Platforma skrytykowała więc logikę podziału ministerialnych tek, wedle której resorty administracyjne trafiały do PiS, zaś gospodarcze do PO. Tusk zagrał w stylu Kaczyńskiego, wytropił w tym spisek. Ogłosił, że celem PiS jest przejęcie wszystkich resortów śledczych . Uznał, że jest to groźne dla państwa i jako warunku zawiązania koalicji zażądał resortu MSWiA dla Jana Rokity.

Strategia Tuska była zręczna. Nie tylko chciał zablokować koalicję z PiS-em, chciał również, aby operacja została przeprowadzona rękami Rokity, symbolu tej koalicji. Zadanie nie było łatwe, relacje między nimi od dawna były napięte. O tym, że Rokita zostanie zmarginalizowany, Tusk zdecydował wiele miesięcy przed wyborami.

Sytuacja się zmieniła, gdy Tusk przegrał wybory prezydenckie. Przychodził czas na pogodzenie się z dawnymi porażkami i na rozmowę o przyszłych interesach. A te były oczywiste – Rokicie bardzo zależało na fotelu wicepremiera, zaś PiS-owi bardzo zależało na Rokicie. Tusk szybko więc ocieplił relacje z Rokitą i zaczął grę, której celem było powstrzymanie go od wejścia do rządu. Żądanie, aby Rokita dostał MSWiA, służyło temu, aby PiS poróżnić z Rokitą. Aby niedoszły wicepremier uznał, że to nie Tusk stoi na drodze jego ambicjom, lecz sami Kaczyńscy. W tamtych miesiącach Tusk poświęcał Rokicie bardzo dużo czasu, odbudował dawną przyjaźń, przekonał Rokitę, że bardzo się troszczy o jego karierę. Nadal odgrywał przed nim rolę patrioty „popisu”, doradzał jedynie ostrożność w rozmowach z PiS-em. Mówił, że trzeba braci trochę docisnąć, że po podwójnym zwycięstwie zbyt pewnie się czują, że nie ma gwarancji, czy za kilka miesięcy nie wyrzucą z rządu Rokity. I tak krok po kroku Tusk prowadził Rokitę, a ten nawet nie dostrzegł, kiedy własnymi rękami projekt „popisu” złożył do grobu.

Drugą przeszkodą dla planów Tuska była jego własna partia. Wielu polityków nie rozumiało, czemu mają nie wchodzić do rządu. Tych straszył Tusk zemstą Kaczyńskich. Twierdził, że zbierane są materiały na liderów Platformy. Mówił:

Kaczyńscy wejdą z nami w koalicję, zakorzenią się w miejscach związanych ze służbami, w prokuraturze i zaczną nas w tej koalicji zjadać.

Oficjalnie Tusk nadal chciał koalicji. Domagał się jej głośno nawet wtedy, gdy ją ostatecznie dobijał. Pierwszy jego grę zrozumiał Jarosław Kaczyński i choć zależało mu na koalicji, przestał się o nią bić. Kiedy Tusk i Kaczyński spotkali się w hotelu sejmowym dwa dni po wyborach prezydenckich, obaj już wszystko o sobie wiedzieli.

Ruszyła kolejna runda negocjacji między Marcinkiewiczem i Rokitą. Tydzień później odbyło się drugie spotkanie na szczycie jako rozpaczliwa próba sklejenia „popisu”. Znowu nie padły żadne konkrety. Tusk i Kaczyński nawet przez chwilę nie prowadzili negocjacji. Spotkali się jedynie po to, aby nikt im nie zarzucił, że nie chcą „popisu”. Ciekawe były relacje, jakie Tusk zdał partii ze spotkań z Kaczyńskim. Po pierwszym oświadczył: „To wariat. Wszędzie węszy spiski, układy i robotę służb”. Po drugim: „To jest potwór”.

Wierny „popisowi” został tylko Marcinkiewicz. Łagodził emocje, zgłaszał nowe propozycje, udawał, że nie słyszy ataków pod swoim adresem. To już nie była determinacja, raczej desperacki upór. Janusza Palikota, wówczas szeregowego posła, zaczepił w Sejmie: „Co się dzieje? Dlaczego się nie dogadujecie? Powiedz Tuskowi, że dam Rokicie to MSWiA”. Marcinkiewicz nie kłamał, starał się usunąć ostatnią przeszkodę, nadal nie wierząc, że jest tylko pretekstem. Zadzwonił do Kaczyńskiego, wymógł na nim zgodę na podział MSWiA, aby połowa przypadła Rokicie. Platforma znowu jednak odmówiła. Momentem ostatecznego zerwania były wybory marszałka Sejmu. Widząc, że koalicji nie będzie, PiS przeforsował Marka Jurka, sięgając po głosy Samoobrony i LPR. Tusk, który kilka dni wcześniej odmówił przyjęcia funkcji marszałka, natychmiast zaatakował. Oznajmił, że Kaczyński ujawnił swoje prawdziwe intencje, że od początku nie chciał koalicji z PO, lecz z radykałami. Marcinkiewicz, który tego dnia przyszedł do Sejmu, był zupełnie zdezorientowany. Gdy na korytarzu sejmowym podszedł do niego dziennikarz, zaczął się skarżyć: „Platforma naprawdę nie chce wchodzić do rządu. Ja nie wiem dlaczego. Przecież tyle mogą dostać

Kilka dni potem Platforma podjęła decyzję, że będzie w opozycji do rządu Marcinkiewicza. Tusk wygrał swoją rozgrywkę. Popchnął partię do walki z koalicją – jak to określał – PiS-LPR-Samoobrona. Do walki z koalicją, której jeszcze nie było. Do walki z koalicją, którą sam na PiS-ie wymuszał. Aby zneutralizować Rokitę, obiecał mu najważniejsze funkcje w partii i klubie. Obietnicy nie spełnił, bo potem Rokita już mu nie był potrzebny. Tymczasem Tusk pchnął partię na nowe tory, na spotkaniu klubu narzucił nową wizję sceny politycznej, podzielonej między „wielki PiS” i „wielkie PO”.

Narzucił też nową strategię wobec PiS – zamiast koalicji „twarda opozycja”. Tusk tak szybko wykopywał rów, że w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Marcinkiewicza cały klub PO był przeciw. Nikt się nawet nie wstrzymał, między partiami panowała już wrogość.
___

Na podstawie książki Czas Kaczyńskiego. Polityka jako wieczny konflikt

#polityka #historia #historiapolski
affc547f-af0e-44d1-bd3e-c21fd9916d8d
Tylko_Seweryn

@smierdakow i dobrze zrobił. Fajny wpis. Piorun

jajkosadzone

Z perspektywy czasu to ja sie nie dziwie, ze pis wygral zamiast po( sondaze i nastawienie spoleczne bylo takie, ze to pis jest tylko koalicjantem, a po ma pewna wygrana) - pis to byl taki bardziej aws, a platforma taka bardziej unia wolnosci- wyniki z 1997 jasno mowily kto wygra, a kto bedzie koalicjantem:)

ulan_mazowiecki

@smierdakow Rokita, Olechowski, Piskorski, Schetyna...

Tusk odsunąła w cień po kolei wszystkich, którzy my zagrażali w Platformie. Jakie byłyby rządy POPiSu? Czy byłyby dobre dla Polski? Tego nigdy się nie dowiedzieliśmy**, bo Tusk do nich nie dopuścił, tak jak nie dopuścił wspomnianych wyżej polityków do władania partią. Działalność Tyska zarówno wewnątrz PO, jak i w polityce krajowej jasno dowodzi czym kierował/kieruje się człowiek, którego żona chciała zostawić, bo nie stać go było na sanki dla dziecka.**

pszemek

@ulan_mazowiecki no patrząc co działo się w koalicji z samoobroną i LPR to Tusk miał świetną intuicję. Z resztą trudno się dziwić, pamiętając poprzednie opisy co Kaczyński robił w latach '90.

tyle_slow

@pszemek tylko tu nie o władze dla tuska powinno chodzić, a dobra kraju... a POPIS mógł zrobić rewolucję i dziś bylibyśmy dużo dalej... a przede wszystkim nie rzucalibyśmy sobie do gardeł.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@ulan_mazowiecki a to prawda- zanim nie wybył prezydentować w UE, to bardzo skrupulatnie dbał o to, żeby mu w partii nie wyrosła (przypadkiem czy celowo wychowywana) konkurencja czytaj nie było tam nigdy żadnego następcy, więc jak Tuska zabrakło, to nie dziwota, ze Platforma zmieniła się w totalnie niezorganizowaną bandę, w której nikt nic nie wiedział. A to znowu sprawiło, że Kaczyński zajebiście łatwo wygrał pierwszą kadencję, a potem jadąc na fali tego co robił- drugą. I gdyby Tusk nie wrócił, to osobiście jestem przekonany, że Pis wygrałby i trzecią w październiku. Autentycznie strach się bać w jakąś Białoruś byśmy poszli, bo jeśli w całej tej historii wystąpiło coś, co było i jest ponadczasowe i ani trochę się nie zdewaluowało, to:

 Ciekawe były relacje, jakie Tusk zdał partii ze spotkań z Kaczyńskim. Po pierwszym oświadczył: To wariat. Wszędzie węszy spiski, układy i robotę służb. Po drugim: „To jest potwór”.

Tusk- mimo tego co odwalił i w jaką grę grał- trafił wtedy z opisem Kaczyńskiego w punkt i ten opis aż po dziś dzień nic się nie zmienił. Prawie 2 dekady później. Kaczyński to dalej odklejony pojeb, który ma się za zbawcę narodu, który szuka atencji i wręcz oczekuje, że ludzie będą go traktować jak bohatera, który wszędzie widzi zdrajców, spiski, obcą agenturę i który nie zna takiej rzeczy, do której by się nie posunął- stąd tak gładko mu wyszedł cały interes smoleński zamieniony potem w religię smoleńską, a na końcu sektę smoleńską, stworzoną na śmierci swojego własnego brata. Wszędzie, gdzie choćby w minimalnym stopniu jego działania spotykają się z oporem, albo nawet krytyką bezpardonowo atakował każdego albo kartą ruskiego agenta (o ironio) z tego albo innego powodu.

kodyak

Ja pierdole. Z tego wynika że Tusk to polityk wybitny praktycznie koleś wyprzedzający wszystko i wszystkich o 10 długości. Tak zajebisty że umie manipulować swoimi ludźmi, Jarkiem, a nawet byłego premiera z PiS umiał przeciągnąć na swoje.


Jarek przy nim to tragiczny cienias i frajer dajcy się ciągle zrobić. Tak dobry że aż Jarka zmusił do skapituloania i rozpisania nowych wyborow.

jajkosadzone

@kodyak @smierdakow

Kaczynski mial jeden pomysł, ktory w latach 90. zarl az milo.

I on ciagle dziala tak samo,nie jest w ogole elastyczny.

A Donald umie sie dostosowac do kazdych warunkow, kazdego otoczenia, dlatego i w Europie znaczy duzo- co jest sola w oku rywala,a jego nawet Orban nie traktowal powaznie.

smierdakow

@jajkosadzone mam wrażenie, że Tusk jest większym cynikiem, bo ma większy dystans, Kaczyński sprawia wrażenie, że tylko wyolbrzymia sprawy, w które naprawdę wierzy

kodyak

@jajkosadzone @smierdakow mój wpis był taki trochę przesmiewczy ale myślę że Jarek umiał raz wydymać a Tusk się nauczył że zanim lepiej nie iść patrząc co działo się w latach 90 i w sumie patrząc jak Jarek rozjechał samobrone i giertycha to miał nosa. Od razu widać czemu resorty administracyjne jarkowi były potrzebne i to się zupełnie nic nie zmieniło patrząc że swoich też podsluchiwal

jajkosadzone

To sie nazywa realpolitik- dzialasz w interesie partii oraz przede wszystkim- swoim¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


Powiem tak: poglady sa dobre dla frajerow, powazni ludzie robia interesy.

tyle_slow

@jajkosadzone tylko tusk z kim robi interesy? oszukał wyborców... nie zrobił reform gospodarczych... Zrobił EURO, autostrady (na trupach polskich firm)... ale to jest tak fałszywy człowiek, że prywatnie bardzo szybko byś go wyeliminował jako toksycznego..

Man_of_Gx

@kodyak Właśnie tak, tekst opisuje jakoby Tusk wymyślił sobie Złowrogiego Kaczora a postępowanie PiS z koalicją PIS-LPR-Brona pokazuje co kurdupel zrobił z koalicjantami.


Gx

Tom.Ash

@tyle_slow te trupy polskich firm to głównie januszexy które nie były w stanie przedstawić faktury za wykonaną robotę bo robiły na czarno

tyle_slow

@Tom.Ash dla was wszystko to januszexy.

Tom.Ash

@tyle_slow takie uproszczenie. Ale przy budowie autostrad z tego co pamiętam istniało zabezpieczenie finansowe w którym wykonawca dostawał kasę dopiero jak rozliczył się podwykonawcami. A że część podwykonawców nie potrafiło się zabezpieczyć poprzez podpisanie legalnych umów to czyja ma być wina? Tusku miał jeździć po budowach i odpalać działkę każdemu smutnemu w kasku?

GrindFaterAnona

@smierdakow bardzo ciekawy wpis, bo zupełnie odwrotnie zapamiętałem tamte wydarzenia. jeżeli to prawdna, to Tusk mnie oszukał już wtedy pierwszy raz. Kto jest autorem tej książki? Ciekawe co na ten temat mówi prof Dudek. Ja nie jestem historykiem, zebym był w stanie dociec prawdy samodzielnie.

smierdakow

@GrindFaterAnona Robert Krasowski, nie wiem czy Dudek gdzieś mówił na ten temat, w książce Dudka nie widzę, żeby się zagłębiał w głowę Tuska, no ale trzeba by było dokładnie doczytać

Miedzyzdroje2005

@GrindFaterAnona ja też doskonale to pamiętam. Tusk wydymał wszystkich i nic nie zbudował poza swoją karierą w Brukseli później

GrindFaterAnona

@Miedzyzdroje2005 chociazby dróg zbudowal wiecej niż Morawiecki

tyle_slow

@smierdakow pamiętam jak miałem wtedy przekonanie, że to tusk torpeduje PO-PIS. Ogólnie tuskowi wierzyć w cokolwiek się nie da... obrzydliwy typek. 3 x 15, kwota wolna, naprawdę nie trawię tego człowieka... a tu po 8 latach, gdy uciekał do Unii... nawet przez chwilę zrobiło mi się przykro, gdy wybuchła afera podsłuchowa i wszyscy go atakowali... ale szybko stał się tuskiem.


Kaczyński i Tusk mogliby się już skończyć...

jajkosadzone

@tyle_slow

Skuteczny polityk nie musi byc dobrym znajomym i odwrotnie.

W polityce nie patrzy sie tylko na dzis- dlatego tez Tusk jak sie z czasem okazalo slusznie torpedowal ten pomysl.

Polityka to bagno i trzeba grac roznymi kartami.

@smierdakow

klub jagiellonski to przybudowka pisowska, wiec obi sa srednio wiarygodni.

@GrindFaterAnona

Inna tez jest sprawa, ze tymi resortami to nie do konca prawda- pis nie propowal platformie 50% ministerstw, tylko mniej i to te chujowe typu minister kultury

tyle_slow

@jajkosadzone i co ten twoj geniusz tusk takiego dobrego wprowadzil dla przecietnego Kowalskiego? Pamietasz jeszcze ze za tego .... płaciłeś podatek dochodowy od kwoty powyzej 3700 zl?


Wiesz ile zlego i jak zlupieni byli przez to polacy?

jajkosadzone

Tak, a minimalna wynosila 800 zl

Jakie to ma znaczenie? Kraj po komunie ciagle sie rozwija, wiec to oczywiste ze teraz jest lepiej niz w 2007. A poziom zycia w latach 2015-2023 wzrosl minimalnie, bo koszty zycia tak wzrosly, ze jestesmy mniej-wiecej w punkcie wyjscia z roku 2015.

Rozdawnictwo socjalne to syf i bagno, wiecej szkod daje niz pozytku- te dodatki socjalne zrobily ogrom szkod- zgadnij komu? - Tym najnizej sytuowanym!

W ogole co to jest za myslenie, ze jakikolwiek polityk ma cokolwiek dac- on jest od tego, zeby jak najmniej zabierac i w jak najmniej spraw sie wtracac. Polityka czy szeroko rozumiejac panstwa ma zapewnic podstawowa opieke medyczna, spoleczna dla osob chorych czy niedoleznych, zapewnic sprawna policje, wojsko czy dbac o drogi.


Myslisz, ze jakikolwiek polityk chce rozwiazac jakikolwiek problem? On jest od rozwiazywania.

smierdakow

klub jagiellonski to przybudowka pisowska, wiec obi sa srednio wiarygodni.


@jajkosadzone ale tu się prof. Dudek wypowiada, więc to bez znaczenia :p

GrindFaterAnona

@jajkosadzone Dudek kryptopis? XD

Miedzyzdroje2005

@smierdakow tak dokładnie było. A ludzie podniecają się złym PiSem i dobrą Platformą

Zaloguj się aby komentować