Niektórzy pewnie odnieśli wrażenie, że poza internetem wpierdzielam się ze swoimi neofickimi twarożymi mądrościami nie zapytany.
Do tematu, ludzie sami zaczynają dociekać: co zrobić aby schudnąć?; albo ci bardziej zorientowani czyli ćwiczący co zrobić aby wyciąć brzuch?*
I zaczynam wtedy mówić o diecie, że to kwestia bilansu zjedzonych i spalonych kalorii. Nie ma w tym magii, nie ma magicznych diet: jak masz deficyt kaloryczny to chudniesz- a jak nadwyżkę to tyjesz.
W tym momencie pytają:
-To co? Mam się ograniczać?
-Tak.
-Ale ja lubię jeść...
Kurwaaaa. KURWAAAAAAAA I SZLAG MNIE TRAFIA.
KAŻDY K⁎⁎WA KAŻDY* LUBI JEŚĆ LENIWA BULWO!
Jedna łajza nawet mi powiedziała: ale ja tak lubię czipsiki.
Ja pi⁎⁎⁎⁎le, każdy lubi czipsiki, lody, czekoladę, kebaby i inne przepyszne kurestwo. Jest wyjście- rusz d⁎⁎ę. Nie chcesz zmienić diety? Spoko. Zrób dodatkowo 1 500 kcal z kardio. Wyjdź na 4 godziny spacer, albo 3 godziny fest rower. Przebiegnij papaton.
Nie dajesz rady? To wpierdalaj mniej. Lepszej jakości, więcej warzyw. I nie, smażone mięsko bo kotlecik to białko hehe, to nie jest alternatywa.
Zacznę stosować przemoc fizyczną, plaskun na ryj, jak jeszcze raz to usłyszę.
I przypomnę: oni sami mnie pytają i wiem, że znają odpowiedź bo ja też ją znałem. To nie genetyka tylko twoje ch⁎⁎⁎we nawyki i słaba wola.
Zostałem wczoraj zapytany przez babcię mojej żony, czy nadal jestem na diecie. Po sekundzie zastanowienia powiedziałem jej, że nie. Po prostu teraz już tak jem.
*poza promilem ludzi z mocnymi dysfunkcjami.
#galaretkanomore #odchudzanie #chudnijzhejto #grubasy mentalne #zlenawyki
#chlopskadyscyplina #dieta





